Więcej o
                                    Wielkopolska w weekend
                            
                                                                            
                    
                
                
                                [20.10.2019]
Chwytam się jeszcze ubiegłorocznej jesieni, bo zima w tym roku ciemna i szara. A jesień bywa piękna, zwłaszcza w słoneczny, ciepły dzień w Goraju, który przez ostatnie kilka lat stał się miejscem spacerowym. Niestety ciągle tylko od zewnątrz, bo do środka nie umiem wchodzić bez zaproszenia. 
 
 
 
 
 
 
GALERIA ZDJĘĆ i poprzednia wizyta w 2013.
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday February 23, 2020
    Link permanentny -
                    
                    Tag:
                
                    goraj                 -             
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Fotografia+                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                [15.09.2019]
Ponieważ musiałam zagospodarować czas do 17, żeby nie marnować jednego z, jak na razie, ostatnich pięknych dni lata, dodatkowo odwiedziliśmy Witaszyce i Dobrzycę, a już w drodze powrotnej zahaczyliśmy o punkt widokowy w Szwajcarii Żerkowskiej. 
Do Witaszyc chciałam pojechać już dawno, od kiedy dowiedziałam się, że mieści się tam Muzeum Dwóch Imperiów - Gwiezdnych Wojen i Wojen Napoleońskich. W samym neobarokowym pałacu mieści się hotel i restauracja[1], muzea zaś w dworku w przypałacowym ogrodzie. Ze względu na brak zainteresowań historycznych u młodzieży, ograniczyliśmy się do zbierania kasztanów w parku, trampoliny i Gwiezdnych Wojen. Dla fanów może być to miejsce kultowe, dla nie-fanów warte jednorazowej wizyty. Majut się nieco strachał, bo piwnica. 
 
 Jak za czasów Napoleona / Wtem w ogrodzie
Jak za czasów Napoleona / Wtem w ogrodzie
 
 Sala balowa / Trooper z Maryjką (chyba)
Sala balowa / Trooper z Maryjką (chyba)
 
 
 
[1] Restauracja przyzwoita, z polską kuchnią domową, dodatkowo można zjeść w sali balowej, bo akurat było miejsce. 
Angielski park w Dobrzycy określany jest jako Wielkopolskie Łazienki. W klasycystycznym pałacu można zwiedzić muzeum ziemiaństwa, ale ponieważ wyklepałam się/młodzież zgadła, że jedziemy do alpak, przebiegliśmy przez park, zatrzymując się w oranżerii (makieta kolejki), przy monopterze (już wiem, co to jest monopter!) i przy klatce z pawiami (najdłużej, albowiem dziecko mnie mobilizowało, żebym patykiem pozyskała pióro zza podwójnej siatki; da się, że wymaga manipulowania i nadludzkiej zręczności). Zdjęć pawi nie ma. 
 
 
 Oranżeria
Oranżeria
 Pałac / Pomnik otwieracza?!
Pałac / Pomnik otwieracza?!
 
Rzutem na taśmę wbiłam na punkt widokowy między Żerkowem a Śmiełowem. Punkt widokowy to mocne określenie na niewielką drewnianą ambonę z kilkoma schodkami, ale widok na krainę nazwaną nie bez powodu “Szwajcarią  Żerkowską” jest zdecydowanie wart zatrzymania się. Może nie już po zachodzie słońca i z czymś lepszym optycznie niż telefon. Z niewielkiego wzniesienia widać dolinę trzech rzek (Warty, Prosny i Lutyni) z małym miasteczkiem, znak szczególny - biały kościół z wieżą. 
 
 
Adresy:
GALERIA ZDJĘĆ.
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday September 15, 2019
    Link permanentny -
                    
                    Tagi:
                
                    witaszyce,                     zerkow,                     szwajcaria-zerkowska,                     dobrzyca                 -             
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Maja,                     Fotografia+                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                [15.09.2019]
Żeby nie trzymać Was w niepewności, alpaki mają kopytka miękkie jak psia łapa, zupełnie nie zrogowaciałe, za to - tak jak psy - z pazurami, które trzeba przycinać. Co za tym idzie, zwierzę łatwo sobie może kończynę zranić albo sparzyć o gorący asfalt. Dlatego na spacer z alpaką z “Przytul alpakę” można umówić się późnym popołudniem (w moim przypadku o 17), kiedy już nawet w upalny dzień temperatura spada do akceptowalnych wartości. Może i alpaki nie są specjalnie towarzyskimi zwierzętami (nie kładą się na kolanach, nie merdają ogonem, nie mruczą), ale są absolutnie mięciutkie i cieplutkie, ładnie pachną, pozwalają się przytulić i nawet zbytnio nie brykają podczas spaceru, chyba że znajdą coś soczystego do skubnięcia na poboczu. Aktualnie na spacery wychodzą dwa samczyki - Primek i Ptysiek, samiczki podobno są humorzaste, bo hormon. Poza alpakami, które mają miękkie pyszczki i śliczne rzęsy, w hodowli są dwa małe koty (takie w wersji “weź na ręce, a ja włączę moduł mruczący”) oraz właściciel, który opowiada o alpakach wszystko. I wydaje marchewkę do karmienia. 
Na spacer z alpakami można umawiać się jeszcze przez jakiś czas w tym roku, potem dopiero na wiosnę. Adres: Kowalewska 30, Suchorzew, facebook. 
 
 
 
GALERIA ZDJĘĆ (niewiele, bo emocji mnóstwo). A o tym, co robiłam do 17, niebawem. 
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday September 15, 2019
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Fotografia+                 -             
                    Tag:
                
                    suchorzew                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                [11.08.2019]
Podobnie jak trzy lata wcześniej, przeszliśmy przez galerię obrazów (za szybko, ale młodzież nie jest wielbicielką sztuki), ogród (za szybko, bo gorąco i nogi-mnie-bolą) i pałac (tempo dyktował audio-przewodnik, więc w miarę). Zmieniło się to, że można już płacić w kasie kartą, a rogalińska biblioteka jest już zapełniona książkami i wygląda jeszcze bardziej olśniewająco. Fotograficznie podobnie jak poprzednio, ale tym razem skupiłam się na oknach. Wyginając się w dziwnych pozycjach, bo dodatkową zasadą podczas zwiedzania jest “podłoga to lawa” - nie można zejść z chodnika i dotknąć parkietu, zmotywowałam jedną z kustoszek do wyciągnięcia telefonu i robienia zdjęć. Eksponatom, nie mnie. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzednie notki: 2015 * 2013 (październik) * 2013 (maj) * 2012 * 2010 * 2008.
GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzednie notki: 2015 * 2013 (październik) * 2013 (maj) * 2012 * 2010 * 2008.
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday August 11, 2019
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Fotografia+                 -             
                    Tag:
                
                    rogalin                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                [2.06.2019]
Czarnków - punkt widokowy Krzyżowa Góra, tym razem tuż przed zachodem słońca.
 
 
 
GALERIA ZDJĘĆ oraz poprzedni raz.
[8.06.2019] 
Świdwowiec. Podobnie jak dwa lata temu, cykl roku wyznaczają imprezy urodzinowe przyjaciół mojej córki, jeżdżę więc w te same miejsca w tym samym momencie roku. Cóż z tego, że zrobiłam prawie identyczny zestaw zdjęć co dwa lata temu, skoro w słoneczną, leniwą sobotę wszystko jest świeże i zachwycające. 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
GALERIA ZDJĘĆ oraz dwa lata wcześniej.
[9.06.2019]
Na pole lawendy w Pakszynie w tym roku wybrałam się za wcześnie, więc w ten weekend macie doskonałą opcję, żeby zobaczyć (i powąchać) lawendę w pełni rozkwitu. 
 
 
 
 
 
 
 
W drodze z Pakszyna do Czerniejewa, przy stawie Kąpiel, na początku czerwca rosły maki. Teraz pewnie już nie, ale sam widok na staw jest uroczy.
 
 
 
 
 
Na deser Czerniejewo: obiad w restauracji pałacowej, spacer po parku i lody na ryneczku. 
 
 
 
 
 
GALERIA ZDJĘĆ oraz wcześniejsze wizyty.
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday June 20, 2019
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Fotografia+                 -             
                    Tagi:
                
                    czerniejewo,                     pakszyn,                     czarnkow,                     swidwowiec                    
            - Skomentuj
            
                            
            
                    
                
                
                                To nie do końca był dzień odwiedzania tych miejsc, w których już byłam, bo o względnym poranku pojechałam zawieźć drożdżowe z rabarbarem i kruszonką na piknik w Komornikach, zasilając szkolną kafejkę. Na pikniku drożdżowe zeszło w ciągu niespełna godziny, a ja pierwszy raz w życiu trzymałam w rękach węża. Zbożowego. Wcale nie są oślizgłe, tylko suche i ciepłe. I wchodzą pod pachę, za to nie lubią włosów. Nie mam żadnych zdjęć, bo się tak podekscytowałam, że zapomniałam. 
W Jeziorach bez zmian: jak poprzednio konwalie przekwitły, wycieczka doszła do podobnego punktu, nie docierając do widoku na zameczek, a brama do Muzeum była zamknięta, więc i tym razem nie. Lody w Puszczykowie zaliczone, ale tym razem obyło się bez kleszcza w TŻ-ie.
 
 
 
 
 
 
 
 
O poprzednim razie tutaj (2016). Oraz GALERIA ZDJĘĆ.
                
        Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday May 26, 2019
    Link permanentny -
                    
                    Kategorie:
                
                    Listy spod róży,                     Wielkopolska w weekend,                     Fotografia+                 -             
                    Tagi:
                
                    puszczykowo,                     wpn,                     jeziory,                     jezioro-goreckie                    
            - Skomentuj