Więcej o
liberec
[5.07.2025]
Może kiedyś wejdę na inne góry i też będę tak zachwycona, jak Ještědem. Może. Na razie, jako osoba przygruntowa, nieustająco cieszę się za każdym razem, kiedy jestem tutaj. Kolejka linowa dalej nie kursuje, pozostaje samochód i ostatni parking pod szczytem (tylko za gotówkę!). Widoki za miliony monet, tym razem zachód słońca, potem kawa i ciacho w hotelowej restauracji, drugi co do wartości paragon grozy w te wakacje (serio, za dwie kawy, owszem, na wypasie, kofolę i dwa kawałki apfelstrudla zapłaciłam tyle, ile za obiad dla trzech osób przy rynku w Libercu! Dobre, ale bez przesady). Trudno, punkty na wyjeździe i tak dalej. Można wziąć picie i kanapki ze sobą oczywiście, jest miejsce do piknikowania. Wzrusza mnie oczywiście Marsjańskie Dziecię, przylecieli i zostawili, jak tak można. Pytacie, co nastolatka. Nastolatka została na kwaterze, albowiem już była na górze, nie musi powtarzać. Za to po powrocie zapewniła nam rajd w poszukiwaniu czynnego czegokolwiek, co pozwala zaopatrzyć się w środki higieny; tu na ratunek przyszła stacja Orlen, bo na innych stacjach w Billi Express tylko spożywka, Czeszki widać nie mają awaryjnych potrzeb.
GALERIA ZDJĘĆ i starsze: luty 2024, listopad 2021 i sierpień 2021.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 3, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, jested, liberec
- Skomentuj
[5.07.2025]
W okolicach Liberca zamków jak naplute, można więc przy okazji podjechać kawałek w plener na spacer. Kilka odwiedziłam poprzednio - Valdštejn i Svijany, Trosky, Hrubą Skále i Sychrov, bardzo mi się podobało. Zaplanowałam sobie i teraz leniwą wycieczkę przez trzy zamki, piękny dzień, podjedziemy autem, obejrzymy, wypijemy kawę czy coś zimnego, little did I know. Otóż zamki mają to do siebie, powinnam była o tym pamiętać, że zwykle wznoszone były na górach, a dodatkowo raczej nie planowano ich z myślą, że ktoś będzie wjeżdżał samochodem. Tak, do każdego poza zamkiem Vartenberk trzeba się było mozolnie wspinać, czy to ścieżką obok skały, czy to przez lasek, a obiecujące znaki “tylko 500 m!” cieszą tylko przez pierwsze 10 minut. Bo pod górę. Oczywiście, jak się już człowiek wskrobie i podreperuje nadwątlone siły, to widoki przepiękne, zwłaszcza jak się jeszcze wespnie na wieżę widokową. Tyle że już w drugim zamku mi się nie chciało, poprzestałam na widokach z murów.
Do zamku Grabštejn idzie się serpentynami wąskich ścieżek wzdłuż skalnego zbocza, patrząc z zazdrością na zamkniętą bramę, którą można by wjechać autem jak sołtys. Złachana nastolatka odmówiła zarówno zwiedzania, jak i wejścia na wieżę widokową, pozostając z ciastkiem i colą na dziedzińcu. Wieża ma widoki na medal i nawet nie tak wysoko trzeba się wspinać. Bilety w kasie można kartą, ale spożywkę gotówką. Następnym razem chętnie przejdę trasę “Skarby Grabštejnu”, wygląda obiecująco.
Zamek Lemberk również mieści się na wzgórzu, ale dla odmiany idzie się przez lasek łagodną drogą pod górę. Tu również można coś zjeść - ciasta i lody, albo się odświeżyć zimnym napojem. Można też zwiedzać i wejść na wieżę, toaleta w cenie.
Wreszcie zamek Vartenberk, gdzie można spokojnie podjechać autem, ale - haha - czynny do 15 i tylko w weekendy. Przespacerowałam się dookoła i rzuciłam okiem na nietypowe, a raczej typowe dla Czech, figury świętych. Trzeba mieć fantazję, żeby trzymać na placyku świętego Sebastiana, malowniczo najeżonego strzałami, naprawdę.
Adresy:
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 30, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Skomentuj
[3-6.07.2025]
Czemu znowu Liberec? Bo lubię i jednej strony zaczynam się w nim czuć zadomowiona, z drugiej jeszcze nie mam poczucia, że już wszystko widziałam. No i blisko. Poza klasyką - rynek, znane i nowe miejsca, gdzie można dobrze zjeść i oczywiście, o czym niebawem, Ta Góra - miałam tym razem przygodę. Zjedliśmy śniadanie, wyszliśmy z ratusza, nastolatka dokonała rajdu na sklepik azjatycki, bo są napoje w puszkach, których nie ma w Poznaniu i tu okazało się, że nie można płacić kartą, bo nie ma prądu. Ok, jestem przygotowana, mam korony jeszcze z ubiegłorocznej Pragi. Grubo zaczęło się już robić w CH Plaza, gdzie prądu również nie było, więc nie że w jednym sklepiku, ale wszędzie. Wyjechaliśmy z parkingu bez płacenia, udaliśmy się do Muzeum Techniki, gdzie - zgadliście - też nie było prądu, bo trafiliśmy na blackout, który odciął pół Czech. Wróciliśmy na sjestę, bo bez prądu nie ma nic - sklepów, restauracji, zwiedzania; na szczęście jedna z zalet apartamentu - e-zamki - działały, bo bez tego bieda. Zasilanie wróciło po chyba trzech godzinach, cieszyłam się, że nie utknęłam w pociągu, windzie, na lotnisku, w samolocie czy w odwiedzonym wieczorem kompleksie basenów Babylon, które mieści się na poziomie -2, więc jak nie mają chociaż generatora awaryjnego, mogło być wesoło inaczej.
Adresy:
Restaurace Plzeňka - Duli - Moskevská 13, kuchnia czeska, pyszny kapuśniak
Mountain - Felberova 15/13, Indická a Nepálská Restaurace
saber - nám. Malé 292, śniadania
MASA BUKA - Nikosova řecká taverna, Sokolská 168
VITA Café Bistro - Zhořelecká 414/19, śniadania
Wink Café - Tržní náměstí 876/11, śniadania
GALERIA ZDJĘĆ i zima 2024, jesień 2021, lato 2021 okolice rynku i Masarykova.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 26, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Skomentuj
[3-6.07.2025]
Najpierw trzeba iść do Biura Informacji Turystycznej i kupić wejściówki, niedrogo, tylko trzeba wycelować, bo zwiedzanie jest w krótkim oknie i tylko o każdej pełnej godzinie; tam też można się dowiedzieć, że ze zwiedzania tylko klatka schodowa i wieża, bo w głównej sali odbywają się svadby i turyści mają nie przeszkadzać. Trochę szkoda, bo podobno sala występowała w wielu filmach i robi wrażenie (oraz bywali tam Masaryk czy Hitler). Ale cały XIX-wieczny ratusz robi wrażenie, więc nie czułam się jakoś specjalnie poszkodowana. Witraże, marmury, schody, rzeźbione poręcze - wszystko na bogato, po czym wchodzi się na strych, a tam jak w stodole - drewno i wewnętrzne rynny. Trochę przypomina mi to estetykę budynku rektoratu Politechniki Poznańskiej, gdzie na parterze marmury, a na 5. piętrze, gdzie się odbierało dyplomy, to już tylko linoleum i olejne lamperie w kolorze brudnego beżu. Na wieżę idzie się wąskimi schodkami, nie na samą górę na wysokość 65 metrów, ale i tak widać całe miasto. B. zadowolona. Anegdotka - oryginalnie na czubku wieży był rycerz, socjaliści zamienili go na czerwoną gwiazdę (można oglądać w Muzeum Północnoczeskim), potem pojawił się królewski lew, a ostatecznie wrócił oryginalny rycerz.












GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 19, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Skomentuj
[6.07.2025]
Tak, wróciłam do Liberca, ale zanim będzie o Libercu, opowiem o tym, co Czechy mają miłego, czyli o mikromiejscach. Stany mają Wielki Kanion, Australia Uluru, Irlandia Giant’s Causeway, a pod Libercem, zaraz obok Kamenickego Šenova, można się wspiąć na kilkudziesięciometrową górkę, coś w stylu górki, na jaką się wspinało za dzieciaka w okolicznym parku i wydawało się, że hoho, mały człowiek na szczycie świata. Ale Panská skála mimo niepozornych rozmiarów to kawał geologicznej historii, bo to bazaltowe skały, które 30 milionów lat temu znajdowały się kilkadziesiąt kilometrów pod ziemią i przez to lawa ukształtowała się w nietypowe, pięciokątne wąskie słupy. Obdarzone dobrą pamięcią czytelniczki mogą pamiętać, że podjęłam już próbę wejścia na skałę, ale ongiś była mgła i nie było nic widać. Teraz widoczność na kilometry, wspinaczka emocjonująca, ale bez przygód, weszłam bez tlenu, nie mam selfie ze szczytu, ale możecie sobie mnie tam wyobrazić. Parking płatny, ale darmowe toalety, można też zaparkować darmo w wioseczce za górką.








GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lipca 10, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Skomentuj
[11-15.02.2024]
Najpierw o przygodach z apartamentem. Otóż zarezerwowałam sobie apartament kilka miesięcy temu, bardzo zadowolona z siebie, bo cena okazyjna, a lokalizacja świetna, po czym przez kilka dni nie zaglądałam do poczty, gdzie przychodzą powiadomienia z bookingu i nie zauważyłam, że zabrakło mi środków na karcie, żeby booking sobie ściągnął należność. Rezerwacja anulowana, w takiej cenie jak miałam, to już nie ma, mogę dwa oddzielne pokoje. Nie bądźcie jak ja. Szczęśliwie okazało się, że niedaleko jest nieco droższy, ale przepiękny apartament, tyle że bez ocen. Trochę niepokoju, ale okazało się po krótkim śledztwie, że to nowy lokal znanej firmy, świeżo po remoncie i jesteśmy jednymi z pierwszych lokatorów. Wszystko elektronicznie, toaleta spłukiwana deszczówką, przestronnie i tak bardziej na bogato, b. Zadowolona. I widok na ratusz i bibliotekę. Już planuję lat 2025.
A w samym Libercu czuję się już dość zadomowiona. Poskładały mi się kolejne kawałki miasta, już rozumiem, gdzie Masarykova, Husova i Přehrada Harcov (koło siebie!). W centrum w zasadzie bez zmian - ratusz i plac przy ratuszu, gdzie okazjonalnie zmienia się sztuka; poprzednio stała tam rzeźba Quo Vadis Černego, a wcześniej Sublima z huty Pačinek, teraz pojawiła się rzeźba roboczo przeze mnie nazwana “Srutu tutu, piesek z drutu”. Rozczarowana byłam oczywiście, że zimą się ratusza nie zwiedza, ani nie wchodzi na wieżę. Odkryłam nowe śniadaniownie i nowe obiadownie, wszystkie bardzo mi pasowały. Pro-tip na krążenie w poszukiwaniu miejsca parkingowego - godzinę darmo ma się w Liberec Plaza, jak się zrobi zakupy w tamtejszej Billi.
Adresy:
Nachalna propaganda LGBT+
Ratusz, a przed ratuszem rzeźba z pieskiem
Biblioteka miejska
Uczta olbrzymów / Ratusz
Husova
Widok z aparamentu, rewers
Apartament z widokiem / Widok
Widok, nocą
Bez konceptu
Bez konceptu
Vita Cafe
Indyjska / Wink Cafe
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 17, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, liberec
- Komentarzy: 2