Więcej o
2014
Jak już się przymknie oko na niedostatki w dialogach (wielokrotnie powtarzające się eksklamacje "jesteś kochany!" i gremialne rzucanie się sobie na szyję), to jest to całkiem niezła książka na poziomie opisanego świata. Wiktoria, dziennikarka szczecińskiej telewizji, realizuje reportaże o treści ogólnospołecznej, przygotowuje styczniową edycję WOŚP i angażuje się w sprawę potencjalnie nielegalnego połowu szprotek przez polskiego biznesmena. I do tego momentu jest fajnie - o kulisach tworzenia programów, realiach telewizyjnych, montażach, zaangażowaniu dziennikarskim i wyłuskiwaniu z budżetów pieniędzy na wyjazdy czyta się fajnie. Głębiej już jest nieco gorzej. Na samym początku Wika dowiaduje się, że jest w ciąży. Potencjalnych tatusiów ma dwóch - jeden jest żonatym dziennikarzem z Warszawy, drugi - przypadkowo poznanym podczas rejsu na Mazurach studentem. Ponieważ żaden z nich nie rokuje na związek, Wika decyduje się urodzić i wychować dziecko sama (oczywiście z pomocą rodziny). Mimo że ma ponad 30 lat i mamy wczesne lata 2000, ojciec-sędzia się na nią obraża, sugeruje ogłoszenie do prasy, żeby znalazł się mąż, bo nieślubne dziecko to wstyd. Reszta rodziny jest trzeźwiejsza, ale senior nie ogarnia tematu do końca książki. Do tego podczas reportażu dziennikarka poznaje Tymona, biznesmena-rybaka, o którym kręci cykl programów i w którym się zakochuje. Mimo ciąży.
Co mnie za to przeraźliwie osłabiło, to wątek okołociążowy. Wika jest przeraźliwie nierozważna - co jakiś czas "musi sobie łyknąć", bo "kotusiowi" nie zaszkodzi odrobina koniaczku, whisky na rozgrzewkę czy wineczko. Puchnie, ma ciążę zagrożoną, ale kiedy tylko wypuszczają ją ze szpitala, biegnie pracować, bo przecież nie będzie leżeć. To, że na porodówkę zwożą ją z anteny, niespecjalnie dziwi. Ponieważ to chic-lit z happy-endem, dziecko jest idealnie zdrowe.
Inne tej autorki:
#91 / #5
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 11, 2014
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2014, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Wyobraźcie sobie akcję jak we "Wszyscy jesteśmy podejrzani" Chmielewskiej, tylko dziejącą się w kancelarii adwokackiej i absolutnie pozbawioną zabawnych momentów. Jeden z partnerów kancelarii Magier i Wspólnicy zostaje aresztowany jako podejrzany o zabicie kochanka żony, a ponieważ się upił i nie pamięta, to się nie wypiera. Katarzyna, młoda pani adwokat, która wprawdzie podejrzanego nie zna i ma do niego stosunek obojętny, zaczyna - niezależnie od policji - odtwarzać, co każdy z pracowników robił w momencie zabójstwa, bo na podstawie bliżej nieznanych przesłanek uważa, że sprawcą jest ktoś z kancelarii (oraz nudzi się jej w pracy). Czasem opowiada o swoich odkryciach policji, czasem nie, policja z kolei nie traktuje jej jako powierniczki, więc wszystko, co się dzieje w "śledztwie" pani Kasi, jest na podstawie jej pomysłów. W tle kilka spraw sądowych niezwiązanych z akcją (np. ubezwłasnowolnienie chorego na schizofrenię), ewidentnie autorka miała odrobioną lekcję na temat sądowych procedur.
#89
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 4, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, kryminal, panie
- Skomentuj
Buldog, Panienka, Płetwa i Niania to nie są bynajmniej ksywy członków grupy przestępczej, tylko przezwiska funkcjonariuszy wydziału zabójstw komendy stołecznej. W nocy 8 marca, po obfitych obchodach (wszak nikt tak nie fetuje pań, jak milicja) panowie zostają wyrwani z mocno zakrapianej kolacji u koleżanki z obyczajówki, bo tuż przy grobie Nieznanego Żołnierza leżą zbezczeszczone zwłoki. Kobiety. Śledztwo jest niezbyt priorytetowe, bo zginęła "nurek" - starsza kobieta, przetrząsająca śmietniki w poszukiwaniu czegoś, co można sprzedać. Mimo szerokiego wachlarza podejrzanych (inni "nurkowie", przechadzający się po okolicy pederaści, żołnierze czy erotoman-parkingowy) sprawa się wlecze. Buldog, kierownik wesołego zespołu, ma własne problemy - za dużo kobiet, z którymi sypia (i nie może się zdecydować na jedną). Poza śledztwem to Polska milicyjna na progu zmian ustrojowych - w punkcie skupu można zarobić więcej niż na etacie (a scena w punkcie skupu, nad podręcznikiem savoir-vivre'u jest perełką samą w sobie).
Bogactwo tej książki to drugi plan - nieheteronormatywny inżynier z kotem Pstrykotem, organizacja wczesnego recyclingu i podejrzany z zaawansowaną psychozą (oraz jamnikiem). Strona edytorska za to jest przerażająca - czcionka maszynowa, korektor albo był nieobecny, albo pijany.
Inne tego autora:
#79
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 8, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, kryminal, panowie, prl
- Komentarzy: 6
W bloku na Kondratowicza 41 na Bródnie dzieją się dziwne rzeczy. A to podczas małego pożaru wyskakuje z okna starsza pani, chociaż nic jej nie groziło. A to z zablokowanej windy usiłuje wyjść spanikowany mężczyzna, ale winda rusza i odcina mu głowę. Akurat na to wydarzenie trafia młoda para, Agnieszka i Robert, którzy akurat przeprowadziła się do Warszawy z prowincji. Potem jest jeszcze gorzej - nie mogą spać (koszmary!), wycieczka do piwnicy jest przerażająca, psuje się atmosfera w ich domu (Robert zaczyna zachowywać się jak ktoś zupełnie obcy), a do tego w piątkowy, listopadowy wieczór żaden z mieszkańców nie może opuścić bloku. Groza, zwłaszcza że koszmary się nasilają - jedni mieszkańcu popełniają samobójstwa, inni tracą zdrowie psychiczne. Agnieszka, Wiktor - zapijaczony eks-dziennikarz i 17-letni zbuntowany Kamil próbują tajemnicę domu wyjaśnić.
Policja - "Chudy" i Oleg Kuzniecow - próbują ustalić, czy w windzie doszło do jakiegoś foul play, ale - ponieważ żaden z mieszkańców nie może się skontaktować ze światem, po kilku przesłuchaniach lokatorów są raczej epizodyczni. To zdecydowanie horror, a nie thriller czy kryminał. Ale, raczej nietypowo dla horroru, mimo grozy i przerażającej atmosfery, jest sporo humoru zarówno w dialogach czy opisach lokatorów. Jest dewotka (a w jej mieszkaniu kolekcja wyjątkowej urody podobizn Jana Pawła II), trener-pedofil i psycholog wierzący tylko w to, co realne. Całość jest zdecydowanie do przeczytania, mimo że nie jest typowym - jak dwa kolejne - kryminałem.
Inne tego autora tu.
#78
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 1, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, kryminal, panowie
- Komentarzy: 2
Chciałam napisać, że to rasowy kryminał, w którym - dziwnym zbiegiem okoliczności - Michaśka zostaje pełnoprawnym uczestnikiem w śledztwie. Ale trudno to tak traktować, bo wątek kryminalny jest dość drugorzędny - to książka o Michaśce - celebrycie, który - mimo że jedzie na antydepresantach, mimo że wyłączył libido i już go te wszystkie cielesne sprawy nie kręcą, to w głębi duszy jednak czeka na wielką miłość (i lans). Wprawdzie autor zrobił porządny risercz pracy policji i przebiegu sekcji zwłok, ale i tak wszystko przykrywa monolog wewnętrzny alter-ego autora.
Wrocław, listopad. W ulubionej knajpie, przy niedietetycznej kaczce przygląda mu się atrakcyjny "Student", po 30-tce, niby zainteresowany, ale niechętny do szybkiej akcji. Zaczynają się wspomagane przez znudzone kelnerki zaloty w rytm piosenki Amy Winehouse, które prowadzą do współpracy z policją w sprawie tajemniczych, stylizowanych na 20-lecie międzywojenne zbrodni. Policja podejrzewa ze względu na sztafaż i lokalizację (dawne miejsca spotkań homoseksualistów), że sprawa może mieć związek z przeszłością pisarza/celebryty, więc wysyła go "na wabia" do jego ulubionych Międzyzdrojów (ze Studencikiem, a jakże). Ogolony na łyso Michaśka podróżuje brudnym TLK, na miejscu spotyka bohaterów poprzedniej "sprawy", tu i ówdzie zasięga języka i - ku swojej radości - może znowu zatroszczyć się o swojego "luja".
Ale. Końcówka rozpaczliwie prosi o napisanie ponownie - jest zrealizowana tylko oczko lepiej niż "a potem się obudził". Przy wielu wątkach, brutalnym i łatwym pozbywaniu się przez przestępcę kolejnych ofiar, przy mocnej akcji z osobą związaną ze śledztwem, nie kupuję zakończenia zostawiającego czytelnika w środku akcji. Dodatkowo, choć to już mniej irytujące, autor nie mógł się zdecydować, czy kontestuje stanie przy ściance i drwi z blogerek modowych, czy jednak nadaje im pewną nobilitację, wspominając w książce. Ale dla scen romansowych ze Studentem oraz Międzyzdrojów - warto.
Inne tego autora tu.
#77
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 30, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, kryminal, panowie
- Skomentuj
Najpierw drugi tom cyklu o Długiej Ziemi rozkręcał się powoli, po czym - bez wyraźnego punktu szczytowego się kończy. Po ponad dwudziestu latach od odkrycia możliwości przekraczania, na zaludnione Ziemie rusza ekspedycja rządu Stanów Zjednoczonych w celu dokonania spisu ludności, odkrywając, że nie wszędzie są mile widziani, zwłaszcza że rząd Podstawowej chce rządzić twardą ręką. Joshua Valiente i Sally Lindsay, bohaterowie pierwszej części, udają się w misję mającą na celu odkrycie, czemu trolle - łagodne i inteligentne stworzenia - znikają z kolejnych Ziem. Chińczycy wypuszczają ekspedycję naukową, która ma dotrzeć dalej niż jakakolwiek inna. Wszystkie wyprawy się ze sobą splatają, pojawia się kolejna inteligentna rasa i w zasadzie to koniec. Sporo rozpoczętych wątków, sugerujących ciąg dalszy (już zapowiedziany "Długi Mars"), niestety ten tom to taki snuj z wieloma wydarzeniami, nie tworzącymi spójnej całości. Kilka drobnych żartów (typu osoba o nazwisku Higgs ma ksywę Bozon) nie ratuje.
Inne tych autorów tu.
#76
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 27, 2014
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2014, panowie, sf-f
- Skomentuj