Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Andrzej Sapkowski - Lux perpetua

TL;DR - pierwszy tom tak, pozostałe niech ktoś Wam streści.

Żeby nie trzymać Was w niepewności, to od razu powiem, że srodze mnie tom trzeci (yay! ostatni!) rozczarował, jeszcze chyba bardziej niż drugi. Jakbym miała zarysować fabułę, to Reynevan - na wstępie obłożony ekskomuniką - miota się między obowiązkiem (uczestniczeniem w napadach na kolejne śląskie miasta przez husytów) a potrzebą serca (szukaniem Nikoletty, zwanej też Juttą). W tym celu szantażuje (sprzedajnego kościelnego) i sam jest szantażowany (przez sympatycznego przedstawiciela Inkwizycji), wchodzi w alianse (niechętnie z głupawym księciem litewskim, chętniej z żydowską wojowniczką Rixą), leczy, załamuje się po cb antłrw śzvrepv Whggl v cemrjvqljnyarw Fnzfban (frevb, żnqan m avpu avr wrfg cbgemroan nav avpmrtb avr jlwnśavn, mjłnfmpmn wrśyv pubqmv b gb, xvz olł Fnzfba), wreszcie próbując ratować ikonę Matki Boskiej, ląduje w lochu na trzy lata tuż przed dość nijakim końcem całości. Owszem, gorąco wierzę, że autor odrobił historyczny research należycie, ba, ze sporą przyjemnością łykałam dialogi nasycone sarkazmem i humorem, ale czytałam ten cykl po raz pierwszy i ostatni.

Za dużo polityki, za dużo detalicznych opisów rzezi, za dużo postaci trzecioplanowych, konia z rzędem temu, kto w ogóle był w stanie skupić się na tych wszystkich układach, podchodach, układzikach gęsto omaszczonych religią i pieniędzmi (chociaż akurat wątek Fuggerów miał najwięcej sensu). W ostatnim tomie jest sporo nowych wątków, które są… po nic, na przykład sprawa przejścia przez bród na rzece, gdzie Reynevana jednocześnie indaguje inkwizycja i stronnictwo polskie, ten zdradza (ale ma ważny powód), po czym się okazuje, że nikt brodu nie chronił, więc… po co go pytali? Wyjaśnienie, kim był Pomurnik i co go motywowało, było co najmniej słabe, nie wspominając o zakończeniu typowo deus ex machina (wiem, stanowiącym klamrę dla całości, ale zdecydowanie niesatysfakcjonującym). Oraz absolutnie nie szanuję za pozostawienie wątku Samsona Miodka, wszak cholernie ważnej postaci dwóch pierwszych tomów, bez wyjaśnienia. Co, mam sama sobie wymyślić, kim naprawdę był? Żydem Wiecznym Tułaczem? Archaniołem Gabrielem oskubanym ze skrzydeł? Dybukiem (ha ha)? Rozczarowanie.

Inne tego autora tutaj.

#31

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 21, 2019

Link permanentny - Tagi: 2019, panowie, sf-f - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 5


Harlan Coben - W głębi lasu

Paul Copeland, wdowiec z 6-letnią córką, jest prokuratorem. Oskarża aktualnie w trudnej sprawie o gwałt w kampusie (trudną, bo ofiara jest czarnoskórą prostytutką, a potencjalni gwałciciele to biali chłopcy z bogatych rodzin), nie dziwi go więc, że jeden z ojców oskarżonych studentów zaczyna szantażować Paula jego przeszłością, wyciągając historię jego ojca (dysydenta ze Związku Radzieckiego) i potencjalne nadużycia w fundacji charytatywnej imienia jego zmarłej żony. Jednocześnie odzywa się inna dramatyczna historia z przeszłości Paula - 20 lat wcześniej siostra Paula, Camille, zaginęła na letnim obozie wraz z trójką innych nastolatków, ciał dwojga z nich (w tym siostry) nigdy nie odnaleziono. Paul, który w tym czasie miał pilnować grupy chłopców, obściskiwał się w lesie z aktualną flamą, Lucy; poczucie winy pozostało do dziś. Jakiś czas po zbrodni odeszła matka Paula, zabierając część pieniędzy z ugody z właścicielem obozu. Pamięć o tych wydarzeniach powraca, kiedy nowojorska policja informuje prokuratora, że znaleziono ciało zamordowanego mężczyzny; Paul rozpoznaje w nim przyjaciela siostry, Pereza, który ewidentnie nie zginął w tamtych lasach. Wstrząsa to jego światem, bo daje mu nagle nadzieję, że jego siostra żyje.

Wątków w książce jest wiele, ale niestety jest to książka nastawiona na nieustające zaskakiwanie czytelnika, a nie - jak u Christie czy Doyle’a - pozwalająca na samodzielne odkrycie na podstawie podawanych tropów. Copeland ma charakter pitbulla, nie odpuszcza zarówno w prowadzonym śledztwie, jak i w prywatnej próbie odkrycia, co się stało 20 lat wcześniej, chociaż oczywiście w obydwu przypadkach jest zniechęcany albo szantażem, albo niewiarą otoczenia. Zaskakująco, to całkiem niezła książka, wciągająca i ciekawa, z seryjnym mordercą w tle, dużą polityką, wielką miłością czy wreszcie dość oczywistym pytaniem, czy warto za wszelką cenę wszystko wyjaśniać.

Inne tego autora tu.

#30/#4

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 19, 2019

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2019, panowie, kryminal - Komentarzy: 1


China Mieville - Blizna

Wydarzenia z “Dworca Perdido” prowadzą do zawiązania akcji części drugiej. Zimna i samolubna lingwistka Bellis Coldwine, zaprzyjaźniona z Grimnebulinem, który niechcący sprowadził na miasto wysysające życie motyle, ucieka z Nowego Crobuzon, bo boi się, że brutalna milicja powiąże ją - jak pozostałych znajomych Grimnebulina - z niedawnymi wydarzeniami i przymusowo zniknie, jak pozostali. Nie dociera do celu wyprawy, bo jej statek, oprócz pasażerów przewożący prze-tworzonych ludzi-więźniów, zostaje zaatakowany i przejęty przez Armadę, mityczne pływające pirackie miasto na konglomeracie statków. Bellis nienawidzi Armady, w przeciwieństwie do innych pasażerów i uwolnionych więźniów nie chce się zaaklimatyzować; chce za wszelką cenę wrócić do Nowego Crobuzon, a przynajmniej wysłać pisany przez całą podróż list do tajemniczego adresata. Rozpoczyna pracę w bibliotece i wbrew woli zostaje wciągnięta w polityczno-naukową rozgrywkę między lokalnymi ugrupowaniami politycznymi. Kochankowie, sado-masochistyczna para rządząca Niszczukowodami, chcą okiełznać pradawne zwierzę z innego wymiaru, awanka i zmusić go do ciągnięcia Armady (i nie tylko), pozostali władcy (m.in. wampir Brucolac) są dość sceptyczni, zważywszy na koszt przedsięwzięcia.

Ale nie bohaterowie, raczej obojętni w kierunku niesympatycznych (zwłaszcza wielokrotnie ukazywani jako absolutni zwyrole Kochankowie czy antypatyczna Bellis, odrzucająca wszystkich czy tajemniczy Uther, grający do własnej bramki) są siłą tego tomu; nie jest też nią akcja jako taka, mimo że są dwie bitwy, wyprawa badawcza czy wreszcie podróż do Blizny, będącej horyzontem rzeczywistości. To, co zostaje po lekturze, to kreacja światów i stworzeń te światy zamieszkujących oraz mitologia świata pradawnego, po którym zostały tzw. artefakty możliwości (miecz, który istnieje w każdej możliwej przyszłości). Do ludzi, kheprich, vodyanich (absurdalnie, prawie nieobecnych w tym tomie, mimo że akcja dzieje się w zasadzie na wodzie), taumaturgicznie prze-tworzonych ludzi-maszyn dołączają ludzie-kaktusy, salkrikatorianie - ludzie-raki, ludzie-moskity (podzieleni na łagodnych, roślinożernych samców, filozofów i naukowców, niemych, ale potrafiących biegle czytać i pisać oraz krwiożercze samice, zbyt głodne, żeby zrobić użytek z inteligencji) i wreszcie sama Blizna, gdzie zawodzi logika świata. Absurdalnie, mimo znacznej i wyczuwalnej obcości, Mieville wplata płynnie kawałki naszej kultury w egzotyczny świat Bag-Las (“Swoiście pojmowana sakralizacja kobiety. Pogarda skrywana pod maską adoracji”).

Tłumaczenie ma przedziwne kwiatki (“Bellis ledwo zipiała” czy “dostawała już mdłości koloru skały”, a “fizjonomia zapewnia (...) bezpieczeństwo” w kontekście braku krwi/zabezpieczenia strupowatym pancerzem, dzięki czemu kobiety-moskity nie mogły ich wyssać), ale chyba najbardziej przeszkadza mi spolszczenie wszystkich nazw własnych - gryzą mnie Niszczukowody, Tobietwój czy Alozowice przy zachowaniu angielsko brzmiących nazwisk bohaterów.

Inne tego autora tutaj.

#28

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek maja 6, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panowie, sf-f - Komentarzy: 1


Ewa wzywa 07

Nie wiem, jak Wy, ale ja pasjami uwielbiam kryminały, w których na wstępie autor prezentuje listę osób. Ponieważ nie jest to praktyka powszechna, przygotowałam spis bohaterów samodzielnie.

Danuta Frey-Majewska - Maska śmierci #37

Lista osób:

  • prowadzący śledztwo - kończy zaocznie prawo, oczekuje na awans, żona i 6-letnia córka (nieistotne dla fabuły).
  • Janusz Rogosz - kierownik sklepu z obuwiem, denat.
  • Paweł Szulc - właściciel sklepu z pamiątkami w Kamieniu.
  • Wanda Szulc - żona, siwa i zniszczona, ale bogata z domu.
  • Maria Karasek - kierowniczka Domu Kultury.
  • Lucjan Karasek - mąż Marii, zaopatrzeniowiec z Zakładów Skórzanych „Jedność” w Kamieniu.
  • Kazimierz Kwiatek - przewodniczący kamieńskiej rady narodowej.
  • Andrzej Marzec - sekretarz partii, naczelny dyrektor Jedności”.
  • Irmina Marzec - przy mężu, nie pracuje, bo ma rodzinę we Francji.
  • Wiesław Cuper - zastępca Marca.
  • Krystyna Cuprowa - rudowłosa, atrakcyjna żona Wiesława.
  • Krzysztof Makarewicz - sekretarz partii w Kamieniu.
  • Bogdan Chmielnik - komendant straży pożarnej.
  • Michał Krawczyk - sierżant milicji.
  • Justyna Krawczyk - żona sierżanta, była żona Rogosza.
  • Anatol Najda - producent galanterii skórzanej.

Na sylwestrowym balu w Kamieniu bawili się notable i cała towarzyska “śmietanka”. Impreza zakończyła się odkryciem denata w masce śmierci, Rogosza. W trakcie śledztwa okazało się, że w mętne interesy w sklepie Rogosza (sprzedaż wyrobów prywatnych, a nie tylko państwowych, zgroza) umoczona jest połowa miasteczka. Jako że rzecz się dzieje zimą, a miasteczko jest tuż przy granicy z Czechosłowacją, w trakcie śledztwa odbywa się dramatyczny pościg za uciekającym za granicę przestępcą, co prowadzący śledztwo przypłaca chorobą (którą ignoruje, bo pracować trzeba).

Po walutę się jeździ do Warszawy. “Spotkanie (...) z waluciarzami zostało uzgodnione wcześniej, tak jak i wcześniej uzgodniono sygnał rozpoznawczy - bukiecik sztucznych fiołków w klapie płaszcza. Wymiany dewiz na złote polskie dokonano w ubikacji Pałacu Kultury”.

Inne tej autorki tutaj.

Władysław Krupiński - Tajemnica gotyckiej komnaty #38

Lista osób:

  • "Stary" - naczelnik z autorytetem.
  • prowadzący śledztwo - lubi ładne panny.
  • Kazimierz Groński - lat 28, kustosz zamku w Waśniewicach, denat.
  • Zawierciński - poprzedni kustosz, również denat.
  • Iwona - kierowniczka muzeum w Waśniewicach, ładna i budzi zaufanie, niestety ma narzeczonego.
  • barmanka - fertyczna i dobrze zbudowana, do tego rozsądna i rozgarnięta oraz dyskretna.
  • robotnicy - czyszczą pałacowe piwnice, ale chlapią ozorami na lewo i prawo.
  • rybak - mieszka w okolicy od dawna, ma dobry słuch.
  • Bruno “Czarny Smok” - oficer SS, właściciel białego mercedesa.

Pracowników zamku w Waśniewicach prześladuje pech - jeden z kustoszy ginie potrącony przez samochód, drugi zostaje wyrzucony z promu Gdynia-Kopenhaga, którym udawał się na prestiżową konferencję historyków sztuki. Obrotny funkcjonariusz udaje się do Waśniewic, gdzie z atrakcyjną panną Iwoną odkrywa tajną komnatę pod piwnicą, w której - oprócz zaminowania (na szczęście nasz bohater był przypadkiem saperem) znajdują szkatułkę ze zrabowanym przez hitlerowców precjozami i dokumentami niemieckich oficerów. Jak się łatwo domyślić, za morderstwami kustoszów stali zbrodniarze wojenni, napływowi i mieszkający w okolicy. Co mnie zastanawia, to że według opowieści jednego z przestępców, którego milicjant sprytnie podszedł, udając kogoś z RFN, kustosz Groński był zabijany dwukrotnie - raz utopiony w jeziorze za pomocą lasso, ale ponieważ następnego dnia był z powrotem w zamku, wytoczono ciężką artylerię i wysłano go na pechowy rejs.

Inne tego autora tutaj.

Jerzy Siewierski - Zaproszenie do podróży #39

Lista osób:

  • kapitan Filip - milicjant po przejściach, jest winny zabitemu koledze przysługę.
  • Beatka - studentka anglistyki z Krakowa.
  • mama Beatki - wdowa po koledze kapitana Filipa.
  • Prorok Józio - niby hipis, a hochsztapler, nie pije alkoholu.
  • Wanda - czarnooka atrakcyjna bibliotekarka z Koszykowej.
  • Domicela Kwaśniewska - hipiska z sinymi ustami, z bogatego domu.
  • Wilfried Stafford - rudy Anglik, poeta, lubi żubry.
  • Jerzy Żaklicki - student, drągal i cinkciarz.
  • Marek Rozbicki - hipis, ćpa witaminę B complex.
  • sierżant Walczak - spec od psów policyjnych.
  • Porucznik Stanisław Watucki - śmiertelnie znużony funkcjonariusz, ale specjalista od podrywu.
  • doktor - nie taki prawdziwy, co leczy, ale dyplomowany socjolog.
  • Halinka - atrakcyjna protokolantka, niestety prowadza się z jakimś piegusem.

Kapitan Filip miał jechać na urlop, ale zamiast urlopu rozpoczyna prywatne śledztwo na prośbę żony zabitego na służbie kolegi: szuka jej córki, studentki Beaty, która oświadczyła, że wybiera bycie hipiską. Rozpoczyna inwigilację tzw. środowiska, dzięki kontaktom z Prorokiem Józiem (znanym organom) trafia do hipisowskiej komuny, gdzie dostaje propozycję obejrzenia seksu grupowego albo wąchania rozpuszczalnika tri. Nie jest zainteresowany, tym bardziej że znajduje zwłoki Beatki, co nadaje sprawie statusu oficjalnego. W śledztwie pomaga doktor socjologii, analizujący subkulturę polskich hipisów (“hippiesów”) i wyjaśniający, że to nie są hipisi prawdziwi, bo w PRL-u a) nie ma konsumpcjonizmu, więc automatycznie nie ma przeciwko czemu protestować, b) w Polsce nie ma marihuany ani haszyszu.

Się pije: koniak (Napoleon u doktora, a prywatnie to soplicę, jarzębiak, a jak premia to Budafok).
Się pali: wiadomo, dym wisi w powietrzu, szef pali fajkę, bo “zdrowa”. Hipisi palą papierosy na astmę, sprzedawane przez przedsiębiorczego Proroka Józia.

Inne tego autora:

Inne z tego cyklu tutaj.

#27

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 28, 2019

Link permanentny - Tagi: panie, panowie, prl, 2019, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Ian Rankin - Kaskady

Była flama Rebusa, Gill, zostaje nowym komendantem. Okazuje się trudnym partnerem, bo jednak bardziej dba o politykę niż o ludzi[1]. A śledztwo niełatwe i medialne, bo zaginęła córka zamożnego bankiera. Nikt nie żąda okupu, ale w okolicy posiadłości bankiera pojawiła się zagadkowa drewniana trumienka z laleczką. Rebus odkrywa we współpracy z Jean, kustoszką Muzeum Narodowego (z którą nie tylko prowadzi śledztwo, ku irytacji Gill), że takie laleczki pojawiły się w XIX wieku przy okazji kradzieży zwłok na badania oraz - z niezauważoną wcześniej regularnością - po zastanawiających zaginięciach w latach 70. i 80. Dokooptowują też emerytowanego patologa, profesora Devlina, prywatnie sąsiada zaginionej, który - nudząc się bez pracy - analizuje stare dokumenty sekcji. Poza Jean i patologiem, do ekipy Rebusa trafia sierżant Ellen Wylie, którą Gill zniszczyła na pierwszej konferencji prasowej, posterunkowa Siobhan Clarke, zdolna i ambitna policjantka, która wraz z lubiącym gadżety posterunkowym Grantem Hoodem usiłuje eksplorować drugą linię śledztwa - tajemniczą cybergrę, w której uczestniczyła zaginiona. Największym problemem tego zespołu jest to, że nikt ze sobą nie rozmawia, każdy samodzielnie prowadzi jakiś wątek. Niestety, to efekt udzielającego się stylu pracy Rebusa.

Rzecz się dzieje w 2001 roku, więc ta cyberprzestrzeń jest taka bardziej umowna - tajemniczy Quizmaster wysyła wskazówki pocztą, często zmieniając serwery. Żeby uzyskać jakiekolwiek informacje, trzeba kontaktować się ze specjalną komórką ds. Internetu, a i to niekoniecznie z dobrym efektem.

Kwiatek z tłumaczenia: “błękitne kamionkowe naczynia pokryte glazurą w kształcie talerzy i wazonów”.

Inne tego autora tutaj.

[1] Chociaż nie do końca. Upiera się, żeby Rebus poszedł na lekarza i podjął walkę ze swoim alkoholizmem; oczywiście Rebus to traktuje jako akt zazdrości (skoro wybrał Jean) i wtrącanie się w życie prywatne (whisky - Tallisker, Macallan, Laphroaig - i piwo to takie niewinne hobby[2], w końcu, nawet jak pod wpływem alkoholu policjant zaczyna przesłuchiwać podejrzanego albo ładuje się do mieszkania zaginionej).

[2] Poza muzyką. Mam wrażenie, że cytowana playlista w głowie Rebusa jest coraz bardziej kompulsywna, a pojawiające się wtręty - toporne ("– Plotki, Bill. To tak, jak z tym albumem Fleetwood Mac: najlepiej nie słuchać").

#24

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 15, 2019

Link permanentny - Tagi: 2019, panowie, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Pat Conroy - Książę przypływów

Więc owszem, dlatego raz na jakiś czas lubię przeczytać jakąś podłą książkę, żeby potem docenić te fantastyczne. “Księcia przypływów” możecie zapewne znać z ekranizacji (Nolte/Streisand), ja nie znałam[1], co pozwoliło mi się w pełni[2] cieszyć fabułą książki.

Współcześnie (w latach 70.) Tom Wingo, bezrobotny trener i nauczyciel angielskiego, mąż i ojciec trzech córek, dowiaduje się o jednocześnie o kolejnej próbie samobójczej swojej siostry-bliźniaczki Savannah, poetki, oraz o tym, że jego ukochana żona chce się z nim rozstać, a on sam nie jest takim ojcem, za jakiego zawsze się uważał. Opuszcza więc rodzinne okolice i jedzie do Nowego Jorku, żeby przemyśleć swoje życie i związek oraz spotkać się z siostrą. Na miejscu dowiaduje się, że siostra jest w katatonii, potrafi wypluwać z siebie tylko chaotyczne frazy, a jej psychiatra, dr Lowenstein, próbuje z tego rozszyfrować przeszłość. Od tej pory spotkania Toma z dr Lowenstein przeplatają się z opowieściami o trudnym dzieciństwie w rozlewiskach Karoliny Południowej. Brutalny ojciec, ofiara dwóch wojen (II i w Korei), często nieobecny, ale podczas czasu w domu egzekwujący przemocą swoją wizję wychowania dzieci; pojawia się pierwowzór wątku z “Gnoju”, gdzie kilkulatki modlą się, żeby ojciec zginął na wojnie albo marzą, żeby udało się zmienić przeszłość i ich rodzice nigdy się nie spotkali. Ciężko doświadczona matka, rodząca (poza trójką żywych) martwe dzieci, dodatkowo opętana ambicją wejścia do wyższych sfer w lokalnej społeczności; gorzknieje z czasem, według narratora buduje swój świat na kłamstwie, co ma niebagatelny wpływ na dzieci. Do tego dochodzą dramatyczne wydarzenia, czasem w postaci rodzinnych legend (peregrynacje ojca w czasie II wojny światowej), czasem przywołane po wieloletnim wyparciu.

I przy tym wszystkim to książka absurdalnie pogodna, mimo przerażających wspomnień. Tom, Savannah i Luke budują sobie fantastyczny świat, w którym wzajemnie się chronią przez zewnętrzną grozą. Naznaczony religijnym szaleństwem, ale łagodny dziadek Amos jest lokalną ciekawostką, kiedy co roku na Wielkanoc wyciąga krzyż i odtwarza drogę krzyżową na ulicach miasteczka (i tylko raz krzyż był na kółkach). Babcia Tolitha, która opuściła męża i syna, jest bigamistką, ale nie boi się podjąć ryzyka przepieprzenia całego majątku na podróż dookoła świata oraz z wielką radością kładzie się w trumnie, żeby spłatać psikusa lokalnej plotkarce. Tom, główny kronikarz rodziny, który jako jedyny pamięta przeszłość i - z biegiem wydarzeń - opowiada o wszystkim zaangażowanej pani doktor, jest człowiekiem o ogromnym poczuciu humoru, dzięki czemu nawet opis zabijania i przemocy jest kontrapunktowany nieco ironicznym komentarzem. Wiadomo, jest to mechanizm przystosowania, sprawdzający się nieco lepiej niż szaleństwo siostry czy idee-fixe starszego brata. To wszystko nałożone jest na nostalgiczny obraz nieistniejącego już Południa - krainy rybaków, ludzi prostych, ale uczciwych; miejsca, gdzie wszystko było możliwe - domowa menażeria z tygrysem, kradzież morświna z parku rozrywki czy włamanie i pozostawienie w domu znienawidzonego człowieka rozkładających się zwłok ogromnego żółwia.

To mocna i przejmująca książka, ale napisana tak, że mam ochotę do niej wrócić, nawet kosztem przebijania się przez kilkaset stron opowiadających o koszmarnym dzieciństwie, które zostawiło na wszystkich dzieciach Wingo blizny.

[1] A chcę? Nie rozczaruję się filmem sprzed lat?

[2] Mimo tłumaczenia Łozińskiego. Nie porównywałam z oryginałem, ale przy czytaniu nie znalazłam wielu baboli (niezrozumiałych zdań, bo kilka niezgrabności i niekonsekwencji i owszem - “szkolarskie pismo”, “słoje Masona” czy “entuzjastki drużyny”).

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 8, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, beletrystyka, panowie - Skomentuj