Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o beletrystyka

Alexander McCall Smith - Niedzielny klub filozoficzny

Bardzo słaba książka, nieporównanie gorsza od cyklu afrykańskiego. Do wkurwu doprowadza mnie główna bohaterka, Isabel, "dociekliwa" pani po 40., co zasadniczo nic nie robi, jest obsługiwana przez gosposię, czasem przeczyta leniwie list do redakcji czasopisma o filozofii, które redaguje i smęci. Może by to tak nie gryzło w czasach Agathy Christie, ale akcja dzieje się współcześnie, w epoce komputerów i komórek. Książka pełna jest wtrętów o teoriach psychologicznych, które bohaterka snuje w związku ze sprawą, albo i bez związku, ot tak, na zasadzie dygresji, bo jakże ciekawym jest np. problem prawdomówności w łóżku. Sprawa też w zasadzie totalnie pretekstowa - w operze z balkonu spada młody człowiek, a Isabel leniwie, w przerwach między wyjaśnianiem siostrzenicy, że ten facet, co ona z nim jest, to on niefajny jest oraz snuciem refleksji, że facet, z którym sypiała, był istnym sukinsynkiem, prowadzi niby-śledztwo w sprawie wypadku. Zasadniczo przez całą książkę nie dzieje się nic. Isabel odbywa kilka wizyt, zaprasza parę osób na kolacyjki, przeprowadza parę rozmów, sprawa się mimochodem rozwiązuje, Isabel łaskawie przebacza osobie, która ze śmiercią miała związek i to były na tyle, ludkowie.

Inne tego autora tutaj.

#59

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 26, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, panowie, beletrystyka - Skomentuj


Barbara Trapido - Świątynie radości

Książka z polecanek od Barbarelli. Nie chwyciło. Cały czas miałam nadzieję, że się okaże, że książka cudowna, świetna i że będę do niej wracać. Ale nie będę. Ot, trochę mniej standardowe romansidło, ale jednak romansidło. Straszliwie cipowata bohaterka (tak cipowata, że miałam cały czas wrażenie, że rzecz się dzieje w czasach wiktoriańskich, a nie w epoce komórek i fast foodów) ma w szkole barwną przyjaciółkę, przyjaciółka nagle znika, niezborne dziewczę (przepraszam, dobrze ułożone, grzeczne, prawe, jedynie jąkające się nieco w stresie) ma żal, dorasta, dalej ma żal, przechodzi przez dwóch facetów, dostaje list od przyjaciółki, jedzie, poznaje kolejnego faceta, pojawia się dwoje dzieci, pointa i koniec. Czyta się nieźle, ale nic więcej. A, jest ognisty seks. Raz (plus kilka pikatnych historyjek, jak to się robi w Chicago).

Inne tego autora:

#57

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 12, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Skomentuj


Kosmowska - Teren prywatny

Kosmowska pisze świetnym językiem i opisuje doskonale ludzi. Niestety, to za mało na dobrą książkę; "Niebieski autobus" był znacznie lepszy - tutaj zabrakło fabuły. Niby jest, ale grocholowa - grubą 40-latkę, kuratora sądowego, z dwoma córkami zostawia mąż - na początku załamanie, niska samoocena, potem studia podyplomowe, prawo jazdy, odbudowa domu po babci i nowa miłość. Sukces i nowe, szczęśliwe życie. Schemat goni schemat. Matka, oszukiwana przez facetów, wreszcie trafia na statecznego starszego pana (i jest szczęśliwa). Jedna koleżanka zachodzi w ciążę i rodzi dziecko (i jest szczęśliwa). Drugiej po 30 latach życia wreszcie udaje się stracić dziewictwo (i jest szczęśliwa). Jedna córka dorasta, druga już dorosła (i są szczęśliwe). W tej nieustającej paradzie happy endów na szczęście są postaci drugoplanowe. Warto książkę przeczytać dla pana Rolanda, mistrza ciętej riposty, który mieszka z konkubiną Eugenką, razem pędzą bimber (do czasu aż niewierna konkubina wraz z bimbrem odejdzie do nowego mistrza ciętej riposty).

Inne książki tej autorki tu.

#52

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 17, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Hanna Kowalewska - Tego lata, w Zawrociu

Dziwna. Powieść w formie listów Matyldy do zmarłej babki, która niespodziewanie zostawiła jej domek z ogrodem w Zawrociu. Matylda jest po 30., ma za sobą Życiowe Doświadczenia, parę związków, a babkę widziała ostatnio, gdy miała 5 lat, bo potem babka jej matkę wyklęła i wypisała z rodziny. Czyta się świetnie, aczkolwiek nie ma co się nastawiać na jakąś straszną tajemnicę - ot, kilka historii damsko-męskich z przeszłości, podanych w bardzo nastrojowym sosie. Zachwyt sielskością prowincji, ładne i zgrabne opisy, trochę seksu. Ogólnie jestem na tak, pewnie poszukam następnych części, ale to chyba nie jest mój ulubiony typ książki (inna rzecz, czy ja mam ulubiony typ książki?).

#49

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 15, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Skomentuj


Natalia Rolleczek - Rufin z przeceny

Gorzkawa powieść o dorastaniu sieroty w małym miasteczku. Do miasteczka pod Zawierciem przyjeżdża nauczyciel, który uważa, że zmieni małomiasteczkowość - szynkę (towar deficytowy) w bukiecie kwiatów dla dyrektora, lepsze stopnie dla bogatszych i załatwianie układzikami. Rządzi położna i lokalna ostoja moralności, stara panna. Dość moralizatorskie, największą radością kobiety jest macierzyństwo, trzeba dbać o starszych, uczyć się i nie zważać na zaczepki lokalnych donżuanów.

Inne tej autorki tutaj.

#48

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek sierpnia 15, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panie - Skomentuj


Giovannino Guareschi - Rodzinka

Guareschi przede wszystkim jest znany z opowiadań o księdzu Don Camillo, który wypędza diabła z komunistycznych mieszkańców włoskiej wsi w latach 50. "Rodzinka" to zbiór felietonów z wczesnych lat 50., opowiadających o codziennym życiu pewnej zupełnie niezwiązanej z autorem rodziny, przypadkiem tylko noszącej te same imiona i w tym samym składzie osobowym. Żona Margerita jest głową domu, ona decyduje, co będzie na obiad i jak należy wychowywać najukochańsze dzieci, wbrew zapędom okrutnika i tyrana, ojca. Córka Passionata, mimo iż ma 5-7 lat, jest cyniczna i nie daje się nabierać na to, co serwują jej dorośli. Syn Albertino, 11-latek, jest w zasadzie głównie wykonawcą rozkazów Passionaty. Ojciec, Giovannino, jest spokojnym pisarzem-felietonistą, który chciałby jedynie zjeść raz na jakiś czas niesmażony obiad, bo smażone mu szkodzi, żeby dzieci nie podbierały mu papieru, atramentu i kleju, a żona nie wydawała wszystkich walorów finansowych.

Warstwa rodzinno-ojcowska jest świeża, zestarzały się mocno realia. Szycie garnituru dla syna z ojcowskiego wojennego munduru, przemyt drewna z miasta do miasta, wpuszczanie w obieg fałszywego banknotu, który zna cała dzielnica, gospodyni domowa, mieszkająca "przy rodzinie". Mimo to czyta się gładko, bywa refleksyjnie, bywa śmiesznie (tu uwaga dla słabo czytających - to są żartobliwe felietony, tak naprawdę Guareschi nie kupił Passionacie na komunię korkownicy do butelek z winem).

Inne tego autora:

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 30, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 1