Więcej o
Berlin
[15-18.08.2025]
Więc bywałam już w Berlinie latem, ale nie pamiętam, żeby takie upały, 35 i żadnej chmurki. Co ciekawe, poranki były raczej chmurne, chociaż już z tropikalnym klimatem. Pokręciłam się po znanych miejscach - Potsdammer Platz, Brama Brandenburska, Unter den Linden, gdzie odbywało się w sobotę jakieś kolorowe India Pride, przejechałam U5 z Unter den Linden do Museum Insel (gwiazdy na błękitnym suficie) z powrotem z Rottes Rathaus. Jadłam, obskoczyłam zakupy - no dobrze, głównie nastolatka obskoczyła swoje, pokręciłam się tu i ówdzie. B. zadowolona, chociaż podczas wyjazdu zaliczyłam całodniowy atak alergii i pęknięty ząb, czego nie polecam.
Adresy - pewnie niektóre już były, nie szkodzi:
- go asia - Friedrichstraße 140, ogromny market z azjatycką żywnością, również świeżą
- Bavaria Berlin - Hannah-Arendt-Straße 3, restauracja niemiecka, ale taka bardziej fusion, bo nie tylko Wursty
- Vamos - Winterfeldtstraße 42, restauracja meksykańska
- Alt-Berliner Wirtshaus - Wilhelmstraße 77, typowo niemieckie z takim wystrojem, że cesarz ściąga czapkę z głowy.
- La Femme QUALITY - Gleditschstraße 1, jeden z kilku oddziałów tureckiej śniadaniowni.
- YADA YADA "breakfast club" - Köpenicker Str. 93, śniadania
Bavaria Berlin / YADA YADA
La Femme Quality
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday September 16, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy, metro
- Skomentuj
[16.08.2025]
Oprócz odkrycia Nikolaiviertel kontynuowałam eksplorowanie niby małej Wyspy Muzeów. Niby małej, ale ciągle sporo nowych rzeczy w okolicy jest przede mną. Humboldt Forum reklamowało swój taras widokowy jako najlepiej wydane 3 euro od osoby (a dodatkowo dzieci nie płacą) i zdecydowanie dowiozło. Sam budynek z atrium i ogromnym hallem jest godny uwagi, a do tego na taras na dachu wjeżdża się szybką windą. Widoki przepiękne po horyzont, jest trochę sztuki - oprócz licznych posągów z odgromnikami mural Insurgentes Sur i audiowizualna instacja Cosmos – Things Fall Apart Emeki Ogboh, a restauracji Baret można i obiad, i słodkie z kawą. Odbyłam słodkie z kawą, a może tylko samą kawę? Nie mam zdjęć, foch. Ale było ładnie.












GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday September 6, 2025
Link permanentny -
Tagi:
berlin, niemcy -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Skomentuj
[16.08.2025]
Za każdym razem, kiedy jadę do Berlina, szukam czegoś nowego. Tym razem nowe to okolica z tych starszych - tuż przy Alexander Platz i Wyspie Muzeów znajduje się jedna z najstarszych berlińskich dzielnic, zwana Nikolaiviertel. Dookoła romańskiego kościoła Św. Mikołaja są placyki, wąskie malownicze uliczki i kamienice, bary i restauracje, aż do brzegu Szprewy. Nie wiem, czy zabawniejszy jest pomnik Św. Jerzego ze smokiem, czy półnagi posąg pod kościołem, który wygląda jak połączenie Szopena i Kopernika, ale na pewno konkurs na budynek o dziwnej nazwie wygrywa Knoblauchhaus Museum (nie, nie jest to Muzeum Czosnku).












GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday August 30, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Komentarzy: 2
[15-17.12.2023]
Poza tym, że w Berlinie można różne fajne rzeczy robić, to mnie zwyczajnie cieszy bycie w tym mieście. W dzień i w nocy. Patrzenie na ludzi, na ulice, wchodzenie do sklepów i restauracji, siadanie w parkach czy spacerowanie po nabrzeżu Szprewy. Mieszkając tuż przy Bramie Brandenburskiej, miałam blisko, żeby przespacerować się czy na Potsdamer Platz czy Unter den Linden; wieczorem chodziłam z eloyem na Glühwein czy currywursta albo w ogóle tylko pochodzić i pooddychać po niemiecku, eins, zwei. Nastolatka, do niedawna niezainteresowana, nagle zawinszowała sobie specjalistycznych zakupów, poniżej lista ciekawych (acz czasem specyficznych miejsc) na zakupy i jedzenie:
Dzień - Boxhagener Strasse, okolice Alexander Platz, Winterfeldtplatz, Oranienburger Strasse.






Noc - Pariser Platz, Potsdamer Platz, Mall of Berlin.








Alt-Berliner Wirtshaus
Que Pasa
La Femme
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday January 9, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Komentarzy: 2
Wyrobiłam w sobie już dość dawno przekonanie, że najfajniejszym posiłkiem dnia jest śniadanie, nawet takie spożywane w okolicach południa. Nie pojechaliśmy na Kreuzberg, więc nie było okazji spotkania Poli Dwurnik (dzięki czemu nasze sery były bezpieczne). W wielu miejscach w Berlinie (i nie tylko w Berlinie) można znaleźć sieciowe śniadaniownie - Kamps Backstube, z kanapkami, croissantami, ciastem, a w większych lokalach z wieloskładnikowymi śniadaniami. I kawą.
W wersji bardziej etnicznej trafiliśmy zimą do barku MyHome Breakfast & Coffee Shop prowadzonego przez uśmiechnięte Arabki - mnóstwo różnych wersji śniadań, od słodkich do wytrawnych, dla wege i jajko- i mięsożerców.
Ale chyba najmilej było w mieszczącej się przy Bayerischer Platz restauracji Robbengatter (Seal's Paddock), gdzie można było nawet wybrać śniadanie w wersji dziecięcej (jajko na twardo oraz croissant z nutellą), a kelner wyglądał jak Adam Słodowy. Tak jak w większości miejsc, śniadania kosztują zwykle od 5 do 8 euro za zestaw (czasem ciut więcej, jak zestaw z łososiem czy czymś bardziej wyrafinowanym), napoje oddzielnie. W niedzielę trafiliśmy na brunch table - 9 euro za all you can eat dla pań, 10e - dla panów (#gender).
Ponownie przespacerowaliśmy się po Muzeum Techniki, tym razem jednak z rundką po części nieinteraktywnej (lokomotywy! nastawnia! maszyny drukarskie! samoloty! łodzie!), gdzie WTEM w małej symulacji kopalni z drewnianym wózkiem wpadliśmy na Wojtka z przedszkola (z rodziną), który się w Mai kocha. Dzieci w stadzie zwiedzają dość dynamicznie, ale bez marudzenia, a dodatkowo można z rodzicami wypić karafkę Imiglikosa. O Spectrum pisałam w grudniu, tym razem do Domku Czarownicy został wydelegowany TŻ.
Jak ktoś będzie sprytniejszy niż ja, to za okazaniem biletu z Muzeum Techniki można wejść do Muzeum Historii Naturalnej ze zniżką (i vice versa, drugi bilet gratis do końca 2015); zauważyłam dopisek dopiero przy czyszczeniu kieszeni po powrocie do domu.
Adresy:
Kamps Backstube am Checkpoint Charlie - Friedrichstrasse 41,
Kamps Backstube Bikini Haus -Hardenbergplatz 2,
MyHome Breakfast & Coffee Shop - Kochstraße 28 - niestety, zlikwidowane (edit: maj 2016),
Robbengatter Restaurant - Grunewaldstraße 55.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday May 2, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
majowka2015, berlin, niemcy
- Skomentuj
Nie lubię autobusów (oczywiście z wyjątkiem piętrowych, zwłaszcza tych jeżdżących po niewłaściwej stronie). Uwielbiam za to metro. Za fantastyczną architekturę stacji, ruchome schody, logikę i łatwość opanowania jazdy nawet na Tajwanie, gdzie wprawdzie oprócz ideogramów były angielskie napisy i nazwy, ale prawie każdy zapytany lokales uśmiechał się, kręcił głową i zwiewał. Z okazji odzyskania archiwum zdjęć z padniętego w ubiegłym roku komputera zebrałam mały cykl, który ma to do siebie, że zawiera tory oraz jest kolorowy. Oraz ma dla mnie niebagatelną wartość sentymentalną.
Berlin, Niemcy. Metro nazywa się U-bahn (w przeciwieństwie do S-bahnu, który jest kolejką podmiejską), łatwo znaleźć, bo nad każdą stacją jest niebieska litera "U". Zwłaszcza wzrusza mnie umieszczany na szybach wzorek ze stylizowaną Bramą Brandenburską, która przewrotnie kojarzy mi się z Tronem. Część tras zbudowana jest na estakadach, więc jest jeszcze piękniej, zwłaszcza w dzień.




(2012, 2014)
Dotychczas: Berlin * Budapeszt * Buenos Aires * Dublin * Praga * Lizbona * Porto *
Wiedeń.
Niebawem: San Francisco * Taipei * Paryż * Londyn.
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday March 4, 2015
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
metro, niemcy, berlin
- Komentarzy: 2