Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminal

Sue Grafton - D jak dłużnik

Książka oparta na srodze słabym założeniu - Kinsey przyjmuje sprawę dostarczenia czeku na 25 tysięcy dolarów, otrzymuje płatność czekiem, ale NIE ZACZYNA pracy zanim nie sprawdzi, że czek ma pokrycie. Oczywiście nie ma, więc Kinsey zamiast sprawę olać (bo i owszem, nie dostała wynagrodzenia, ale i nic nie zrobiła), zaczyna drążyć. Nie rozumiem. Ona też niespecjalnie, więc szuka mężczyzny, który zlecił jej dostarczenie czeku, a potem - po znalezieniu jego zwłok - szuka na zlecenie córki mordercy ojca. Trochę kalifornijskich krajobrazów, w tle romansik, ale o ciągu dalszym romansu po polsku na razie nie przeczytam, bo kolejnego tomu ("E is for Evidence") nikt nie wydał.

Inne tej autorki tutaj.

#30

Napisane przez Zuzanka w dniu środa września 8, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie - Skomentuj


Karin Fossum - Oko Ewy

Pierwszy kryminał Fossum, który mnie nie przeczołgał. I całkiem taki sobie. Dwutorowa akcja - komisarz Sejer wprowadza na przesłuchanie nieco obitą Ewę Magnus, nieco nieprzystosowaną malarkę i jednocześnie Ewa wraca myślami do spotkania ze swoją przyjaciółką z lat dziecinnych, które całkowicie zmieniło jej życie i zaprowadziło ją pod skrzydła Sejera. Malownicza narracja, ale całość dość przewidywalna. Głównie o sile przypadku.

Inne książki tej autorki tutaj.

#28

Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 18, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie - Komentarzy: 2


Ryszard Ćwirlej - Ręczna robota

W tym tomie mało polityki, bo w roku 1985 ważniejsza była gospodarka. Najpierw na Śląsku zostaje znaleziony kolejarz, któremu odcięto rękę. Po jakimś czasie tak samo okaleczonego pracownika PKP znajdują w pociągu berlińskim na dworcu w Poznaniu. Pechowo zwłoki znaleziono 8. marca, kiedy wszyscy, również milicja, świętują za pomocą goździków i kolejnych setek, więc padło na Teosia Olkiewicza, który w zasadzie nie prowadził jeszcze samodzielnie śledztwa i zupełnym przypadkiem, idąc do melino-zamtuzu, trafił na podejrzanego w mundurze i rudowłosą melę. Po trochę słabszym drugim tomie ten jest równie ładny co pierwszy. Dodatkowy smaczek dla Ślązaków - część akcji dzieje się w Katowicach.

Uwielbiam Ćwirleja za język, bogato przetykany zarówno gwarą poznańską (i śląską), jak i słownictwem ogólnie uznawanym za emocjonalne. Za żywe dialogi realnych ludzi, a nie drętwe i gładkie zdania typu "Umyj ręce, bo obiad stygnie". Za dokładną mapę poznańskich wyszynków, domów pań negocjowalnego afektu i miejsc czy ulic, których już nie ma. Za celne (chociaż oczywiście metodą ze "Zmienników" antycypowane) obserwacje PRL-owskiej rzeczywistości. I za to, czego i mnie żal:

Rynek Łazarski to osobliwe miejsce. Gdyby ten otoczony z trzech stron secesyjnymi kamienicami plac, którego południowo-zachodnia część otwiera się szerokim wyjściem na ulicę Głogowską, znajdował się na przykład w Antwerpii czy nawet bliżej, w Kolonii, mógłby z powodzeniem stanowić centrum ekskluzywnej dzielnicy. Niestety... Był to Poznań.

Inne tego autora tutaj.

#23

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 30, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panowie, prl - Komentarzy: 10


Karin Fossum - Utracona

Przy każdej książce zastanawiam się, czy znowu uda mi się zostać zaskoczoną i uderzoną w miękkie. I tu niestety (niestety dla mnie, a stety dla przyjemności lektury) tak było. Flegmatyczny i nieśmiały Gunder Jomann jedzie do Indii, żeby przywieźć sobie żonę. Żeni się, wraca do Norwegii i czeka na żonę, która ma przylecieć niebawem. Kiedy ma jechać po nią na lotnisko, dowiaduje się, że jego siostra miała wypadek i leży w śpiączce w szpitalu, więc na lotnisko nie dociera. Niestety, jego świeżo poślubionej żonie nie udaje się również dotrzeć do niego. Znowu Konrad Sejer staje przed śledztwem w małej społeczności, gdzie wszyscy się znają, a jednak ktoś dokonał brutalnego morderstwa. Tym bardziej nie jest mu łatwo, że jego 10-letni pies ma guzy rakowe i nie jest w stanie myśleć tylko o pracy. A na końcu, jak w poprzedniej książce, aresztowanie podejrzanego nie przynosi katharsis zarówno dla mieszkańców wsi, jak i dla Sejera.

Czemu uderza w miękkie? Przede wszystkim boję się zaginięć, sytuacji, kiedy nagle ktoś wyszedł po papierosy i zniknął. I nie wiadomo, czy rzucił wszystko i pojechał w Bieszczady, czy oberwał tępym narzędziem i leży przysypany suchymi liśćmi w lesie i może za dwa lata ktoś się o niego potknie. Poza tym mam taką naiwną wiarę w Temidę (oczywiście w kryminałach, nie w życiu), że jej przedstawiciele zawsze podejmują jak najlepsze decyzje i wybierają sprawców celnie, nawet jeśli po drodze mają wiele błędnych tropów. Fossum się bawi z tymi strachami i tą wiarą, bardzo zgrabnie.

Inne książki tej autorki tutaj.

#21

Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 16, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panie - Komentarzy: 1


Noel Randon - Dwie rurki z kremem

Jakbym nie wiedziała, że NR to pseudonim Tadeusza Kwiatkowskiego, to - jak w przypadku Joe Aleksa - dałabym nabrać się na to, że kryminał napisał autor niepolski. Ujęła mnie plastyczność - mała, francuska mieścina, wszyscy się znają, życie towarzysko-polityczno-plotkarskie toczy się głównie w kawiarence "Abricot", gdzie właściciel serwuje pyszne rurki z brzoskwiniowym kremem. I wszystko się wokół tych pysznych rurek kręci.

Do małego francuskiego miasteczka przyjeżdża amerykański reżyser filmowy. Zatrzymuje się u autora kryminałów, u którego najpierw ktoś kradnie diamentową broszkę żonie gospodarza, a następnie morduje wspomnianego gospodarza. Śledztwo prowadzą trzy osoby - amerykański reżyser, któremu zamordowany autor obiecał sprzedać książkę jako scenariusz na następny film, lokalny policjant Lepere i błyskotliwy, choć niski, detektyw Randot z pobliskiego miasta.

Zabawną rzeczą, którą można by było zwalić na błąd tłumacza, ale z przyczyn oczywistych nie, był opis jedzenia rurek przez jedną z bohaterek - Celestynę, która "rurki z kremem wkładała do ust w całości i mimo iż najwidoczniej miała wprawę, traciła od czasu do czasu oddech". Oczywiście autor przez rurki z kremem mógł mieć na myśli zupełnie inne rurki, ale i tak mnie to setnie ubawiło.

Inne tego autora:

#19

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 11, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: kryminal, panowie, 2010, klub-srebrnego-klucza - Komentarzy: 2


Karin Fossum - Kto się boi dzikiej bestii

Komisarz Konrad Sejer z jednego miejsca zbrodni (brutalnego morderstwa starszej kobiety na wsi) wchodzi przypadkiem w miejsce napadu na bank chwilę przed napadem. Ale wychodzi, więc o tym, że jest napad, dowiaduje się za późno. Napadalec obrabowuje bank i bierze zakładnika, który przypadkiem okazuje się być zbiegłym pacjentem zakładu psychiatrycznego, widzianym przez świadka, otyłego chłopca z domu dla trudnej młodzieży, na miejscu wspomnianego wcześniej morderstwa. Komisarz wchodzi w świat urojeń dwudziestokilkuletniego Errkiego, żeby wyśledzić, czy rzeczywiście obydwa przestępstwa się łączą. Poznaje przy tym panią psycholog i okazuje się, że wraz z odejściem żony jego życie się nie zakończyło. Śledztwo jest marginalne, oś książki to zetknięcie się trzech osób - niezbyt błyskotliwego Morgana, który napadł na bank, schizoidalnego Errkiego, który zostaje zakładnikiem i przypadkowego świadka- 12-letniego Kennicka, chłopca, którego matka oddała do domu wychowawczego.

Jak w innych książkach Fossum, wyjaśnienie tajemnicy zbrodni nie przynosi nic dobrego.

Inne książki tej autorki tutaj.

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 7, 2010

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2010, kryminal, panowie - Komentarzy: 1