Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Fotografia+


Kate Atkinson - Zagadki przeszłości

Jackson Brodie jest eks-policjantem, a aktualnie prywatnym detektywem. Takim trochę przypadkowym, bo jedna sprawa wprowadza w jego życie drugą. Aktualnie szuka zaginionych kotów nieco odrealnionej staruszki i przypadkiem trafia na przeterminowaną o 30 lat sprawę zaginięcia dziecka jej sąsiadów. Jej dorosłe już siostry, porządkując dom po śmierci ojca, znajdują maskotkę zaginionej trzylatki w szufladzie ojca. Niebawem trafia też do niego sprawa morderstwa Laury, 18-latki, która została zabita pierwszego dnia pracy w firmie jej ojca. Na czwartą historię natyka się niejako mimochodem - kilkanaście lat temu młodociana matka zabiła swojego męża, bo za głośno rzucił drewnem na opał, odbyła karę i zniknęła, a jej młodsza siostra szuka siostrzenicy. Każda z tych historii to odrębna tragedia, na które nakłada się jeszcze niewyjaśnione do dziś morderstwo siostry Brodiego oraz jego własne, czasem dość nieporadne próby dogadania się z byłą żoną w kwestii opieki nad ukochaną córką, Marlee.

Jak napisała dees, to historie o rodzicach i córkach. Z detalicznie opisaną przeszłością, czasem bez przyszłości, ale wymagające - jak w przypadku zabitej nagle Laury - domknięcia. Bardzo zgrabny kryminał, w którym poszczególne historie składają się w układankę - rozwiązanie jednej prowadzi do rozwiązania kolejnej.

Dodatkowo na podstawie książki (a w zasadzie książek) powstał serial - Case Histories. Dwa pierwsze odcinki obejmują akcję z "Zagadek", kolejne - sądząc po tytułach niewydanych w Polsce - "One Good Turn", "When Will There Be Good News?" i "Started Early, Took My Dog". W roli głównej występuje Jason Isaacs, w którym swego czasu byłam zakochana w serialu Capital City.

Inne tej autorki tutaj.

Poza tym, cierpliwi czytelnicy - dodałam trochę zdjęć z Gendanmenmarktu. Oraz - czegoś dobrego pod choinką Wam życzę.

#127

Napisane przez Zuzanka w dniu środa grudnia 24, 2014

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam, Seriale, Fotografia+ - Tagi: 2014, panie, kryminal - Komentarzy: 1


#Korfu, Agios Stefanos [2]

Jakbym drugi raz wybierała lokalizację na Korfu, to bym się jednak zastanowiła. Wszystkie drogi na wyspie są zrealizowane w strategicznym modelu gwiazdy i prowadzą tu do Kerkyry (stolicy), stąd odpływają promy, większość statków wycieczkowych, a jak się chce jechać do większości miejsc na wyspie, to raczej się niezłą drogą jedzie do centrum, a potem odbija na inne miejscowości. Czasem da się przejechać wzdłuż któregoś wybrzeża, ale drogi niegłówne są, ekhm, raczej wąskie (na dwa osły) i zdecydowanie kręte. Nawet jak zerkniecie na mapę i stwierdzicie, że odległości są żadne, to takie 5 km pokonywane za pomocą 40 zakrętów drogą tuż nad przepaścią, na której wymijają się powoli i uprzejmie (bo tylko tak się da) autokary, z ruchem wahadłowym w jeszcze węższych miejscowościach, nie oszałamia tempem. Wybrałam leżący na zachodnim brzegu wyspy Agios Stefanos (Świętego Stefana) ze względu na ładną, piaszczystą plażę i zachody słońca. Pod tym względem jest to miejsce idealne, natomiast przy planowaniu zwiedzania wyspy zdecydowanie czasowo opłacałoby się centrum (okolice Kerkyry - Gouvia czy Kassiopi). Pensjonacik Andy's Apartaments był czysty, przestronny (trzy pomieszczenia plus łazieneczka[1] i taras), miał własny basen i stado lokalnych kotów (co wystarczyło do zrobienia wakacji Majutowi), ale mieścił się na górze miejscowości. Widoki przepiękne, tuż pod hotelem gaik oliwny, natomiast podchodzenie pod górę z wodą mineralną już mniej czarowne.

Fajną sprawą są baseny w większości restauracji - wstęp wolny, wypada kupić chociaż wodę i można się kąpać. Śniadania dość nudne - do wyboru English breakfast (kiełbaska, jajko, fasolka, pieczarki, pomidor z tostami) albo kontynentalne (jogurt + miód, płatki na mleku, tosty, dżem), czasem omlety i sandwicze, za to lancze/obiady/kolacje - świetne. Świeże ryby, mięso z grilla, lokalne przekąski, ceny dość przyzwoite[2]. Moje typy:

GALERIA ZDJĘĆ.

[1] Niestety, poddaszowa i z nieogrodzonym prysznicem na środku, więc każda kąpiel oznaczała zalewanie łazienki.

[2] Jedynym miejscem, gdzie ceny były wzięte z sufitu, był podły barek na lotnisku. Jestem w stanie zaakceptować wiele, ale nie 12-14 euro za porcję jedzenia z podgrzewacza lub mrożonki odgrzanej w mikrofali.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 4, 2014

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: 2016, grecja, korfu, agios-stefanos - Skomentuj


#Korfu, Kerkyra[2]

[28.08.2014]

Stolicę wyspy wybrałam sobie na zwiedzanie w prezencie urodzinowym i był to naprawdę piękny prezent (nic to, że z powodu upału dostałam potwornej migreny, przeszła). Między Nową Fortecą (Neo Frourio) i Starą Fortecą (Paleo Frourio) rozciąga się labirynt wąziutkich uliczek we francuskim stylu. W uliczkach sklepiki, restauracje, biura podróży i mieszkańcy, którzy suszą pranie, siedzą na progach domów i rozmawiają z okien nad głowami przechodniów. Cała Kerkyra to mieszanka stylów - greckich, weneckich, francuskich i brytyjskich [2018 - link nieaktywny], pokazujących historyczne koleje losu wyspy. Z czasów, kiedy rodzina Durrellów mieszkała na wyspie (i wcześniejszych), zostało np. pole do gry w krykieta w samym centrum, na Esplanadzie (i urokliwa Rotunda Maitlanda). Malownicze arkady Listonu tuż obok Esplanady dają cień.

To był jeden z gorętszych dni wakacji, dlatego po samym mieście mam niedosyt - zdobyliśmy się ze względu na Majuta tylko na spacer uliczkami i przejście przez Starą Fortecę; Muzeum Banknotów było akurat zamknięte (w ogóle ciężko znaleźć na www aktualne godziny otwarcia obiektów), zmęczona i spocona 5-latka nie rokowała też na spokojne przeglądanie zbiorów Muzeum Sztuki Azjatyckiej czy Galerii Malarstwa. Jedliśmy w jednej z restauracji w Listonie - Gondola, ponieważ było życzenie, że pizza. Sama raczej bym celowała w jedną z greckich tawern w którejś z uliczek. Zdecydowanie warto też pojechać do przylegającego stolicy półwyspu Kanoni, skąd widać dwie wysepki - Vlachernę i Pontikonissi (i lotnisko ze zbyt krótkim - o 700 metrów - pasem startowym).

Lokalne specjalności: oliwa z oliwek, przetwory z kumkwatu (marmolada, konfitury, owoce w syropie i nalewka), loukoumi (greckie rachatłukum), gęsta marmolada z fig (w formie plastrów lub kiełbasek), suszone zioła i mydło oliwkowe. Wszystko można dostać na straganach i w marketach (we w miarę sensownych cenach) w każdej miejscowości turystycznej. Przywiozłam też książkę kucharską, poręcznie wydaną w wielu językach.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 28, 2014

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: grecja, korfu, 2014 - Skomentuj


Yeżyce

Sami nie wiecie, jak wielką radością napawa mnie fakt, że na Jeżycach można zjeść i to można zjeść dobrze, unikalnie, bez surówki z wiadra i z bardzo urozmaiconym jadłospisem. Na rogu Szamarzewskiego i Wawrzyniaka, w dawnym budynku komisu odzieżowego, powstała uroczo hipsterska restauracja z krótkim, często zmieniającym się sezonowym menu, z Fritz-colą, winem i dobrą kawą. Na parterze na paletach kilka stolików tuż przy ulicy, na piętrze restauracja właściwa (schody!). Na ścianie tablica, młodzież może malować kredą, co młodzież zachwyca. Na suficie wiatraki, które również młodzież zachwycają. Ja się cieszę, bo śniadania. I znak, że Jeżyce żyją.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 12, 2013

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce - Komentarzy: 4


Koka to mój ujubiony kotek, mamo

Oglądamy malutką Kokę na zdjęciach. A ten djugi kotek? To Hera, Maju, siostrzyczka Koki. A gdzie ona jest? Umarła, Maju. Była bardzo chora. I one się bawią tutaj! A jak Heja wjóci, to będą się źnowu bawić? Kiedyś będą, ale nie chcę, żeby ten dzień za szybko nadszedł, maleńka.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek października 4, 2012

Link permanentny - Kategorie: Koty, Maja, Fotografia+ - Komentarzy: 10