Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o cytadela

O miejskiej przyrodzie i nie tylko

[30.10.2021 / 22.01.2022]

Na obrazkach o łagodnym przejściu z jesieni do zimy na poznańskiej Cytadeli, miło tu o każdej porze roku. Obrazkami przykrywam to, że trochę zagubiłam się ostatnio w nawale odznaczania rzeczy do załatwienia, wykreślam jedną, wskakują kolejne trzy, taka tudusiowa hydra. Zaległe badania swoje i młodzieży, młodzież też doszczepić według kalendarza zakaźnych, kolejna awaria mostka dentystycznego, dziś odkryłam, że dramatycznie pękł mi paznokieć na dużym palcu u nogi, idealny timing, milordzie, w sam raz na sezon. Żeby jeszcze dodać w życiu emocji, właśnie zlecam rozwalenie mojej łazienki, żeby wreszcie było funkcjonalnie i pięknie, co jednak oznacza jakieś dwa tygodnie (optymistycznie) bez wanny/prysznica. Pomyślę o tym jutro, dziś poocieram się wzrokiem o złote liście i resztki styczniowego śniegu.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela marca 27, 2022

Link permanentny - Kategorie: Z głowy, czyli z niczego, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: cytadela, cmentarz - Skomentuj


Cytadela, wiosną

[15.05.2021]

Wiosną wszystko cieszy, nawet jeśli to nie jest łatwa wiosna i trzeba szukać radości w rzeczach drobnych. Barwne plamy tulipanów, wiśniowa alejka, niebo z pierzastymi chmurkami. Kilometry w nogach. W ciągu ostatnich 30 dni przechodziłam średnio #pieszopomieście i #pieszopolesie 8 tysięcy kroków dziennie, czyli prawie 5,5 km pieszo.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 20, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: cytadela - Skomentuj



O poranku

Budzik dzwoni, 6:30. Pierwsze w tym sezonie poranne skrobanie przedniej szyby. I poranne, złote światło. Odstawiłam do placówki edukacyjnej poziewującego Majuta, któremu w placówce poziewywanie przeszło od razu w tryb skakania. Mnie nie. Z pseudośniadaniem znalazłam się na Cytadeli. Musiałam. Tu przynajmniej światła nie zasłaniają samochody.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 28, 2014

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tag: cytadela - Komentarzy: 4


Dziś w trawie

Cytadela.

Po trawie biegają kwiczoły (sprawdziłam u ekspertki) i drą się uroczo.

Bez. Pachnie. Można z niego zrobić zupę. Można, metodą Kopciuszka, obrywać po jednym kwiatku i zbierać w parasolu, ponieważ parasol nadaje się do trzymania zerwanych kwiatków idealnie. Tak rzekł Maj.

Nauczyłam się dzisiaj, że z jasnoty można wysysać nektar. Jak z nasturcji. I że to jasnota, a nie trochę inna pokrzywa.

Lemoniada z rozmarynem i odrobiną pomarańczy smakuje jak tabletka musująca.

W Umberto nie ma zasięgu, nawet jak personel wyjdzie za podwórko i macha czytnikiem, więc zalegam J. walor pieniężny.

Lubię, jak stykają mi się różne światy. K. spotyka J., dzieci się mieszają na kocach.

Trawa jest mokra, ale przyjemna dla bosych stóp.

Latają takie czarne jętki? ważki?, wyglądające jak mikrodrony.

I nawet jeśli trochę pada, to można się schować pod drzewem.

Kilkuletni młody człowiek na górce za Umberto wyznał jak rasowy katorżnik, że nosi te kamienie od szesnastu lat.

Piknik jest miły.

PS Pojemnik na piknik z Lidla - bdb (patrz pierwsze zdjęcie).

PSS Miałam to przemilczeć, ale tak - w trzeciej godzinie zdjęłam stanik.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek maja 1, 2014

Link permanentny - Kategorie: Maja, Fotografia+, Moje miasto - Tag: cytadela - Komentarzy: 11