Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Listy spod róży

O praskich zaułkach

[21-23.05.2024]

Wąskie uliczki, sklepiki, mnóstwo turystycznych knajpek, muzea - Mala Strana to dzielnica, którą najlepiej zwiedzać piechotą. Na Ścianie Lennona poza mnóstwem tagów pojawił lokalny poznański folklor - Pan Peryskop. Miminki na Kampie wyświecone w niektórych miejscach, a do listy miejsc na następny raz dopisałam sobie Galerię Sztuki Współczesnej, podobnie jak Pałac Wallensteina. Spacer najwęższą uliczką, nieudana wizyta w muzeum Kafki, wreszcie Sikający Panowie Černego przy muzeum, co nieco wzruszyło piórka niektórych uczestników wycieczki, bo widać gloryfikowanie sikania jednak nie licuje z powagą miasta.

Do Starego Mesta, co ciekawe, można przejść Mostem Karola w zasadzie bez tłumów. Lody, większe zgromadzenie przy przy Orloju, a na finał mobilna Głowa Franza Kafki pod centrum handlowym. Tuż obok, przy domu handlowym Máj Národní, właśnie powstawała nowa instalacja Černego - motyle mutanty połączone ze Spitfire’ami. Nie zdziwicie się zapewne, że część wycieczki za najbardziej interesujący uznała sklep Flying Tiger Copenhagen?

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday July 20, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, praga, sztuka - Skomentuj


Hradčany w deszczu

[21.05.2024]

Z Hradčanami jest tak, że imperatyw turystyczny, top3 zabytków, ale jednocześnie… nie zrozumcie mnie źle, ale to niekoniecznie jest najciekawsza rzecz do obejrzenia w Pradze. Mnie się najbardziej podoba widok na miasto, który można mieć darmo, ale z młodzieżą licealną przeszłam biletowaną ścieżkę podstawową - katedrę Św. Wita, Zamek, bazylikę Św. Jerzego i Złotą Uliczkę (tę też można darmo, popołudniami). I jakkolwiek całość jest całkiem przyjemna, tak nie jest to pozycja obowiązkowa - katedra jak to katedra, monumentalna i na bogato, zamek dość ciekawy, ale nie za duży, zaś w Złotej Uliczce mam zawsze poczucie oszukania, bo niby kawałek historii, ale tak zupełnie nijaki i zbyt bogato obsadzony sklepami pod turystów. Ciekawostka - nie było tłumów. Po zwiedzaniu chciałam młodzież Malą Straną przeprowadzić na Petřin, ale się rozpadało, więc nie zabrałam. Deszcz nas przemoczył, wszystkim się bardzo podobało oprócz części kadry nauczycielskiej.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday July 17, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, praga - Skomentuj


O ryzykach wyboru, czyli Praga i Malaga

Bardzo lubię latać, a jeszcze bardziej siedzieć w samolocie przy oknie. Jednym z plusów fuchy w Pradze było to, że mogłam przefrunąć w 45 minut z lotniska Ławica na lotnisko im. Havla zamiast tłuc się godzinami autokarem, bo pociągu bezpośredniego z Poznania do Pragi nie ma, może będzie w grudniu). Nie mam uwag, Poznań z góry i Praga z góry w dwie strony - idealnie, a dodatkowo miałam okazję zobaczyć jedną z rzeźb Davida Černego na praskim lotnisku; więcej o twórczości tego artysty niebawem.

Z podróżą do Malagi, o czym również niebawem, może jeszcze w tym roku, patrząc na tempo obróbki zdjęć, było już zabawniej. W obie strony obejrzałam wschód słońca - z Poznania wylatywałam teoretycznie o 6 rano (ostatecznie wystartowaliśmy dobrze po 7:30), z Malagi niby o 9:55, ale że mieszkałam o 1,5 godziny od lotniska, to wstawałam o 5:00, a słońce wychodziło koło 7:00. Widoki przepiękne w locie do, nastolatka pozwoliła mi na siedzenie przy oknie na starcie, jakieś strzępiaste górki, b. zadowolona. W drodze powrotnej natomiast… okazało się, że pieczołowicie wybrane pod kątem “żeby skrzydło nie zasłaniało widoku” miejsce 11A owszem, nie ma widoku na skrzydło, ale oprócz tego nie ma żadnego innego, bo nie ma okna. Dziękuję, nie pozdrawiam. Jeśli wybieracie miejsca pod tym kątem, podobno 11F i ostatni rząd (33 lub 36, zależy od typu) miewa taką przypadłość.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday July 14, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+, Moje miasto - Tagi: czechy, hiszpania, praga, malaga - Skomentuj


Dawno temu w maju

[1-4.05.2024]

Jak to już lipiec? W tym roku zamykam oczy, otwieram i mija tydzień. Miałam pokazać zdjęcia z Pragi, w kolejce czeka już Hiszpania, nie wspominając o lokalnych, ale moje OCD jednak poprosiło o dokończenie majowej Rugii.

Stralsund jak zwykle był punktem przesiadkowo-obiadowym. Wprawdzie planowałam odwiedzenie Muzeum Morskiego, małego zoo w Greifswaldzie czy wreszcie wejście na wieżę Kościoła Mariackiego, ale skończyło się na jedzeniu w przyportowej restauracji z widokiem na ukośnie otwierający się most.
Restauracja:

GALERIA ZDJĘĆ.

W Sellinie punktem obowiązkowym jest 400 metrowe molo z klasycznym budynkiem, gdzie kawiarnia i restauracja, plaża i powrót skośną windą.
Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ i poprzednia wizyta.

Do Binz przyjechałam tylko na obiad i na chwilę plaży, nieco ubolewam, bo nie udało mi się przespacerować po urokliwych uliczkach ani odwiedzić Domu Zdrojowego.
Adresy:

  • Strandhalle - Strandpromenade 5, kuchnia lokalna, wzmianka Michelin 2019 (w ramach prezentu - sól z rokitnikiem)
  • Müther-Turm - Strandpromenade, interesujący pawilon nadmorski

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday July 7, 2024

Link permanentny - Tagi: binz, niemcy, rugia, sellin, stralsund - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Skomentuj


Praga, ale bez zdjęć

[20-23.05.2024]

Zdjęcia będą, kiedyś[1]. Ale aktualnie z różnych względów otrząsa mnie, jak mam usiąść i przejrzeć, nie wspominając o delikatnej obróbce, żeby w oko nie kłuły. Nie problem ze zdjęciami, a ze mną i obowiązkami, co się ciągną jak ogonek za liskiem. A napisać chcę teraz już, bo memoria coraz bardziej fragilis est.

Skąd Praga w ogóle? To efekt lekkomyślnego rzucenia na szkolnym czacie, że jak klasa nastolatki będzie chciała jechać do Pragi (tej czeskiej, nie warszawskiej), to ja mogę robić za przewodnika. Rzuć czymś takim i nagle masz do przygotowania plan wyjazdu do zaakceptowania przez kuratorium (zdałam!), budżet do policzenia, komunikację do ogarnięcia i lądujesz na lotnisku Vaclava Havla z 19 nastolatkami. I trzema dorosłymi.

Plan był ambitny, wykonanie nieco mniej. Zamiast spaceru z Dejvic na Wzgórze Petřinskie, wieży, kolejki i powrotu przez Valdštejnską zahradę był park Letna, gdzie niedorostki igrały na trawie oraz plotkowały w skupiskach. Park Letna skądinąd bardzo przyjemny, widok z góry na Wełtawę i Nowe Miasto wart wszystkich pieniędzy. Hradczany udało się obejrzeć w całości, chociaż na Złotej Uliczce już nas złapał deszcz, ale do Muzeum Kafki trafiliśmy w okolicach 17 i nie sprzedano nam biletów, chociaż czynne było do 18. Nie żeby nastolatki narzekały, wystarczająco ich zaskoczyła rzeźba Cernego na podwórku. W Josefovie przeszliśmy przez 4 synagogi z 7, bo konkurencją okazał się sklepik z lodami i kilka sklepików z pamiątkowym badziewkiem. Ominęłam Lucernę ze Świętym Wacławem na zdechłym koniu, za to zaprowadziłam młodzież do Głowy Franza Kafki, zahaczając o Orloj, gdzie niestety święci bynajmniej nie maszerowali. Na Moście Karola nie było tłumów! Miminki na Kampie, Ściana Lennona (“A kto to był Lennon?”), najwęższa uliczka, metro. Nikt się permanentnie nie zgubił, chociaż czasowo i owszem, złośliwie powiem, że tu nie młodzież była problemem, było trochę teenage drama, ktoś skaleczył się w palec, jedną sztukę prowadziłam za rękę przez most, bo się bała, a moja osobista nastolatka kazała mi udawać, że się nie znamy i chyba dobrze się spisałam.

Po tym wyjeździe marzę o Pradze samemu albo z kimś, kto lubi chodzić, jeździć metrem, nie marudzi, nie pyta co 5 minut “a tak w kilometrach to daleko jeszcze i w ogóle zapomniałom, gdzie idziemy, powtórzysz?” i nie chce jadać w KFC.

[1] EDIT: Zdjęcia!

Napisane przez Zuzanka w dniu Monday June 17, 2024

Link permanentny - Tagi: czechy, praga - Kategorie: Listy spod róży, Maja - Komentarzy: 2


Rugia - Göhren

[1-5.03.2024]

Göhren, po polsku Górzyca lub Górzno, to miejscowość uzdrowiskowa na wschodzie wyspy. Oprócz malowniczego miasteczka z architekturą w spójnym, kurortowym[1] stylu[2], jest też piękna, szeroka biała plaża, w typowym bałtyckim stylu. I malownicze molo, gdzie przychodziłam o poranku (nie że o wschodzie, urlop w końcu) i o zachodzie słońca. Zejście z lokum na molo było na trzy sposoby - dookoła uliczkami, schodami i skośną windą. Winda miała tę wadę, że była płatna, chyba 2 euro, więc w dół schody, a windą w górę, bo uczciwie stromo. Mimo zamiłowania do (bezpiecznej) wysokości nie wjechałam na taras widokowy w hotelu Vju (sic!), mimo że darmowy[3], nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Göhren to też punkt startowy trasy kolejki wąskotorowej, gdzie wagony ciągnie parowóz i przejeżdża koło zamku Granitz aż do Putbus/Lauterbach.

Adresy:

  • Rügener Ferienhäuser am Hochufer - Carlstraße 7, apartamenty całkiem niedrogie, wszystkomające, acz niekoniecznie super nowoczesne.
  • Kapadokya Restaurant - Thiessower Str. 1, restauracja turecka.
  • Junge Die Bäckerei - Strandstraße 3, piekarnia, kawiarnia, śniadaniownia[4].
  • Rasender Roland - Bahnhofstraße 2, restauracja niemiecka; nie jadłam w, ale podobno świetne sznycle
  • Die Räucherei - Bahnhofstraße 1, bułka ze śledziem i inne delikatesy rybne

[1] A skoro kurort, to pobiera opłatę klimatyczną. I tu zaskoczenie, bo w ramach opłaty klimatycznej (€3,25 za dzień) są darmowe wstępy na miejskie imprezy, publiczne toalety oraz sporą część komunikacji po wyspie. Można? Można.

[2] A taką architekturę uzyskujemy, dokładając do dowolnego budynku białe, drewniane i ażurowe balkoniki i werandy.

[3] I teraz muszę oddać honorową legitymację Poznanianki.

[4] Ale śniadanie poza apartamentem jedliśmy dopiero ostatniego dnia, we wszystkie inne - zakupy w okolicznym REWE, bułeczki i drożdżowe w piekarni. W REWE pierwszego poranka dostałam też bukiet jeszcze całkiem świeżych róż, dzięki czemu mogłam zrealizować moją wewnętrzną instagramerkę, że mam elegancko nakryty stół na wakacjach.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday June 1, 2024

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: gohren, monchgut, niemcy, rugia - Komentarzy: 1