Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Cmentarz opodal - rewizyta

[2.11.2024]

Przeczytałam chyba u Lucy z Attic24, że nigdy nie żałuje porannego wstawania, żeby w plener, nawet jak łóżko uparcie nie puszcza. Mam to samo - jak już przezwyciężę poranny marazm, nigdy nie żałuję, zwłaszcza latem, kiedy wystarczy narzucić coś na górę, a gacie bywają opcjonalne (tu nastolatka by powiedziała” ghyghyghy, mamo, jesteś O-BRZY-DLI-WA”). Jesienią nie, ale warto tym bardziej, bo słońce jest rzadko albo wcale, tak jak przez ostatnie półtora tygodnia - światło ostatnio widziałam w Berlinie w ubiegły wtorek oraz wczoraj na jakąś godzinę, akurat jak siedziałam na callu z klientem. Cudownie, not. Wracając do brzegu, jako że Zaduszki, pojechałam wreszcie, bo już po czterech latach, na opuszczony cmentarz na Samotnej. Tym razem od drugiej strony, bez łażenia po torowisku, co dało dodatkowo pomysł do powrotu na osiedle baraków przy Opolskiej, póki jeszcze stoi. Bo koty. Niech no tylko zaświeci w rozsądnych godzinach, a nie kiedy są kejpijaje, ejsejespi i inne łotdefaki.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 16, 2024

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: cmentarz - Komentarzy: 3

« Richard Powers - Listowieść - Francis Durbridge - Portret Alison »

Komentarze

wonderwoman
Łatwiej się zdebrać w sobie jak jest słońce - zdecydowanie. Na cmentarzu na samotnej ponoć straszy. Ponoć, bo trzeba tam być po zmroku (a ja zbyt cenie sobie zdrowie dwie kończyny nożne, którymi może się wypierdolić na nierównościach po zmroku, by sprawdzać)
Zuzanka
@wonderwoman, to co, idziemy za rok 1 listopada? Ja bym się tam bardziej bała konsumentów napojów, bo sądząc po butelkach, jest to dość trendy miejscówka. No i fakt, przez kładkę nad strumykiem się przechodzi od drugiej strony.
wonderwoman
XD fakt, okolica słynąc raczej z mietków z piwem, a nie duchów

Skomentuj