Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panowie

Brendan Behan - Ucieczka

Opowieść jest dość zagmatwana, aczkolwiek fabuła raczej prosta. W jednej z dublińskich melin pojawia się przestępca, który podstępem nakłania niestabilnego pijaczka do zniszczenia mienia, dzięki czemu pijaczek trafia do więziennego szpitala. Na miejscu następuje podmianka i z więzienia ucieka dwójka zatwardziałych przestępców, Irlandczyk i Anglik. Anglik jest szykowany na kolejną podmiankę - dostaje “dla zmyłki” tatuaż, po czym zostaje wrzucony do wody u wybrzeży Francji, żeby jego ciało zostało zidentyfikowane jako ciało znanego gangstera. Plan się sypie, bo przestępców z Irlandii śledzi starsza pani, miłośniczka koni, przekonana, że szajka przemyca konie w złych warunkach.

Niestety, zanim się dobije do tego brzegu, jest mnóstwo tzw. folkloru, czyli rzeczy zapewne oczywistych dla mieszkańców Dublina, a polskiego czytelnika z okresu PRL-u mocno nie. Tłumacz starał się, jak mógł, dopisując liczne przypisy (patrz: bawiąc-uczyć), ale brakuje wyjaśnienia, czemu policjant ironicznie odpowiada, że chce jechać aresztować przestępcę do Shelbourne Hotel (taki poznański Hotel Bazar z Paderewskim przemawiający z balkonu w 1918) czy że osoby z pociętą twarzą wiezie się na Jervis/Jarvis Street, zapewne do szpitala dla biedoty. Na okładce oczywiście stoi, że to powieść “z humorem i satyrycznym przymrużeniem oka”, ale to posępna historia o ulicznej biedzie, naiwności i życiowych tragediach, przytłumionych przez otępienie alkoholowe. Nie uśmiechnęłam się ani razu, no chyba że wtedy, kiedy tłumacz wyjaśniał, że w Irlandii je się obiad na kolację. Z przedmowy wynika, że autor - znany poeta i dramaturg - wstydził się podpisać pod tym “dziełem” i oryginalnie wydał je pod pseudonimem.

Bawiąc-uczyć: An Tóstal, ratyna, luźne wzmianki o Eire, Oranżystach, Fenianach i Wolnym Państwie, ale bez jakiejkolwiek próby wyjaśnienia kontekstu.

Się je: owsiankę, kartofle z gęstą zupą, kapustę i mięso, rybę z frytkami i octem, kurczęta, pieczeń, szynkę, nóżki wieprzowe na gorąco, gotowane jaja, zimne nóżki z octem, baba and rhum oraz lody na deser, a na śniadanie kawę z rogalikiem.

Się pije: Royal Tawny Port (zapewne porto, podobno pija Jej Wysokość Królowa Matka Portugalska), lemoniadę, whisky, herbatę, piwo, szampana, porter (podobno też podawany codziennie kobietom w Rotunda Hospital), koniak w samolocie do Paryża, Cinzano z cytryną oraz pastis, calvados, creme de menthe i absynt we Francji.

Się pali: dużo, cygara na bogato, a biedacy niuchają tabakę.

Złote myśli:

Madame uśmiechnęła się owym nieodgadnionym uśmiechem osoby, posiadającej tysiące lat praktyki z owcami.
Madame Mimette potrząsnęła swoją baranią głową z chytrą miną i znów się uśmiechnęła uśmiechem osoby, która ugotowała w swoim życiu tysiąc garnków kapusty.

Inne z tej serii.

#31

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek kwietnia 3, 2023

Link permanentny - Tagi: 2023, kryminal, panowie, z-jamnikiem - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Michael Palin - Full Circle

Przy okazji przeglądu książek do odstrzału, wyjęłam “Full Circle” z półki, bo w zasadzie po co mi przeczytana książka po angielsku, kiedy - ha ha - okazało się, że jednak jej nie czytałam. I już nie chcę się pozbyć, bo jest świetnym dokumentem podróży po świecie, którego już częściowo nie ma. Ale mogę pożyczyć.

Przez 245 dni na przełomie 1995 i 1996 roku, Michael Palin z ekipą BBC objechali Pacyfik: trasa 80 tysięcy kilometrów prowadziła z wyspy Diomede w Cieśninie Beringa przez Rosję, Japonię, Południową Koreę, Chiny, Wietnam, Filipiny, Malezję, Indonezję, Australię, Nową Zelandię, Chile, Boliwię, Peru, Kolumbię, Meksyk, Stany Zjednoczone, Kanadę i ponownie Stany Zjednoczone (Alaskę). Okazało się, że wcale nie tak prosto było ustalić trasę, którą da się pokryć jakąkolwiek komunikacją, nie wspominając nawet o wyborze komercyjnych środków transportu, a dodatkowo w erze wczesnointernetowej, podstawowym środkiem planowania był ciągle telefon (gdzie walenie pięścią w stół i krzyczenie na rozmówcę pomagało). Zdarzały się awarie, opóźnienia z powodu pogody, przestoje, a do tego opuszczenie życia prywatnego na ponad 9 miesięcy czasem było ponad siły - jednemu z członków ekipy urodziło się dziecko (nie poleciał do domu, nie był przecież niezbędny, ech), a żona Palina przeszła ratującą życie operację tętniaka, przez co jeden z etapów podróży prowadził przez Londyn, żeby podróżnik mógł spędzić z nią trochę czasu podczas rekonwalescencji.

Wspominałam o świecie, którego już nie ma, ale to, co podnosiło mi brwi, była rewolucja, jaka się wydarzyła przez ostatnie 25 lat w postrzeganiu świata. Palin stara się być obiektywny, ale bez zażenowania i próby jakiegokolwiek wytłumaczenia wspomina o brytyjskim kolonializmie (jadąc czasem np. po mocarstwowości amerykańskiej), na ochotnika śpiewa w odeskim chórze marynarki wojennej o gierojach Krasnoj Armii, obserwuje walkę kogutów na Filipinach czy przysłuchuje się szkoleniu młodych Filipinek przed wyjazdem za granicę, gdzie są (były) pożądane do prac opiekuńczych, co czasami kończyło się śmiercią, opresją, gwałtem lub więzieniem. Pomaga wykluć się małym krokodylkom, nie dziwiąc się, że ich przeznaczeniem jest stać się torebkami z wielkich domów mody, je w restauracji należącej do kartelu narkotykowego czy mija się w hotelu z ówcześnie rządzącym Pinochetem. Sporo jest takich miejsc w relacji, przeplatanych jednak zachwytem świata, poczuciem humoru (“the famously smelly delicacy durian, which, as they say here, ‘smells like him, tastes like her’”) i (auto)ironią oraz opisem trudów bycia podróżnikiem, nawet z takim zapleczem i budżetem jakie miał podczas podróży. Warto przeczytać, żeby sobie samemu porównać, ile z tego się zmieniło.

Książka jest komplementarna do serialu telewizyjnego, cudownym trafem dostępnego w całości na youtube. Warto oba jednocześnie, bo w książce pojawiają się rzeczy, których nie ma w serialu i odwrotnie.

Inne tego autora.

#30

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 2, 2023

Link permanentny - Kategorie: Czytam, Oglądam, Fotografia+ - Tagi: 2023, panowie, podroze - Komentarzy: 2


Aravind Adiga - Biały tygrys

Balram Halwai pochodzi z nizin społecznych, z podrzędnej kasty; to, co może w życiu osiągnąć, to podrzędne stanowisko posługacza w herbaciarni, co i tak byłoby sukcesem w porównaniu z losem ojca, który umarł z niedożywienia i nieleczonej gruźlicy. Przypadkiem rzuca się do nóg lokalnego magnata i powołując się na to, że pochodzi z tej samej miejscowości, udaje mu się zostać drugim kierowcą jego młodszego, zamerykanizowanego syna. Brzmi jak bajka, bo syn ma żonę Amerykankę, a do tego poglądy - jak na Indie - równościowe, wprawdzie wyszydza nieobytego i niewykształconego Balrama, ale też nie karze go, a czasem nawet odzywa się jak do człowieka. Balram jest zachwycony, zarabia o wiele więcej niż w herbaciarni, wprawdzie mieszka w pełnej karaluchów piwnicy jak inni kierowcy i w zasadzie jest niewolnikiem, oczekującym na wezwanie przez pana, ale bywa w luksusowych apartamentach i wdycha zapach perfum pani Pinky. Słuchając jednak rozmów swoich państwa, powoli dociera do niego dramatyczna dysproporcja między jego życiem a życiem bogatych, którzy nie wahają się przekupywać polityków sumami, za które cała wieś Balrama żyłaby zamożnie przez lata. I nie, rzecz nie dzieje się w XIX wieku, tylko współcześnie.

Balram przewrotnie opowiada przez kolejne siedem nocy swoją historię w listach do chińskiego premiera, który zapewne otrzyma od rządu Jasnych Indii pełne peanów materiały reklamowe i foldery. Ale w tych dokumentach nie będzie prawdy, bo fakt istnienia Indii Ciemności to tajemnica poliszynela, o której nie warto nawet mówić. Ale Balram tę prawdę przekaże, prawdę o niezgodzie na upodlenie życia w dramatycznej biedzie, przemocy, bezdomności i byciu zakładnikiem bogatych, którzy każde przewinienie mogą ukarać zabiciem bliskich, gwałtem czy wypędzeniem z i tak nędznego domostwa; przekaże i zada retoryczne pytanie, czy kraj tak miłujący pokój jak Chiny chce współpracować z ludźmi, którzy do takich zbrodni na współziomkach się dopuszczają w majestacie prawa. Mimo drastycznych opisów, narrator jest ironiczny i cyniczny, czasem nawet umie znaleźć komizm, opisując codzienne poniżenie swoje i ludzi mu podobnych. Czyta się, mimo drastycznych opisów, doskonale, aczkolwiek wnioski po lekturze nie są wesołe. Indie to kraj ogromnych kontrastów, nawet jeśli połowa tego, co opisuje autor, to fikcja, to jednak obraz ten rozmija się z tym kreowanym przez media.

[EDIT] Film jest mniej drastyczny - systemowa przemoc i śmierć pokazana jest nieco bardziej komiksowo, obrazowe opisy smrodu i brudu są stonowane, pokazywane są bardziej przez kontrastowanie ciemności i jasności rezydencji bogaczy. To, co mocniej wybrzmiewa, to fizyczna przemoc w stosunku do Balrama, jego mowa ciała świetnie pokazuje kontrast między deklarowaną miłością do panów a strachem przed kolejnym uderzeniem. To w zasadzie film jednego aktora, odtwórcy roli głównego bohatera, aczkolwiek pozytywnie mnie zaskoczyła Priyanka Chopra, która nie jest tylko ładną buzią. Nie żebym chciała kiedykolwiek do Indii, ale jeśli bym, to obrazki z filmu skutecznie mnie by od tego odwiodły.

#27

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 22, 2023

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panowie, 2023 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Édouard Louis - Koniec z Eddym

Eddy pochodzi z ubogiej, robotniczej rodziny z małego miasteczka na północy Francji. Od dziecka czuje, że różni się od swoich starszych braci i innych chłopców - boi się przemocy, lubi tańczyć, dobrze się czuje w sukienkach i z biżuterią, a kiedy zaczyna dorastać, nie myśli bynajmniej o dziewczynach. Nie pomaga też jego nazwisko (Belleguele - “ładna buzia”). Rzecz się dzieje na przełomie XX i XXI wieku, całkiem świeżo, mimo to wspomnienia Eddy’ego - napisane z pozycji absolwenta wyższej uczelni, filozofa - brzmią jak sprzed 50 lat. Nikt go nie akceptuje - ani rodzina, ani koledzy; jest regularnie bity i upokarzany, w ramach mimikry uczy się udawać osobę heteroseksualną, ma “dziewczyny”, z którymi próbuje zmusić się do wykazania męskością. Wiecznie pijany ojciec, przemocą rozwiązujący swoje problemy życiowe i wychowawcze, nie jest wzorcem dla niego. Jedyna szansa to opuszczenie miasteczka i wyjazd gdzieś, gdzie może uda mu się być sobą.

Bardzo mocna, bardzo brutalna książka (TW: przemoc i zabijanie, w tym zwierząt). Obawiam się niestety, że temat jest ciągle aktualny, zwłaszcza jeśli wyjdzie się poza duże miasta i grupy uprzywilejowane.

Inne tego autora:

#26

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 17, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Ransom Riggs - Mapa dni

Po wydarzeniach na Diabelskim Poletku, Jakob z wielkim bólem zdecydował się - jak przed laty jego dziadek - wrócić do rodziców na Florydę. Niestety, oznaczało to konsekwencje - nierozumiejący sytuacji dorośli zdecydowali, że wpakują go do szpitala psychiatrycznego. Wtem wszystko zamiera, pojawia się pani Peregrine z wesołą ekipą Osobliwców, wymazuje rodzinie Jakoba pamięć i uznaje, że może z dzieciakami odpocząć poza pętlą, niech się nauczą współczesnego świata. Ciut mi już to zawiesiło poczucie sensu, ale rozchodziłam, niestety od tego momentu była już równia pochyła. Jakob z Emmą, która - przypominam - kilkadziesiąt lat wcześniej była ukochaną dziadka Jakoba, odkrywają tajemnice Abe’a: sekretne przejście do innego domu, archiwum osobliwych spraw, którymi się dziadek z kolegami skrycie zajmował oraz piękne, zabytkowe samochody. Jakob nawiązuje kontakt z niejakim H., współpracownikiem dziadka i podejmuje się szeregu misji, nie zwierzając się oczywiście pani Peregrine, co daje w efekcie powieść drogi przez osobliwe Stany Zjednoczone z dramatycznym finałem w Nowym Jorku, gdzie - jak się okazuje - działa przestępcza organizacja wykolejonych Osobliwców, którzy nie uznają nad sobą nadzoru ymbrynek. Jest zaskakująco brutalnie, mam wrażenie, że nawet bardziej niż w poprzednich tomach. Opowieść kończy się dość nagle, więc jakkolwiek nieco mi ochłodło do cyklu, tak pewnie sięgnę niebawem po kolejną część.

Inne tego autora.

#24

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek marca 13, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, panowie, sf-f - Skomentuj


Bohumil Hrabal - Zbyt głośna samotność

Hanta był człowiekiem wykształconym, doktorem nauk, intelektualistą, bibliofilem wręcz, tym bardziej traumatyczne musiało być dla niego przejście do roli pracownika fizycznego, którego praca polega na pakowaniu papieru do prasowarki, skąd zgrabne bloki wyjadą do spalarni. Regularnie opieprzany przez zwierzchnika, znajduje radość w małych rzeczach - dotyku książek, które wpadają w jego ręce, drobnych dowcipach, kiedy pakuje znaczącą, otwartą książkę w środek paczki, przypadkowych rozmowach i seksie z przygodnymi osobami i wreszcie w alkoholu, morzu alkoholu. Dzień mija za dniem, aż wreszcie zostaje zastąpiony innymi, mniej kłopotliwymi pracownikami.

To metaforyczne rozliczenie autora z komunizmem i cenzurą, niszczącą i sprowadzającą do roli podrzędnej intelektualistów, niepotrzebnych w nowym systemie, ale też i porażające studium samotności osoby ciężko doświadczonej przez wojnę i system, która straciła szansę na stabilność w życiu, nie mówić o rodzinie czy miłości. Słaba jestem w metafory, męczyłam się czytając, bo i treści w książce są przykre, w licznych dygresjach jest o przemocy, śmierci, krzywdzie, niesprawiedliwości. Ale jak to jest napisane, jakim językiem, jaką te zdania mają melodię. Nie wiem, czy chciałabym wrócić, ale to naprawdę dobra, mocna książka.

Inne tego autora.

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 9, 2023

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2023, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1