Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminał

Beata i Eugeniusz Dębscy - Śmierć druga

Tomek Winkler, dawniej policjant, aktualnie prywatny detektyw, zostaje z powrotem wciągnięty do organów, bo są braki kadrowe. Znaleziono Rafała, studenta sprawnie pchniętego nożem w nerkę, a jedną z ostatnich osób, które go widziały, był Sebastian, znajomy i podopieczny Iwy, partnerki Winklera (prywatnie terapeutki). Do sprawy włącza się również babcia Winklera, Roma, która rozpytuje o zamordowanego w jego rodzinnej miejscowości. Ślad prowadzi do “Tuliboru”, ekskluzywnego ośrodka wypoczynkowego dla księży, również byłych, gdzie jakiś czas wcześniej znaleziono drugiego chłopaka, przypadkiem znajomego Rafała.

Wiem, moja wina, bo zaczęłam od czwartego tomu cyklu, ale miałam pewne powody; w efekcie mam poczucie, że wszyscy się już znają, a ja nikogo nie znam albo że związki między postaciami są zupełnie pretekstowe. Główną osią jest śledztwo outsidera Winklera i sparowanego z nim przypadkowo policjanta, a babcia i partnerka detektywa pojawiają się epizodycznie, trudno mówić o jakiejś dynamice między bohaterami. Jest mocny wątek rozliczeniowy plus pojawia się przestępca z jednego z wcześniejszych tomów. Dam jeszcze szansę i zacznę cykl od początku, ale nie zachwyca. Oraz mam poczucie, że cała książka powstała, żeby na końcu autorzy mogli podzielić się przepisem na ragout “babci Romy”.

#109

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday December 5, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie, panowie - Skomentuj


Jadwiga Wojtyłło - S.O.S.

Rafał i Agata prowadzą radiową audycję interwencyjną, narażając się wszystkim w mieście - kurii, radzie adwokackiej, zarządowi dróg publicznych, związkom zawodowym. Tym razem uparli się wbrew ustaleniom milicji, która zamknęła śledztwo, że wyjaśnią, kto doprowadził Ewę Schmidt, ekspedientkę z “Delikatesów”, do odebrania sobie życia[1]. Na to nakłada się zniknięcie 20-letniej córki Rafała, Elżbiety, która ewidentnie wdała się w jakąś aferę. Na początku dochodzenie dziennikarz prowadzi sam, dopiero kiedy zaczyna padać gęsto trup, a sprawa Ewy niebezpiecznie zbliża się do jego rodziny, informuje zaprzyjaźnionego oficera milicji. W finale przestępca zostaje ujęty za pomocą podstępu na pełnym morzu.

Czuć lata 70., rzecz się kręci wokół pożycia intymnego na różnych poziomach, a dodatkowo czuć oddech Zachodu za sprawą tzw. prywaciarzy. Pamiętam, że słuchałam tej książki w radio w odcinkach, jeszcze w latach 80., wtedy oczywiście byłam zachwycona, bo opisywany luksus i rozmach był czymś, czego wtedy nie widziałam wokół siebie. Teraz już rzecz jest raczej przaśna, a nie prestiżowa.

Się pali: “Ekstra mocne” bez filtra (określane jako gwoździe), “Sporty”, „Damskie”.

Się pije: żytnią z cytryną (w butelce po koniaku), pejsachówkę (bo lepsza od śliwowicy), galaretki z bułgarskich kompotów, napój firmowy z plasterkami cytryny, sok porzeczkowy, Cocacolę, winiaczek, mleko ze złotymi i srebrnymi kapslami, wodę mineralną “Perła Bałtyku”, Kryniczankę, kawę parzoną po polsku w szklankach, jarzębiak, grzany krupnik po staropolsku, napój z kompotu rozwodnionego przegotowaną wodą, “niebieską” (wódkę), “Budafok”.

Się dba o urodę: kremem Yardley „Beauty Magie”, węgierskim balsamem do rąk „Kez”.

Się zarabia: robiąc saszetki na eksport (Ale w dobrą stronę: wyłącznie do Związku Radzieckiego.)

Się ozdabia: reprodukcjami postępowej grafiki meksykańskiej.

Się nie kupuje: słonych paluszków wieczorem, bo to nie Paryż.

Się czytuje: “Elle” (z wypożyczalni), “Brigitte”.

Się je: chleb z masłem, torcik firmowy z bitą śmietaną w “Lotosie”, kartofle odsmażane na słoninie.

Się zażywa luksusu: gin z tonikiem czy „Cuba Libre”, mocna, brazylijska kawa, angielskie biskwity (wysypane z pomarańczowej blaszanki z napisem „Gaytime Assortment”, słone orzeszki, egipska chałwa i grecki sok pomarańczowy “Dodoni”, tytoń „Amphora”, whisky „Queen Anne”, herbata „Liptona”, gra radio Luksemburg, a siedzi się w białych skórzanych fotelach.

Się ma niespodziewane trudności: - Gehenna - zawołał [XXX]. - Dzisiaj trudniej zrobić dobrą pornografię niż „Pana Tadeusza”, Te wszystkie figury, wie pan.

[1] - Pan ciągle myśli, że tam gdzieś pod spodem… A to była depresja. Tak jak powiedzieli w śledztwie. Depresja, proszę pana. Kobietom to się zdarza.

Inne z tej serii.

#104

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday November 27, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panie, prl, z-jamnikiem - Skomentuj


Jerzy Edigey - Niech pan zdejmie rękawiczki

Pani Eufemia Kwiatkowska, emerytowana nauczycielka muzyki, mieszka w “kołchozie” - współdzielonym mieszkaniu z nieprzyjaznymi jej współlokatorami. Kiedy wreszcie otrzymuje przydział na mieszkanie na nowowybudowanym osiedlu Za Wiatrakami, nie waha się, nawet jeśli mieszkania mają niedoróbki i chodzi plotka, że ktoś morduje starsze panie[1]. Plotka okazuje się prawdą. Mimo to pani Eufemia wywiesza ogłoszenie o lekcjach muzyki, bo w związku ze zmianą zamieszkania musi znaleźć nowych klientów. Zaprzyjaźnia się też z państwem inżynierostwem, których córeczkę uczy gry na pianinie i szybko nawiązuje kontakt z dzielnicowym sierżantem Lipkowskim, który ma pomysł, żeby wykorzystać ją jako przynętę. Jako potencjalnych złoczyńców Lipkowski typuje tzw. złote rączki, którzy świadczą nielegalnie usługi remontowo-stolarskie - zamontują zamek, wyheblują okno, żeby się zamykało, położą kafelki czy wręcz naprawią to, co spieprzyli, oddając mieszkanie. Całość jest utrzymana w dość lekkim klimacie, z dużym udziałem starszej pani w rozwiązaniu sprawy. Dzielnicowy też okazuje się sprytniejszy od Komendy Głównej Milicji, co zostaje finalnie zaakceptowane po początkowej niechęci do udziału sierżanta w śledztwie.

Się pije: kawę (gorzką, bo cukier daleko i wstyd prosić o podanie).

Się marzy: o zakupie Taunusa (taki europejski Ford!).

Się nosi: drogi zegarek “Omega”.

Elektronika: radio „Aga”, telewizor „Granit” - istotny dla śledztwa, “Philips” - nowoczesny, z Zachodu.

[1] Oczywiście, że pojawiają się żarciki z potencjalnego tła seksualnego napaści - wszyscy są zgodni, że przecież 60-latki nikt nie tknie, bo stara i do tego brzydka, mimo wspomnianych przypadków gwałtu na osobie 80+. Ale to we Francji (ciągle aktualnie, niestety).

Inne tego autora.

#102/#26

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday November 23, 2025

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: kryminal, panowie, prl - Skomentuj


Kazimierz Błahij - Śledztwo na dobranoc

Do nadmorskiego pałacu w Kolbaczu zjeżdża zespół śledczy, bo gość z RFN nie dość, że zostaje znaleziony martwy, to jeszcze mieszkańcy pałacu - ogrodnik i dozorca z 18-letnią córką, kustosz pałacu i gospodyni/kucharka - spontanicznie pochowali denata na lokalnym cmentarzu. Odkopane zwłoki oczywiście noszą ślady przemocy, prowadzący śledztwo na zmianę opowiada o tym, co się dzieje, albo cytuje protokoły z przesłuchań i rozmów roboczych. Mieszkańcy twierdzą, że gościa zamordował duch, który regularnie nawiedza budynek. Cała akcja dzieje się w ciągu jednej nocy, a o poranku - po przejściu przez całą historię dawnych właścicieli pałacu - wyjaśnia się, po co tak naprawdę gość przyjechał do Polski, co chciał wywieźć i kto go zabił, co jest o tyle trudne, że a) najpierw wszyscy kłamią, b) potem każdy przyznaje się do zbrodni.

Książka pisana jest bardzo wymyślnym językiem, pojawiają się przedziwne frazy typu “nogi wystoperczone przed kominkiem”, dodatkowo protokoły chyba w założeniu mają pokazywać zabawne dialogi[1] podczas śledztwa. Na plus - zaczyna się od listy postaci, więc - jak odciąć osoby dodane dla kontekstu historycznego i wyjaśnienie nadnaturalne - liczba podejrzanych nie jest duża. Ślad prowadzi w daleką przeszłość, ale i wracają historie z okresu drugiej wojny światowej oraz nieustająca niechęć do Niemców[2]. Społecznie - nikt się nie dziwi, że niespełna 18-latka jest w ciąży ze znacznie starszym od niej mężczyzną, ważne, że się kochają. Prowadzący śledztwo kumpluje się ze swoim współpracownikiem oraz jest w kiepskich stosunkach z patologiem.

Się je: pieczywo, wędlinę, chleb z masłem i znakomitym dżemem.

Się pije: herbatę, spirytus (niechętnie, chociaż na miodzie), wódkę, bimber (na chrzcinach u naczelnika poczty, gdzie są wszyscy mieszkańcy niedalekiej wsi).

Się pali: fajkę ze zwykłym tytoniem z “Bosmanem”, ale zagraniczniak przywozi „Prinz Albert — Extra Cut”.

Szowinizm codzienny: kobiety utrzymują w tajemnicy tylko to, czego naprawdę nie wiedzą.

Się windykowało od władców: Czytałem jego [dawnego właściciela Kolbacza] listy. Do Albrechta Pruskiego o pięćdziesiąt tysięcy talarów, do Amsterdamu o pożyczkę, żebraczy list na Wawel, aby przynajmniej spłacili sześćdziesiąt tysięcy talarów, które Johann wyłożył na zakupienie w Hiszpanii insygniów koronacyjnych dla Zygmunta. Tu będzie się pan śmiał: król zamówił sobie w Domu Bankowym Johann Colbatz — młodą lwicę i ząb mamuta... To wszystko szło na kredyt. Płacił zaś Johann.

[1]

- Co to mogło być? - zastanawia się lekarz.
- Święty Mikołaj z mydłem.
- Dlaczego z mydłem? - zastanawia się Kunicki.
- Bo dziwnie, rozumie pan? Dziwnie, głupio i nijako.

[2]

- A to niby turysta, a to to, a to tamto. Grzeczne teraz, kłaniają się, gutenmorgen, a swoje robią.
- Niby co robią, pani Łasakowa?
- Niby to pan nie wie.

Inne z tej serii.

#101

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday November 20, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie, prl, z-jamnikiem - Komentarzy: 2


Hakan Nesser - Prawy morderca

2022. Od kilku miesięcy trwa niesprawiedliwa wojna na Ukrainie, stąd czasem wzmianki o Putinie i innych “napakowanych testosteronem pajacach”, którzy wywierają wpływ na cały świat. Akcja tym razem jest dwutorowa, w zasadzie od razu wiadomo, kto zabił i dlaczego. 15-letniego Ericowi, nerdowi i samotnikowi, wpada w ręce pistolet z nabojami, a że jest wielbicielem klasycznych kryminałów i ma ogromne poczucie sprawiedliwości, postanawia więc oczyścić świat z lokalnych szumowin, po czym wyjeżdża na wakacje, gdzie poznaje uroczą Malin i jej fantastyczną babcię, dzięki czemu pierwszy raz od lat ma poczucie bycia w rodzinie. Drugi wątek to oczywiście śledztwo, prowadzone niezależnie przez Borgsena, który wierzy w metody analityczne i Barbarottiego z Backman, którzy wolą sobie pojeździć, nie mogąc się doczekać urlopu. Finał oczywiście smutny, bo nawet jeśli ze świata zniknęło trzech złych ludzi, to i tak winni ponoszą karę.

Autor wykorzystuje motyw vigilante, wkładając Barbarottiemu w usta złośliwe dywagacje o pożytku społecznym i ignorując potencjalne konsekwencje moralne usunięcia ze świata największych nietykalnych szkodników - Trumpa, Putina, Bolsanaro, tego gostka z Korei czy Erdogana…

Inne tego autora.

#91

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday November 5, 2025

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2025, kryminal, panowie - Skomentuj