Więcej o
Czytam
Po dramatycznym finale poprzedniego tomu Emilia ląduje w szpitalu, bo rozpoczyna się przedwczesna akcja porodowa, niestety dziecko umiera po tygodniu. Ona żałobę przechodzi na zwolnieniu, Daniel zaś zastępuje alkohol i rozwiązłość siłownią, gdzie spędza długie godziny. Wtem, po prawie 40 latach, odzywa się matka Klementyny i prosi ją o powrót do rodzinnego majątku w Złocinach, żeby wyjaśniła sprawę morderstwa sprzed 2 lat (czemu teraz - do końca nie wiadomo). Dwa lata wcześniej została zastrzelona Róża (sprzątaczka w Drozdach), oskarżony o to został jej narzeczony, Błażej, siostrzeniec Koppów, wcześniej mąż Nadziei z leżącego opodal majątku Szuwary. Róża była córką dawnego ukochanego Klementyny, milicjanta Grabowskiego. Klementyna jedzie jako osoba prywatna, bo zdecydowała się nie wracać do policji, i znika, na posterunek przybiega więc jej partnerka, Liliana i prosi o znalezienie byłej policjantki. Cybulski dziwnie chętnie wypycha Podgórskiego, Emilię, która właśnie zdecydowała się na powrót do pracy, i Weronikę, której nie wiadomo dlaczego wciska fuchę profilerki, do półoficjalnego śledztwa w Złocinach. Na miejscu okazuje się, że mieszkają trzy skłócone ze sobą rodziny, a dziwnych śmierci przez ostatnie 40 lat było więcej. Klementyna się znajduje, chociaż nieco uszkodzona, Daniel zostaje postrzelony, a ciągnąca się od hitlerowskiej masakry historia z 1939 zostaje (poniekąd) wyjaśniona.
Akcja w tym tomie nie jest jakoś dramatycznie niewiarygodna (chociaż liczba zwyrodnialców i gęsto koligacących się między sobą rodzin jest spora, a dodatkowe wątki - skarb hitlerowski w “domu czwartym”, tajemnica autorstwa romantycznych bestsellerów i pożaru w dworze Igły - akcję komplikują), natomiast to, co autorka wyczynia z Podgórskim, to dopiero jest dramat. Sympatyczny, nieco pulchny 30-latek, opiekuńczy i wrażliwy, nagle staje się napakowanym testosteronem bandytą, który wielokrotnie każe zamknąć mordę matce swojego żyjącego i nieżyjącego dziecka, rzuca w co drugiej wypowiedzi przekleństwami, a po wypiciu małej butelki nalewki próbuje Emilię zgwałcić, bo mu się należy. Mimo tego zachowania obie panie - Weronika i Emilia - nieustająco wspominają, jakim to on był dobrym człowiekiem i szukają w jego ciemnych oczach śladu po dobrym chłopcu, którego tak zmieniła żałoba. Drugą wadą jest odkryty nagle przez autorkę slang, więc nikt już nie wyjmuje pistoletu, tylko klamkę, legitymacja to szmata, odznaka to blacha, wszystko to bogato okraszone kurwami i chujami nie tylko u Podgórskiego.
Akcja “Czarnych narcyzów” zazębia się z poprzednim tomem. Podgórski wylatuje z policji, ponieważ badania krwi po strzelaninie pokazały promile (a Cybulski to odpowiednio nagłośnił). Emilia wraca do prokuratora (przepraszam, proroka po nowopolicyjnemu) Gawrońskiego, mimo że go nie kocha, bo chce zaoszczędzić Danielowi konsekwencji służbowych, które wzgardzony kochanek dla niego planował. Właściwe śledztwo dotyczy potrącenia (a jak się później okazuje, ataku siekierą i potrącenia) Cypriana, młodego złodzieja tuż po odsiadce i zamordowania Ewy, jego narzeczonej. Ewa (i zwłoki noworodka) zostaje znaleziona w domu w Diabelcu, miejscu podobno przeklętym, gdzie szatan zawładnął duszą kobiety na początku XX wieku. Są skłócone rodziny, tajemnica sprzed lat i zwykła ludzka głupota. Przy okazji tych zbrodni wraca temat zamordowania trzech bezdomnych, wspomniany na początku poprzedniego tomu. Panowie zostali zabici przez ybxnyalpu bsvpwryv (obtnpmn, yrxnemn v rmbgrelxn m póexą), jfcbzntnalpu cemrm Plohyfxvrtb, xgóerzh cnqłb an tłbję m cbjbqh ebmjbqh. Tehcn hfvłbjnłn hqbjbqavć, żr Fmngnan j Qvnoryph avr zn v j glz pryh mngehqavłn ormqbzalpu, nyr pv mnzvnfg temrpmavr jmvąć cvravąqm v fcęqmvć abp j anjvrqmbalz qbzh, ceóobjnyv vpu bxenść. "J boebavr jłnfarw" gemrw cnabjvr, j glz qlfglatbjnal Plohyfxv, jcnqyv j genaf v oehgnyavr mnzbeqbjnyv ormqbzalpu, pb svyzbjnł fcelgal yrxnem, fmnagnżhwąp cbgrz jfmlfgxvpu. Podgórski zostaje zrehabilitowany, Gawroński podsłuchawszy, że Emilia jest z nim dla ochrony Daniela i wcale go nie kocha, unosi się honorem i odchodzi; Emilia i Weronika niezależnie stwierdzają, że dalej kochają Podgórskiego (Weronika się nieustająco rumieni w jego obecności, wspominając erotyczne uniesienia).
Słabym (bo, w porównaniu z powodem zabójstwa bezdomnych, jednak nie najsłabszym wątkiem) jest pojawienie się Dawida, syna Teresy, nieżyjącej ukochanej Klementyny, który ma “kłopoty” (konkretnie okrada bankomaty i mieszkania z kolegami). Ani nie wykazuje chęci poprawy, ani nie zamierza sypać kumpli, nie wiem więc, na czym naprawienie kłopotów przez Klementynę miałoby polegać. W trakcie akcji młody oczywiście wskazuje współpracowników, więc w zemście koledzy gwałcą jego dziewczynę, co Klementynę zaskakuje, bo jak to, myślała, że tylko Dawida nieco sponiewierają, co mu wyjdzie na dobre.
Uprzedzając pytania, nie kupię kolejnych tomów (nawet w promocji!), mimo że autorka sprytnie zostawia nierozwiązaną kwestię zdrowia sklepikarki Wiery, która gruźliczo kaszle, ale mówi jak Wołodyjowski “Nic to!” oraz z kim w końcu wyląduje wychudzony, ale cudownie naprawiony Podgórski.
Inne tej autorki tutaj.
#105/106
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek grudnia 27, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
panie, 2019, kryminal
- Skomentuj
To bardzo zła książka (dwie następne również), ja przeczytałam, wy już nie musicie. Będą spoilery, nie będę oszczędzać, bo fabuła jest tak wyjątkowo naciągana, że nie wiem. Na swoje usprawiedliwienie mam, że mi zalegało na kindlu.
Punktem wyjścia opery mydlanej z Lipowa jest rozsypanie układów z poprzednich tomów: Weronika spuściła Daniela Podgórskiego na drzewo po tym, jak przespał się z myszowatą Emilią i zapłodnił ją ponownie. Emilia rozstała się z Gawrońskim po oznajmieniu przez niego wielkiej tajemnicy (co to dwa lata później już jej nie pamiętam). Daniel usiłuje być ojcem Łukasza, 15-latka, ale głównie pije do nieprzytomności i spędza czas w klubie “Gwiazdozbiór” ze striptizem, gdzie sypia z jedną z tancerek (za pieniądze). Wyrafinowany[1] elegant Cybulski (nie z tych Cybulskich, tylko dwa razy o tym wspomina w tomie) siorbie za żoną, która go zostawiła i sypia z młodszym (wspomina wielokrotnie, co najmniej 5 razy). A, zapomniałabym o Klementynie - po wydarzeniach z Utopców dzięki zeznaniom Weroniki, Daniela i Emilii odebrano jej odznakę i wsadzono ją na pół roku do zakładu psychiatrycznego “na obserwację”, na początku akcji wychodzi na wolność. Weronika i Wiera, sklepikarka z Lipowa, sprawdzają, co u emerytowanego sędziego Jaworskiego, człowieka z depresją i OCD, a jego nieobecność w sklepie Wiery wyjaśnia się nagle, bo panie znajdują rozkawałkowane zwłoki, zszyte w nieforemnego człowieka. Policja szybko odkrywa, że głowa i owszem należy do sędziego, ale ciało do striptizerki z “Gwiazdozbioru” (piercing w okolicy intymnej). Skacowany Podgórski błyskotliwie nie przyznaje się do znajomości z sędzią ani do tego, że sypiał ze Swietłaną/Marylin (i miał okazję oglądać jej piercing), zostaje więc na podstawie mętnych śladów oskarżony o zbrodnię; zamiast wyjaśnić, ucieka przed współpracownikami. Emilia w zaawansowanej ciąży (miewa ochotę na filet z łososia polany czekoladą, serio) nie zamierza przestać pracować w trudnych warunkach, bo a) zamierza oczyścić Daniela z zarzutów, b) musi udowodnić szowinistycznym kolegom, że nawet w ciąży jest lepsza od nich. Zanim Klementyna w cywilu, Emilia i Weronika odkryją, kto jest zwyrodniałym mordercą[2], pojawia się sprawa morderstwa w “Gwiazdozbiorze” sprzed 2 lat, kolejne zwłoki (bo manekin okazuje się być zszyty z trzech osób), agenci incognito badający trasę przerzutu narkotyków, satanistyczny warsztat samochodowy (sic!), pedofil, narkoman odcinający sobie język w szale, porwanie nastolatka z groźbą śmierci i zemsta, która wymknęła się spod kontroli.
[1] Jaki ten gość[3] jest pretensjonalny - czyta dodatki kulturalne do gazet, w trakcie akcji przypomina mu się, jak się dobrze zna na winach i ich dobieraniu do potraw (“umiał łączyć chardonnay viognier ze słodkim maki z awokado czy chablis z opiekanym na ostro łososiem”, “chateau clerc milion pauillac, które kupił ostatnio”, “planował przyrządzić prowansalską soupe au pistou i raczyć się nią z białym lub różowym winem” czy “takie Mollydooker Carnival of Love z 2012 roku, skoro mowa już o miłości”), wie, co to kopi luwak, w Szkocji odkrył, że “whisky podkreśla aromat świeżego łososia”, a w Japonii uczestniczył w ceremonii herbaty i mierziło go zwykłe zalewanie liści wrzątkiem.
[2] Czytelniczka cierpiała, kiedy czytała. Zbeqbjnłn złbqn qmvrjpmlan m bfbobjbśpvą jvrybenxą, xgóerw wrqan bfbobjbść olłn glghłbjlz qmvxvz Łnfxharz, n qehtn jśpvrxłą zbeqrepmlavą. Moebqavn zvnłn cbxnmnć wrw qnjarzh hxbpunarzh, żr qnyrw tb xbpun.
[3] Nie oszukujmy się, autorka. To nie wnosi nic do fabuły, tylko daje złudzenie bycia koneserem.
Inne tej autorki tutaj.
#104
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek grudnia 27, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2019, panie, kryminal
- Komentarzy: 3
Barbara Gordon - Bez atu #028
Spis osób:
- Jadźka Suszkówna - pomoc w ośrodku Hermes, zaręczona z kelnerem z Merkurego
- Apolinary Kołatko - zwany panem Poldziem, dzierżawca bufetu
- Agnieszka Bieżyca - nimfetka, dla zagranicznych turystów Agnes, maluje oczy szminką na błękitno
- kapitan Stefan Raba - filozofuje nad względnością rzeczy[1], szowinista[2]
- Antoni Bieżyca (55) - łysiejący szatyn z bliznami w okolicy lędźwiowej, mąż, ojciec, denat
- major Karolak - przełożony Raby
- porucznik Jolanta Kostal - blondyneczka o twardym charakterze i niepoważnym wyglądzie
- doktor Świątek - patolog, nadużywa łaciny w opisach
- Walduś Bieżyc - starszy brat Agnieszki, nosi się niechlujnie, ale ma głębokie przemyślenia
- Lucyna Bieżycowa - m. in. projektantka wystaw na MTP, wolny duch
- inżynier Leon Pastka - partner do bridża Bieżycy
- Janina Zawalińska - sekretarka Rymara, nie siada szefowi na kolanach
- dyrektor Rymar - zwierzchnik Antoniego, dyrektor firmy Chempol-Impex
- kapitan Zdzisław Sokółka - znajomy Raby, kierownik jacht-klubu na Kierskim
- Carlo Diego Ataro - fagas z Ameryki Południowej
- Aleksander Rososz - zastępca Bieżycy, bystry, ale bałaganiarz, o elastycznej twarzy
- Roman Sobol - kandydat na placówkę w Szwajcarii, partner do bridża Bieżycy, odpychający
- Sigrid Karlsen - flama Sobola, jeździ białym amerykańskim “toronado”
- Katarzyna Kowalska - pielęgniarka z rejonu, umie w ciepło domowego ogniska
- doktor Korn - internista Bieżycy
- Marian Oskoł - siwy weteran, ale ciągle w formie, pracuje w Ceglorzu
- Ewa Wilkoń - primo voto Smitson, piaskowa blondynka o przejrzystych oczach
- Oliver Smitson - profesor farmacji, światowej sławy naukowiec i bogacz
MTP. W spokojnym ośrodku “Hermes” nad jeziorem Kierskim zamieszanie, bo właśnie trwają Targi, więc nocują i zagraniczni turyści, i lokalne cwaniaczki. Na ekspozycji sprzętu turystycznego noc spędza Lucyna Bieżycowa z byłym chłopakiem córki oraz jej nieletnia córka, która poderwała na tę noc atrakcyjnego obcokrajowca. Rano zostają znalezione zwłoki mężczyzny - jak się niebawem okazuje - Bieżycy seniora. Nie wiadomo, czy przedawkował leki, czy ktoś go otruł, zniknęły za to pewne cenne dokumenty służbowe. Milicja przygląda się rodzinie zabitego, śledzi też jego współpracowników, którzy nie do końca mają czyste ręce. Od wyjaśnienia zbrodni (szpiegostwo przemysłowe i kradzież) ciekawszy jest aluzyjnie zarysowany wątek romansowy między zgryźliwym Rabą a uroczą porucznik Jolantą.
Lokalny folklor (#wielkopolska): jezioro Kierskie, MTP, koncert zespołu pieśni i tańca z Szamotuł w parku Kasprzaka (aktualnie Wilsona).
Zła poezja: Krótka czerwcowa noc rozszczepiła się na światło i dźwięk. Światło przypominało zblakły, srebrzysty atłas.
Się pali: carmeny.
Się nosi: złotą mini-sukienkę, rezedowy kostiumik z rypsu, naszyjnik z breloczkami z jacht-klubów.
[1] Że takie MTP to święto dla miasta, dla ojczyzny okazja handlowa, a dla milicji ciężki czas. Mnóstwo funkcjonariuszy ma robotę, bo trzeba pilnować waluciarzy, dam negocjowalnego afektu, dbać o bezpieczeństwo obcokrajowców i ich pozostawionych w hotelach rzeczach, czy wreszcie zaglądać do strefy gastronomicznej, czy aby wszystko świeże.
[2] Rozczarowany do kobiet, mieszka z kundlem Cezarem i świnką morską Rzepichą oraz złotymi rybkami.
Andrzej Szczypiorski - Wyspa czterech łotrów #029
Spis osób:
- Kapitan Matthews - XVI-wieczny korsarz, dowódca “Emmy”, istotny dla fabuły, choć nieco zza kulis
- Ewa Zawadowska (25) - sierota, wychowana przez stryja, historyczka sztuki
- Antoni Zawadowski (70) - stryj Ewy, antykwariusz i denat
- Porucznik Edek Engel (48) - tęgawy, jakby opuchnięty, szary, bokser przebrany w mundur
- Adam Morawski - adorator panny Ewy, miewa lepkie ręce
- Zykuń - z Warszawy, kolekcjoner, wdowiec z zagraconym domem
- doktor Chlebowicz - ginekolog i zbieracz starych map
- Jacek Majdaj - uczynny młodzieniec z parszywą opinią
- Bert Mitchell - Belmondo w jasnych półbutach i garniturze, w amerykańskich kalesonach
- Irka Szumańska - flama Jacka, z Nowej Huty
- porucznik Skowroński - zna Majdaja z nienajlepszej strony
- Piotruś-Pończoszka - zboczeniec seksualny, pojawia się anegdotycznie
- Andrzej Tomanek - student, zna angielski i jest dobrym obywatelem
- Johansson - gruba ryba z Uppsali, zamawia duży transport mrożonych truskawek w cukrze
- Grześ - wygląda na chłopca, ale jest wywiadowcą
- Mróweczka - niepozorny, ale pracowity, kocha przyrodę i wszelkie stworzenie boże
- major Lewicki - z Warszawy, w cywilnym garniturze, koszuli non-iron i krawacie w prążki, prześlicznie pachnie lawendą
- Onufry - złotousty złodziej, ale z poczuciem sprawiedliwości społecznej
- Ike Samish - niby przedsiębiorca hodowlany (konie, krowy, byki zarodowe)
- Franciszek Ksawery Zawadowski - czarna owca
- Ksiądz Pawelczyk - emerytowany powiernik rodziny Zawadowskich
Ewa Zawadowska zapomina o parasolu, wraca więc do domu stryja, gdzie zastaje go zamordowanego, a na klatce schodowej mija dziwnie ubranego mężczyznę. Niedługo potem ktoś zaczyna nastawać na jej życie. Milicja szuka potencjalnych morderców wśród kontrahentów i klientów starego antykwariusza, istotna okazuje się też być XVI-wieczna mapa skarbu, pokazywana wcześniej przez Zawadowskiego w roli ciekawostki. Ku wielkiemu zdziwieniu organów, śledztwo utrudnia fakt, że plączą się w nim osoby z zagranicy, które przyjechały do Polski pod absurdalnymi pretekstami, a próba aresztowania może oznaczać kłopoty dyplomatyczne. Jest to też powodem do porównywania spokojnej Polski z niespokojną, pełną pokus zagranicą (a to ludzie w USA zabijają się dla spadku[1] albo używają broni palnej na ulicy).
[1]
Niech pani tylko pomyśli. Kto u nas morduje z powodu spadku? Jaki u nas można dostać spadek? Salon fryzjerski? Wytwórnię grzebyków? Dla takich rzeczy u nas się nie zabija…
Realia historyczne:
- Ale dlaczego czekał na jakieś zmiany od kilku miesięcy... Gdyby od czterdziestego piątego czekał - tobym wiedział, co należy sądzić. Czy to przyszło nagłe?
Się pali: carmeny, sporty, fajkę z tytoniem śliwkowym, ale… “- Dawajcie szczegóły - rzekł major. - I nie palcie tyle. Od palenia można dostać raka... A ja bym wolał, żebyście dostali awans. - Ja też bym wolał - odpowiedział Engel i niechętnie zgasił papierosa w popielniczce”.
Inne tego autora:
Wanda Falkowska - Kim jesteś? #030
Spis osób:
- Łucja Karska - sprząta u doktora, zwykle punktualna
- doktor Krystian (Juliusz) Drymont - człowiek-enigma, tyle że martwy
- Edmund - dozorca w kamienicy u Drymonta, doskonały obserwator
- kapitan Tyniecki - pracoholik, żona narzeka, że nie bywa w domu
- Krążkowa (89) - sąsiadka Drymonta, pomocna, ale krótkowzroczna
- Franciszka Drymont - opuszczona żona, awanturna, tłucze szkło
- Józef Klimas - malarz, dawniej przyjaciel Drymonta, o aparycji skażonej otyłością
- sierżant Skoczek - przeszukuje lokalnie i jeździ po Polsce
- pułkownik Rudzki - nie wierzy w intuicję Tynieckiego, niesłusznie
- porucznik Bruno - zabiera pannę Patrycję na lody, oczywiście dla dobra śledztwa
- Maria Drol - zwana Patrycją, artystka estradowa o pseudonimie Klara Tor (sic!), elegancka blondynka
- Makulska - wynajmuje Marii, dawniej kierowniczka w kawiarni Magnolia
- Bogdan Karski (24) - syn Łucji, niebieski ptak z kartoteką
- kapitan Zenon Skalski - szuka skradzionych szarych skód, zwalisty mężczyzna o jasnych oczach chłopca
- Ewa Law(19) - studentka filozofii, ostatnia flama Drymonta
- doktor Patulski - kierownik wydziału zdrowia, pokpił sprawę z Drymontem
- Długi Albin, As Pik, Kalafior - małe cwaniaczki, kumple młodego Karskiego
- Saweryna(?!) Koczaj - rozczarowana pacjentka Drymonta
Pani Łucja, zajmująca się zawodowo sprzątaniem, spóźniona, bo poszła kupować piękne buty, odkrywa zwłoki swojego pracodawcy. Zamordowany doktor Drymont okazuje się nie mieć uprawnień do praktykowania zawodu, ale wcale nie jest oczywiste, kto go mógł zabić (zwłaszcza że z mieszkania raczej nic nie zginęło). Była (ale w separacji) małżonka czyha na majątek, geriatryczna sąsiadka twierdzi, że widziała syna sprzątaczki w noc zabójstwa, praktyki medyczne (leczenie nowotworu prądem i narkotykami) też mogą być powodem wywarcia na szarlatanie zemsty. Kapitan Tyniecki odrywa się od prowadzonej sprawy kradzieży szarych samochodów marki Skoda, ale okazuje się, że obie sprawy się ze sobą łączą, bo w garażu zamordowanego stoi właśnie jeden ze skradzionych wozów. Współpracownikowi Tynieckiego, porucznikowi Bruno, wpada w oko piękna panna Patrycja, artystka estradowa, w dziwny sposób zaprzyjaźniona z denatem. Rozwiązanie tajemnicy jest co najmniej egzotyczne jak na PRL: Cnaan Cngelpwn b jvryh cfrhqbavznpu wrfg gnx ancenjqę cemroenalz zężpmlmaą, hmnyrżavbalz bq zbesval v bcvngój, xgóer ubwaą eęxą jlcvfljnł zh qrang mn cbzbp j unaqyh xenqmvbalzv fnzbpubqnzv, nyr - znwąp j crefcrxgljvr jlwnmq mn tenavpę m złbqą fghqragxą - pupvnł jfcółcenpę mrejnć.
Się leczy: raka elektryzacją.
Się je: pyzy.
Się pali: orienty, sporty, caro.
Inne z tego cyklu tutaj.
#104
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 26, 2019
Link permanentny -
Tagi:
2019, panie, panowie, prl, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 1
Żeby nie było - doskonale zdaję sobie sprawę z ograniczeń autorki (do sedna akcji zawsze prowadzi w skomplikowany sposób kilka wątków, najczęściej z różnych linii czasowych, bohaterowie oględnie mówiąc bywają strugani z kartofla, nikt nikomu nic nie wyjaśnia, chociaż mógłby, narratorem bywa torba[1]), ale i tak lektura sprawia mi niezaprzeczalną przyjemność swoim klimatem angielskich dworów, łączeniem współczesności z historią czy wreszcie archiwistycznym zacięciem do rozplątywania przeszłości. Oraz oczywiście chyba na pierwszej stronie pojawia się zdanie, za które wybaczam wszystko: “tylko nudni ludzie pozwalają, by prawda stanęła na drodze dobrej opowieści”.
Elodie, najbardziej nudna i płaska bohaterka, jaka może tylko być (parzy herbatę dokładnie 3,5 minuty), pracuje w archiwum rodziny Strattonów. Mimo że za kilka tygodni wychodzi za mąż[2], bardziej zainteresowana jest odkryciem zawartości eleganckiej teczki, w której znajduje portret pięknej dziewczyny i szkicownik Jamesa Strattona, XIX-wiecznego reformatora i działacza charytatywnego, a w szkicowniku rysunek domu, który zna z opowieści tragicznie zmarłej matki[3]. Odkrywa, że dom był związany z tragicznym losem XIX-wiecznego malarza, Edwarda Radcliffe'a, którego narzeczoną ktoś zastrzelił, a modelka zniknęła, prawdopodobnie kradnąc rodzinny skarb - błękitny diament. Chwilę później odkrywa, że jej rodzina jest związana z tym domem - cioteczny wuj, Tip, mieszkał tam z matką i rodzeństwem podczas bombardowań w latach 40., a jej matka zginęła nieopodal. Zamiast ogarniać suknię ślubną i menu na przyjęcie, udaje się na prowincję do Birchwood, żeby wyjaśnić tajemnice sprzed 150 i 25 lat. Na szczęście to tylko jedna z linii fabularnych powieści, oprócz tego pojawia się wszechwiedząca narratorka, Lily, tajemnicza modelka z obrazu, a wcześniej wychowywana przez złodziejaszków londyńska złodziejka; Lucy Radcliffe, siostra Edwarda, prowadząca szkołę dla dziewcząt; Ada, Brytyjka z Indii, zostawiona przez rodziców w szkole Lucy; Leonard, straumatyzowany żołnierz z I wojny światowej i naukowiec, badający losy Edwarda; czy wreszcie matka Tipa, dziennikarka pisząca z Birchwood reportaże z prowincji podczas wojny. Dopiero Elodie i wysłany przez potomkinię Ady australijski poszukiwacz skarbu, eks-policjant po rozwodzie, współcześnie odkrywają, kto zabił Fanny, gdzie zniknęła Lily (i kim była), co łączyło Edwarda i Jamesa oraz - czego nie odkrywają - gdzie jest “Błękit Radcliffów”.
Dees szydzi nieco z autorki, że zżyna z Dickensa, ale mnie bardziej (poza myślącą torbą z monogramem) rozczarowała właściwa pointa, skopiowana żywcem z “Qbzh j Eviregba”; ghgnw mn avrhzlśyaą śzvreć Yvyl bqcbjvnqn gemlznfgbyrgavn Yhpl, fvbfgen Rqjneqn, xgóen qyn ormcvrpmrńfgjn mnzlxn qmvrjpmlaę j avrbgjvrenyarw bq śebqxn fxelgpr v m cbjbqh fgerfh mncbzvan b glz. Oeng xvyxnanśpvr yng pvrecv, nyr zn anqmvrwę, żr manwqmvr hxbpunaą, cbqrwemrjnaą b xenqmvrż v hpvrpmxę. Yhpl bq zbzragh bqxelpvn qvnzragh j fjbvpu emrpmnpu mnpmlan fbovr cemlcbzvanć jlqnemravn yrgavrw abpl, nyr xbśpv Yvyl, xgóen fgnłn fvę qhpurz bcvrxhńpmlz qbzh, jlwzhwr whż cb śzvrepv Rqjneqn.
Bawiąc-uczyć: wimperga to “dekoracyjne wykończenie w kształcie wysokiego trójkąta, wieńczące szczyt portalu albo ostrołuk okna charakterystyczne w architekturze gotyckiej oraz stosowane w zdobnictwie neogotyckim” (Wikipedia).
[1] Serio, “torba wciśnięta głęboko na dno pudła odetchnęła”, a cała scena wyjmowania rzeczy z torby jest przedstawiana z punktu widzenia wyprawionej skóry.
[2] W ogóle wątek ślubu jest przeuroczy. Alastair, narzeczony Elodie, jest w zasadzie nieobecny, bo ma “interesy za granicą”, ślub i wesele organizuje matka narzeczonego, hojnie rozdzielająca zadania również pannie młodej. Chyba bardziej od Elodie ożywiona jest przygotowaniami Pippa, jej przyjaciółka, chociaż przyjaźń polega na tym, że Elodie Pippy raczej unika i nie dzieli się z nią niczym ważnym.
[3] To jedyna cecha dystynktywna Elodie - jest córką genialnej wiolonczelistki, która ponad 20 lat temu zginęła w wypadku. Mam wrażenie, że zarówno matka narzeczonego, jak i sam narzeczony (nie wspominając o ojcu Elodie, który mimo deklarowanego uczucia do córki, w ogóle się nie pojawia w trakcie akcji) są zakochani w duchu matki dziewczyny. Na pewno są bardziej zainteresowani sami sobą niż Elodie:
Na wszystkie te wydarzenia chodzili tylko we dwoje, matka i syn – to był ich czas („Ojciec uważa, że to przesada. Jego ulubioną rozrywką jest rugby”). Nadal podtrzymywali tę długoletnią tradycję i raz w miesiącu wybierali się na koncert, a po nim na kolację. Słysząc to, Pippa uniosła brwi, zwłaszcza gdy Elodie wyznała, że nigdy nie została zaproszona, by do nich dołączyć; ona jednak się tym nie przejmowała.
Inne tej autorki.
#103
Napisane przez Zuzanka w dniu środa grudnia 25, 2019
Link permanentny -
Tagi:
2019, panie, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Kinsey niespodziewanie dostaje sprawę od dawnego znajomego z California Fidelity (które ją wyrzuciło dwie czy trzy książki temu) - ma sprawdzić, czy zaginiony 5 lat temu Wendell Jaffe, którego grubą polisę właśnie spieniężyła wdowa, przypadkiem nie jest żywy i w Meksyku (gdzie przypadkiem odkrył go jeden z pracowników CF). Wysmarowana samoopalaczem pani detektyw leci do Meksyku, gdzie w kurorcie rzeczywiście odkrywa potencjalnego denata z aktualną flamą. W ramach obowiązków służbowych włamuje się do ich pokoju przez balkon, odkrywa, że posługują się dokumentami Renaty i Deana Huffów, po czym w trakcie ucieczki udaje prostytutkę (na szczęście na pocałunku się kończy). Ponieważ wtem Jaffe znika, zapewne z powodu ucieczki z więzienia jego młodszego syna, Kinsey wraca do domu, gdzie kontynuuje śledztwo, chodząc z postarzonym zdjęciem po wszystkich znajomych i rodzinie Wendella, zadając pytania i analizując czasem niezgodne z prawdą odpowiedzi. Wyjątkowo w tym tomie nie obrywa, jedynie jej samochód zostaje ostrzelany. Finał śledztwa jest raczej gorzki, zarówno dla rodziny Jaffe’ów, jak i dla CF: Wnssr fsvatbjnł śzvreć 5 yng grzh m cbzbpą Erangl, n grenm jeópvł avr glyxb qyn ebqmval, nyr cb cvravąqmr, mznyjrefbjnar j cvenzvqmvr svanafbjrw. V gbjnemlfgjb hormcvrpmravbjr olłbol an cyhfvr, nyr j svanyr bprna jlemhpn mjłbxv Jraqryyn, mnovgrtb cemrm mqenqmbaą Erangę.
Prywatnie Kinsey odkrywa, że ma rodzinę. Do tej pory żyła w przekonaniu, że jej zmarła ciotka, wychowująca ją po śmiertelnym wypadku rodziców to jej jedyna rodzina, tymczasem okazało się, że ma babcię (wprawdzie obrażoną na jej matkę za mezalians z listonoszem(!), stąd ignorowanie wnuczki przez ponad 30 lat) i całe mnóstwo kuzynek. Jeszcze nie wie, co z tym zrobi. Brat Henry’ego, hipochondryczny William, planuje ślub z Rosie, właścicielką węgierskiej knajpki.
Się je: kanapkę z masłem orzechowym i piklami, ćwierćfunciaka z serem i frytkami, brownie i zupę jarzynową u Henry’ego.
Inne tej autorki tutaj.
#102
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek grudnia 24, 2019
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2019, panie, kryminal
- Skomentuj
Sierżant Franek Kociuba[1] przyjeżdża do rodziców z wizytą, niestety szybko robi się nieprzyjemnie - w pałacowym ogrodzie, w rzeczce opodal chaty rodziców milicjant znajduje zwłoki młodej dziewczyny. Wprawdzie ma wolne, ale oczywiście angażuje się w śledztwo we współpracy z kapitanem Grabickim[2], ponieważ zna ludzi[3] i okolicę. Zamordowana Tomecka - przewodniczka orbisowskiej wycieczki - okazuje się być obiektem uczuć Staszka, brata Hanki, narzeczonej Franka, co prowadzi do sporych problemów, kiedy ślady wskazują na młodzieńca. Z czasem wychodzi więcej związków z okolicą - Tomecka sypiała najpierw ze Stefaniakiem juniorem, potem - po samobójstwie juniora - ze Stefaniakiem seniorem (sic!). Do akcji włącza się major Downar, poproszony przez Walczaka, jak się okazuje, spowinowaconego ze Staszkiem i Hanką, co budzi sporą niechęć u samodzielnego i zarozumiałego Grabickiego. Ponieważ dla odmiany sprawa ociera się o szpiegostwo, a w śledztwie pojawia się piękna Wiedenka, Downar przebiera się i udaje kogoś innego[5]. Sprawę rozwiązuje analiza tytułowej czerwonej nitki.
[1]
Kociuba nie był typowym wiejskim milicjantem. Podczas gdy jego koledzy czas wolny od służby spędzali w wesołej kompanii przy kieliszku, albo szukali towarzystwa miejscowych piękności, on czytał książki. Już od dzieciństwa porywały go powieści historyczne. Jego ulubionymi autorami byli: Sienkiewicz, Kraszewski, Gąsiorowski, Tetmajer. Trylogię, „Huragan”, „Hrabinę Cosel”, „Koniec epopei” czytał po kilka razy i zawsze z przyjemnością wracał do tych książek, które przenosiły go w minione wieki, mówiły o życiu dawnych Polaków, ukazywały obyczaje tamtych czasów. Dziwny to był chłopak ten Franek Kociuba, taki niedzisiejszy, trochę romantyk, trochę marzyciel, trochę domorosły filozof. Jednocześnie jednak natura obdarzyła go tzw. zdrowym chłopskim rozsądkiem i zdolnością szybkiego kojarzenia faktów.
[2]
Kapitan Grabicki nie był lubiany. Uważał się za asa służby śledczej i miał niezbyt miły zwyczaj traktowania kolegów, a szczególnie niższych rangą, z pewnego rodzaju protekcjonalną wyższością.
[3] Jak się okazuje, nie do końca, bo jednak milicjant w rodzinie to wstyd.
Nieraz, kiedy przyjeżdżał do rodziców na niedzielą, matka kiwała głową i mówiła frasobliwie:
— Oj, Franuś, Franuś, nie mogłeś to sobie jakiegoś uczciwego fachu znaleźć? Musiałeś iść na milicjanta? Go też ci synku do głowy przyszło?
Ale Dobrzycki nie miał najmniejszego zamiaru się odczepić. Po wódce stawał się rozmowny i nie tak łatwo rezygnował z towarzystwa. Ciągle trzymał Staszka za rękę, nie pozwalając mu dosiąść konia.
— Ludzie gadają, że tę babkę wyciągnął twój szwagier.
— Jaki znowu szwagier? Nie mam żadnego szwagra.
— Może by było lepiej, żebyś miał… — Dobrzycki przymrużył filuternie lewe oko.
— Co ty bredzisz?! — zdenerwował się Staszek. — Upiłeś się i tyle. Sam nie wiesz, co gadasz.
— Wiem, co gadam. Wszyscy już w okolicy o tym mówią, że twoja siostrzyczka kombinuje z tym cholernym milicjantem. Uważaj, bo ślubu nie będzie, a siostrzeńca będziesz miał i to od razu w milicyjnej czapce. Ha, ha, ha.
Się pali[4]: sporty, winstony (istotne dla fabuły), carmeny.
Się pije: winiak, wermut, owocowe wino (pod kurczaka z okazji nominacji Franka na sierżanta), wódkę z czerwoną kartką (pod śledzie w śmietanie).
Problemy kadrowe w milicji: Walczak leży w szpitalu, Szczepański złamał nogę na motorze, Madziara wyjechał za granicę.
Seksizm codzienny:
Wanda Szypulska była bardzo efektowną, postawną blondyną, przypominającą urodą modne hollywoodzkie piękności. Porcelanowa twarz małej dziewczynki, ogromne niebieskie oczy, patrzące z rozbrajającą naiwnością, zgrabne, długie nogi, ponętnie zarysowane biodra i wydatny biust. Poruszała się z wystudiowaną afektacją, świadoma wrażenia, jakie jej osoba wywierała na mężczyznach. Na widok „sex-bomby” Grabicki przełknął ślinę i przez chwilę zaniemówił. (...) Grabicki czuł, że jeżeli się natychmiast nie opanuje, zupełnie zapomni o śledztwie. Wziął się więc energicznie w garść i wykazując dużą siłę woli, oderwał spojrzenie od jej biustu. Odetchnął głębiej.
(...) Był zawiedziony. Zdawał sobie sprawę, że nie potrafił wykorzystać dobrego źródła informacji, ale nie miał pojęcia, jak przełamać opór starej panny. „Nie umiem rozmawiać ani z młodymi, and z podstarzałymi babkami” — mruczał niezadowolony z siebie. „Tamta była za ładna, a ta znowu za brzydka. Cholerna sytuacja”.
[3] Ale nie Downar: ”Zacząłem i znowu rzuciłem. Albo się ma silną wolę, do cholery, albo nie. Żeby człowiek był niewolnikiem takiej głupiej rurki z odrobiną tytoniu”.
[4]
Włożył elegancki garnitur z ciemnozielonego tropiku, koszulę non iron wyprodukowaną w Szwecji i zawiązał barwny krawat włoskiego pochodzenia, za który zapłacił sto dziewięćdziesiąt złotych. Na palec prawej ręki wcisnął okazały sygnet, a w przegubie zapiął złotą bransoletę. Gładko wygoloną twarz skropił wodą kolońską, włosy
wypomadował obficie brylantyną, której nie znosił, nabił fajkę tytoniem i ulokował na nosie potężne okulary przeciwsłoneczne. Tak ucharakteryzowany wsiadł do czerwonego „Jaguara” i pojechał na Sadybę.
Inne tego autora, inne z tej serii.
#101
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 12, 2019
Link permanentny -
Tagi:
panowie, prl, 2019, kryminal -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj