Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

TTWAB (5a) Glendalough

Chciałam ruinki i klimatyczny cmentarzyk, to dostałam. Na cmentarzu jeżynki, wycieczka młodzieży szkolnej przeważnie płci żeńskiej w czerwono-zielonych mundurkach (i obowiązkowo ciemnych antygwałtkach) i japońscy turyści (których jednakowoż raczej przebijam liczbą zdjęć, że się tak nieskromnie pochwalę). Zaraz obok malownicze jeziorka i inne cuda dla tych, co lubią sobie po przyrodzie połazić, a nie - tak jak ja - wolą usiąść nad poranną latte. Oczywiście z widokiem na górkę, na którą nie muszę wchodzić.

Mnisia wieża była zabawna. Bo mnisi nie dość, że byli dość nikczemni w gabarytach, sądząc z okien, to jeszcze chyba byli wytrenowani i elastyczni jak ninja, bo wejście znajduje się ładnych kilka metrów nad ziemią (wiem, wiem, mieli drewniane schodki, ale i tak). Byli jednakowoż, jak zeznała ^boska, niesprytni, albowiem dla zabezpieczenia się przed złymi Wikingami, co to gwałcą, rabują, palą i gwałcą, chowali się do wieży i czekali, aż Wikingi sobie pójdą, zaniedbując fakt, że wnętrze wieży było drewniane.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 3, 2010

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: irlandia, 2010, cmentarz, glendalough - Komentarzy: 2

« TTWAB (3b) Późny lunch w kościele - Sheridan's Cheeesemongers »

Komentarze

Jeremy Hillary Boob PhD

Na górce też jest bardzo ładnie.

Jeremy Hillary Boob PhD

I, oraz irlandzkie nagrobki są szalenie klimatyczne.

Skomentuj