Michaśka wyrywa się z warszawskich salonów, wprost z okładek Gali i drugiej strony wyników wyszukiwania Pudelka [2023 - link nieaktualny] i jedzie zimą pod Międzyzdroje, do domku "drwala", żeby w ciszy i spokoju napisać kryminał. Drwal okazuje się być starszym a tajemniczym mężczyzną o imieniu Robert, a domek pełen antyków, staroci i środków farmaceutycznych wypisywanych na różową receptę. Ale akcja tego metatekstualnego kryminału o pisaniu kryminału jest mniej ważna od przystankowego luja, którego podrywa Michaśka i od obrazu nadmorskiego miasteczka po sezonie. Czuć zapach, dotyk, wiatr i słoną morską wodę. I mewę, która właśnie obfajdała pomost.
Narracja powaliła mnie na kolana. To książka, którą od zawsze chciałam napisać. To mój sposób myślenia i obracania w głowie tego, co widzę, słyszę i czytam. Zuzanka to lubi, rzecze facebook. Nieco, ale tylko nieco ubolewam, że w zasadzie intryga i całość wydarzeń w listopadowych (jak w "Dolinie Muminków w listopadzie") Międzyzdrojach, ze sflaczałymi gumowymi zamkami, zamkniętymi smażalniami odmrażanej ryby na tacce z surówką z kapkisz, z opustoszałymi ośrodkami popeerelowskimi, gdzieś się między lujowym przystankiem a aferami pana Kazimierza zgubiła. Nie szkodzi, i tak warto. Rozważam Lubiewo.
Inne tego autora:
#15
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 22, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
kryminal, panowie, 2012
- Komentarzy: 5
Pisałam kiedyś o scenariuszach, które się dzieją w wybranej przez nie same scenografii. Nowa praca, wizyta u przeprowadzonego znajomego, odkrycie kawiarenki, jakaś aktywność czy wreszcie dziecko - wszystko to wiąże się z nowymi trasami, które się przede mną nagle pojawiają. I nagle są już znane i moje. Lubię. Zamalowuję w myślach kolejne ulice na mojej mapie Poznania, mając nadzieję, że kiedyś poznam cały.
WTEM okazało się więc, że moje dziecko jesienią idzie do przedszkola. I że przedszkole trzeba wybrać. I nie chcę sprzeciwiać się miastu, które sugeruje mi willę przy Libelta albo piękną kamienicę przy Mickiewicza. Bo jak. Chcę tam chodzić codziennie, wchodzić po stromych schodach, patrzeć na zmieniające się w mieście pory roku i witać małą, uśmiechniętą córkę po całym dniu wrażeń.
Druga strona medalu jest taka, że to nas musi przedszkole wybrać też. Dwa dni odpowiadania na trudne pytania, pamiętanie peselów, zbieranie myśli, żeby określić, co Maja lubi i jaka jest. I jacy my jesteśmy. I co chcemy uzyskać. I bez blazy przyznam, że oboje z TŻ-em chcemy, żeby Maja była szczęśliwa. I tyle.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 21, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+
- Komentarzy: 5
Dwie sprawy - jedna (bezczelny napad na bank z ofiarą śmiertelną) angażuje pół policji, a zwłaszcza komisarza Buldożera Olssona, druga (niby samobójstwo, ale bez broni w zamkniętym mieszkaniu) - tylko Martina Becka. Beck wraca do pracy po postrzale i długiej rekonwalescencji, samotny i w depresji, niby prosta sprawa - sprawdzenie, co poprzednik spaprał w miejscu tajemniczej zbrodni na skąpym emerycie Svärdzie, odkrytej po dwóch miesiącach - ma pomóc mu wrócić do pracy. Dodatkowo słychać plotki, że ma zostać awansowany, bo niespecjalnie go cieszy, bo lubi pracować w terenie, a nie za biurkiem. Odwiedza swoją ulubioną łaźnię, krąży po śladach samobójcy/zamordowanego i trafia do domu Rhei Nielsen, socjalistki, opiekuńczej właścicielki kamienicy, która jest miła, ciepła, dba o ludzi i Beck zaczyna mieć wrażenie, że mogłaby też zadbać o pewnego rozwiedzionego policjanta pod 50-tkę.
Zaczyna się robić zabawnie, gdy śledzony przez ekipę szukającą sprawców napadu drobny cwaniaczek Mauritzon (posługujący się wieloma nazwiskami, a nawet często występujący jako hrabia) okazuje się mieć coś wspólnego z pistoletem, którym był zabity emeryt z manią prześladowczą.
Zupełnie na marginesie, moja skleroza mnie poraża. Z książki nie pamiętam NIC. Albo jej nie czytałam, mimo przekonania, że oczywiście tak. Nie wiem, która opcja gorsza.
Inne tych autorów:
#14
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 21, 2012
Link permanentny -
Tagi:
2012, kryminal, panie, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
... tę niesamowitą ciekawość, która pcha do odkrywania strychu, chodzenia z latarką i zaglądania we wszystkie zakamarki.
... popołudniową drzemkę z 2,5-letnią "Przecież Nie Jestem Wcale Zmęczona" dziewczyną, która zapada w sen zaraz po ułożeniu na łóżku i z TŻ-em, którego układać nie trzeba.
... herbatę w kubku w łosie.
... słońce grzejące w plecy.
... i nagłą burzę z piorunami w drodze powrotnej.
... kiedy - pożyczę sobie Chustkową konwencję - babcia I. twierdzi, że przecież w tym ogrodzie nic nie ma, a potem patrzy na zdjęcie i mówi, że naprawdę tak?
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 18, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tag:
polska
- Komentarzy: 2
Bardzo krótkie i sprawne śledztwo, podczas którego wspólnym wysiłkiem zostaje znaleziony morderca ciężko chorego komisarza Nymana. Nyman, znany z brutalności zarówno wobec podwładnych, jak i przesłuchiwanych, zostaje zaszlachtowany bagnetem w szpitalu. Śledztwo niestety obnaża dwie sprawy - że w policji panuje zmowa milczenia i nikt złego słowa o postępowaniu nieżyjącego komisarza nie powie, oraz że większość (jak nie wszystkie) zarzuty pod jego adresem są prawdziwe i zrobił wiele złego. Martin Beck, już rozwiedziony, mieszkający samotnie w apartamencie na poddaszu, wcale nie jest zachwycony swoją pracą i coraz bliższy utraty poczucia sensu.
Pobocznie pojawia się śliczny wątek niejakiego Dupiastego, bezczelnego bezdomnego, który prześladuje niezbyt błyskotliwych policjantów Kristianssona i Kvanta. A to daje im wieprzową nóżkę w galarecie, używa sprytnie słów nie do końca uznawanych za obelżywe, a do tego obrzydliwie śmierdzi i nosi przy sobie gotówkę w najdrobniejszych monetach, przez co nikt nie jest chętny do aresztowania go i przeliczenia walorów (Dupiasty miał przy sobie trzysta dwadzieścia koron i 93 öre w sześćdziesięciu dwóch kieszeniach. Rewizja trwała siedem godzin i na domiar złego został uniewinniony przez tępego sędziego, który nie miał ucha do niuansów skańskich zwrotów i nie widział nic obraźliwego ani obelżywego w słowach: "świr", "gnojara", "gęsi flet", "kurza twarz").
Inne tych autorów tu.
#13
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 17, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2012, kryminal, panie, panowie
- Skomentuj
Brzmiała mi dziś w głowie piosenka Władka Sikory[1], upiłam się słońcem i świeżym powietrzem. Miałam pisać o kolejnych skandynawskich kryminałach, ale mi zeżarło do połowy napisaną notkę, więc zapał zmarniał. Nie będę opowiadać o stłuczonym palcu, braku okularów przeciwsłonecznych i rosnącej liczbie pomyłek i niedopatrzeń. Mam poczucie, że jakoś to będzie. Jak szaleć, to szaleć - zrobiłam dziś zakupy w Biedronce.
[1] Idzie sobie wiosna, słychać świergot ptaka,
ładna to piosenka, tylko głupia taka.
Już przyleciał bocian i w kałuży dłubie,
mi to nie przeszkadza, dalej będzie głupiej.
A aaaaa już jest wiosna, a aaaaa dłuższe dnie
A aaaaa kwiaty rosną, a aaaaa głupie, nie?
Słońce raźniej świeci, dym się w polu snuje
- zupełnie bez sensu, ale się rymuje.
Budzi się przyroda, już zielono wszędzie
bać się nie ma czego - znowu refren będzie:
Rozmarzają rzeki, płynie kra do morza
- zwrotka nienajgorsza, tylko rymu nie ma.
Drzewa mają pączki, w jajkach są pisklęta,
przyroda jak zwrotka - niedorozwinięta!
Wiosna jest po zimie w myśl ludowych przysłów.
ja już nie mam zdrowia do tych idiotyzmów.
Kończy się piosenka, śniegu nie ma prawie.
Pisać głupie teksty nawet ja potrafię!
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek marca 16, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+
- Skomentuj
... bo kubek bez ucha. Ale ładny (Home & You).
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek marca 15, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Przydasie, Fotografia+
- Komentarzy: 8
Wydawałoby się, że nie da się powtórzy fenomenu Twin Peaks i śledztwa w sprawie Laury Palmer, a jednak. "The Killing" jest pozbawiony warstwy mistycznej, ale wciąga trudnym i wielotorowym śledztwem jak dawno żaden serial mnie nie wciągnął. Nanna Birk Larsen, 19-letnia spokojna blondynka, znika po szkolnej imprezie halloweenowej. W podkopenhaskim lesie dzieci znajdują dokumenty i zakrwawioną bieliznę. Sarah Lund, która wprawdzie właśnie wyprowadza się do narzeczonego do Szwecji, pomaga swojemu następcy, Janowi Meyerowi w sprawdzeniu śladów. I nagle się okazuje, że nie może jechać, bo poczuła odpowiedzialność za przeprowadzenie śledztwa do końca.
20 odcinków, 20 dni śledztwa. Wiele wątków - szkoła Nanny, jej były chłopak, narkotyki, bardzo intensywna kampania polityczna w ratuszu, romans, który bardzo szybko wychodzi na jaw, trzeba tylko odkryć, z kim. Ktoś zataja dowody, ktoś dowody anonimowo przesyła, wszyscy coś ukrywają, kłamią i zadanie policji nie jest najłatwiejsze, bo muszą się przez kolejne warstwy tajemnic przedrzeć. Dodatkowo pojawia się bardzo mocny i trudny wątek rodziny w żałobie - ojca, matki i dwójki młodszych braci; jak mówić o śmierci, jak zapełnić pustkę po córce, czy można wrócić do zwykłego życia, wiedząc, że morderca i gwałciciel ich córki chodzi wolno. Sama Sarah odkłada swoje życie na bok, narażając się na niechęć własnej matki, syna i narzeczonego, bo nikomu nie mieści się w głowie, że może się zaangażować w coś tak odległego od jej życia.
Nanna jak Laura gra zdjęciem, pokazuje się w kamerach przemysłowych, pojawia się na filmie z chwili, kiedy jest szczęśliwa i pełna nadziei. W tle świetna muzyka, do tego mroczne, posępne i deszczowo-mgliste pejzaże Kopenhagi. Dawno mnie tak nie wciągnął żaden serial. Na szczęście jest drugi sezon.
Ładną recenzję przeczytałam chwilę temu u Chihiro [http://chihiro.blox.pl - link nieaktywny].
Napisane przez Zuzanka w dniu środa marca 14, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Oglądam, Seriale
- Komentarzy: 2
Ponieważ to nie do końca oczywiste, kontakt do mnie:
- e-mail: zuzanka @ kofeina . net
- jabber: zuzanka @ kofeina . net
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 13, 2012
Link permanentny -
Kategoria:
Miniblog
- Komentarzy: 3
Chciałam tak:
Wyszło tak:
GALERIA ZDJĘĆ.
PS Starostwo powiatowe wygrało z policją, mogę więc spokojnie poczekać na wypłatę odszkodowania, aż śledztwo zostanie umorzone. Praktykuję zen. Chyba że na czynnościach się okaże, że jest przełom w śledztwie i zostanie przedłużone. Wtedy mi zen opadnie.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 13, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Koty, Fotografia+
- Komentarzy: 2