Więcej o
panie
Podczas przedstawienia “Króla Leara” na scenie na zawał umiera znany aktor, Arthur Leander. Jeevan, który rezygnuje z bycia paparazzim, a chce zostać ratownikiem medycznym, wdziera się na scenę i udziela pierwszego pomocy do przybycia karetki. Wszystko to obserwuje Kirsten, dziecięca aktorka. Aktor umiera, ale nie dlatego ta noc dla wszystkich będzie znacząca - właśnie wybuchła epidemia “gruzińskiej grypy”[1], ogromnie zaraźliwa i nieuleczalnie śmiertelna. Przepełnione szpitale, ludzie próbują wyrwać się z miast w bezpieczne miejsca, coraz więcej śmierci, stopniowo cywilizacja upada - nie ma kto nadzorować fabryk, produkcji prądu, zamiera internet. Właściwa część opowieści, przerywana dygresyjnymi historiami z przeszłości, skupionymi wokół Arthura i jego bliskich, dzieje się dwadzieścia lat później, na opustoszałej ziemi. Kirsten, osierocona przez rodziców, podróżuje z trupą aktorsko-muzyczną, dostarczając ocalałą muzykę klasyczną oraz sztuki Szekspira enklawom ocaleńców. Czasem trafiają do ludzi, którzy są wdzięczni za powiew starego świata, czasem muszą uciekać, napotykając na agresję i zdziczenie. Oczekiwana wizyta w jednej z osad, gdzie zostawili parę przyjaciół, oczekujących dziecka, zmienia ich plany, kiedy okazuje się, że osadę przejął samozwańczy prorok. Uciekają przed nim śladem przyjaciół, do Muzeum, miejsca, gdzie podobno zostały resztki cywilizacji.
Ta opowieść to zgrabnie splecione wątki z życia najpierw aspirującego, potem już sławnego aktora i ludzi, którzy w jego życiu byli. Niektórzy z nich należą do tych 99% ludzkości, która nie przeżyła pandemii, ale ich wpływ na przyszłość żyjących był istotny. Czasem związek jest pretekstowy - Kirsten wozi ze sobą unikatowe komiksy (tytułową “Stację Jedenaście”), tworzone przez wiele lat przez Mirandę, pierwszą żonę Arthura; Clark - przyjaciel i prawnik aktora - ocalał, wsiadając do nieskażonego samolotu do Toronto, żeby zorganizować pogrzeb przyjaciela; wreszcie Jeevan, ostrzeżony przez znajomego, kiedy dowiadywał się tragicznej nocy o życie Arthura, odizolował się z bratem z zapasami wody i jedzenia. Widziałam zarzuty, że książka jest nijaka i o nic w niej w sumie nie chodzi, a związki między ludźmi są przypadkowe i nieznaczące. Częściowo się z tym zgadzam, rzeczywiście nie ma tutaj spektakularnego finału czy zaskoczenia, ale historia jest ciekawa, a samo podejście do pandemii, upadku świata czy wymierania ludzi, którzy są skłonni odczuwać nostalgię za samolotami, telewizją czy internetem - bardzo realne.
[1] Grypy, dodajmy, zlekceważonej początkowo, wszak Gruzja i Rosja są po innej stronie świata. Do pierwszego samolotu z zarażającym pasażerem. Książka jest z 2015, jakbyście się zastanawiali.
Inne tej autorki:
#116
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 14, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panie, sf-f
- Skomentuj
Henry, gospodarz Kinsey, wyjechał, więc nikt nie tłumaczy pani detektyw, że zarywanie nocy nie jest najlepszym rozwiązaniem, kiedy prowadzi się śledztwo. Kinsey tłumaczy to tym, że chce się wczuć lepiej w życie Lorny, skromnej urzędniczki za dnia, a luksusowej call-girl w nocy. Lorna została znaleziona martwa dwa tygodnie po śmierci, trudno więc było określić, czy została zamordowana, czy umarła z przyczyn naturalnych (jako że miała liczne alergie i astmę). Policja po 10 miesiącach śledztwa umorzyła je z braku dowodów, ale załamana matka Lorny - kelnerka nocnej zmiany w całodobowej kawiarni - zdecydowała się przyjść do Kinsey po tym, kiedy ktoś przesłał jej taśmę z filmem porno, w którym występowała Lorna. W ciągu kilku dni nocnych eskapad Kinsey spotyka się z prowadzącym sprawę policjantem, większością znajomych Lorny, odkrywa jej podwójne życie - ku niechęci ojca i sióstr, zaprzyjaźnia się z prostytutką Danielle (która ją fachowo strzyże, bo podcinanie końcówek włosów za pomocą nożyczek do paznokci nie jest zbyt profesjonalne), odkrywa spisek oraz jest szantażowana przez mafię, albowiem Lorna okazała się być narzeczoną kogoś z półświatka.
Finał historii jest raczej gorzki - Kinsey odkrywa, kto i dlaczego zabił Lornę, ale w międzyczasie giną dwie osoby, a że dowodów na aresztowanie winnego jest zbyt mało, żeby policja mogła go aresztować, detektyw podejmuje decyzję, której potem żałuje: vasbezhwr znsvę, xgb mnovł Ybeaę; cbgrz ebmcnpmyvjvr ceóohwr zbeqrepę bfgemrp, ormfxhgrpmavr (n bq olpvn xbyrwaą bsvneą enghwr wą znsvwal platvry). Najbardziej ciekawa jestem, jak wyglądał finalny raport ze śledztwa dla klientki.
Inne tej autorki tutaj.
#115
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 11, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, kryminał, panie
- Skomentuj
Władysław Krupiński - Jak pan przeniósł ten gryps? #082
Spis osób:
- Jerzy Lewicki - zegarmistrz, potrzebuje ludzi zdecydowanych i z głową na karku
- Tadek Nowicki - dawny współpracownik Lewickiego, źle znosi zamknięcie w celi
- Adam Sarna - przeniósł gryps w ustach, w celofanie
- Stefan - barczysty, młody mężczyzna, umie w karate
- Wanda - dziewczyna ładna, dobrze zbudowana, elegancka
- Krystyna - twierdzi, że kupuje sukienki na bazarze za grosze, a mąż to łyka bez pytania
- Wolniak - aktywistka komitetu blokowego
- naczelnik - w sprawie listu do Teresy wpuszcza bez czekania
- Curzydło - kioskarz
- Roman - mógłby być kierowcą rajdowym, gdyby w Polsce były prawdziwe wyścigi i dobre firmy
- Irena - żona Romana, ciągle o czymś Romanowi po dziesięć razy przypomina
- Ryszard Rępisz - blada, wychudła twarz i zmięty garnitur
- Dzieciuch - mocno popłynął, aż mu łeb bumbował
- Mietek - posiadacz mieszkania z wanną
Adam Sarna, były student geologii, po dwuletniej odsiadce dostaje od współosadzonego kontakt do zegarmistrza, u którego można dobrze zarobić. Na miejscu okazuje się, że zegarmistrz ma już ekipę, a do tego jest nieufny w kwestii kontaktu z zakładem karnym, na tyle, że wysyła za Adamem swojego pomagiera. Adam nadludzkim wysiłkiem broni się przed napadem, przez co zegarmistrz decyduje się przyjąć go do zespołu (niestety, kosztem biednego Stefana). Jest to dość ryzykowna narracja, bo czemuż czytelnik ma się cieszyć, że eks-osadzony i mastermind zbrodni zamierzają napaść na konwojentów, załatwić ich strzałami w głowę i zabrać pieniądze przeznaczone na wypłaty dla ludu pracującego? Opowieść nieco się prostuje, kiedy do zegarmistrza przychodzi kolejny były więzień, powołujący się na tego samego znajomego, co Sarna. Odpowiedź jest oczywista - Fnean gb cbehpmavx Fnean, jglxn, xgóen zn ebmcenpbjnć tnat mrtnezvfgemn. Pb pvrxnjr, zvzb żr gra fnz zbglj olł hżlgl j cvrejfmlz bqpvaxh manartb frevnyh, fpranevhfm wrtb avr olł ba bcnegl b gę xfvążrpmxę.
Się pali: ekstra mocne, sporty.
Się je: wiejską kaszankę.
Się pije: pluskwiankę (whisky), winiak.
Dentyści: nie prowadzą kartotek, bo to nie Ameryka.
Inne tego autora tutaj.
Helena Sekuła - Srebrna moneta #083
Spis osób:
- Łukasz Majewski - psycholog Telefonu Zaufania
- Iza Białoń - potencjalna samobójczyni, pomoc domowa z aspiracjami
- kapitan Andrzej Czyżewicz - inspektor służby kryminalnej, nosi norweskie golfy
- mgr Piotr Paweł Łapiński - kierownik w centrali handlu zagranicznego, przyjaciel pani Wójcikowej
- Celina Wójcikowa - właścicielka gustownego medalionu i dramatycznie uszkodzonej twarzy
- Maria - córka, z pretensjami, a żyje w nie uświęconym związku
- Jacek - nieletni syn Marii i Norberta
- Norbert Olansky - mąż Marysi, kanadyjski Polak, robi w konfekcji skórzanej, skąpiradło
- Adam Kornacki - były narzeczony Izy, elektryk w objazdowej scenie Estrady
- Ilona L. - znana aktorka, poprzednia chlebodawczyni Izabeli
- porucznik Marian Józefczyk - przyjaciel i współpracownik Czyżewicza
- pani M. - modystka, szyje kapelusze, kiedyś zatrudniała Izę
- Marieta Jaromianka - protegowana Adama, daleka znajoma Ilony L.
- Białoń (senior) - strapiony ojciec, mocno zainteresowany oszczędnościami córki
- Sasinowa - dobrze poinformowana sąsiadka Białoniów
- Iwona - nowa dochodząca pani M., tyranizuje pracodawczynię
- Majzlakowa - chuda kobieta z pyszczkiem jak u łasicy, sprzątała u Jaromianki
Na telefon zaufania dzwoni potencjalna samobójczyni. Mówi rzeczy dziwne, egzaltowane, wreszcie - zanim psycholog namierzy jej adres - rzuca słuchawką. Już na miejscu ofiarny psycholog spotyka milicję, wezwaną przez przyjaciela domu, który znalazł zwłoki. Szybko okazuje się, że nic nie pasuje - pomoc domowa ubrana jest w elegancką suknię balową i biżuterię pani domu, ma doskonale zrobiony makijaż i manicure, jej portret psychologiczny nie pasuje do opisu psychologa na podstawie przeprowadzonej rozmowy, na książeczce oszczędnościowej dziewczyna zebrała prawie ćwierć miliona (ponad 100-krotność “uczciwej” pensji) mimo że oceniana była przez pracodawczynię jako rozrzutna. Milicja obserwuje najpierw domowników, odkrywając tajemnicę maskarady pani Wójcikowej (dość oczywistą), potem rozszerza śledztwo o byłego narzeczonego Izabeli (rozstanie z którym podobno doprowadziło ją na skraj wytrzymałości) i poprzednie pracodawczynie dziewczyny. Co mnie zirytowało, to lalki na kanapie denatki, które nie wniosły nic do fabuły.
Widać, że autorką jest kobieta. Iza ma niebieski cień do powiek, wieczorową suknię z szafirowej mory, duży dekolt i szeroką spódnicę, czółenka z tej samej tkaniny co suknia, do tego szal i rękawiczki z beżowej gipiury (panowie, wiecie bez guglania, co to gipiura?), paznokcie opiłowane w migdał, błyszczący koralowy lakier. Pani Celina widziana jest w pasiastym płaszczu z norek, modnie ściagniętym paskiem, nosi pantofle typu kozak doński, kowbojski kapelusz i ciemne okulary (wieczorem w listopadzie!), przy następnej okazji spódnicę w szkocką kratę i sweter z moheru w kolorze dobranym do spódnicy. Nie zaczynam nawet opisu kapeluszy z pracowni pani M., a jest ich sporo.
Się pije: koniak na uspokojenie, szkocką na odwagę.
Się ma focha: dama częstuje koniakiem, ale w zwykłych kieliszkach, a nie kryształowych (360 zł sztuka!).
Się jeździ: cadillakiem (bo kto bogatemu zabroni).
Się wydaje: 15 tys. na operację plastyczną.
Się je: hot dogi w kawiarni.
Inne tej autorki tutaj.
Kazimierz Sławiński - Romański krzyż #084
Spis osób:
- kapitan Włodzimierz Chudzik - dowódca AN-24
- Kuba - przedstawiciel Lotu w Berlinie, były pilot, świetny organizator
- Sobótka - oficer SB
- Andrzej Piworski (29) - porywacz samolotu, inżynier mechanik o pechowym pochodzeniu
- Janusz Kędziorek (20+) - porywacz samolotu, wałkoń o miernym intelekcie
- Balcerkowie - siedzieli w samolocie za Kędziorkiem, ajenci kawiarni Muchomorek
- Mieczysław Konikowski - siedział za Piworskim, konserwator zabytków z predylekcją do alkoholu
- kapitan Eugeniusz Miłosz - prowadzi śledztwo po włamie do muzeum na Dolnym Śląsku
- porucznik Romaniak - pomocnik Miłosza
- Rosenwerth - austriacki Żyd pochodzenia polskiego, kontakt porywaczy w Wiedniu, prowadzi sklep z przemytem[1]
- Romuald Puwalski - wyprzedzał na trzeciego, właściciel szemranego przybytku “Yellow House”
- Stanisław Szkudlarek - szatniarz-ekonomista z “Yellow House”
- Stefania Pałka - przyjaciółka Puwalskiego, bufetowa w “Yellow House”
- Adolf Horoszko (80+) - mieszka w jednym z majątków Sieklickich, konfident starego szlachcica
- inż. Z. Borecki - dyrektor PGR w Sieklicach Wielkich, hobby - fotografia
- Janusz Sieklicki - podobno ostatni z Sieklickich, z kalwińskiego odłamu rodziny
- Józef Sieklicki - pasażer porwanego samolotu, inżynier ze Spółdzielni Pracy Żelbet, z katolickiego odłamu rodziny
- Wanda Smólska - de domo Sieklicka, starsza siostra Józefa
- Zenon Ratajczyk - zootechnik w PGR, przypadkowa ofiara lekkomyślności Puwalskiego
- podporucznik Adamski - komenda powiatowa, obdarzony bystrym i dociekliwym umysłem
- Marcjanna - gospodyni Horoszki, również staruszka
- Grochowiak - traktorzysta, syn zmarłego przyjaciela Horoszki, lubi zaszaleć
- Feluś Złota Rączka - naprawdę Aleksander Nowak, uzdolniony włamywacz i kieszonkowiec
- Łumieszko - konserwator przedmiotów zabytkowych, znajomy Konikowskiego
- Mieczysław Nidecki - właściciel zbytkownej willi, przed wojną pracował u Rosenwertha
- Hieronim Borowiec - po wojnie produkował zszywki i druciane zmywaki u Nideckiego
- Rogala - kierownik poczty w Sieklicach
- Nowaczyński - pomocnik kierownika poczty
Chronologicznie, w jednym z dolnośląskich muzeów zostaje dokonane bezczelne włamanie, giną cenne zabytki kultury (i, jak się finalnie okazuje, włamanie zleca bfbon cbpubqmravn żlqbjfxvrtb). Niedługo potem dwóch niezbyt sprytnych porywaczy usiłuje przekierować samolot na linii Wrocław-Warszawa do Wiednia; dzięki sprawności załogi samolot ląduje w Berlinie, gdzie przestępcy zostają aresztowani. Pracownicy lotniska przez dłuższy czas ignorują potencjalny bagaż porywaczy, ale kiedy go wreszcie otwierają, w jednej z toreb (do której nie przyznawał się żaden z przestępców) znajdują część zrabowanego skarbu z muzeum i tytułowy krzyż. Krzyż - jak się okazuje w trakcie śledztwa - był od czasu wojen krzyżowych przekazywany w rodzinie Sieklickich (kalwinów) z pokolenia na pokolenie, a ostatnim stróżem był Horoszko, dawny zarządca Sieklickiego.
Na resztę szajki milicja trafia przypadkowo - w wypadku ginie właściciel podejrzanego klubu, handlujący walutą, a w bagażniku samochodu znajduje się część łupu z muzealnej kradzieży. Dodatkowo zbiegiem okoliczności wiele osób ma związek z kiepską kawiarenką “Muchomorek”, której ajentem jest Balcerek (pasażer porwanego lotu), gdzie spotykali się Piworski i Kędziorek (porywacze) oraz Feluś Złota Rączka (włamywacz), a tuż obok mieszka Smólska (z domu Sieklicka, z tych katolickich). Wreszcie, jako wisienka na torcie, do wyjaśnienia morderstwa (albo dwóch) przydaje się pasja fotograficzna dyrektora PGR w Sieklicach.
Się łamie prawo: nielegalnie produkując sweterki z dzianiny i przyszywając do nich kradzione, państwowe metki.
Bawiąc-uczyć: jak się włamywać dyskretnie metodą “na parasol”.
[1]
(...) kupował od rodaków wszystko, co przywieźli - kryształy, wódkę, suszone grzyby, szynki konserwowe, puszki faszerowanych karpi po żydowsku.
Inne tego autora tu, a inne z tego cyklu tutaj.
#114
Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 9, 2020
Link permanentny -
Tagi:
kryminał, panie, panowie, prl, 2020 -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 1
Książka podzielona jest na rozłożone w czasie cztery epizody z życia Lutka[1], pierwszego dziecka urodzonego w komunie hippisowskiej, która rozpoczęła budowę Arkadii, ostoi wolności. Pierwsza część to lata 70. - życie wspólnoty, gdzie każdy wkłada według możliwości pracę, a bierze miłość i opiekę, widziane oczami 6-latka, uznawanego przez otoczenie za nieco opóźnionego w rozwoju. Mimo że wszyscy żyją na granicy ubóstwa i głodu, gnieżdżą w szopach i przyczepach, odbudowując zrujnowany wspólny dom, ten okres jest w oczach dziecka sielanką, mimo ewidentnie niepokojących sygnałów - matka ma głęboką depresję, a dookoła mało kto jest szczęśliwy. Części druga to lata 80. i zmierzch Arkadii. Do wspólnoty przybywa coraz więcej nowych - spragnionych narkotycznych wrażeń i wolnej miłości nastolatków, drobnych przestępców, którzy w komunie widzą azyl, a charyzmatyczny przywódca jest wpatrzony we własny pępek i przyrodzenie, a nie w dobrostan rodziny. Lutek przeżywa dojrzewanie i pierwszą miłość do Helle, swojej równolatki. W części trzeciej - co ciekawe - retrospekcyjnie - pokazany jest związek Lutka i Helle, przyjście na świat ich córki, kariera fotograficzna i uniwersytecka Lutka, wreszcie nagłe zniknięcie Helle, która w przeciwieństwie do protagonisty nie chciała być uwiązana do niczego. W tle losy innych mieszkańców Arkadii.
Najmocniejsza dla mnie jest ostatnia część. Jest rok 2018 (przypominam, że książka została wydana w 2011). Córka - Grace - ma 14 lat, Lutek wychowuje ją samotnie. Jednocześnie dzieją się dwie rzeczy - po częściowo nieudanym samobójstwie rodziców przeżywa matka Lutka, Hanna, ale jest w kiepskim stanie, zwłaszcza że do zatrucia lekami dochodzi postępujące stwardnienie rozsiane, niszczące jej ciało (bezpośredni powód samobójstwa); na świecie powoli pojawia się pandemia, spowodowana przez wirusa typu SARS, doprowadzającego błyskawicznie do niewydolności oddechowej (2011, wspominałam?). Lutek z Grace wracają do Arkadii, żeby zająć się Hanną i uciec od szybko rozprzestrzeniającej się choroby, w którą - mimo kilkuset tysięcy zgonów - niektórzy nie wierzą. Jest tu trochę elementów fantastycznych (przenośny komputer wspomagający mowę osoby niesprawnej za pomocą rejestracji ruchów oka), ale reszta jest boleśnie aktualna - jak dawać sobie radę podczas pandemii i kiedy pozwolić ukochanej osobie odejść.
Nie wiem, jak Groff to robi, ale każda z jej książek jest inna, a wszystkie świetne. Umie pokazać męża żyjącego z żoną, której nie zna i żonę, która latami buduje ułudę, żeby mąż był szczęśliwy. Umie w zapach i fakturę świata na skraju przepaści. Umie wreszcie w bycie dzieckiem, dorosłym i starcem.
[1] Zastanawiało mnie tłumaczenie imienia głównego bohatera, Ridella Sorella, jako Lutek. W oryginale nazywa się Bit - od Itty-Bitty (maleństwo), u nas wyewoluował w (Ma)Lutka.
Inne tej autorki.
#113
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 4, 2020
Link permanentny -
Tagi:
2020, panie, beletrystyka -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Grupa ludzi z problemami - tracąca popularność autorka romansów, nowobogacka para z innymi oczekiwaniami wobec życia, rodzina w żałobie, gej szukający odpowiedzi na pytanie, czy chce mieć z partnerem dziecko, opuszczona przez męża żona, chcąca odzyskać atrakcyjność, wreszcie przebrzmiały gwiazdor sportowy - trafia do luksusowego “SPA”, gdzie właścicielka - ekscentryczna emigrantka pochodzenia rosyjskiego - obiecuje im, że w ciągu 10 dni wyjdą jako zupełnie inni ludzie. Na początku jest trudno - cyfrowy i realny detoks (z bagaży znika przemycony alkohol, papierosy i elektronika), milczenie, wstawanie nad ranem na medytację wszystkich irytują, ale wszyscy stopniowo przyzwyczajają się do nowego stylu. Powoli ujawniają swoje problemy podczas terapii; do tego momentu jest to taka trochę beletrystyka self-help - odłóż elektronikę, wsłuchaj się w siebie, zdrowo i skromnie się odżywiaj, unikaj używek, bądź wdzięczny/a, zacznij ćwiczyć, a staniesz się nowym, lepszym człowiekiem. Tyle że nie do końca, bo coś tajemniczego dzieje się w ośrodku odnowy, a - najpierw - cyfrowe odcięcie, potem już realne, kiedy grupa zostaje zamknięta w sali w piwnicy, okazuje się być kluczowe do procesu “odmiany”.
Jest to chyba najsłabsza ze wszystkich książek Moriarty. Bohaterowie są z kartonu (recepta dla pisarki to “nie przejmuj się złą recenzją, zacznij pisać thrillery zamiast romansów”, dla opuszczonej żony “to nie twoja wina, uwierz, że jesteś atrakcyjna” itp.), zaś demoniczna Masza, która jlzlśyvłn nhgbefxą grencvę zvxebqnjxnzv YFQ benm hmlfxnavr bśjvrpravn mn cbzbpą temloxój unyhplabtraalpu orm jvrqml xyvragój, okazuje się być dobrym, choć niezrozumianym człowiekiem. Dodatkowe “głębokie” myśli: (nawet duże) pieniądze szczęścia nie dają, nie ma sensu szukać w sobie winy, gdy inna osoba odbiera sobie życie, lepiej być chudym i młodym niż starym i grubym oraz dramatyczne wydarzenia budują przyjaźnie na całe życie (albo nie).
Inne tej autorki tutaj; przeczytałam też drugi raz “A teraz śpij”, bo pojawiło się nowe wydanie tej samej książki ze zmienionym tytułem “Miłość i inne obsesje”, a zanim się zorientowałam, że już czytałam, to trochę zeszło.
#111-112
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 31, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Martwa woda
Rzecz się dzieje na wyspie Mainland, głównej wyspie Szetlandów. Ginie Jerry Markham, syn zamożnych właścicieli hotelu, dziennikarz węszący za sensacją. Ponieważ Jimmy Perez jeszcze podnosi się psychicznie po traumie z finału poprzedniego tomu, śledztwo ma poprowadzić ekscentryczna starsza inspektor Willow Reeves, wegetarianka wychowana w komunie hippisów również na wyspach, tyle że nie Szetlandach, a Hebrydach. Ponieważ zwłoki znaleziono w łodzi należącej do klubu wioślarek, a odkryła je ćwicząca w klubie elegancka, choć niedostępna emocjonalnie pani prokurator, Willow nie wyklucza, że może mieć ze sprawą związek. Jimmy przyłącza się do śledztwa, ale na pół gwizdka i to on odkrywa, że denat zrobił niegdyś dziecko lokalnej dziewczynie, Evie, i się ze sprawy wykpił; wiadomo, że to dobry trop, kiedy ktoś zabija aktualnego narzeczonego Evie. W tle o energii odnawialnej i eksploatacji wysp, które niektórym mieszkańcom przyniosły majątek (z ciekawym wątkiem ruchu NIMBY - ludzi, którzy są oczywiście za zmianami, ale Not In My Back Yard).
Mgliste powietrze ma, moim zdaniem, źle przetłumaczony tytuł. Owszem, jest mgła, ale chodzi o frazę z idiomu vanished into thin air - zniknąć bez śladu.
Eleanor i Polly wraz ze swoimi partnerami przypływają na Unst, najdalej na północ położoną wyspę Szetlandów, żeby uczestniczyć w ślubie przyjaciółki, Caroline, która wychodzi za mąż za Szetlandczyka. Po weselu Eleanor kłóci się z partnerem i zostaje na zewnątrz, podczas gdy inni idą spać. Rano rozpoczynają się poszukiwania, bo nie wróciła; kiedy na wyspę docierają Willow Reeves i Jimmy Perez, wiadomo już, że kobieta nie żyje - jej malowniczo upozowane zwłoki leżą w płytkim jeziorze. Okazuje się, że poza ślubem przyjaciółki, Eleanor usiłowała odkryć tajemnicę Małej Lizzie, bohaterki ludowej piosenki, której zjawa podobno pojawiała się kobietom mającym zajść w ciążę. Nie jest to oczywiście jedyna tajemnica ofiary. Są też drugie zwłoki, zbrodniarz jest dość łatwy do przewidzenia (wrśyv cbwnjvn fvę bfbon fcbmn jlfc, gb jvnqbzb, żr wrfg nhgbznglpmavr oneqmvrw cbqrwemnan avż ybxnyrfv), a Perez zaczyna odczuwać pewne skłonności do Willow.
Inne tej autorki tutaj.
#109-110
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 27, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, kryminał, panie
- Komentarzy: 3