Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Noworoczny koniec świata

Płytę znalazłam w wyprzedażowym koszu w markecie, z serii "Kino dla Niej". Dobór jest ciekawy, bo "L'Ultimo capodanno" (Humanity's Last New Year's Eve) to krwawa komedia (nieledwie w stylu gore) o wszystkich nałogach ludzkości - zdradzie, uprawianiu SM i wyuzdanego seksu, narkotykach i demolce. Dużo krwi (w tym sikającej obficie z odciętych kończyn), Monica Bellucci biegająca w samym staniku bez majtek po mieszkaniu, trochę trupów może uczynić Sylwestra spektakularnym. Nie wiem, czy jest dużo pań, które gustują, ale to bardzo niewyrafinowana rozrywka.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 19, 2006

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 2


Ewa wzywa 07 - shorts

23 - Barbara Nawrocka, Ryszard Doński - "Śmierć czarnoksiężnika"
pełen poświęcenia oficer milicji wgłębia się w życie cyrku, żeby ustalić, kto naprawdę zabił iluzjonistę podczas występu. Drętwe.
52 - Helena Sekuła - "Kartka z notesu"
podstawa do nakręcenia 2. odcinka serialu "07 zgłoś się" ("Wisior"); opisuje wędrówkę zabytkowego wisiora, skradzionego podczas napadu na jubilera. Są dziwki, kierownik kina i taksówkarz zza Buga.
61 - Danuta Frey - "Pensjonat >>Pod Złotym Lwem<<"
w cichym pensjonacie giną staruszkowie. Trochę w stylu Agathy Christie - znamy wszystkich bohaterów, więc znamy mordercę.
79 - Zygmunt Zeydler-Zborowski - "Kukułka bez zegara"
przewidywalne, ale przyjemne. Trochę przaśnej rozpusty w stylu lat 70., klejnoty, wścibska sąsiadka i duch nieżyjącego męża.
81 - Fryderyka Janis - "Człowiek z cienia"
kolejny kryminał z serii redakcyjnych (po "Wszyscy jesteśmy podejrzani" i "Mszy za mordercę"). Dziennikarka ociera się o morderstwa, a ślad - jak zwykle - prowadzi w przeszłość.

Inne z tej serii tutaj.

#1-2 (powiedzmy, bo i wcześniej czytałam)

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 18, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: panie, panowie, prl, 2006, kryminal - Skomentuj


Czasopismo dla sprytnych laś

Laś wpycha się do autobusu, emituje niekształtny brzuch spod koszulki, wyemitowanym brzuchem trąca siedzącego młodziana. Młodzian się poczuwa, ustępuje miejsca. Laś siada, wyjmuje spod koszulki torbę, za pomocą której sprytnie udawała workowatą ciążę, z torby wyciąga nowego na rynku szmatławca i, szelmowsko łypiąc na wysiudanego młodziana, pogrąża się w lekturze. Młodzian uśmiecha się z akceptacją.

Kurtyna zapada zażenowana.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 18, 2006

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Pani do sprzątania

Mówią, że w Polsce bezrobocie. A spróbuj znaleźć panią, która posprząta w domu (wyszoruje łazienkę i kuchnię, odkurzy i umyje podłogi, co jakiś czas dodatkowo okna). Aktualnie pracuję nad czwartą panią. Przez dwa tygodnie przychodziła. Po dwóch tygodniach nie przyszła, zadzwoniła po kilku godzinach od umówionej wizyty, że chora. Ok, ludzka rzecz, ale mogła wcześniej. Po trzech tygodniach nie przyszła, zadzwoniłam, laboga, musi zastąpić w sklepie chorą koleżankę, a uprzedzić nie mogła, bo jej się karta w telefonie skończyła. Czekam dzisiaj. Miała być o 13, jest 13:30...

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 18, 2006

Link permanentny - - Skomentuj - Poziom: 2


Widok o poranku

Kotek cz-b zwykle śpi na mojej poduszce, wzdłuż jaśka[1], tak że zwykle budzę się z nosem w kocim grzbiecie. Dzisiaj była pewna odmiana. Otwieram leniwie jedno oko i widzę kota śpiącego w pozycji martwej wiewiórki - na plecach, łapy w sufit, stopki ugięte. Jak mu mogło być tak wygodnie?!

Niestety, nie mam bezszelestnego kamerzysty, który by kotku wykonał fotkę, najlepiej jeszcze bez flesza. Jakikolwiek ruch z mojej strony podrywa kotka w pozycję odwrotną "gotowy do miski".


[1] w wersji dla nieobeznanych - jasiek to taka mała poduszka.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 18, 2006

Link permanentny - Kategoria: Koty - Komentarzy: 1


I weź tu człowieku zażartuj

W odpowiedzi na mail niezbornego pana zażartowałam i zapytałam, czy św. Patryka obchodzą dzień wcześniej. Takie mrugnięcie okiem, że kaca miał, jak pisał, dla rozładowania atmosfery. Niestety, kolega wziął to za podryw:
"Co do dnia św. Patryka to przyznam, że jeszcze nie wiem, bo jestem we XXX od dwóch tygodni i dzisiaj jadę do domu, czyli do Częstochowy, na weekend. Ale słyszałem, że XXX ma najlepsze nocne życie w Polsce więc pewnie impreza już się zaczyna... a jak tam w Poznaniu?
aha.. może przejdziemy na 'Ty'? "

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 17, 2006

Link permanentny - Kategoria: SOA#1 - Skomentuj - Poziom: 3


Przyjazny komunikat

Rejestruję w celach służbowych konto na pewnej portali (ok, have to admit, to wersja testowa). Dzielnie wypełniam formularz, podaję login "Zuzanka". Zatwierdzam. Wzium, powrót do formularza. Komunikat "Login się nie zgadza". Ja się pytam - z czym się nie zgadza?! (pomogła zmiana na "zuzanka", ale to tylko dlatego że jestem wnikliwym spryciarzem. Państwo szanowni, "login się nie zgadza" to nie to samo, co "W loginie mogą występować tylko małe litery"...).

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 16, 2006

Link permanentny - Kategoria: SOA#1 - Skomentuj


Z listu programisty z sąsiedniego portalu

"Dzień dobry Pani!
Stwierdziliśmy, że do dalszego rozwoju modułu XXX potrzebne będą nam w dodatkowe opcje [tu ciach sensowne technikalia].
Mam nadzieję, że to co piszę jest w miarę jasne, bo dość trudno mi się dziś wysławiać. W każdym razie chciałbym uzyskać taki efekt, że [ciach sensowny opis]. ok. może już nic nie będę pisał, bo czuję, że się pogrążam w razie czego proszę pytać."

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 16, 2006

Link permanentny - Kategoria: SOA#1 - Komentarzy: 2 - Poziom: 3


Kołorker igra z ogniem

Właśnie wysłał do działu kadr pierwszy akapit "Lesia", rozpoczynający się słowami:

"Lesio Kubajek postanowił sobie, że zamorduje personalną. Straceńczą myśl podyktowała mu rozpacz. Personalna była jego wrogiem numer jeden oraz zasadniczą przeszkodą na drodze do zrobienia kariery. Dzień w dzień zatruwała mu życie, dzień w dzień sępimi szponami szarpała jego zdrowie i nerwy i każdego poranka przeistaczała się w symbol klęski. Nielitościwie i bez żadnego zrozumienia dla jego artystycznie niezorganizowanej duszy wyłapywała wszystkie jego spóźnienia i bez cienia miłosierdzia zmuszała go do opisywania ich szczegółowo w specjalnej księdze dużego formatu, zwanej książką spóźnień. Nazwisko Lesia powtarzało się tam z podziwu godną regularnością. Z dawien dawna już zwierzchnicy patrzyli na niego niechętnie i podejrzliwie, coraz wyraźniej dając do zrozumienia, iż uważają go za pracownika niepełnowartościowego, niesolidnego, a nawet wręcz podają w wątpliwość jego przydatność do jakiejkolwiek pracy. Codziennie z nerwowym drżeniem Lesio przekraczał progi biura i codziennie natychmiast za nimi natykał się na personalną, potępiającym gestem podającą mu ową nieszczęsną książkę spóźnień..."

No dobrze, tylko trochę go podpuściłam.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 16, 2006

Link permanentny - Kategoria: Żodyn - Skomentuj


Dead like me

Niestety, wszystko co dobre, się kończy - wczoraj skończyłam oglądać ostatni odcinek "Dead like me" (dwa sezony po 15 odcinków i więcej nie będzie). Zawsze, kiedy oglądam tego typu serial, rozwala mnie, że "u nas się nie da". Jak na Amerykę niewielkie środki (pewnie więcej poszło na gaże aktorów), sporo umowności, ale 95% klimatu robi doskonale napisany scenariusz, dobrze dobrani aktorzy, świetne dialogi i kreacja świata.

George, główna bohaterka, rzuca studia i, żeby nie słuchać marudzenia matki, idzie do tymczasowej pracy. Podczas pierwszej przerwy na lunch ginie w wypadku. Tym, którzy chcą mi właśnie wyjąć wątrobę i popić chianti, wyjaśniam, że to pierwszy kwadrans pierwszego odcinka serialu. Pozostałe kilkadziesiąt opowiada o tym, co można robić, będąc martwym, a w zasadzie półmartwym Posępnym Żniwiarzem.

Serial jest ciepły i jego mottem jest "Carpe diem". Oklepane to i duszoszczypatielne, ale podane w bardzo ładnej panierce. Jest delikatna zagadka, która się rozwija w trakcie serialu, ale w zasadzie największy akcent położony jest na codzienności Żniwiarzy - są na tyle żywi, że muszą jeść, spać, pić i próbować brać udział w innych dziedzinach życia, a na to trzeba zarobić (mówiłam, że jestem fanką filmów o pracy w korpo?).

Nie umiem oceniać w skali, ale na liście najlepszych jest bardzo wysoko.

Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 15, 2006

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 5