Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Forst (ponownie)

[21.09.2019]

O tym, którędy dojechałam i wróciłam na niemieckie przygranicze było tutaj. Do Forst pojechałam w czerwcu na Festiwal Róż, ale równie pięknie - jak się okazało - jest we wrześniu. Bez szaleństwa motyli i pszczół, ale równie kolorowo i nie tak gorąco. Młodzież utknęła na świetnie zrobionym placu zabaw, ja - w daliach i różach.

Obiad w Gut Neu Sacro, jak poprzednio. Po raz pierwszy piłam Federweißer, strasznie mi się podobało (aczkolwiek nie wiem, czy nie przysłużył mi się do migreny-giganta na równi z okularami do dali). Pierwszy raz też karmiłam zwierzynę płową (nie podejmuję się oceniać, czy tylko daniele, czy też inne gatunki) marchwią. Ją marchew jak złe i wyrażają uznanie pochrząkiwaniem.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota września 21, 2019

Link permanentny - Tagi: neu-sacro, forst, niemcy, forstlausitz, ogrod-botaniczny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj

« Joanna Jędrusik - 50 twarzy Tindera - John le Carré - Ludzie Smileya »

Skomentuj