Więcej o
prl
Władysław Krupiński - Celny strzał #058
Spis osób:
- kapitan Mirski - nawet najgorszą wiadomość lubi przekazywać natychmiast[1]
- Jolanta Stawicka - młoda i zgrabna, ale zaczerwienionymi oczami
- Karol Stawicki - inżynier w spółdzielni “Elektrosprzęt”, z zamiłowania myśliwy i fotograf
- Jankowski - leśniczy w Grocholinie
- pułkownik - zwierzchnik Mirskiego, zadaje mu uprzejme pytania
- Ela Kotarska - sekretarka prezesa, młoda, fertyczna i zalotna blondyneczka
- Bernard - prezes “Elektrosprzętu”, przystojny i z lekka szpakowaty
- Hanka - dziewczyna Mirskiego
- Jan Zbykowski - przyjaciel Stawickiego
- sierżant Marciniak - emerytowane źródło informacji
- Bernard - były chłopak panny Eli
Żona inżyniera Stawickiego zgłasza zaginięcie męża, który wyjechał na polowanie (tyle że z aparatem fotograficznym, a nie strzelbą) i nie wrócił. Milicja zajmuje się sprawą chętnie, zaczynając od wyjaśnienia, że nie jest za zniknięcie męża odpowiedzialna[2]. Zaginiony mąż znajduje się po kilku dniach, niestety zastrzelony. Co ciekawe, dane pistoletu znajdowały się już w archiwach - kilkadziesiąt lat wcześniej strzelano z niego na posterunku w małej miejscowości właśnie do Stawickiego, ale wtedy nie ze skutkiem śmiertelnym. Inżynier pilnował wtedy na ochotnika strażników z obozu koncentracyjnego, w którym wcześniej przebywał. Dodatkowym tropem jest nagranie, które inżynier przed śmiercią zarejestrował mikrokamerą w swoim samochodzie - widać na nim morderców. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta, ale ktoś Mirskiemu zaczyna grozić, a nawet groźbę realizuje, przez co ranny kapitan ląduje w szpitalu.
Się pali: “extramocne”, “carmeny”.
Się pije: domową nalewkę.
Się ma równouprawnienie: kapitan pomaga swojej dziewczynie zanieść naczynia do kuchni po kolacji, którą przygotowała.
[1] Tyle że nie. Wdowa po inżynierze dowiaduje się o śmierci męża z komunikatu w telewizji.
[2]
- Proszę pana… przygryzła ładne, dyskretnie umalowane usta. - A może Karol został zatrzymany przez panów?...
- Przysłalibyśmy już dawno powiadomienie. Proszę tego nie brać pod uwagę.
Inne tego autora tutaj.
Janusz Osęka - Śmierć w żlebie Kirkora #059
Spis osób:
- porucznik Jan Dudziak - Komenda Miejska w Zakopanem
- sierżant Stanisław Książek - fotograf milicyjny
- Anna Zemanek (22) - turystka z Krakowa, nauczycielka, najpierw zaginiona, potem martwa
- Halina Gałaj - kierowniczka pensjonatu „Krokus”
- ratownik Smreczyński - GOPR
- Antoni Tobiaszewski - raczej zamożny, choć prowadzi niezbyt czyste interesy
- Tobiaszewska - ma zawsze wszystko za złe
- Zdzisław Piątek (25) - z Gdyni, ciągle się uśmiecha, połączenie bigbitowca i konika sprzed kina
- Ksawery Wojtecki (40+) - spokojny, małomówny zaopatrzeniowiec z Krakowa
- Wojtecka - prowadzi z sukcesami warsztat wytwarzający plastiki, żona Wojteckiego
- Jadwiga Wiśniak (21) - maszynistka z Łodzi, współlokatorka denatki
- Marta Rataj (20) - liceum pedagogiczne, jw.
- Stefania Zemanek - matka nieboszczki, wygląda na to, że nie znała wcale córki
- Natalia Ciołkosz - raczej znajoma niż przyjaciółka Anny
- Wojciech Czarnecki - właściciel czerwonej Skody, zakopiański podrywacz
- ”Czarny Stach” - Stanisław Wańtuła, handluje walutą na Bukowinie
- kapitan Czesław Szarecki - kolega Dudziaka ze Szczytna
- Szymon Wrzos - inwalida, skończył z rozbitą głową
- Franciszek Gałas - sąsiad, znalazł martwego Wrzosa
- Daniel Badura - sąsiad Wrzosa, bez wpływu na akcję
- Piotr Siwek - sąsiad Wrzosa, odpłatnie użycza teleskopu turystom
- Biernacki - kadrowiec w dawnej pracy Wrzosa, dużo wie
- Ignacy Wolicki - zmalwersował, a Wrzos na niego doniósł, więc odsiedział
- Maria Wrzos - bratowa denata
- Zenon Wrzos (17) - siostrzeniec, przypadkiem w okolicach Zakopanego
- Wolak - informator Szareckiego
- doktor Doliński - gastrolog z umiejętnością obserwacji
- Iwona Szczęsna - narzeczona Czarneckiego, ale niechętnie
- Burcyn - lokalny celebryta, gawędziarz góralski
- Helenka - dochodząca Tobiaszewskich
- Gorczycki - wspólnik Wojteckiej
- Żakowicz - kierownik schroniska, na szczęście ma porządek w papierach
Anna przyjechała na urlop do Zakopanego i po trzech dniach zaginęła, znalezioną w Żlebie Kirkora; co ewidentnie świadczy o tym, że ktoś ją zepchnął. Śledztwo wyklucza wypadek tym bardziej, że dziewczyna była w 3. miesiącu ciąży. Niedługo potem ginie Wrzos, mieszkający w Zakopanem emeryt po przejściach, żyjący w biedzie. Milicja szuka powiązań, bo niedługo przed śmiercią ktoś widział Wrzosa zaczajonego pod pensjonatem, w którym wcześniej mieszkała denatka. Wygląda na to jednak, że oboje zamordowanych nic nie łączy; ważnym tropem natomiast jest trzydniowa nieobecność Anny podczas poprzedniego urlopu i sposób, w jaki Wrzos dorabiał sobie do renty.
Się pali: carmeny.
Się (nie) je, bo:
Tu czekały go [kapitana] jednak kłopoty z kolacją. Portier nie chciał wpuścić gościa do restauracji bez wykupienia karty konsumpcyjnej za sto złotych.
- Jest dancing! - tłumaczył surowo.
- Ale ja chciałem tylko zjeść coś szybko. Jestem głodny.
- Nie! - przeciwstawiał się ostro. Wreszcie uległ błaganiom kapitana, ostrzegając jednak: - Wpuszczę pana,
ale niech pan tylko spróbuje zatańczyć!
Się dokonuje przeszukania, ale czasy nie sprzyjają minimalizmowi:
Na dole szafy były dwie szuflady. W górnej stare półbuty leżały obok zeszłorocznego kalendarza
ściennego, połamany ołówek, przepalona żarówka, świeca, jakieś śrubki, gwoździe, kłębki sznurka. W dolnej tkwił
zniszczony skafander narciarski, kilka blaszanych łyżek i widelcy, torba cukru, pudełko kawy „Marago”, trzy pary
skarpetek, okulary słoneczne, pastylki na żołądek „Idalbina”, sweter wełniany koloru szarego. Z leżącej obok otwartej walizki wysypywały się: torba makaronu, zatłuszczone karty do gry, dwie koszulki „polo”, latarka elektryczna, sznurowadła. Wewnątrz leżały stare numery „Przekroju”, dwie pary kalesonów, pasek do spodni, krawat, lusterko, torebka cukierków miętowych.
Jerzy Łaniewski - Prześwietlone zdjęcie #60
Spis osób:
- inżynier Zbigniew Rudziński - kierownik zespołu projektowego, a nie poganiacz mułów
- Zosia Juszczyk - kreślarka, nieoficjalnie sekretarka, szczupła nieduża blondyneczka
- Janek Kaliński - świetny fotograf, ale mentalny nastolatek-dowcipniś[1], złota rączka do samochodów
- inżynier Kwiecień - najmłodszy w zespole
- Wacław Poliński - “Stary”, dyrektor
- Krystyna - sekretarka dyrektora
- inżynier Wacław Turoń - pupilek Rudzińskiego
- mecenas Władysław Marczuk - radca prawny, często wpada na pogawędkę do zespołu
- inżynier Wiktor Rapecki - zapalony amator motoryzacji, trochę chodził z Zosią
- Jan Kowalik - portier i woźny
- Kowalikowa - woźna, żona Kowalika
- inżynier Helena Ceruk - dawna pracowniczka Pracowni
- Władysław Piekliński (ps. Piekiełko) - fachowiec od giełdy samochodowej, przyjaciel Kalińskiego
- Antoni Zawada - fotograf z Barlinka
- Marek Jabłoński - właściciel mercedesa spod Grójca
- kapitan Wiesław Niecki - gwiazda polskiej kryminalistyki
- Stefan/Jurek - narrator, dziennikarz, marzy o uczestniczeniu w śledztwie
- sierżant Berski - współpracuje z Nieckim od lat, więc czyta mu w myślach
W Pracowni Konserwacji zabytków fotograf wychodzi na pół godziny, ale już nie wraca mimo że miał oddać dokumentację do pilnego projektu. Po tygodniu zostaje znaleziony martwy w nieczynnej kotłowni, ktoś zatłukł go łomem. Milicja wraz ze współpracującym znajomym dziennikarzem usiłuje odkryć, czemu nikt nie chce opowiadać o żartach Kalińskiego oraz czemu mimo pogarszającej się jakości pracy fotograf jednak utrzymuje się na stanowisku. Po mrówczej pracy przy przeglądaniu archiwum fotograficznego denata okazuje się, że wesołek szantażował swoich kolegów zdjęciami (a to w sytuacjach erotycznych, a to podczas pijackiej imprezy). Pozostaje odkrycie, komu nastąpił na odcisk na tyle, żeby musiał zginąć. Co ciekawe, nie pojawia się w fabule żadne prześwietlone zdjęcie, bo denat był świetnym fotografem.
Się je: golonkę firmową.
Się pije: koniak (tylko 25 gram!), wódkę (w celu przepchnięcia projektu budowlanego z niedoróbkami).
Rys historyczny: giełda samochodowa na Okęciu.
Mimowolny antysemityzm: sprzedawany samochód “idzie do Żyda”.
Się ma kiepskiego redaktora: narrator raz jest Stefanem, raz Jurkiem, zaś Kaliński zaginął w sierpniowe popołudnie, które potem okazuje się być 20 lipca.
Się pali: wcale! Nikt nawet paczki z papierosami nie wyciąga!
[1] Mysz sekretarce do szuflady, łajno z plastyku na biurko, chlapanie białych bluzek znikającym atramentem czy fotomontaż woźnego w mundurze esesmana, zatrzymajcie tę karuzelę śmiechu.
Inne tego autora:
Inne z tego cyklu tutaj.
#66
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 26, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panowie, prl, kryminal
- Skomentuj
Jerzy Edigey - Gang i dziewczyna (Tajemnice jasnych “Warszaw”) #055
Spis osób:
- Bożena Pautecka (24) - instrumentariuszka i pielęgniarka, żyje dzięki futrzanej czapie
- Janina Ruszczykowa - spostrzegawcza mieszkanka z ul. Bukowej
- Heniek Ruszczyk (14) - syn Janiny, szybki w nogach
- starszy sierżant Włodzimierz Ciupała - pierwszy na miejscu wypadku
- doktor Zygmunt Lepiński - zakochany w Bożenie
- Stanisław Rogoziński - inżynier z gazowni, właściciel owczarka alzackiego o imieniu “Facet”
- porucznik Stanisław Szafranowski - zwany „kolekcjonerem", zbiera raporty o przestępstwach
- plutonowy Władysław Rogowski - asystent Szafranowskiego
- major Krzyżewski - KW Wrocław, też mu kradną jasne “Warszawy”
- major Wołodkiewicz - prowadzi dochodzenie w sprawie wypadku Pauteckiej
- Krystyna Orłowska - pielęgniarka, pracowała trzy lata wcześniej z Pautecką
- Zbigniew Drzewicki - kłopotliwy narzeczony Pauteckiej, niebieski ptak, ale przystojny
- Janusz i Antoś - koledzy Zbyszka, ubrani na bogato, ale bez gustu
- Władek - również kolega, do tego zwany “zawodowym podrywaczem”
- Iwona - mewka z Ermitage’u
Zima 1970, Wejherowo. Najpierw województwie gdańskim, potem również we wrocławskim znikają samochody marki “Warszawa”, do tego należące do instytucji państwowych. Milicja jest bezradna, kolekcjonuje tylko kolejne zgłoszenia; dzieje się tak do czasu, aż do Trójmiasta przybywa major Krzyżewski, który na podstawie doświadczeń wrocławskich szuka części wspólnej spraw. Wtem jasna “Warszawa” wjeżdża we wracającą do domu pielęgniarkę, która cudem przeżywa. Ewidentne jest, że to nie wypadek, tylko celowe działanie. Major Krzyżewski prosi więc atrakcyjną, choć poobijaną Bożenę, żeby spróbowała opisać, co się dziwnego zdarzyło ostatnimi czasy w jej niby zwyczajnym życiu. Dzięki pisanym w trzeciej osobie notatkom pielęgniarki (gdzie między innymi komentuje swoją urodę, ech) udaje się rozbić gang i odkryć, co się działo z zaginionymi “Warszawami”.
Się pije: Courvoisier i żytniówkę.
Inne tego autora tutaj.
Ryszard Szczerba - Alibi #056
Spis osób:
- kapitan Jan Smolak - spokojny i flegmatyczny, siwiejący i z przedwczesnymi zmarszczkami
- inżynier Jacek Werenda (29) - właściciel “garbusa”, spowodował wypadek na Wybrzeżu Gdyńskim
- sierżanta Pawlak - drogówka
- porucznik Władysław Janikowski, kierownik grupy techniczno-dochodzeniowej
- sierżant Mrozek - spec od fotografowania miejsca wypadku
- Krzysztof Terecki (44) - właściciel volvo, zamożny rzemieślnik
- Alicja Kowalska - denatka
- inżynier Zieliński - alibi Werendy
- Terecka - zirytowana żona
- doktor Feliński - niemalże dwumetrowy chirurg, w przeciwieństwie do wzrostu i tuszy łagodny i pogodny jak dziecko
- Janeczka - sekretarka wydziału drogowego
- Joanna Wikler - kochanka Werendy, technik chemii, skromna, ale elegancka mężatka
- „Heniek”, „Rysiek” i “Bolek” - wywiadowcy
- Jan Fronczek - chwilowo za granicą, użycza mieszkania Wiktorowi
- Wiktor Smalec (22) - niby ważny redaktor, a tak naprawdę handluje walutą, taki bardziej nowoczesny z wyglądu
Na milicję zgłasza się inżynier Werenda, cały roztrzęsiony, ponieważ właśnie przejechał mężczyznę, który wtargnął mu nocą pod koła. Okazuje się, że pechowy przechodzień, Terecki, wcześniej rozwalił własny samochód i półprzytomny wbiegł na ulicę. Koło uszkodzonego samochodu Tereckiego znaleziono martwą niezidentyfikowaną, młodą dziewczynę. Co ciekawe, jej odciski palców znaleziono na samochodzie Werendy, chociaż ten ostatni twierdził, że nigdy jej nie widział. Sprawę mógłby wyjaśnić oczywiście Terecki, ale jak na złość stracił pamięć. Obaj panowie prowadzili pod wpływem, co nie pomaga, a dodatkowo Werenda ewidentnie kłamie co do swojego alibi. Co ciekawe, nikt też nie szuka denatki; dopiero po długich poszukiwaniach przez dzielnicowych znajdują się jej rodzice. Pogrzeb - i jak zwykle w takiej sytuacji - milicja na podstawie obserwacji tych, co przyszli (i nie przyszli) znajduje zbrodniarza.
Się pali: giewonty, piasty.
Się pije: koniak (a potem wsiada za kierownicę[1]).
Bawiąc-uczyć: autor wyjaśnia, na czym polega stereofotogrametria.
[1]
Dwa kieliszki i zaraz po wódce - niespodziewanie lekceważąco przerwał mu dyrektor. - Byłem niedawno we Francji. Gdyby tam tak reagowano jak u nas na wypicie kieliszka alkoholu, to o każdym kierowcy dałoby się powiedzieć, że jest „po wódce”.
Inne tego autora tutaj.
Zenon Borkowski - Śmierć przeszła obok #57
- podprokurator - dobija do trzydziestki, obiektywny w małym miasteczku
- Helena Pykowa (37) - kierownik wydziału zakupu żywicy w Destylarni
- Jan Pyka - architekt powiatowy
- Teresa - sekretarka prokuratora, jaskrawo wymalowana brunetka, wdowa
- prokurator Soliński - cierpi od lat na wrzodową chorobę dwunastnicy
- Stanisław Nehrebecki - brat zaginionej
- Tadeusz Ochocki - ginekolog, animuje życie towarzyskie w miasteczku
- Ochocka - internistka, żona Tadeusza, przyjmuje podprokuratora na kwaterę
- major Wierzbicki - Biuro Kryminalne KG, okulary podkreślają jego stałe zatroskanie, charakterystyczne dla intelektualistów
- Cudzikowski - prezes GS, partner szachowy Pyki, nie uznaje kobiet jako partnerek
- Strzelecka - farmaceutka, zaskakująco piękna, kruczoczarne włosy i złocistomiodowe oczy
- Ksawery Drążyk (ps. Ucho) - stroni od mokrej roboty, ale chętnie przytula znalezione rzeczy
- Bożena Kalińska - farmaceutka, eks-znajoma Strzeleckiej, kochanka Pyki, blond loki
Mąż zgłosił zaginięcie żony, przez co automatycznie stał się podejrzanym (“it’s always the husband”). Jednak przez półtora roku milicja nie znalazła żadnych śladów wyjaśniających zniknięcie Heleny Pykowej, która spakowała ogromną walizkę i wyjechała do matki, ale nigdy tam nie dotarła. Anonimowy podprokurator zjawia się w miasteczku i nagle zaczynają wychodzić różne detale - znajduje się porzucona walizka, Pykowa nieskutecznie leczyła się na bezpłodność, zarówno ona jak i mąż miewali romanse, wreszcie jej przyjaciółka - Strzelecka - stwierdza, że już jej nie obowiązuje pewna tajemnica. Do wyjaśnienia sprawy przydaje się wiedza z przeszłości (czasy okupacji), ale - mimo wykrycia przestępstwa - organy nie są zadowolone (ząż emrpmljvśpvr pupvnł mnovć żbaę, nyr mnzvnfg "pheenel" jfgemlxaął wrw zvrfmnaxę cbenżnwąpą, jvęp wą glyxb marhgenyvmbjnł, żban hpvrxłn m cemlwnpvółxą, n j mnxbcnarw jnyvmpr mnzvnfg mjłbx olłl xnzvravr. Cenjvr mnzbeqbjnan żban m cbzbpą oengn zbgljhwr zvyvpwę qb jmabjvravn śyrqmgjn, nyr betnal pmhwą fvę cemrm avą bśzvrfmbar).
Się zamawia: rozmowę telefoniczną na awizo.
Się podróżuje: z ogromną walizką, kufrem podobnym do szafy, co mógł ważyć nawet 30 kilo(!).
Się wspomina: sprawę Gorgonowej (trochę bez związku).
Się pali: klubowe.
Bawiąc-uczyć: działanie mieszanki SPC (porażającej układ nerwowy).
Seksizm codzienny: Ruszanie biodrami przez sekretarkę to “odpryski fali seksu w powiecie”.
Przysłowia mądrością narodów: Każdy ma taką żonę, na jaką go stać, mawiają muzułmanie.
Inne tego autora tutaj.
Inne z tego cyklu tutaj.
#58
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela maja 10, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panowie, prl, kryminal
- Skomentuj
Maciej Z. Bordowicz - Fikcja #53
Spis osób:
- Franciszek Szpakowski (Szpaczek) - sprawia wrażenie przedstawiciela szmatławej elegancji i naciąganych manier
- Kubisz - dziennikarz, niewysoki, w przyciemnionych okularach, nie wygląda na 40 lat
- kapitan Jerzy Olecki - dość gwałtowny w reakcjach, przystojny, chłopięcy spryt czai się w oczach
- Zygmunt Rubin - przedwcześnie łysiejący, typ byłego sportowca wyczynowego
- Jastroń - dyrektor więzienia w Tarczewie, niski, grubawy, gładko wystrzyżony
- Jaranowski - więzień z podejrzanie regularnymi atakami gorączki
- podporucznik Iza - nieduża, ładna, a mundur leży na niej jak fartuszek szkolny na licealistce, nie umie w interpunkcję
- Adam Zdun - fotograf milicyjny, nadużywa retuszu, gdzie nie trzeba
- Tomasz Gozda - ma złote ręce do wszystkiego
- Józef Krupczak - 18-latek po poprawczaku, chętny na łatwy zarobek
- Staszewski - kasjer, cherlawy mężczyzna w okularach o grubych szkłach
- Zbyszek - niewysoki, w jasnym garniturze, funkcjonariusz incognito
- Joanna - młoda, bardzo ładna lekarka, biały fartuch leży na niej, jakby był szyty w Modzie Polskiej
- Mundzio Cajgowski - świetnie utrzymany facet po 50.
- Norowska - po 50., jak na swój wiek ma jeszcze pretensje do życia
- Andrzej - syn Norowskiej, ma smykałkę do elektroniki
Kilka lat przed współczesnym śledztwem, grupa przestępców - Rubin, Gozda i Krupczak - organizuje zuchwały napad na konwojenta przewożącego pieniądze. Krupczak ginie w płomieniach w celowo zablokowanym przez Gozdę samochodzie, wystawionym jako pułapka. Gozda ginie postrzelony przez milicję, pozostaje Rubin, któremu udaje się schować zrabowane walory, a aresztowany zostaje po pechowym spowodowaniu wypadku. W więzieniu w celi opowiada współosadzonym - Jaranowskiemu, Szpakowskiemu i Kubiszowi - o swoich wyczynach. Kubisz, jak się okazuje potem, jest dziennikarzem bez wyroku, który wyżebrał możliwość spędzenia miesiąca w więzieniu w celu uzyskania materiału na książkę. Z sukcesem, bo i sprzedana w sporej liczbie egzemplarzy oraz drukowana w odcinkach. Autor zapomniał już o całej sprawie, ale nagle dowiaduje się o śmierci “Szpaczka” oraz do jego drzwi puka Rubin, niedwuznacznie sugerujący, ze Kubisz podprowadził mu ukryte przed aresztowaniem pieniądze.
Jakkolwiek wprawiona jestem w analizowaniu zagadek kryminalnych, tak tutaj poległam, bo nie rozumiem związków między wszystkimi uczestnikami akcji. Wątek Jaranowskiego, któremu ktoś przemycał leki pozwalające na symulowanie choroby i pobyty w szpitalu, a finalnie go zabił, nie trzyma się kupy, wiążąc ze sobą lekarkę Joannę (notabene między wierszami pojawia się informacja, że to córka fotografa policyjnego) oraz Andrzeja, sprytnego majsterkowicza. Nie mam pojęcia, co z całą sprawą miał biznesmen Cajgowski poza pożyczeniem od śp. Szpaczka 100 tys. złotych, które okazały się być fałszywe. Oraz czemu mężczyzna po 50. “dobrze się trzyma”, a kobieta w tym samym wieku już tylko odcina kupony od własnej urody.
Się pije: koniak, zimne piwo.
Się pali: płaskie, giewonty.
Inne tego autora tutaj.
Andrzej Zarzycki - Dimanche znaczy niedziela #54
Spis osób:
- Roman Zagórny - dziennikarz z Dziennika Łódzkiego w delegacji, z przeszłością w służbach
- Roma Kulicka - ostra, przystojna blondynka, z mocnym makijażem oczu
- kapitan Jerzy Szarecki - Komenda Stołeczna MO, mózg operacji
- porucznik Paweł Grad - szczupły opalony blondyn, przyjaciel Szareckiego, życzliwie usposobiony do świata
- podpułkownik Tadeusz Kuźmierek - jowialny, fanatyczny wróg biurokracji
- Jadzia - sekretarka Kuźmierka, filuternie patrzy na Grada
- Henryk Kocoń - laborant w Spółdzielni Chemicznej, przypadkowy przechodzień
- porucznik Grzegorz Filipiak - Komenda Dzielnicowa
- kapral Leon Sikora - bystry WOP-ista incognito, pojawia się w reminiscencjach (ale istotnych!)
- Grażyna Holek - telefonistka, miła, lecz sprytna
- redaktor Andrzej Dymek - znajomy Zagórnego, bywalec SPATiF-u, zwany Otcodymkiem
- Dudzik (ps. Pyton) - emerytowany rzezimieszek
- inżynier Robert Skóra - właściciel hacjendy na Bielanach, organizuje imprezy z gołymi tancerkami
- porucznik Albin Kosma - system nerwowy prowadzonej akcji
- Zdzisław Trojanek - syn Feliksa, pilny uczeń Dudzika
- Feliks Trojanek - właściciel posesji przy Morwowej 2, dawniej postrach okolic
- Czesław Trojanek - syn Feliksa, łatwo nawiązuje kontakty, w tym międzynarodowe
Pół stołecznej milicji szuka tajemniczego “Pana Bolo”, który handluje walutą hurtowo oraz wprowadza zmowę cenową u koników, a krnąbrni dostają ostrzeżenia. Zupełnym przypadkiem Zagórny, mieszkający w Grand Hotelu, znajduje w eleganckiej torbie belgijskich linii lotniczych “Sabena” 20 tysięcy dolarów i karteczkę z tajemniczą notatką. Przepisuje karteczkę skrzętnie niczym student z dowcipu (co to idzie student, leży książka telefoniczna, na wszelki wypadek bierze i się uczy na pamięć), po czym w drodze na posterunek obrywa w głowę, a zawartość torby znika. Wprawdzie podpułkownik Kuźmierek ręczy za znajomego z dawnych czasów, ale jedna z linii śledczych oczywiście sugeruje, że Zagórny może być w szajce rozprowadzającej dolary (fałszywe i prawdziwe). Jak się łatwo domyślić, pomyłka następuje z powodu identycznych toreb, a współpraca Zagórnego pozwala sprawę wyjaśnić.
Się pali: fajkę, triumphy, carmeny.
Się pije: koniak (pliskę), żytnią z lodu.
Się je: strogonoff w kokilce.
Inne z tego cyklu tutaj.
#49 (przeczytałam też po raz kolejny EW052.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 23, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panowie, prl, kryminal
- Skomentuj
Kapitan Jan Stasiak, taki PRL-owski Bond[1], incognito próbował rozpracować gang Suchego (włamania, rozboje, ale też może i szpiegostwo), ale ktoś na niego doniósł. Cudem się uratował, ale skoro akcja była tajna, ktoś z wąskiego grona musiał być kapusiem. Podejrzenie pada na współpracownika, kapitana Boreckiego, który wtem zostaje znaleziony martwy. Pikanterii dodaje fakt, że są ślady wskazujące na bliskie kontakty między Boreckim[2] a Anną, żona Szymańskiego, przyjaciela Stasiaka, w której Stasiak również się kocha. Stasiak zataja przed Szymańskim najpierw ślady, które zostawiła prawdopodobnie Anna (charakterystyczny klips i szminkę na papierosie), potem nocną wizytę Anny, która się podobno czegoś boi, wreszcie nawet przed zwierzchnikami porwanie i spotkanie z tajemniczym baronem Boystem (sic!), niemieckim szpiegiem i wielbicielem wiśniowych szlafroków. Baron szantażuje Stasiaka przeszłością, twierdząc, że jego ukochana z Anglii była niemieckim szpiegiem; proponuje mu współpracę i cały świat, jeśli Stasiak odda skradzione Suchemu tajemnicze materiały. Stasiak udaje się na urlop dla podreperowania zdrowia na wybrzeże[3], gdzie - żeby zapomnieć o Annie - wdaje się w dwie miłostki: uwodzi tajemniczą Włoszkę, Sylvanę oraz kokietuje młodą i naiwną (czytaj: wyjątkowo głupią) studentkę Jolę. Przy czym, umówmy się, uwodzenie polega na braniu damy przemocą[4], a dodatkowe punkty za rycerskość zdobywa _nie wykorzystując seksualnie_ 20-latki[5]. Śledztwo w Warszawie przejmuje Downar[6], który w celu przesłuchania podejrzanej udaje reżysera filmowego (oraz - podobnie jak Stasiak - usiłuje wziąć damę przemocą).
Zagmatwane śledztwo - szpiegostwo przemysłowe, przesiedleni Ukraińcy sympatyzujący z frakcją niemiecką i czekający tylko na to, żeby zemścić się na Polakach, piękne kobiety i inne pokusy[7] czyhające na każdym kroku na bohaterów - na szczęście (socjalistyczne) kończy się wyłapaniem całej siatki oraz dwoma trupami. Stasiakowi za zatajenie niektórych sprawy pułkownik grozi paluszkiem, a baron Boyst docenia trudnego przeciwnika, który go okpił, wysyłając mu w podziękowaniu… tak, jedwabny szlafrok.
[1] Przywykłszy do niebezpieczeństw, walki, podróży po dalekich morzach i lądach, nie znajdował teraz ujścia dla swej bujnej natury. Nudził się, po prostu się nudził. Praca w milicji nie dawała mu satysfakcji. Czuł, że jego możliwości nie są dostatecznie wykorzystane. Mówił biegle po angielsku, po francusku i po włosku. Poznał w Anglii tajniki pracy w kontrwywiadzie, był dobrym psychologiem i miał fenomenalną pamięć. Uprawiał sporty, jeździł na nartach, doskonale pływał, wiosłował, znał boks i walkę japońską, był atletycznej siły. Lubił ryzyko. Posiadał szybką orientację. Do licha! Czyż z takimi kwalifikacjami do końca życia ma prowadzić dochodzenia w sprawach nadużyć w MHD i przesłuchiwać łapowników? Nie poznali się na nim, nie chcieli go w kontrwywiadzie. A więc dobrze, zagra teraz na własną rękę. Sam zadecyduje o swym losie.
[2] Było rzeczą powszechnie znaną, że Borecki miał ogromne powodzenie u kobiet. Postawny, bardzo przystojny, czarujący w obcowaniu z ludźmi lubił romantyczne awanturki i nie omijał żadnej okazji. Nigdy nie traktował jednak tych spraw zbyt poważnie, często zmieniał przyjaciółki, twierdząc, że długotrwały stosunek z jedną kobietą przyspiesza proces starzenia się u mężczyzny.
[3] Dostaniecie na razie pięćdziesiąt tysięcy złotych i trochę obcej waluty. Musicie mieć pieniądze. Możecie sobie pograć w karty, w jakąś zakonspirowaną ruletę. Jeżeli jesteście na przykład szpiegiem angielskim, to nic dziwnego, że macie pieniądze. Dziewczynki, dansingi, jednym słowem powinniście się wesoło bawić.
[4]
Był wściekły. Zadrwiła z niego, paskudnie zadrwiła. Przez cały wieczór uwodziła go, a kiedy nie miał wątpliwości co do epilogu tego spotkania, zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Jeszcze mu się nie zdarzyło, żeby jakaś kobieta w ten sposób wystrychnęła go na dudka.
(...)
- Nareszcie, nareszcie - szeptał namiętnie. - Już teraz nie wymkniesz mi się. Już cię nie puszczę. Już mi nie zatrzaśniesz drzwi przed nosem. Kocham cię, kocham. Pożądam cię tak, jak jeszcze nigdy żadnej kobiety nie pożądałem. Silvano! Silvano! - Całował ją do utraty tchu.
Patrzyła na niego szeroko otwartymi oczami. Była tak zaskoczona tą nagłą napaścią, że nie potrafiła się bronić.
- Oszalałeś. Oszalałeś - powtarzała tylko.
Pochwycił ją na ręce i zaniósł na łóżko. Nie broniła się. Może bała się skandalu, a może po prostu nie chciała się bronić.
[5] Schodząc po schodach, podziwiał własną rycerskość. Znalazł u siebie w łóżku śliczną, młodziutką, nagą dziewczynę i... I poszedł na nocny spacer. Ale jeżeli mówiła prawdę, to nie mógł inaczej postąpić, nie mógł wykorzystać sytuacji. Była stanowczo za młoda, zupełna smarkula. A poza tym, pomijając już stronę etyczną zagadnienia, trudno było przewidzieć, jakie ta przygoda mogłaby pociągnąć za sobą konsekwencje.
[6] Był szczupły, zgrabny, ładnie opalony. Dobrze wyrobione mięśnie rysowały się wyraźnie pod ciemną skórą, świetny klasyczny kraul.
[7]
Śniadanie było raczej wykwintnym obiadem. Znakomite przekąski, parę gatunków ryb, pieczone perliczki, a do tego wysokogatunkowe wina reńskie i burgundzkie. Na deser lody, tort, czarna kawa i likiery. Usługiwał osobiście Emil z miną kardynała celebrującego uroczystą mszę. Wszystko było podane na starej porcelanie. Na srebrnych sztućcach widniał herb jakiegoś grafa.
"Chcą mi zaimponować te szwaby" - myślał Stasiak.
Szowinizm (oraz nacjonalizm) powszechny:
- A więc papierośnica-talizman.
- Można by ją tak określić. Ruth, dając mi ją, powiedziała, że przyniesie mi szczęście. Wspaniała dziewczyna. Chciała, żebym się z nią ożenił i został na stałe w Anglii.
- I nie zdecydowałeś się?
- Nie. Nie wierzę jakoś w te mieszane małżeństwa. Z cudzoziemką zawsze jest człowiek narażony na jakieś niespodzianki. Kochanka tak… ale żona…
- W epoce atomowej decyzja kobiety powinna być odrzutowa - powiedział Downar.
- Ładna kobieta?
- Bardzo. Pierwsza klasa. Filmowa uroda.
Leśniewski przyjrzał mu się uważnie.
- Słuchajcie, poruczniku, tylko bardzo was proszę, bez żadnych erotycznych komplikacji.
- Zrobię tylko to, co będzie niezbędne dla dobra śledztwa -powiedział z przekonaniem Downar.
- Jeśli chodzi o te sprawy, to wolałbym, żebyście nie okazywali nadmiernej gorliwości w swych służbowych obowiązkach.
… po czym…
Chwycił ją mocno wpół i przyciągnął do siebie. I zapewne na nic by się zdały wszystkie postanowienia, gdyby... Zadzwonił telefon. Szarpnęła się.
- Puść! Telefon...!
- Do diabła z telefonem!
- Puść! Puść! Może to coś ważnego. Wyrwała mu się z objęć i podniosła słuchawkę.
Się pali: giewonty, sporty, wczasowe, cygara i tureckie papierosy, bułgarskie, camele.
Się je: chleb z kiełbasą, zupę owocową (dziwnie wodnistą), rumsztyk (twardy jak podeszwa narciarskiego buta), czerstwą bułkę z kiełbasą, lody i fructovit (zielony), sznycel cielęcy, bryzol z pieczarkami, krem truskawkowy.
Potrawy przyrządzane przez starą Wasilczukową i jej córkę niezbyt mu [Downarowi] smakowały, ale nie miał innego wyboru. Jadł więc barszcz małorosyjski, pierogi z razowej mąki nadziewane fasolą tartą z makiem, pierogi z serem i kartoflami, prażoną mąkę polewaną suto roztopioną słoniną, pampuszki i temu podobne przysmaki, które nieraz wprawiały go w zakłopotanie.
Się pije: wódkę (poza kierowcą), jałowcówkę, koniak, dobre francuskie wino, Cinzano z sokiem cytrynowym i kawałkiem lodu, wermut, szampan Veuve Clicquot.
Inne tego autora tu.
#45
Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 15, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panowie, prl, kryminal
- Skomentuj
Zenon Borkowski - Zemsta kusi nad grobem #049
Spis osób:
- plutonowy Kołacki - idzie na akcję bez wsparcia, kończy w szpitalu
- Garcik - stróż nocny w Pomowicach, krzepki emeryt
- kapral Ciepłowski - musi wyrabiać normy mandatów, więc nie ma czasu na śledztwo
- Janek Wosik - elektryk, uczynny i pomocny, zawsze unikał waśni, niestety denat
- Baranowska - kierowniczka sklepu art. gosp. dom., umie w kreatywną księgowość
- Eugeniusz Pyzik - uczeń technikum samochodowego, miał w planach bimbrownię
- Pietrzycki - bierze prąd na lewo ze strychu
- Alina Brekowa - ma ajencyjną kawiarnię, najkorzystniej wygląda zapięta pod szyję
- Jola - dziewczyna Wosika
- Kostrzewa - były dochodzący Joli
- Teodor Wosik - chciał syna wykierować na lekarza, niewierzący
- Janina Wosikowa - chciała syna wykierować na inżyniera
- Nina Pawlakowa - piegowata księgowa z wydziału finansowego prezydium MRN, rozwódka
- Krzakowie - ojciec i dwóch synów, lokalna patologia
- Kopka - emerytowany listonosz
- Stefanowski - miał chrapkę na pralkę
- Cedzińscy - prowadzą usługowy ubój bydła i mają mięso w drugim obiegu
Kołacki (do którego współpracownicy i mieszkańcy wsi zwracają się po nazwisku i w trzeciej osobie) zostaje wezwany do włamania w lokalnym GS-ie. Obrywa w głowę od włamywaczy, a kiedy się budzi, widzi zwłoki młodego Wosika, zastrzelonego z własnej broni Kołackiego. Po krótkim pobycie w szpitalu, wbrew zaleceniom lekarza, podejmuje śledztwo, podczas którego wychodzą lokalne waśnie, nielegalne interesy (sprzedaż nielegalna mięsa z uboju, fałszowanie kawy w kawiarni itp.). Metoda śledcza to mozolne ustalanie na podstawie wywiadów, kto gdzie i kiedy przebywał w tuż przed i w czasie zajścia oraz wykrywanie nieścisłości.
Się je: golonkę z grochem purré, pierogi, zalewajkę z kiełbasą zwyczajną.
Się pije: wódkę z oranżadą, jarzębiak, martela (za rozwiązanie śledztwa), małe piwo (ze świadkiem).
Się pali: sporty (a jak się nie pali, to wcale się nie ma więcej pieniędzy).
Trivia: zegarki Poljot są wodoodporne do pierwszego zamoczenia.
Za komentarz posłużył obiegowy zwrot “no to serwus lody”, przyjęty w Pomowicach w miejsce niecenzuralnych przekleństw.
Inne tego autora:
Marian Butrym - Umarłym wstęp wzbroniony #050
Spis osób:
- kapitan Piotr Morski - dorobił się odpowiedniej pensji i rany postrzałowej
- pułkownik Gonczar - nazywa podwładnych syneczkami, ale trzeba go zawsze traktować serio
- sierżant Janicki - łysawy szef ekipy technicznej
- Jerzy Milewski - denat[1] z niezłym gustem, kierownik zmiany w urzędzie celnym
- porucznik Michał Zięba - wydziałowy kawalarz, zwany “bitlesem” ze względu na rekordowo długą czuprynę
- podporucznik Stefan Szemiot - wysoki blondyn o ascetycznym wyglądzie rutynowanego kaznodziei
- Jan Bagiński - kierownik lokalu, nobliwie siwe skronie, patrzy z odrobiną ironii człowieka światowego
- Maciąg Zygmunt - portier w budynku Milewskiego
- Zofia Kłosowa - sprząta u Milewskiego
- Teresa Gawlik - czasem to nawet bez stanika chodzi, cycki za przeproszeniem było widać pod bluzką
- Mieleszka - prokurator
- Kubicki - naczelnik urzędu celnego, ujmujący uśmiech i przerzedzona fryzura
- starszy sierżant Nowak - ślamazarny i niechlujny, ale postrach przestępstw gospodarczych
- Antoni Jarząbek - szatniarz w “Piaście”
- Krystyna Danielewicz - barmanka[2], sprawia, że Morski myśli o scenach dozwolonych od lat 18
- Alfred Bagiński - brat Jana, właściciel prywatnej wytwórni wód gazowanych
- Leon Dzikowski - naczelnik wydziału w banku, udziela zezwoleń na darowizny od cudzoziemców
- Józef Michalak (ps. Żyletka) - barman w Piaście, dawniej doliniarz
- Andrzej Elsner - przystojniak, ale notowany
- Andrzej Klimek - konwojent kolejowy, niestety często mu giną przesyłki
- Zygmunt Kruk - właściciel warsztatu samochodowego na Sadybie
W lokalu Piast kategorii S znaleziono zwłoki mężczyzny[1], jak się potem okazało, kierownika w urzędzie celnym na Okęciu. Oczywiście nikt nic nie widział, nikt w lokalu go nie znał. Po rewizji w domu denata i odkryciu różnych walorów oraz zakamuflowanego w zepsutym magnetofonie zaszyfrowanego notesu, milicja zlokalizowała dwa dodatkowe przestępstwa: przemyt czegoś cennego oraz przestępstwa gospodarcze, polegające na cudownej zamianie towarów w ramach różnych opłat celnych (na przykład zadeklarowane środki owadobójcze okazują się być esencją pomarańczową do produkcji oranżady). Żeby wypłoszyć resztę wesołej bandy, Morski zastawia zasadzkę pod domem zamordowanego w postaci ekipy elektrociepłowni, reperującej przewody grzejne. Są piękne i nieskromne panie, patrzące oczywiście na kapitana z zainteresowaniem; ba, nawet te mniej ładne (sekretarka o sex appealu poniżej średniej krajowej) dają się władzy obłaskawić. W ostatniej, najważniejsze akcji użyty zostaje wywiadowca, przebrany za ślepca z białą laską.
[1]
- A może zawał? - spytałem z nadzieją.
- Może i zawał - westchnął lekarz. - Ale przede wszystkim zaostrzony drut do robótek ręcznych wbity prosto w serce.
- Dzianiny są teraz modne - zauważył filozoficznie Janicki.
[2]
(...) barmanka przyniosła kawę. Doznałem lekkiego wstrząsu, gdy ją ujrzałem, ale warta była tego. Miała wprawdzie co najmniej kilka lat więcej niż mój ideał kobiety[3], ale aksamitne kasztanowe włosy i idealna figura wspaniale się uzupełniały. Ubrana była w ciemną wieczorową sukienkę z modnej koronki, przez którą można było zobaczyć wszystko, co miała pod spodem, gdyby oczywiście cokolwiek miała. Dodałbym do tego opisu jeszcze parę szczegółów, lecz żyjemy - mimo wszystko - w dość purytańskich czasach i nie chciałbym sprawiać kłopotu cenzurze.
[3] Jest nas dwoje - ja i mój facepalm.
Się słucha: Coltrane’a, transmisji festiwalu w Sopocie (ale się nie podoba Morskiemu), Ellingtona (Noc w haremie).
Się spłaca raty za mieszkanie: pół pensji.
Się trzyma: złote monety w rezerwuarze.
Się pije: koniak (martel).
Się posypuje: świecącym proszkiem (aritem).
Się je: świeżą szynkę (po uwiedzeniu bufetowej w kasynie) oraz befsztyk:
Otyły mężczyzna w czarnym garniturze kłócił się z kelnerem.
- Co mi pan dał - ryczał - to ma być befsztyk?! Ten koń jeszcze walczy o życie!
- Dlatego dałem ostry nóż - wyjaśniał kelner.
Inne tego autora:
#41 (przeczytałam też dla porządku EW051)
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 31, 2020
Link permanentny -
Tagi:
panowie, prl, 2020, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Zygmunt Zeydler-Zborowski - Czwartek, godzina 22 #046
Spis osób:
- porucznik Władysław Nowacki - początkowo nic mu się nie klei
- Bogdan Zielnicki (25) - niebieski ptak, według matki dlatego, że ma trudny charakter
- Zielnicka - matka Bogdana, zniszczona życiem kobiecina, krawcowa
- Zielnicki senior - ojciec Bogdana, rozwiedziony, ma nową żonę i rodzinę w Hamburgu
- Iwona Zarębska - ostatnia “sympatia” Bogdana (do tego w ciąży), podobno idiotka, twarz jak z obrazu Modiglianiego
- mecenas Garbarski - wrócił z Ciechocinka do domu, a tam zwłoki i nie posprzątane
- Jerzy Garbarski - syn, kontynuuje tradycję i studiuje prawo
- Julia Garbarska - małżonka, ma delikatne nerwy
- Felicja Montarska - gosposia Garbarskich, nie dba o linię i nie prowadzi kuracji odchudzającej
- Ewa - córka Montarskiej, świadoma własnej urody, nieświadoma braków w intelekcie
- Majewska - sąsiadka Zielnickich, bardzo tęga i z czerwoną twarzą
- major Kolczak - niedużego wzrostu, szczupły, bardzo ruchliwy
- Henryk Wilczewski - uczestnik wesołej wycieczki do Kazimierza, robił wrażenie naukowca
- Danuta Zagórska - uczestniczka wesołej wycieczki do Kazimierza, raczej trzpiotka
- kapral Osieniak - z Woli, prowadził sprawę kradzieży żółtej Skody
- inżynier Gustaw Janocki - architekt, bardzo miły gość
- Janocka - żona inżyniera, wybitnie lekkomyślna i roztrzepana
- Tomasz Zarębski - brat Iwony, kolega ze studiów młodego Garbarskiego
- Zarębski senior - chemik z Instytutu
- Zarębska seniorka - choruje na nerki, w szpitalu
- Jola - koleżanka Zarębskiego juniora, podobno Bogdan chciał jej pomocy przy sprzedaży heroiny
- sierżant Wawrzyniec Jemiołka - silny i przydatny w razie sprzeczki, do tego lubi zwierzęta[1]
- Polikarp Bonarczyk - szwagier Jemiołki
- Marysia Jemiołkówna-Bonarczyk - mistrzyni domowej garmażerki[2], siostra Jemiołki
- stary Łukasiak - ma krzyżówkę owczarka podhalańskiego z bernardem oraz małpę
- Zenon Łukasiak - syn starego, marynarz, dorodny mężczyzna
- sierżant Pakuła i porucznik Woźnicki - obserwują Janockich
- Dzidziuś - kumpel Łukasiaka, jego aparycja mimo woli przywodziła na myśl wszystkie możliwe paragrafy Kodeksu Karnego
- Maniek - psuje incognito Nowackiego
- Izabela Zalentowa - ma nerwy w strzępach
- pani Teodora - wdowa po kolejarzu, masażystka
- Lucyna - naiwna o oczach jak bławatki, ale to pozory
Matka zgłasza zaginięcie syna, ale jest bardziej zrezygnowana niż pełna nadziei. Syn znajduje się martwy w mieszkaniu rodziców jego dalekiego kolegi. Milicja odkrywa, że młody robił wokół siebie legendę: rodzina w Argentynie, będą duże pieniądze, pobocznie pojawia się wątek narkotykowy, ale gdy okazało się, że jego ówczesna panna, Iwona, jest w ciąży, zniknął. Podejrzenia idą też w kierunku szpiegostwa, bo ojciec nie w Argentynie, a w Hamburgu, dodatkowo w rzeczach denata znaleziono karteczkę z mapą wskazującą na sprytnie zakamuflowaną skrytkę. Oficerowie przesłuchują imponującą liczbę osób, po kolei odsiewają mylące sprawę wątki, skupiają się na żółtej skodzie i z wizytą na wybrzeżu wyłapują członków szajki przestępczej. Pewną nowością było dla mnie, że na podstawie daktyloskopii da się określić płeć, ale może mało wiem.
Społecznie: “- Zapewne rodzice pani bardzo się tym wszystkim [ciążą z nieobecnym sprawcą] przejęli.
- O tak. Szczególnie tatuś. Tatuś bardzo mnie kocha. Radził mi, żebym zrobiła skrobankę, ale ja nie chciałam”.
Się pali: giewonty, carmeny (może nie tyle pali, co nosi puste pudełko z notatką), rothmansy.
Się pije: dżin (mecenas), żytniówkę (ochrona przed sezonem grypowym), koniak (u inżyniera), orzechówkę (u szwagra), piwo (w tawernie).
Się je: smażone śledzie w tawernie albo domowe[2] delikatesy.
[1] W domu ma 4 psy, 3 koty, koza, oswojony borsuk i 6 kanarków i złote rybki.
[2] Wystawiła dla gości “kiełbasy swojej roboty, szynka z dzika, pasztet, świeżutki, pachnący chleb i różne inne smakołyki. Nie zabrakło oczywiście pękatych butelek, mieniących się tak intensywnymi barwami, że trudno było oczu od nich oderwać”.
Jerzy Janicki - Amerykańska guma do żucia Pinky #047
Spis osób:
- Drabik - niewidomy właściciel pokoju do wynajęcia w sezonie
- Henia Drabikówna - urzędniczka pocztowa, taka miła i ładna, a taka zasadnicza
- Drabikowa - pielęgniarka, nieistotna dla akcji
- Misiu - lokator z małżonką, wyjeżdża tuż przed wydarzeniami, bo koniec sezonu
- Ziutek Marocha - światowiec w dżinsach i czerwonej koszuli
- Krzysztof Listkowski - właściciel lodziarni
- Basia - telefonistka na poczcie
- Lichaczewska - sprzątaczka na poczcie
- Maciejewski - mechanik, podejrzewany o bycie ormowcem
- Komendant - rzuca wszystko i jedzie z zoną na urlop w Bieszczady
- plutonowy Pieniążek - funkcjonariusz młody i niesamodzielny, ale wystarczy jak na po sezonie
- Karaś - zwany Mickiewiczem, tragarz, zaszkodziła mu zakąska[1]
- Ilona Rychter - pracownica Listkowskiego, nogi aż do nieba
- papitan Stanisław Wapiennik - przypadkowy cenny świadek i przyjaciel Miercika
- porucznik Miercik - komenda powiatowa, lekko siwiejące skronie i młode, ciemne oczy
- Guła - zegarmistrz, krótkowicz w drucianych okularach
- Udo Trauscher - współwłaściciel przedwojennej stoczni remontowej
- Dietrich Trauscher - właściciel czerwonego BMW, podobno żuł gumę
- doktor - przyjaciel Listkowskiego, dowcipniś
- Dojnarowicz - osiedleniec zza Buga, szykanowany przez sąsiada, ze niby bimber pędzi
Koniec sezonu w nadmorskim miasteczku. Letnicy wyjeżdżają, lokalny tragarz dwoi się i troi, żeby wszystkie bagaże dowieźć na dworzec, nie dziwne więc, że kończy pijany w drzazgi i zostaje przywleczony na posterunek. Na poczcie też zamieszanie - wszyscy nadają paczki, żeby uniknąć wożenia ich pociągiem, telegramy, pospieszne rozmowy telefoniczne; kiedy już po godzinach przychodzi właściciel lodziarni, żeby zdeponować sporą sumę pieniędzy, zdenerwowana pracowniczka odmawia. Sprzedawca lodów zostaje znaleziony nad ranem martwy, pieniądze zniknęły (choć drobniejszych sum i bonów walutowych nikt nie ruszył); milicja ma motyw i ślad w postaci gumy do żucia pod oknem denata. Podejrzany nadawca telegramu, świadek zajścia na poczcie, okazuje się być milicjantem na urlopie, co pomaga porucznikowi Miercikowi w śledztwie. Sprawę utrudnia fakt, że pieniądze z utargu się odnajdują - dostał je na przechowanie zegarmistrz. Podejrzenie pada na lekkomyślnego i niewiernego chłopaka Drabikówny z poczty, potem na tajemniczego turystę z Niemiec, który swego czasu awanturował się z denatem, ale sprawę wyjaśnia wreszcie naoczny świadek całego zajścia, który dla bezpieczeństwa wolał wysłać milicji anonim.
Się pije: oranżadę kokafruit (ale nie na kaca!), koniaki jugosłowańskie.
Się pali: płaskie, ekstra mocne.
W razie ratowania topielca: tlen jest w warsztacie samochodowym, bo w przychodni nie ma.
[1]
Trzeba by go do domu - zaopiniował Maciejewski. - Tam przynajmniej w japę dostanie. A tu jeszcze panu areszt zahaftuje (...) W lipcu, w kinie, da pan wiarę, na drugim seansie, “kobietę-kota” grali, to jak haft puścił, dwa rzędy przed nim do pralni musiały iść.
Ewa Wielicka - Zanim zapadnie wyrok #048
Spis osób:
- Rzekicki - nie pali, buchalter, uparcie nie chce iść na emeryturę
- Wandzia Maroszek - sekretarka, nie pali, w zdenerwowaniu pąsowieje jej dekolt
- Jan Walczak - główny księgowy, nie lubi brzydkich kobiet
- Stefania Łodzicka - starsza księgowa, przypomina wyleniałą chabetę dorożkarską
- Słoniewski - dyrektor, używa dobrej wody kolońskiej
- Wacio Piłeczka - kasjer z przeszłością
- Łękotowa - woźna, o 11 wydaje herbatę i nie ma przebacz
- Kozłowski - woźny, przedwojenny urzędnik z wojenną traumą
- Adam Markiewicz - krewki narzeczony Wandzi
- porucznik Kotowicz - opalona, młodzieńcza twarz, niesforne włosy i żywe ruchy chłopca z boiska
- Borek - fotograf milicyjny
- Wacek - specjalista od daktyloskopii
- Kłosek - personalny, małe świdrujące oczka
- inżynier Wachecki - właściciel nowego polskiego “Fiata”, pół zakładu mu zazdrości
- Ryszard Kalkowski - specjalista od nadużyć finansowych
- Kazimierz Bartosik - księgowy w spółdzielni “Drewno”, ubrany z tanią elegancją
- doktor Budyk - patolog
- Walczakowa - różowa i pulchna dama po 30, z obfitym biustem
- major Tarnicki - szef Kotowicza, dokładnie studiuje dokumenty
- Franciszek Guzłowski (ps. Guzeł) - konflikty z prawem nazywa przykrym nieporozumieniem
Zakłady Bawełniane “ZEBA”, narada pracownicza. Główny księgowy Walczak udowadnia wszystkim, że buchalter Rzekicki albo jest za stary na pracę, bo się myli w rachunkach, albo celowo fałszuje faktury. W obu przypadkach chętnie by widział starego zwolnionego, ale ma przeciw sobie w zasadzie większość obecnych, którzy z Rzekickim pracują od dawna i go cenią. Kiedy zostają znalezione zwłoki Walczaka, okazuje się, że człowiek ten miał wielu wrogów poza Rzekickim. Milicja rozpytuje, dużo zajmuje wątek potencjalnych przestępstw gospodarczych, pobiera odciski za pomocą częstowania podejrzanego papierosami w pudełku, uczestniczy też w pogrzebie. Przestępca zostaje odkryty dzięki dobrej pamięci majora Tarnickiego, ale ucieka przed karą, ginąc w możliwe że samobójczym wypadku.
Się pali: sporty, emdeemy, silezje.
Się pije: wódkę, również służbowo.
Się je (na śniadanie w pracy): bułki z wiejską kiełbasą, jajko na miękko, biały ser.
Inne z tego cyklu tutaj.
#33
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 16, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panie, panowie, prl, kryminal
- Skomentuj