Więcej o
Fotografia+
[30.04 - 5.05.2018]
Ponieważ nie lubię czekać, a żeby dojechać do Świnoujścia, trzeba - zwłaszcza w okolicach rekreacyjnie atrakcyjnych - poczekać na prom, wybrałam drogę nieco dookoła, przez niemieckie przygraniczne landy. I wprawdzie nie wiem, czy zaoszczędziłam na tym czasu, ale absolutnie nie żałuję - mam miękkie miejsce w serduszku dla uporządkowanych, czyściutkich niemieckich wsi. Absurdalnie żółte najżółciejszą żółcią pola rzepaku oczywiście dokładały punktów do uroku. W drodze na majówkę pieczołowicie wybrałam w połowie trasy restaurację hinduską w Eberswalde, żeby nie spędzać całego dnia w samochodzie. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to, że jednak Niemcy - trzeba sprawdzać godziny otwarcia lokali, bo może się okazać, że w poniedziałki jest nieczynne (na drzwiach radosna informacja o "Ruhetag", szanuję, ale nie wiedziałam, że to taki powszechny zwyczaj) oraz że większość restauracji pracuje w trybie śniadania-lancze (do 13-14) oraz kolacje (od 17 wzwyż). O 14:30, odbiwszy się od drzwi restauracji, do której odbiliśmy kilkanaście kilometrów od ekspresówki, zaczęłam konsekwentnie odbijać się kolejnych, tym razem zamkniętych na sjestę. O tyle to rozczarowujące, że zamiast zjeść i pojechać do eberwaldzkiego zoo (bo mają!), kręciliśmy się z nawigacją po jednokierunkowych uliczkach z wizją KFC, bo tam zawsze otwarte. Pro-tip - restauracje hotelowe zwykle nie mają przerw, warto sprawdzić.

(mural / pomnik połowy krowy)
Z powrotem, nauczona doświadczeniem, sprawdziłam już godziny otwarcia (oraz nie wracałam w poniedziałek, tylko w sobotę). Wstydliwie przyznam, że od zawsze (od kiedy zobaczyłam kierunek przy obwodnicy Berlina) chciałam pojechać do Prenzlau ze względu na uroczą nazwę. Okazało się, że absolutnie warto chociażby na obiad, bo restauracja mieści się nad obłędnie pięknym jeziorem.



O tym, co pomiędzy - niebawem. Żyję w takim mentalnym niedoczasie - niby czasu mam tyle, co zwykle, ale zmiana pracy dość skutecznie drenuje mnie z chęci na aktywność przed komputerem.
Adresy:
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 5, 2018
Link permanentny -
Tagi:
niemcy, eberswalde, prenzlau, murale, majowka2018 -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Komentarzy: 11
Rzutem na taśmę (dwa dni przed zakończeniem - jeszcze jutro i pojutrze zdążycie) udało mi się wreszcie zobaczyć wystawę grafik, kolaży i zdjęć Beksińskiego ojca. Wstyd przyznać, dopiero po kilkunastu latach trafiłam do Galerii na Dziedzińcu Sztuki, mimo setek razy, kiedy przechodziłam obok. Wystawa to trzy sale ze zdjęciami i reprodukcjami, interaktywna aplikacja z czterema obrazami, które można zobaczyć "od wewnątrz" (z efektami dźwiękowymi) i prezentacje wideo z zarejestrowanymi fragmentami (auto)wywiadów z artystą. Maja zrezygnowała szybko z interaktywnej prezentacji, chyba nieco przestraszona fragmentem "Pełzającej śmierci", ale mimo pewnego nagromadzenia treści gore grafiki ją ciekawiły. Mnie, niezależnie, najbardziej interesowała architektura.








GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 28, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tagi:
sztuka, stary-browar
- Skomentuj
Tulipany i hiacynty już spore, ale nie wiem, jakie kolejne fale mrozów poczyniły spustoszenia. Postawiłam plastikowe płotki (estetycznie 3/10), żeby Błędnemu Kosiarzowi wskazać, gdzie ma nie wjeżdżać z kosiarą. Na razie kwitną pierwsze krokusy i te takie, co to zapomniałam, jak się nazywają. Rozważam ostrożnie wysianie roślin marcowych, ale się wstrzymam do weekendu.


Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 3, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, G is for Garden
- Skomentuj
GALERIA ZDJĘĆ (monochromatyczne plus w kolorze).
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 10, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
manifa
- Skomentuj
Podobno pojawiają się w Starym Browarze od 10 lat. Znając moje zamiłowanie do koloru i kompulsywne robienie zdjęć, nie potwierdzam - pierwsze zdjęcia, jakie znalazłam, są z 2010 roku.

2011 i 2012 - brak śladu. Co ja robiłam, że nie bywałam w Starym Browarze na zającach?! Za to przez następne trzy lata zaskakująca regularność: zdjęcia z 2013, 2014 i 2015.
W 2016 byłam zarobiona, więc nie pisałam. Ale bywałam.

Podobnie w 2017.



Wreszcie w 2018 asortyment wspominkowy - pełna paleta kolorów, aksamit, mat, brokat i metalik obok siebie.


GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 6, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
stary-browar
- Skomentuj
[1-2.02.2018]
Największym pechem jest lecieć w delegację w ciekawe fotograficznie miejsce: a) podłą, ciemną zimą, b) tylko z planem na siedzenie w biurowcu, kiedy światło dzienne, c) z rosnącą gorączką podczas tych kilku godzin przed lotem powrotnym. Poza przejmującym zimnem i poczuciem absolutnego zniechęcenia światem, zarejestrowałam tylko trochę kolorów i faktur. I niezłą włoską restaurację (służbowo).





GALERIA ZDJĘĆ.
Restauracja: Das Leben Ist Schön - Hanauer Landstraße 198 (kuchnia włoska).
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 2, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
niemcy, frankfurt
- Skomentuj