Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Tom 1 - “Długi zew”. Devon. Matthew Venn wychował się w zamkniętej, restrykcyjnej społeczności - jego rodzice należeli do religijnego Bractwa, Matthew również, do momentu, gdy wykrzyczał podczas spotkania, że w nic nie wierzy. To spowodowało rozłam, rodzice przestali z nim rozmawiać, nawet na pogrzebie ojca nie był mile widziany. Nie pomogło też, że wziął ślub z Jonathanem, wbrew zasadom Bractwa. Sprawa, którą prowadzi - śmierć mężczyzny na plaży tuż pod jego domem - dotyka go osobiście, zamordowany pracował w fundacji współprowadzonej przez Jonathana. Dodatkowo nagle po latach odzywa się jego matka, prosząc o pomoc w odnalezieniu córki jednej z rodzin wspólnoty, dorosłej osoby z zespołem Downa. Dwie sprawy się oczywiście łączą, zwłaszcza że po odnalezieniu jednej kobiety, znika druga, również z tą samą wadą genetyczną.
Jakby nie inna lokalizacja i inni bohaterowie - sztywny, zasadniczy Venn, pupilek komendanta Ross i rozrywkowa samotna matka Jen - równie dobrze mogłoby to być kolejne tomy z poprzednich cykli. Mała lokalna społeczność, wszyscy się znają, wszyscy mają związek z fundacją, w której pracował denat, stąd przez część sprawy Venn jest w trudnej sytuacji, bo niektóre okoliczności wskazują na potencjalne zaangażowanie jego męża; oczywiście większość świadków i osób zaangażowanych coś przemilcza i ukrywa. Mimo trudnej tematyki, bardzo dobrze poprowadzony kryminał z sensownym śledztwem.
Tom 2 - ”Krzyk czapli”. Bardzo podobna intryga - w domu bogacza-filantropa ginie Nigel Yeo, ojciec Eve, artystki pracującej ze szkłem. Traf chce - zabity kawałkiem dzieła córki. Nie byłoby żadnych tropów, gdyby nie to, że wcześniej spotkał się z Jen na przyjęciu i chciał od niej porady, ale ta była zbyt pijana, żeby temat ogarnąć, a potem to już było za późno. Ginie kolejna osoba, również artysta pracujący i mieszkający w tym samym domu, a w finale sam gospodarz.Trop prowadzi do serii samobójstw młodych ludzi i tajemniczego forum, gdzie demoniczny Kruk zachęca do ostatecznego kroku.
Tak jak poprzednio - to się dobrze czyta, akcja jest dynamiczna, autorka jest oczywiście krok przed czytelniczką, wyjaśnienie tajemnicy jest zaskoczeniem. Ale im dalej w las, tym bardziej widać schematy. Venn jest sztywny i nie umie rozmawiać nawet ze swoim ukochanym mężem. Jen nieustająco boryka się ze swoją niedojrzałością, byciem złą matką i - czasem mimo kaca - niezłą i zaangażowaną policjantką. Ross, najbardziej irytujący, nie umie rozmawiać z własną żoną, którą przez większość tomu albo ignoruje, albo podejrzewa o zdradę. Kolejne trupy padają w małej, gęsto powiązanej społeczności, a mimo to ludzie nie wiedzą o sobie zupełnie nic.
Inne tej autorki tutaj.
#22-23