Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Liberec - w chmurach

[13.02.2024]

Usłyszałam gdzieś, że każde wejście na Ještěd to jak pierwszy raz, bo za każdym razem jest inaczej. Byłam latem, byłam jesienią, to był pierwszy raz zimą. Wprawdzie internet obiecywał, że kolejka jeździ raz na godzinę, ale na miejscu okazało się, że od przerwy konserwacyjnej jesienią nie jeździ do odwołania. Da się więc wejść piechotą, jakieś 3 godziny pod górę albo wjechać jak sołtys samochodem do górnego parkingu (Parkoviště Ještědka), a potem przejść jakieś 800 metrów asfaltową, nawet niespecjalnie śliską drogą. Dla mnie urocza przechadzka, dla nastolatki najgorszy dzień w życiu (... jak dotychczas *demoniczny śmiech*), na szczęście coca-cola i porcja frytek z hotelowej jadłodajni ją cudownie naprawiła. Był śnieg, okiść, przepięknie błękitne niebo, słońce grzało przez szyby, na zewnątrz było umiarkowanie zimno i raczej tylko w cieniu. Nie mam dość, chcę wrócić, nie wykluczam wreszcie przenocowania w hotelu.

GALERIA ZDJĘĆ, również z listopada 2021 i sierpnia 2021.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 18, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, liberec - Skomentuj

« Bethany Clift - Ostatnia na imprezie - Feel Good »

Skomentuj