Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Jeśli macie opcję przyjechania do Lizbony samochodem, to serdecznie odradzam, zwłaszcza do centrum. Bo w centrum, to wiadomo, imperatyw turystyczny to charakterystyczne zatłoczone tramwaje, aczkolwiek tym razem nie przejechałam się takim, za to z przyjemnością jeździłam metrem. Metro jest stosunkowo nowe, budowa rozpoczęła się w latach 50. Cztery linie - Czerwona (Amarela, linia Oriente), Zielona (Verde, linia karaweli), Żółta (Amarela, linia słonecznika) i Niebieska (Azul, linia mew) - dowiozą chyba wszędzie poza zachodnią częścią miasta (tam, gdzie Tor de Belem), ale można przesiąść się w ramach biletu na pociąg. Stacje są różne - od malutkich i niepozornych jak Telheiras do widowiskowych jak Oriente, za to w większości ozdobione kaflami albo muralami.
Dotychczas: Berlin * Budapeszt * Buenos Aires * Dublin * Praga * Lizbona * Porto. Niebawem: San Francisco * Taipei * Paryż * Londyn