Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Janusz Płoński, Maciej Rybiński - Balladyna Superstar (git czytanka z momentami)

Duet Płoński-Rybiński (tak, ten Rybiński, który niedawno z nieco ambitniejszej prasy wyniósł się do Faktu) znany jest w kręgach czytelników kryminału z "Góralskiego tanga", a w kręgach ogólniejszych ze scenariusza do niektórych odcinków "Alternatyw 4".

"Balladyna" łączy oba nurty - teoretycznie jest to kryminał, ale trup pojawia się na stronie 202 (na 270 wszystkich), więc i morderstwo, i śledztwo potraktowane jest pretekstowo. Za to przez 200 stron autorzy opisują przygotowania do wystawienia awangardowego przedstawienia "Balladyny" w latach 70. w PRL-u. Żeby było nowocześnie, rzecz się dzieje w kosmosie, wśród komputerów, a grają roboty. Wszystko w ryczącym entourage'u peerelu, widać sporo ówczesnych postaci - wiecznie pijanego kamieniarza-poetę, reżyserów, którzy nieśmiało pytają, czy tu biją, aktorki gotowe dla sławy dać się polansować za kulisami przez 2 godziny lub szczycące się swym szlacheckim pochodzeniem, SPATIF i inne okoliczne pijalnie napojów procentowych, młodych poetów czy zarośniętych grafików; podejrzewam, że ktoś bardziej ode mnie obeznany rozpozna kogoś więcej niż tylko Jasia Himilsbacha, dowcipnie dopowiadającego pointy na próbach w teatrze.

Książka zabija dialogami, kurwy i inne epitety lecą często, panowie się prowadzą zygzakiem, panie też niezbyt prosto. Grafik, który nie czytuje literatury, tworzy projekt programu teatralnego na podstawie ustnego opisu (Alinie wysypują się z dzbanka grzyby, bo malin to ja rysował nie będę, w następnej wersji pojawia się gustowna wygódka), scenografia została zaprojektowana z pomocą pana docenta, specjalisty od maszyn liczących dziesiątej generacji, wszystko gra i błysko, a w dzień premiery widowiskowo się fajczy, co jakiś czas dzwoni ktoś z komitetu, a wszyscy wszystkim podkładają świnie.

#21

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 13, 2006

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Przeczytali mnie - Tagi: 2006, panowie, prl, kryminal - Komentarzy: 4

« Kochane Citi - My name is Earl sezon 1 (24) »

Komentarze

Anonim

usciski dla Czytelniczki, ktora wydobyla to dzielo nie wiadomo skad

janusz plonski

Zuzanka

Przecież to nasze dziedzictwo kulturowe - nic tak dobrze nie opisuje PRL-u jak kryminały. Nawet te, które było "na poważnie". A książka była przeurocza, przechichotałam nad nią popołudnie. Ubolewam, że nie było więcej...

valdi

Czytam „balladynę superstar” już chyba ze dwadzieścia lat . To jedna z moich ulubionych książek.Nieraz marzyłem sobie , że ktos to kiedys zekranizuje. Pokora jako Parnaszewski, Gajos jako Radwan …i.t.d.Cóż , pozostaje czytać.Pozdrowienia dla autorów.I dla czytelników.

Anonim

Puk puk... czy ktoś tu żyje? :-)

Janusz Płoński

Skomentuj