Więcej o
Fotografia+
Znienacka moja córka, kontestująca “te wasze filmy”, zwłaszcza z aktorami, obejrzała u dziadka w telewizji “Lekarstwo na miłość” i się zachwyciła. Nie wiem, czy to magia nieco teatralnej, czarno-białej telewizji, ale udało się ją namówić na ekranizację kryminału Słomczyńskiego; co ciekawe, jako autor scenariusza pojawia się Joe Alex, a nie Kazimierz Kwaśniewski.
Fabuła jest zbieżna z książką, ale znacznie okrojona. O wszystkich wydarzeniach sprzed zakamuflowanej akcji - planach Syndykatu w Europie - widz dowiaduje się z ekspozycji w komendzie milicji, gdzie pojawia się monsieur z Interpolu, mówi po francusku, reszta (poza Łapickim) po polsku, wszyscy się rozumieją. Muzeum w Borach to zamek w Kórniku (w filmie określany mianem “pałacu”), ale że akcja dzieje się podczas ulewnej nocy, wiele nie widać - samochód z parą funkcjonariuszy jedzie przez aleję arboretum, aktualnie dostępną tylko dla ruchu pieszego. Kórnickich wnętrz nie pamiętam, a zdjęć nie mam ze względu na dziwne zasady w muzeum, ale nadrobię niechybnie wiosną.
Wracając do filmu, obsada świetna - wspomniany Łapicki, fertyczna Jędrusik, przesympatyczni Pokora i Pieczka, poważny Gliński. Wszyscy palą, zapałki noszą nawet w kieszeniach piżam i pikowanych szlafroków. Niestety sama akcja ma pewne dziury, łezkę uroniłam na dialogu:
- Ktoś wyszedł z pałacu. Wiesz, kto to jest? - pyta wsparcie z pałacowego ogrodu.
- Tak. - odpowiada spokojnie kapitan Berent i się rozłącza.
… i zapomina o tym, kiedy zostają znalezione zwłoki, przeprowadzając całe śledztwo od podstaw. Oczywiście może być to skrótowość fabuły - kapitan założył, że obraz wyniósł zamordowany potem kustosz, co oznaczało, że morderca i ewentualny (współ)sprawca kradzieży jest na wolności - ale brzmi co najmniej zabawnie.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 26, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Fotografia+ -
Tag:
kornik
- Skomentuj
[8.2013 - 6.2019 - 10.2021 - 1.2022]
Szukałam ostatnio czegoś w archiwum zdjęć i zadumałam się nieco nad kilkoma obserwacjami. Po pierwsze, zmienił mi się sposób patrzenia na świat ostatnio. Kiedyś staram się świadomie nie powtarzać ujęć, nawet w tych samych okolicach, co oznaczało, że mentalnie zaznaczałam sobie miejsce jako “zaliczone” i nawet jeśli był tzw. warun, to nie wyjmowałam aparatu. Teraz nie zwracam nawet uwagi i nawet jeśli robię zdjęcia bliźniaczo podobne do już zrobionych, mam to gdzieś, efekt czasem jest ciekawy. Po drugie, świat się zmienia, warto fotografować te same miejsca, bo znikają albo się zmieniają. Po trzecie, mam dużo niepublikowanych zdjęć. Stąd mały przegląd z kilku wizyt w rodzinnym mieście. Lato, jesień, zima. Pocztówki w świat dzieciństwa, jesienne kolory i zimowy świat po zmroku. Jeśli śni mi się dom, jest to mieszkanie babci. Jeśli szkoła - to podstawówka. Miewałam (bo dawno nie) koszmary, że uciekam na szczytową klatkę schodową bloku obok tego, w którym mieszkałam, a na tej klatce byłam może raz czy dwa razy w życiu. To są obrazy, których chyba nie da się nadpisać.
2013
2019
O! Mural! Ale z papieżem...
2021
2022
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek stycznia 21, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
polska, wloclawek
- Skomentuj
[31.12.2021-1.01.2022]
Rok temu nie wyszłam z domu, bo po trzech kwartałach w domu już mi się nie chciało (tu wstaw obrazek z obrażonym Pingu). W tym roku w Sylwestra padał deszcz, na szczęście przestał chwilę przed północą, a do tego na Gwiazdkę dostałam nowy aparat i pół Sylwestra spędziłam na gorączkowym ryciu w ponad 600-stronicowym podręczniku, żeby zlokalizować te opcje, które są potrzebne do robienia kilkunastosekundowych statycznych zdjęć nocą z dużą tolerancją na kontrast, bo fajerwerki. Więc nie dość, że wyszłam z domu, to jeszcze ze strefy komfortu. A na samym końcu poległam na tym, że jak przekręcałam aparat, to się odkręcał od płytki i całą stabilność diabli brali. Efekty poniżej. Oczywiście to nie jest moje ostatnie słowo, za rok będzie lepiej.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 18, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
debiec
- Skomentuj
[20.06.2021 - 24.10.2021 - 9.01.2022]
Na Łęgi Dębińskie chodzę a) przy okazji, b) o poranku, albowiem bywam tam tylko po zakupach na Giełdzie Kwiatowej. Mijam często, ale jakoś mi się nie składa, żeby pojechać specjalnie, mimo że w zasadzie to sama Wilda, a w SPOT-cie wieki nie byłam. A szkoda. Macie też takie miejsca, że tylko przy okazji czy w ramach jakiegoś rytuału?
Czerwiec
Październik
Styczeń
GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzednie wizyty.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 11, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
legi-debinskie
- Skomentuj
[30.05.2021]
Nieustająco zastanawiam się, czemu moi przodkowie nie wybrali miejsca na życie, w którym jest słońce, wegetacja trwa cały rok, a temperatura nie spada poniżej pewnego, przyjemnego poziomu. Oczywiście to taka rozkminka z wyżyn XXI wieku, gdzie wystarczy mieć paszport i pewne zasoby, żeby przejechać pół świata i mieć za co żyć. Moją rodzinę osadziły w miejscu kolejne wojny, ubóstwo i brak perspektyw, tak naprawdę dopiero ja mam jakieś opcje wyboru. Wywlekam z czeluści dysku zdjęcia, na widok których czuję radość i tamtej chwili, przystanku podczas pełnej kolorów i światła drogi do domu, i dziś, kiedy patrzę na dmuchawce i złoto.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 6, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tag:
czarnkow
- Skomentuj
[11-14.11.2021]
Przez izolację musiałam zrezygnować z grudniowej wizyty w Berlinie, na co cieszyłam się od powrotu z listopadowych Czech. Trudno, Berlin nie ucieknie.
W listopadowym Libercu błękitną ”Sublimę” zastąpiła rzeźba Černego “Quo Vadis”, którą swego czasu ominęłam w Pradze z powodu, że święto. Obejrzałam zamek, nie do końca rozumiejąc, czy w środku coś jest, czy jednak stoi pusty, bo źródła w Internecie są sprzeczne. W Starbucksie kupiłam kubeczek z nowej serii, ale chyba wolę stare, są wyższe, mają cieńsze ścianki i lepiej się je trzyma w ręku. Mało spacerów, bo szybko się zmierzchało, drobne zakupy w Billi, kilka smacznych posiłków w libereckich przybytkach - adresy poniżej.
"Quo Vadis" na libereckim rynku / Okolice Zamku
Zamek
Zlaty Lev / Zamek
La Piazza
Warehouse, prosecco i przystawka
Śniadanie w "Bez konceptu 2"
Bez konceptu 2
Dworzec autobusowy
Politechnika
Po prawej dość obskurny parking przy galerii Forum
Adresy:
- La Piazza - restauracja włoska, nám. Dr. E. Beneše 3
- Warehouse - browar i kuchnia lokalna, Hanychovská 328/10
- Bez konceptu 2 - kawiarnia ze śniadaniami, Studentská 1402/2
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota stycznia 1, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Skomentuj