Niedawno odkryłam, że scenariusz do bardzo zakręconego Drżącego ciała Almodovara powstał na podstawie książki tej autorki. Nie dziwi mnie to, bo Rendell bardzo sprawnie pisuje wielowątkowe książki o miłości, śmierci i zawirowaniach finansowych, a wątki nieodmiennie się na końcu splatają.
Po bardzo dobrym "W matni" czytałam dwie słabsze książki ("Próżność niełatwo umiera" i trochę lepsza "Drzewo dłoni"). "Jezioro ciemności" to zwyżka formy - główny bohater, nudny i przeciętny angielski księgowy z klasy średniej wygrywa w totalizatorze sportowym sporo pieniędzy. Na totalizatora namówił go przypadkowo spotkany kolega ze szkoły, więc wraz z pieniędzmi pojawiają się dylematy - powiedzieć koledze, czy nie (i ile mu odpalić, bo by wypadało). A pieniądze tak czy tak bohater planuje przeznaczyć po części na cel szczytny - dać potrzebującym. Na jakich potrzebujących trafia, jakie decyzje podejmuje i jakie są tych decyzji konsekwencje - wychodzi w książce. Ale jak się łatwo domyślić - pieniądze mu szczęścia nie dają (nieprawda, mnie by dały - a tu znowu w Lotto 1-2 trafne...).
Inne tej autorki:
#6
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 2, 2006
Link permanentny -
Tagi:
panie, kryminal, 2006 -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Ciemno, cicho, środek nocy. Nagle przez sen słyszę zbliżający się traktor, szur, szur, szur, hyc, siedzi na mnie mruczący wniebogłosy czarny mściciel, pełen uczucia i miłości. A to popazurzy w ramię, a to wyliże powiekę. Człowiek właśnie obudzony jest mało mobilny i ogólnie lelawy, więc trochę potrwało, zanim się spod kotka uwolniłam. Kotek niezrażony przeniósł się na TŻ-a, na którym wykonał te same pełne afektu operacje. Ot, poczuł się w nocy samotny.
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 1, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Koty
- Skomentuj
- Poziom: 2
Zdaję sobie sprawę, że napisy do diviksów nie są przeważnie przygotowywane profesjonalnie (jakby do oryginalnych DVD były, heh). Nie zmienia to faktu, że niezmiernie cieszą mnie różne błędy i potknięcia:
- [uliczny grajek gra na keybordzie prosi o datek] a dollar for a tune ("dolar na tuńczyka") [Dead like me]
- no more oatmeal ("nigdy więcej omletu") [Dead like me]
- [babka opowiada o swojej e-randce] "geek, he types like a jackal" ("typ szakala") [Dead like me]
- [matka opowiada o swoim synku-sukinsynku] you've raised an alpha-male ("wychowałaś sobie żmiję") [Desperate Housewives]
- [jedna pani daje drugiej pani apaszkę od Hermesa, obdarowana z zaskoczeniem] I cannot have it - it's vintage! ("To winobranie") [L-word]
- on a first date I fucked his brain out ("na pierwszej randce go odmóżdżyłam") [Flashdance]
- [właścicielka do psa, tarmosząc go za uchem po powrocie do domu] Did you get laid? ("Wyleżałeś się dzisiaj?") [Flashdance]
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 31, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Oglądam
- Skomentuj
- Poziom: 2
Żyłam w przekonaniu, że wiem, gdzie mam każdą książkę. Dzisiaj nastąpił niespodziewany krach sytemu, ponieważ książka, którą chciałam znaleźć Tu i Teraz, okazała się nie być. Szlag mnie trafiał pół wieczora, nie pożyczałam nikomu, nie było jej w miejscu, w którym powinna być według Systemu - na półce z kryminałami (chociaż to obyczajówka, ale autor poza tym pisał kryminały[1]) lub na kupie Do Przeczytania koło łóżka. Próbowałam metodycznie - jakie książki kupowałam w okolicy i gdzie one są. Nic. W momencie, kiedy miałam ochotę odgryźć ogon przechodzącemu opodal kotu, znalazłam. Na zupelnie innej półce. Chyba mam za dużo książek...
[1] To jest mój system i do wczoraj się w nim łapałam ;-) Generalnie uważam, że wszystkie książki powinny mieć dokładnie jeden format, jak CD (no, dwa - format książka i format album, bo komiksy się średnio sprawdzają w ~A5). Wtedy mogłabym poukładać je równo, ładnie i alfabetycznie na półkach. Do czasu, aż nie zuniformizują okładek, muszę książki układać wydawnictwami, w ramach wydawnictw wielkością i autorami. I robić pewne wyjątki.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 28, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 3
Chyba jestem trochę skrzywiona jak na kobietę (*eg*). Nie interesują mnie kosmetyki (używam pierwszych lepszych, kupionych na zasadzie "leży, to biorę", nie znam się i mi z tym dobrze), ciuchy (lubię ładne, ale nie cierpię sklepów, wolę wyklikać po obrazku na Allegro). Za to mam hopla na punkcie naczyń, talerzy, kubków, kieliszków, karafek, filiżanek czy ogólnokuchennych gadżetów. Dzisiaj trafiłam do DUKI w Poznań Plaza. Wheee! Chcę z połowę rzeczy, które tam sprzedają.
Przyszła dziś Kuchnia z dodatkiem IKEowym, rozpoczynającym się od komiksu o przygodach Jego i Jej w IKEI na zakupach. Ona szuka filiżanek, On kupuje dywan, żeby na nim czytać o przygodach Eberhardta Mocka.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 28, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Żodyn
- Komentarzy: 2
Skusił mnie sentyment. Powieść w odcinkach czytałam w latach 80. w Świecie Młodych. Drzewiej tak bywało, że nawet w prenumeracie nie docierała część zapłaconej prasy (zwłaszcza częściej przesyłanej niż raz w miesiącu), a w kioskach jak kto nie miał "teczki", to czasem się już na gazetę nie załapywał.
Bardzo przyjemna książka, archetypiczny przekrój przez marzenia dzieciństwa (stary dom, lato w ogrodzie, wywiadówki, niesamowicie zgodne i kochające się rodzeństwo, babcia wróżąca co piątek z kart), acz podlana dydaktycznym smrodkiem. Chwalmy rodziny wielopokoleniowe (socjalistyczne państwo nie da zginąć, nawet jeśli dzieci jest pięcioro, dziadek emeryt i niepracująca babcia; wiem, S. mi zaraz powie, że to naprawdę jest ok z tą rodziną wielopokoleniową ;->), nawet doroczna ciąża domowego kundla jest witana radością (dziadek rozda szczeniaczki znajomym; dziadek lekarz - a nie rozpoznaje, że synowa po raz piąty w ciąży). Gość w dom, Bóg w dom - puka obca kobieta z walizą, bez pytania zamieszkuje w uroczym domku, gotuje, sprząta i pomaga zajmować się dziećmi. Albo jestem cyniczna, albo ciut dorosłam od 1985 r.
#5
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 28, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
beletrystyka, panie, 2006, mlodziezowe
- Skomentuj
Jest czarny, ziewa przeciągle i zwisa mi łapą na ekran. To będzie straszne nieszczęście, jak kupię LCD.
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 27, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Koty
- Skomentuj
- Poziom: 2
Jedziemy na imprezę firmową i dzielimy się kąśliwymi komentarzami.
Ja: Jesteśmy złośliwi i cyniczni.
TŻ: Wolę określenie "szczerzy".
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 26, 2006
Link permanentny -
- Komentarzy: 1
- Poziom: 3
Zapomniałam, że z okazji zmiany czasu wypada godzina, w której w nocy serwer miał wykonać ważne a odpowiedzialne zadania. Nie wykonał i nawet nie dał znaku życia. Szukałam czemu tak przez kwadrans...
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 26, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
SOA#1
- Skomentuj
- Poziom: 3
To moja pierwsza Marinina. Skuszona wieloma zachętami od wielu znajomych, sięgnęłam i nie mogę na 100% powiedzieć, że to dobry kryminał. To świetna książka obyczajowa i psychologiczna, ale kryminał mocno przeciętny. Nie upieram się, że czytelnik musi być przez autora zwodzony do samego końca, ale jednak wolałabym, żeby czytelnik nie był traktowany diabłem z maszyny. Genialna analityczka siedzi w aktach i ma wiedzieć na podstawie analizy, kto jest winny, a przynajmniej o co i kogo zapytać. Niestety wychodzi, że takie same, a nawet lepsze rezultaty osiągają wszyscy wokół. Na końcu staranna zaskoczka, zanim się nie przeczyta nie warto zaglądać na ostatnią stronę ;-)
Cenna natomiast jest warstwa obyczajowa, oh, those Russians. Strasznie bawią mnie wtręty na temat książki, która była napisana obcą, łacińską czcionką, liczne aluzje do tego, że człowiek nie wielbłąd - pić musi i sławetny rosyjski stosunek do kobiet: "Nastia zrozumiała, że X jest na skraju załamania, skoro grozi bronią jej, swojej koleżance i w dodatku kobiecie". A poza tym bieda i ubóstwo popieriestrojkowe, na ulicach zabłoconej Moskwy przemakają kiepskie buty, wszędzie czyha mafia i pogrobowcy KGB.
"Kobieca" strona książki przypomina mi Chmielewską. Bohaterka ma wszelakie uzdolnienia psychiczne (świetny psycholog, obserwator), umiejętności językowe (kilka języków europejskich w stopniu perfekcyjnym) i, co mnie najbardziej bawi, za pomocą makijażu może być najpiękniejszą kobietą na świecie, ale zwyczajnie jej się nie chce. Makijaż wykorzystuje tylko, jak trzeba do pracy, np. żeby przeistoczyć się w zimną sukę.
Inne tej autorki:
#4
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 25, 2006
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2006, panie, kryminal
- Komentarzy: 1