Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
[3-6.07.2025]
Najpierw trzeba iść do Biura Informacji Turystycznej i kupić wejściówki, niedrogo, tylko trzeba wycelować, bo zwiedzanie jest w krótkim oknie i tylko o każdej pełnej godzinie; tam też można się dowiedzieć, że ze zwiedzania tylko klatka schodowa i wieża, bo w głównej sali odbywają się svadby i turyści mają nie przeszkadzać. Trochę szkoda, bo podobno sala występowała w wielu filmach i robi wrażenie (oraz bywali tam Masaryk czy Hitler). Ale cały XIX-wieczny ratusz robi wrażenie, więc nie czułam się jakoś specjalnie poszkodowana. Witraże, marmury, schody, rzeźbione poręcze - wszystko na bogato, po czym wchodzi się na strych, a tam jak w stodole - drewno i wewnętrzne rynny. Trochę przypomina mi to estetykę budynku rektoratu Politechniki Poznańskiej, gdzie na parterze marmury, a na 5. piętrze, gdzie się odbierało dyplomy, to już tylko linoleum i olejne lamperie w kolorze brudnego beżu. Na wieżę idzie się wąskimi schodkami, nie na samą górę na wysokość 65 metrów, ale i tak widać całe miasto. B. zadowolona. Anegdotka - oryginalnie na czubku wieży był rycerz, socjaliści zamienili go na czerwoną gwiazdę (można oglądać w Muzeum Północnoczeskim), potem pojawił się królewski lew, a ostatecznie wrócił oryginalny rycerz.