Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o ogrod-botaniczny

O ciepłym i zielonym

[2017 - 2025]

W tym roku nie wyjeżdżam zimą w ciepłe, nad czym ubolewam w przeciwieństwie do nastolatki, która jest przeszczęśliwa, że może całe ferie spędzić w swoim pokoju. Dlatego okazjonalnie idę się nieco ogrzać, a to na balkon Teatru Wielkiego, o czym niebawem, a to planuję dzień w spa, czy - jacy jesteście domyślni - właśnie do Palmiarni. Ciepłe, wilgotne albo kontrastowo suche powietrze, zależy od sali, akwaria z rybkami (mniej paletek i chyba zniknęły rybki-szkieletorki!), kawa i ciasto w “7 kontynentach”. Poniżej eklektyczny zbiór niepublikowanych zdjęć z ostatnich ośmiu lat, ta zima będzie zimą wspominkowo-archiwalną, chyba że jakimś cudem jednak się wyrwę gdzieś, gdzie kolor.

GALERIA ZDJĘĆ

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday January 18, 2025

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: ogrod-botaniczny, palmiarnia - Skomentuj


O wymówkach

[20.10.2024]

Nie wiem, co by musiało się stać, żebym mogła czerpać radość z listopadowych (a echo odpowiedziało “... i grudniowych, i styczniowych, i lutowych”) dni, kiedy jest ciemno, szaro i - jak dziś - obrzydliwie mokro. Szykujcie się na serię zaległych zdjęć z tych dni, kiedy był kolor i jasno. Jak zawsze o tej porze roku żałuję, że nie jeździłam do ogrodu botanicznego częściej, ale mam oczywiście na to dziesiątki wymówek.

GALERIA ZDJĘĆ i wcześniej: 2008, 2009, 2010, 2011, 2012 - wiosna, 2012 - jesień, 2013, 2014, 2015, 2016, 2017, 2018/2019, 2020, 2021 i 2022.

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday November 19, 2024

Link permanentny - Kategorie: Koty, Fotografia+, Moje miasto - Tag: ogrod-botaniczny - Skomentuj


Coimbra

[13.08.2024]

Wprawdzie planowałam zrobienie przystanku w Sintrze, ale zmęczyły mnie tłumy w Porto i konieczność doktoryzowania się z biletów, wstępów i tras, a dodatkowo nie chciałam się frustrować wjazdem na 2 godziny do miejsca, które wymaga o wiele więcej czasu. Stąd Coimbra mniej więcej w połowie drogi, idealnie na kawę i pastel de nata, śliczne miasto uniwersyteckie z rzymskim akweduktem i ogrodem botanicznym. Ogród jest bezpłatny i nie oczekiwałam niczego poza miłym miejscem na niedługi spacer; nie jest to ogród jak w Berlinie, Dublinie czy nie przymierzając w Poznaniu - kameralny, nieduży, ze ślicznym zagajnikiem bambusowym i częścią reprezentacyjną z klombami i fontannami oraz niestety zamkniętą szklarnią. Uwaga - za bambusami nic nie ma, tylko drugie wyjście, trochę rozczar. Ominęłam Bibliotekę Joanina i zwiedzanie Università Di Coimbra, przemknęłam się przez kościół Świętego Krzyża, bo był tuż obok kawiarni o takiejż nazwie, zdecydowanie warto odwiedzić ponownie.

  • Jardim Botânico da Universidade de Coimbra - CC Martim de Freitas
  • Café Santa Cruz - Praça 8 de Maio
  • Mosteiro da Santa Cruz - tuż obok kawiarni

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday October 6, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: ogrod-botaniczny, portugalia, coimbra - Komentarzy: 2


O Holandii w domu

[7.05.2023]

Comiesięcznym niedzielnym rytuałem są śniadania w Projekcie Wilson, które czasem przechodzą w leniwy spacer po pobliskim parku i okazjonalnie w wizytę w Palmiarni. Tym razem rodzina dała się namówić, bo wystawa tulipanów (“dopóki nie zwiędną”), a młodzież zawsze chętnie skonsumuje dodatkowe ciasto czekoladowe, mimo że właśnie skończyło śniadanie. Tulipany dopisały, ciasto niestety się zepsuło i nie jest już takie fajne, jak było, z płynną czekoladą i w ogóle.

A tęsknota za tytułową Holandią odzywa mi się zawsze na widok pierwszego tulipana, od lat marzę, żeby na przełomie kwietnia i maja pojechać do Keukenhofu i spędzić dzień wśród milionów rozkwitniętych roślin cebulowych. Kiedyś pojadę, na razie tęsknotę zaspokajam zakupem goudy w Lidlu oraz w podpoznańskich Gołuskach, gdzie w 10 minut mam tulipanów po horyzont. W tym roku byłam influencerką, pół lokalnego Instagrama rzuciło się po namiary i pojechało tamże na zdjęcia. Proszę zapisać, że byłam pierwsza.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday May 26, 2023

Link permanentny - Kategorie: Wielkopolska w weekend, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: goluski, ogrod-botaniczny, palmiarnia - Skomentuj


O kolorach

[4.06.2022]

... których aktualnie nie ma. Rok temu napisałam na Facebooku: "Wstaję, ciemno. Pracuję, ciemno. Kończę pracę, ciemno. To nie jest to, czego oczekuje od życia dziewczyna". Niestety, nic się nie zmieniło, wszystko jedno, czy 8, 13 lub 15. I zimno, wiatr kąsa w paluszki. Zaprowadzę więc Was do czerwca w poznańskim Ogrodzie Botanicznym, kiedy to narzekałam, że upiornie gorąco.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Monday December 5, 2022

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: ogrod-botaniczny - Skomentuj


Glasnevin

Można sobie wybrać[1] - albo nastrojowy cmentarz ze znanymi, choć już wycofanymi z życia, nazwiskami (to następnym razem), albo fantastycznie kolorowy, pachnący, bzyczący i pełen kremowych, koronkowych szklarni narodowy ogród botaniczny. I jak do tej pory wystarczała mi poznańska Palmiarnia oraz Ogród Botaniczny, tak Glasnevin pokazuje, jak mogło by być, gdyby oba te miejsca połączyć, odczyścić, odmalować, wysiać hektary zielonej trawy, którą następnie się ścina, ona odrasta, ścina, odrasta i tak kilkadziesiąt lat. Ogród został otwarty w 1795 roku, a eleganckich pawilonów dorobił się w XIX wieku, więc przy okazji można się o kawałek historii poocierać. Wszystko ładnie opisane, skatalogowane, opalikowane, a do tego podobno nawet jest oficjalna appka dla tych, co mają drugie życie w telefonie (ja nie mam, więc się złośliwię bezinteresownie). Dużo ładnego - drzew, kaktusów, sukulentów, kwiatów, rzeźb (taka ^Boska to znalazła na przykład śliczny zegar słoneczny, a ja nie). Można wybiegać młodzież.

Wstęp wolny, w środku kawiarnia. Internetowa i przewodnikowa plotka głosiła też, że miejsce roi się od wiewiórek, których wprawdzie się nie powinno karmić, ale i tak podchodzą i żebrzą o przysłowiowego[2] orzeszka. Niestety, nas unikały, przez co wyszliśmy na niedotrzymujących obietnicy rodziców, bo nie było "kiki". Chociaż i tak było fajnie i na pewno następnym razem wrócimy na dłużej.

[1] I warto wiedzieć, co się chce, bo wejście do botanika jest od Botanic Ave., a na cmentarz od Finglas Rd., a to jednak kawałek.

[2] Oczywiście, że znam przysłowie z orzechem.

Więcej zdjęć (i w promocji więcej zdjęć z promenady w Bray).

Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday August 23, 2011

Link permanentny - Tagi: irlandia, dublin, ogrod-botaniczny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Komentarzy: 1