Więcej o
panie
Dyrektor Derbach, zamożny mężczyzna po 50-tce, zostawia na wakacjach żonę i syna, wraca do Warszawy, bo kończy mu się urlop. Dla uczczenia powrotu udaje się do baru w hotelu Europejskim, raju smakoszów, gdzie spożywa pyszny posiłek i poznaje piękną młodą Angielkę, Liz Wight. Jako że jest gościnnym Polakiem, proponuje jej zwiedzanie Warszawy, które oczywiście kończy się w jego mieszkaniu na tapczanie. Nie dziwi go zupełnie, że piękna młoda kobieta nie waha się iść ze starym dziadem na, jak to potem określa Szczęsny, miłosne pitigrili (sic!), za to jest absolutnie zaskoczony, kiedy pojawia się szantażysta, okazując mu dowody miłosnych zapasów z panną nie dość, że w jego sypialni, to jeszcze w szlafroczku jego małżonki. Płaci, ale w pewnym momencie odmawia, sprawa cichnie do momentu, kiedy w jego drzwiach pojawia się kapitan Szczęsny ze zdjęciem zamordowanej dziewczyny i negatywem z reportażem przygód pięknej Liz z panem Derbachem.
Sprawę udaje się wykryć, bo szantażysta dywersyfikuje źródła utrzymania i oprócz fotografowania klientów swojej “podopiecznej” zleca też kradzieże narkotyków, które potem sprzedaje “hipom”. Milicję na jego ślad naprowadza dziwnie zachowujący się narkoman, niejaki Donat Chciuk; chłopak niespecjalnie kontaktuje, dzieli się mądrościami w stylu “genetyka transformacji ujawniła u niego tylko 11 chromosomów, dlatego ma negatywne faksymilia”, ale daje się podpuścić Szczęsnemu i jak po sznurku prowadzi do złoczyńcy.
Się je: Jajko mollet, barszcz z paszczecikiem, kaczkę pieczoną, pieczarki w kokilce, tort hiszpański, polędwicę, sardynki, masło, tort serowy (?), szynkę (a resztki może wziąć sobie sprzątaczka, biedna kobieta z mężem pijakiem), czekoladową bombonierkę (przyniesioną na ugłaskanie żony).
Się pije: kawę i sok z czarnej porzeczki, francuski koniak, whisky White Horse, kawę marago, neskę na otrzeźwienie, wódkę na stres.
Się używa: mydła yardleya, ale tylko na własny użytek, żona i dziecko tylko zmarnują.
Inne tej autorki.
#73/#18
Napisane przez Zuzanka w dniu Friday September 26, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, prl
- Skomentuj
Major Szczęsny łamie sobie głowę, jak może znaleźć bezczelnego mordercę trzech osób, które nie są ze sobą w ogóle związane - utytułowany profesor akademicki na progu emerytury, rzutki biznesmen ze Szczecina i piękna kobieta sukcesu. Tym bardziej jest zirytowany, że morderca po każdej zbrodni wysyła list, gdzie chełpi się tym, co zrobił i wyśmiewa wysiłki milicji. Oczywiście sprawę rozwiązuje się po części dzięki przypadkowi - znajomy jubiler opowiada o koledze, którego odwiedził dziwny klient i wypytywał o pochodzenie słowa “diament”; morderca zostaje okradziony przez dwie damy z półświatka o dźwięcznych ksywkach Atrofia i Atonia i trafia do akt, bo milicja po nalocie znajduje jego dokumenty; podczas obserwacji jednej z ofiar ucieka nieostrożnie do mieszkania sąsiadów i dzięki temu milicja może sporządzić jego portret pamięciowy. Narracja przeplata szczegóły śledztwa i punkt widzenia przestępcy, żeby w finale po pościgu przez pół Polski pokazać cały proces mordercy, gdzie dużo mówi się o jego problemach psychicznych i zawiści jako motoru popychającego do zbrodni.
Się nosi: futra i futrzane czapki.
Się je: tort Sachera z bitą śmietaną (w Wiedniu), pieczoną mieszankę z mielonych wątróbek, chleb z zimnym schabem i keczupem, kanapki z salami, pastą łososiową, sardynką i camembertem, do tego sałatkę jarzynową, jajeczka w majonezie (na domówce u biznesmena), dwa jajka w szklance (w barze mlecznym, dlatego dzielnicowy - wielbiciel potrawy - miał ksywę Jajeczko), jajka a la madrileña (w sobie pomidorowym, zapiekane z serem, w - a jakże - Madrycie), kotlet cielęcy, barszcz z pasztecikiem, schab po myśliwsku ze śliwkami (w restauracji), kawałki bułki z pasztetem (prowizorycznie, podczas ucieczki).
Się pije: denaturat pod chleb i ogórek kiszony, czystą wodę (w wiedeńskiej kawiarni), piwo do obiadu, koniak, mrożoną wódkę, whisky White Horse, tanie białe wino (w Madrycie), winiak (na podryw), kawę po obiedzie, oranżadę (do popicia bułek).
Się pali: radomskie.
Się odnotowuje problemy społeczne: życie półświatka, którego nie ma sensu karać czy im pomagać, bo i tak przepiją
Metody śledcze: branie dziecka za ręce podczas przesłuchania, żeby dodać mu odwagi, udawanie hydraulików, żeby wejść do mieszkania podejrzanego (nie można stosować wieczorem).
Epoka: w szafce w pracy pracownik trzyma mydło, papier toaletowy i ręcznik, bo nie ma wspólnych; sąsiadka spieszy się, bo ma zamówioną kolejkę w mięsnym; fraza o szachu perskim zostaje dowcipnie spointowana, że nie Persja, a Iran, nie Szach, a Khomeini; się nosi latarkę do piwnicy, bo kradną żarówki.
Się cytuje: pisarza Simonowa (nie, nie Sofronowa), wschodnie mądrości.
Inne tej autorki.
#70/#16
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday September 18, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, prl
- Skomentuj
Sadie i Sam spotykają się przypadkiem w szpitalu. Alice, siostra Sadie choruje na nowotwór, Sam z kolei ma stopę potrzaskaną w wypadku, do tego nie mówi. Sadie nawiązuje z nim kontakt, grają razem w gry komputerowe; nastolatka zirytowana na rodzinę zajmującą się siostrą, korzysta z wolności w szpitalu, a że jeszcze przy okazji wpisuje sobie te wizyty jako wolontariat - tym lepiej. Do czasu, kiedy Sam się o tym dowiaduje od nieco złośliwej Alice, wtedy zrywa wszelkie kontakty z osobą, którą uważał za jedyną przyjaciółkę. Mija kilka lat, oboje spotykają się przypadkiem w Nowym Jorku, mimo początkowej sztywności zaczynają razem pracować nad grą komputerową i chwilę potem dołącza do nich współlokator Sama, Marx i Dov, wykładowca MIT, on-and-off toksyczny kochanek Sadie, ale też utalentowany projektant gier. I nagle jest lawina, której się nie da zatrzymać - pierwsza gra jest sukcesem, druga psuje stosunki między Samem i Sadie, a do tego klinem, który się wbija między współpracowników, jest związek Sadie i Marxa; ale są kolejne gry, firma Unfair Games jest liderem. Z nielinearnej narracji - na przykład z informacji udzielanych post factum w wywiadach - wiadomo, że stanie się coś, co zachwieje i tak już kruchym zawodowo-prywatnym, platonicznym związkiem między Sadie i Samem. Czy się rozejdą po tragedii, czy jednak znajdą sens w tym, żeby iść obok siebie?
To brzmi drętwo, ale to moja najlepsza książka przeczytana w tym roku. Wzruszałam się tak chyba ostatnio na “Poddanych Microsoftu” i to chyba właśnie taki klimat jest najbliższy powieści Zevin. To opowieść o pasji, nerdach, feminizmie, związkach, zazdrości i wsparciu, dziedzictwie kulturowym i przywłaszczeniu, rodzinie - biologicznej i przysposobionej, przyjaźni, zaufaniu i nieufności. I o grach komputerowych - nie jestem gamerką (zatrzymałam się na etapie “Match 3”), ale czuć, że autorka jest, a przynajmniej dobrze odrobiła lekcję na temat pisania gier, marketingu, silników, warstwy graficznej i grywalności. Ale mimo tego, że to opowieść o entuzjastach gier, nawet jeśli kogoś gry nie interesują, mocno osadzona w znanej mi popkulturze, a do tego o tym, co niezmienne od czasów Szekspira - byciu razem mimo przeciwności losu.
#69
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday September 17, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 1
Na Złotej 21 DC[1] gospodarz domu przygotowuje się do wizyty komisji porządkowej, zagląda więc do dawno nie odwiedzanych lochów za piwnicami. Kiedy czuje charakterystyczny zapach, wie, że to nie będzie jego najlepszy dzień - w odległym zakamarku znajduje zwłoki kobiety w stanie daleko posuniętego rozkładu. Milicja przybywa szybko, porucznik Szczęsny zarządza techników i patologa. Z pomocą gospodarza analizuje listę lokatorów, dzięki czemu niedługo potem wiadomo, że Kowalikówna, która miała od kilku tygodni spędzać urlop u rodziny, nigdy tam nie dotarła. Udaje się odtworzyć przebieg ostatniej nocy, kiedy ją widziano, przy okazji wychodzi sprawa nielegalnego handlu mięsem, szaber mienia poniemieckiego, konflikty na tle uczuciowym, pijaństwo, wtykę na posterunku milicji, a w finale - już po wyeliminowaniu innych podejrzanych - zostaje sprytny morderca, który próbuje się zasłonić chorobą psychiczną. Dodatkowo, ma za sobą epizod u Śjvnqxój Wrubjl, jvęp wrfg anmljnal frxpvnemrz v gb frxgę jfmlfpl jvavą, żr wrfg rebgbznarz (“retmanem”).
To jedna z pierwszych, jak nie pierwsza, historia śledztwa prowadzonego przez atrakcyjnego blondyna z ciemnymi oczami, najpierw porucznika, na końcu już majora Szczęsnego. To służbista, szczególarz, nad życie prywatne przedkłada pracę. Kobiety na niego lecą, młode czy stare, ale w tym tomiku jest raczej oziębły, nie interesuje się żadną z pań; nie że konflikt interesów, raczej jest zbyt zmęczony i zaangażowany w śledztwo. Książka była wydana w 1957 roku, pojawiają się drobne przytyki do “starych porządków” typu
– W każdym przypadku przestępstwa pomoc społeczeństwa jest dla nas bardzo ważna. Ludzie muszą nauczyć się traktować zbrodniarzy i bandytów jako zakałę społeczną, jako coś, co fatalnie przeszkadza im w spokojnym, normalnym życiu. A tymczasem wciąż jeszcze pokutuje u nas niechęć do munduru milicyjnego i bierna postawa wobec przestępcy.
Antosiak poruszył się i chrząknął:
– To zostało sprzed wojny — odparł. — Ja sam nie znosiłem widoku policji i właściwie często byłem bardziej po stronie złodzieja niż policjanta. No, nie mówię o mordercach.
– Ma pan rację, to pozostałość z okresu sanacji… Ale nie przyszedłem tu na dyskusję polityczną.
Humor: Cieć wyraża się brzydko, gdzie ma komisję; patolog opowiada polityczne dowcipy i zachęca do śmiania się, wszak nie są na komisariacie; sekretarz partii ma stare nawyki, więc nadużywa Jezus-Maria nadaremno.
Szowinizm powszechny: Babom trzeba mówić kłamstwa typu “znaleziono bombę” zamiast informacji o zwłokach, żeby nie panikowały. I tak się dowiedziały, bo nie są głupie i nic się nie działo. Żeby kobieta była traktowana jako ładna, to musi się uśmiechać. Kobieta jest odsądzana od czci po tym, jak umówiła się z żonatym majstrem, ojcem sześciorga dzieci - to ona chce coś ciałem uzyskać, to nie tak, że majster ją wabi lepszą posadą. Baby od razu ryczą, nie da się z nimi rozmawiać. Kobieta, która w nocy idzie do domu obcego mężczyzny, sama się prosi o kłopoty.
Się dba o zdrowie: zasadniczo się nie dba - major przychodzi z katarem do pracy, a Szczęsny zarywa nocki, nie myśli o jedzeniu, a w domu zostaje tylko na dzień, żeby wykurować się po otrzymaniu ciosu w głowę.
Się pali: wczasowe (Szczęsny), sporty (na przesłuchaniu).
Się wykłada kosz na śmieci: Trybuną Ludu.
Się je: kanapki z kiełbasą jałowcową, konserwy (podstawa diety Szczęsnego), podsmażaną kaszankę z kapustą.
Się pije: kawę (Szczęsny na litry), zmrożoną wódeczkę (pod kaszanką).
Się otwiera: windę kluczykiem do konserw.
Bawiąc uczyć: jak wykrywać krew chemicznie czy biologicznie.
[1] DC = Default City = Warszawa.
Inne tej autorki.
#68/#16
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday September 15, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, prl
- Skomentuj
Ivory ma prawie 90 lat, ale ciągle pracuje - jej życiową misją jest zebranie tytułowego słownika języków zwierząt, przy czym, nie tylko o dźwięki chodzi, ale o kształt, kolor, formę, ruch. Zależy jej na tym, bo czasem może to być ostatnia szansa na uchwycenie czegoś zanim zniknie na zawsze. Jednocześnie dowiaduje się dwóch rzeczy - uczelnia cofa jej grant i nalega, żeby przeszła wreszcie na emeryturę, przy czym nie gwarantują kontynuacji badań oraz została odnaleziona jej wnuczka. Problem w tym, że Ivory nie miała dziecka. Z mnóstwa dygresji, oszczędnie dawkowanych przez narratorkę, wyłania się nietypowy życiorys - zakała bogatej rodziny oddana do klasztoru, studia w Paryżu tuż przed drugą wojną światową, surrealistyczna bohema, poznanie Lwa - rosyjskiego dysydenta, wielka, niszcząca miłość, wojna, aresztowania, ucieczka, śmierć przyjaciółki, rozstanie, zastąpienie pędzla notesem. Współczesność przeplata się z przeszłością, kariera naukowa zastępuje miłość i rodzinę, czy upór jest normalny, czy jednak dowodzi początków demencji?
Dziwna książka, nadmiernie skomplikowana i dygresyjna, bardzo trudno mi było się na niej skupić, nie wspominając o śledzeniu fabuły. Zmęczyłam się czytając, to chyba nie jest taki typ pisania, jaki lubię. I nie wiem czemu, podobały mi się tego typu książki, gdzie z kolejnych epizodów czytelniczka sobie konstruuje historię. Jest napisana ładnym językiem, miewa celne frazy i przemyślenia na temat codzienności, aktualne i dziś. Do tego jest książką o miłości, zatracaniu się w związku, oddawaniu kawałka siebie i rezygnacji, bardzo to ładnie opowiedziane. Ale w całości czegoś zabrakło albo było za dużo. Nie mówię, że to zła książka, ale dziwna.
#67
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday September 14, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Narratorka, czasem zwana przez wiarołomnego męża Wilhelma Belcią, snuje monolog. O swojej matce, włosach jako znaku rozpoznawczym, które jednak goli na zapałkę, bo jej mąż wtedy się nią zachwyca, o tym, że mąż kupił jej pieska po tym, jak urodziła martwe dziecko, a potem zatrudnił do opieki nad pieskiem Niańkę, z którą miał romans. O wcześniejszych związkach, o historii romansu, który Niańka w tym rzadkim momencie, kiedy zawarły sojusz przeciw Wilhelmowi, opowiadała przy papierosach w łazience, a który to romans miał miejsce w tytułowym hotelu. W tym samym hotelu, w którym narratorka spotyka się z panem, któremu tę opowieść snuje.
Wierzę, że jest to głos pokolenia, głos kobiet, które godzą się na kompromisy w imię tradycji, mąż, dziecko, a potem pozostałą z pustką i niespełnieniem, wypełniając niewygodną rolę, narzuconą przez nie wiadomo co - poczucie obowiązku, lojalność, posłuszeństwo. Ale jednocześnie to bardzo męczący utwór, zapewne bardziej sceniczny niż powieściowy, nie ma fabuły, nie ma rozwiązania i finału, jest tylko opowieść w opowieści, która zawiera kolejne opowieści. Przeczytałam, Wy nie musicie.
#65
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday September 10, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Skomentuj