Więcej o
kryminal
Po przeczytaniu całego cyklu (no, prawie, bo w międzyczasie okazało się, że wyszedł jeszcze tom 0, o tym, jak Harry w Australii seryjnego mordercę łowił) po kolei zdecydowanie czytanie po kolei polecam - w kolejnych tomach następuje króciutkie streszczenie akcji z poprzednich oraz wyjaśnienie, co się stało z bohaterami kolejnych zdjęć Dead Policemen's Society na ścianie dawnego gabinetu Harry'ego.
Wybawiciel jest moralnie trudny. Płatny morderca z Chorwacji trafia do Oslo, gdzie celnym strzałem zabija Roberta Karlsena, jednego z braci pracujących w Armii Zbawienia. Po czym dowiaduje się, że zabił nie tę osobę, którą planował i zaczyna polować na brata Roberta - Jona. Harry rozstał się z Rakel, Rakel spotyka się z przystojnym i gładkim doktorem dwojga nazwisk, a i Harry - ze względu na śledztwo - natyka się na doktora raz na jakiś czas, ku obopólnej konsternacji. W tle wyjaśnia się częściowo wątek Księcia i potencjalne istnienie potężnej machiny wewnątrz policji, niekoniecznie działającej z literą prawa. Ale czy i Harry Hole przestrzega przepisów? I czy czasem tak do końca warto trzymać się litery prawa?
O tym, co się dzieje w Pierwszym śniegu, pisałam w listopadzie. Dodam tylko, że ja wiem, że rzecz się dzieje w Norwegii i wszyscy wszystkim ufają, ale dalej niezmiernie mnie bawi, że Harry oddaje zapasowy klucz od mieszkania człowiekowi podającemu się za eksperta od grzyba i pleśni i nie zastanawia się, co robi u niego w domu. A robi tak kilka miesięcy po tym, jak włamał się do jego domu przestępca, ukradł zezwolenie na pobranie broni i policyjny identyfikator, a następnie broń z magazynu policji pozyskał bez kłopotów.
Pancerne serce nie jest złe, ale przede wszystkim widać, że autor już Harry'ego niespecjalnie lubi i chętnie by się go pozbył, więc po zakończeniu sprawy Bałwana wysyła go do Hongkongu, gdzie Harry oddaje się hazardowi i narkotykom, ale *przynajmniej* nie pije. Ale wraca, bo podobno w Oslo grasuje kolejny seryjny morderca. Tyle że zamiast sensownego śledztwa jest przepychanka z innym macho z wydziału obok, który zabiera mu prowadzoną sprawę i podbiera informacje. I przez to wszystkiego w tej książce jest za dużo - nie dość, że mnóstwo przepychanek politycznych w organach, to jeszcze śledztwo jest skomplikowane i z wieloma pułapkami, aresztowani są wypuszczani, a trup się ściele gęsto, a do tego za pomocą egzotycznych narzędzi tortur. I dodatkowo zbrodniarz jest nastawiony na to, żeby skrzywdzić Harry'ego i bliską mu osobę.
Jeśli jeszcze ktoś ma niedosyt, to ładne CV Harry'ego Hole'a można znaleźć tu.
Inne tego autora tu.
#23-25 (i wiem, "Pierwszy śnieg" już wcześniej czytałam, ale po pierwsze w ubiegłym roku, po drugie przeczytałam jeszcze raz, więc mi się należy).
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek kwietnia 12, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2011, kryminal, panowie
- Skomentuj
Zwykła sprawa ubezpieczeniowa z analizy żądania wypłaty odszkodowania po pożarze w magazynie kotłów nagle przeradza się w koszmar dla Kinsey. Zostaje oskarżona o oszustwo, o podkładanie fałszywych dowodów, przyjęcie łapówki i uprzejmie poproszona w trybie nagłym o opuszczenie zaprzyjaźnionego Towarzystwa Ubezpieczeń, dla którego robiła zlecenia. Nie dziwne więc, że Kinsey straciła chęć na celebrowanie Bożego Narodzenia (zwłaszcza że wszyscy przyjaciele wyjechali) i poszła szukać tego, kto ją wrobił. Firma, w której miało miejsce potencjalne podpalenie, należy do bogatej rodziny Woodów, z którymi Kinsey znała się w okolicy szkoły, kiedy jeszcze się tylko źle zapowiadała. Pielgrzymuje sobie więc po pięciorgu rodzeństwa i matce-staruszce, wyszukuje potencjalne sekrety rodzinne i firmowe i wyjątkowo z pomocą policji, której tym razem nie robi koło pióra, sprawę wyjaśnia.
Dziewczyna naprawdę jest taka bardziej pechowa. Czekam z pewnym utęsknieniem na książkę, w której Kinsey nie będzie kończyła śledztwa na oddziale w szpitalu. Tutaj cudem przeżywa dwie próby wysadzenia jej za pomocą sprytnie zmajstrowanej bomby, a dodatkowo obrywa w miękkie, bo wraca jej drugi mąż - piękny lekkoduch Daniel, który bez słowa zostawił ją 8 lat temu.
Inne tej autorki tutaj.
#22
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 10, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2011, kryminal, panie
- Komentarzy: 2
Lew Archer jest takim bardziej dociekliwym detektywem i wprawdzie został zatrudniony do znalezienia skradzionego obrazu, ale w ciągu kilku dni rozwiązał sprawę dwóch morderstw sprzed kilkudziesięciu lat oraz dwóch świeższych oraz zrujnował pozornie poukładane życie trzech rodzin. Klimat tak pomiędzy Chandlerem a Sue Grafton (aczkolwiek może to przez to, że część akcji dzieje się w Santa Teresa).
Niby tani obraz, kupiony okazyjnie przez panią domu, znika. Pani domu podejrzewa, że namalował go zaginiony przed 30 laty jej znajomy, rokujący malarz, Richard Chantry. Archer zaczyna śledzić drogę obrazu, tyle że giną kolejne ogniwa uczestniczące w jego sprzedaży - właściciel taniej galerii i słaby malarz, który obraz odkupił od jakiejś kobiety podczas kiermaszu na plaży. Archer zaczyna kumplować się z uroczą panią dziennikarz, jest więc okazja do paru sypialnianych niedomówień. Trochę sobie detektyw jeździ z Santa Teresa, gdzie mieszkają bohaterowie dramatu, do Tucson i z powrotem, trochę biega po samym Santa Teresa i składa elementy układanki, a w międzyczasie filozofuje i nieco w stylu new age obserwuje emocje emanujące ze swoich rozmówców w postaci aury.
Lubię serię z Jamnikiem, nieustająco mnie wzrusza dobór zanęcających cytatów na okładkę. Tutaj jest to o tyle sprytne, że tytuł jest tak trochę z niczego, ot - raz pojawia się w przemyśleniach detektywa.
Inne tego autora, inne z tej serii:
#21
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 9, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2011, kryminal, panowie, z-jamnikiem
- Skomentuj
Na Sołaczu, w jednej z zabytkowych willi miejskich, bogato umeblowanej antykami, policja znajduje zwłoki starszego mężczyzny, emerytowanego konserwatora zabytków. Nagie, przysłonięte ręcznikiem z napisem po łacinie. 3 miesiące później - w podpoznańskiej wsi w prawie pustej, rozwalającej się chałupinie - kolejne zwłoki, obdarzone nową łacińską sentencją. A jako że trzy to liczba boska, Maciej Bartol, komisarz poznańskiej policji, spodziewa się trzeciego morderstwa.
Bardzo lubię książki, które dzieją się w Poznaniu - gdy bohaterowie wchodzą do kamienicy na Rybakach, gdy przechodzą przez Park Sołacki, gdy robią zakupy w Starym Browarze czy patrzą w górę na Okrąglak. Każdy rozdział dodatkowo ozdobiony jest szkicem secesyjnej architektury (co wzmaga moją irytację, bo na pewno widziałam już te budynki, tylko nie umiem ich w głowie zlokalizować), niestety bez podpisu. Bardzo lubię też, kiedy książka zaczyna się od przedstawienia jej bohaterów - tu na początku każdego rozdziału są króciutkie notki o poszczególnych osobach dramatu. A już najbardziej lubię, kiedy po skończeniu książki chcę szybko wracać do początku, żeby bogata w wiedzę ostatecznych rozwiązań, przekonać się, jakie podpowiedzi dawał autor czytelnikowi.
Sam kryminał kręci się wokół komisarza Bartola, jego kolegów z pracy, matki i życia prywatnego - jest półtora wątku miłosnego, porcja męskich dyskusji przy kieliszku, wieczny konflikt matka-syn i trochę pozytywistycznego zbawiania świata.
Inne tej autorki:
#19
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 30, 2011
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Moje miasto -
Tagi:
2011, kryminal, panie
- Skomentuj
Przede wszystkim tytuł kłamie, bo nikt w schronisku nie strzelał. Ba, nawet nikt w schronisku nie przebywał, więc albo mi coś umknęło, albo autorowi.
Pułkownik Rybak wzywa młodego oficera, Góralczyka, obwozi po krakowskich ryneczkach i częstuje pomidorami z eksportu (bo krajowe jeszcze niesmaczne). Po czym wysyła go w góry, pod granicę, bo żadna krakowska hurtownia nie sprzedaje straganiarzom ani sklepom pomidorów z Bułgarii, muszą więc być kradzione. I jedzie dzielny młodzian, ze spakowaną przez matkę walizką (koszule, krawat, kalesony, czyste chusteczki) i "tetetką", szukać szajki, która okrada wagony.
I po nitce do kłębka trafia najpierw do gospodarstwa z jedną ładną dziewczyną z eleganckim zegarkiem wątpliwego pochodzenia na ręce, potem poznaje drugą piękną dziewczynę, kierowniczkę szkoły, a na końcu rozgrzebuje sprawę tajemniczego wypadku sprzed roku, w którym zginął niejaki doktor Bayer z Klagenfurtu, a zginął tenże elegancki zegarek i teleobiektyw od trzymanego przez żonę doktora aparatu. I zaczynają się dziać rzeczy przedziwne, milicja robi prowokację - para funkcjonariuszy udaje bogatych Szwajcarów, a oficer Góralczyk ze swoją "tetetką" krąży wokół, żeby schwycić bandytów na gorącym uczynku. Po czym akcja się zagęszcza, jest kolejny trup, jedna panna znika, drugą mają porwać, a oficer porwany przez szajkę cudem umyka śmierci (ach, te monologi wewnętrzne - o chęci życia, o tym, że praca w milicji to front, że jest nagle na pierwszej linii, że przez niego zginął człowiek - poezja), ucieka i trafia do zakonu, gdzie - jak przed wiekami Jan Kazimierz Rex Poloniae u górali z Istebnej - znajduje ratunek i ukojenie. I koniec. I tak zostałam z cienką książeczką i niedosytem, bo nie wyjaśniono, kto kradł te nieszczęsne pomidory i czemu kradzież frywolnego zdjęcia spowodowała śmierć fotografa. I czy oficer Góralczyk pocieszył wdowę z córeczką.
Inne tego autora:
#18
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 25, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
kryminal, panowie, prl, 2011, klub-srebrnego-klucza
- Komentarzy: 4
Czytelnictwo w narodzie wzrasta, jak nie ma nielimitowanego dostępu do internetu. Wakacje spędziłam w taki sposób, że poganiałam TŻ-a, żeby szybciej czytał, bo jego książki okazały się być fajniejsze (moje wyszło, że są psychodeliczne i nie mają akcji). Ale to tak dygresyjnie.
Każdy z tomów może być czytany oddzielnie, ale w tle przewijają się powracające wątki, zyskuje więc czytanie po kolei i hurtem. Dużo stron przyjemnej rozrywki (wyjątkowo bez mordowania dzieci).
Harry Hole to człowiek z przeszłością, niestabilny alkoholik, ale jednocześnie świetny śledczy, specjalista od zbrodniarzy seryjnych. Ze swoją współpracowniczką i przyjaciółką Ellen szuka człowieka z nietypowym karabinem, którego podejrzewa o możliwość zorganizowania zamachu. W międzyczasie poznaje Rakel, rozwódkę z synem. Kiedy w trakcie śledztwa okazuje się, że w przemyt broni zamieszane są środowiska nazistowskie i tajemniczy Książę, ginie Ellen. Hole wpada w kolejny dół i rozwikłuje sprawę zamachu oraz walczy o utrzymanie związku z Rakel, ale ogarnia go obsesja.
W "Trzecim kluczu" krystalizują się podejrzenia Harry'ego co do osoby Księcia, który prawdopodobnie pracuje w policji. Pojawia się błyskotliwa techniczka Beate, z dooskonałą umiejętnością rozpoznawania twarzy. Rakel chwilowo przebywa w Moskwie, gdzie trwa proces o prawo do opieki nad synem, a Harry trochę wbrew swojej woli umawia się na kolację z ekscentryczną eks-kochanką, urywa mu się film, a rano dowiaduje się, że kobieta nie żyje. Mimo że jej śmierć zostaje uznana za samobójczą, coraz więcej poszlak wskazuje na Harry'ego, który prywatnie prowadzi już dwa śledztwa - w sprawie zabitej koleżanki i prawdopodobnie zamordowanej eks-kochanki, a oficjalnie - szuka przestępcy napadającego na banki. Drugoplanowo pojawia się mistrz manipulacji - cygański organizator napadów na banki, a śledztwo naraża bliskich Harry'ego[1].
"Pentagram" jest dość śmieszny z jednego względu - znak ten pojawia się na miejscu kolejnych zbrodni (znowu potencjalnie seryjny morderca!), a jego sens wyjaśnia dopiero przypadkiem napotkany prawosławny batiuszka (a mówimy o kraju, z którego pochodzi Black Metal, Burzum i podpalanie kościołów). Poza tym jest uczciwa intryga - giną młode kobiety, morderca odcina im palec, a w zamian ofiarowuje diament w kształcie gwiazdy. Przestępca jest sprytnym psychopatą, sporo tropów jest mylących, a Harry'emu wreszcie udaje się znaleźć dowody na to, że znienawidzony przez niego współpracownik jest Księciem[2].
[1] W każdym tomie Harry obrywa w życie prywatne - a to ojciec wybranki jest wplątany w paskudną sprawę, a to cygański przestępca grozi mu, że jak nie rozwiąże sprawy zabójstwa jego siostrzenicy, to zagrozi Rakel i Olegowi, a w finale - wróg Harry'ego bierze Olega jako zakładnika. Finał "Pierwszego śniegu" (tom 5) też odbywa się kosztem Rakel i Olega. Przyznam, że ja bym się jednak zastanowiła nad perspektywami związku.
[2] Problem z rozpoznaniem Księcia jest delikatnie rozdmuchany, ja się domyśliłam za trzecim razem, jak pojawiła się informacja, czego słucha w samochodzie pewien policjant.
Inne tego autora tu.
#13, #14, #15
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 15, 2011
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2011, kryminal, panowie
- Komentarzy: 2