Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Listy spod róży

Liberecká radnice

[3-6.07.2025]

Najpierw trzeba iść do Biura Informacji Turystycznej i kupić wejściówki, niedrogo, tylko trzeba wycelować, bo zwiedzanie jest w krótkim oknie i tylko o każdej pełnej godzinie; tam też można się dowiedzieć, że ze zwiedzania tylko klatka schodowa i wieża, bo w głównej sali odbywają się svadby i turyści mają nie przeszkadzać. Trochę szkoda, bo podobno sala występowała w wielu filmach i robi wrażenie (oraz bywali tam Masaryk czy Hitler). Ale cały XIX-wieczny ratusz robi wrażenie, więc nie czułam się jakoś specjalnie poszkodowana. Witraże, marmury, schody, rzeźbione poręcze - wszystko na bogato, po czym wchodzi się na strych, a tam jak w stodole - drewno i wewnętrzne rynny. Trochę przypomina mi to estetykę budynku rektoratu Politechniki Poznańskiej, gdzie na parterze marmury, a na 5. piętrze, gdzie się odbierało dyplomy, to już tylko linoleum i olejne lamperie w kolorze brudnego beżu. Na wieżę idzie się wąskimi schodkami, nie na samą górę na wysokość 65 metrów, ale i tak widać całe miasto. B. zadowolona. Anegdotka - oryginalnie na czubku wieży był rycerz, socjaliści zamienili go na czerwoną gwiazdę (można oglądać w Muzeum Północnoczeskim), potem pojawił się królewski lew, a ostatecznie wrócił oryginalny rycerz.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday July 19, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, liberec - Skomentuj


Czechy w skali mikro - Panská skála

[6.07.2025]

Tak, wróciłam do Liberca, ale zanim będzie o Libercu, opowiem o tym, co Czechy mają miłego, czyli o mikromiejscach. Stany mają Wielki Kanion, Australia Uluru, Irlandia Giant’s Causeway, a pod Libercem, zaraz obok Kamenickego Šenova, można się wspiąć na kilkudziesięciometrową górkę, coś w stylu górki, na jaką się wspinało za dzieciaka w okolicznym parku i wydawało się, że hoho, mały człowiek na szczycie świata. Ale Panská skála mimo niepozornych rozmiarów to kawał geologicznej historii, bo to bazaltowe skały, które 30 milionów lat temu znajdowały się kilkadziesiąt kilometrów pod ziemią i przez to lawa ukształtowała się w nietypowe, pięciokątne wąskie słupy. Obdarzone dobrą pamięcią czytelniczki mogą pamiętać, że podjęłam już próbę wejścia na skałę, ale ongiś była mgła i nie było nic widać. Teraz widoczność na kilometry, wspinaczka emocjonująca, ale bez przygód, weszłam bez tlenu, nie mam selfie ze szczytu, ale możecie sobie mnie tam wyobrazić. Parking płatny, ale darmowe toalety, można też zaparkować darmo w wioseczce za górką.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday July 10, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: czechy, liberec - Skomentuj


Andaluzja 2025: Pszenna Wólka

[18-25.04.2025]

Chyba powoli zacznę budować doroczną tradycję Tygodnia w Andaluzji, a konkretnie w Pszennej Wólce, albowiem to doskonałe miejsce na leniwe wakacje bez napinki. Rok temu na przełomie czerwca i lipca było pięknie, acz gorąco i sucho; w środku przyjemnie, ale taras tylko w cieniu i raczej wieczorami. Teraz, w kwietniu, było optymalnie - nie za gorąco, jak wiało, to wystarczyło pod kocyk i taras był najlepszym miejscem na świecie. Pokręciłam się nawet nieco po obrzeżach, doszłam na Zakręt z Ławeczkami, mówiąc radośnie “hola!” do wszystkich idących z przeciwka i popatrzyłam z bliska na florę. Fauna dopisała, było karmione, było głaskane, jeśli pozwalały. Wracam za rok.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday May 31, 2025

Link permanentny - Kategorie: Koty, Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, haza-del-trigo, hiszpania - Komentarzy: 1


Andaluzja 2025: Costa del Sol

[18-24.04.2025]

Tym razem mniej zwiedzania, więcej na leniucha na plaży - pozbierać muszelki i szkiełka, zmoczyć stopy, wydając okrzyki, bo woda jak w Bałtyku w czerwcu (16 stopni, nie odważyłam się powyżej kolan), pozwolić opływać się falom, zanurzyć oczy w turkusie. Playa la Rijana, plaża przy Castel del Ferro i w La Mamola, trochę piaszczyste, trochę kamieniste. W miasteczkach kapryśnie otwarte restauracje - czasem do 18, czasem do północka, ale losowo zamknięta kuchnia w ciągu dnia, może dlatego, że Wielkanoc.

Adresy:

  • Restaurante La Brisa - Pl. España 7, Castell de Ferro, restauracja hiszpańska
  • Restaurante ''El Paraíso' - C. Gran Vía 12, Castillo de Baños, restauracja hiszpańska
  • Cafetería Caferini - Calle Catalanes Nº1, Castell de Ferro, kawiarnia z kanapkami i słodkim
  • Café Alejandro - Av. Dr. Sánchez Moreno 70, La Mamola, kawiarnia

GALERIA ZDJĘĆ, również 2024.

Napisane przez Zuzanka w dniu Friday May 16, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, castel-del-ferro, hiszpania, la-mamola - Skomentuj


Andaluzja 2025: Castillo Colomares

[22.04.2025]

Tuż przy Benalmádenie w latach 1987-1994 pewien Amerykanin, Esteban Martín, stwierdził, że zbuduje sobie pomnik, a w zasadzie nie sobie, tylko Krzysztofowi Kolumbowi. Oficjalnie to „książka historyczną wyryta w kamieniu, traktująca o XV wieku w hiszpańskiej kulturze i sztuce”, ale ja bym to nazwała crossoverem mema “mamy Gaudiego w domu” i zamku z piasku. W niedużym ogrodzie z fantastycznym widokiem na morze jest miniatura hiszpańskiej architektury w czterech stylach, wieżyczka wyrasta z fragmentu statku, fontanna stoi przy latarni morskiej. Wszystko w rozmiarze mikro, nastolatka była zachwycona, że taki przyjazny zabytek na szybko. Wybraliśmy opcję z przewodnikiem, niespecjalnie cokolwiek opowiedział, ale był bardzo mięciutki i mruczał. Drobna opłata za wstęp (aktualnie 3 euro, na biletach przerobione markerem z dotychczasowych 2), darmowy parking i toaleta. Opodal można też odwiedzić zabytkową buddyjską stupę i motylarnię.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday May 8, 2025

Link permanentny - Kategorie: Koty, Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, benalmadena, colomares - Komentarzy: 1


Andaluzja 2025: Fuengirola

[22.04.2025]

Nastolatka niespecjalnie życzyła sobie chodzić, ale zdecydowanie życzyła sobie popływać. Stąd łódka. W teorii jeszcze nie zaczął się sezon, ale praktyka pokazała, że wystarczy pojechać do Puerto Deportivo w Fuengiroli i już w drugim punkcie były miejsca i to na za chwilę. Mała łódź, 12 osób, trzy inne rodziny, w tym jedna bardzo zdeterminowana dama, która chciała popływać na pełnym morzu. Ok, 16 stopni, pozdrawiam serdecznie. Dama okazała się być Finką, rzeczywiście się zanurzyła, zebrała brawa, wszyscy zadowoleni. Wiał wiatr, słonko świeciło, rose i oliwki, tak można żyć w kwietniowy wtorek, mimo że delfiny nie dopisały. Po powrocie oczywiście musiałam zjeść w przybrzeżnej restauracji o dźwięcznej nazwie Wilda Schnitzelhaus, nie było opcji, żeby nie; czy nastolatka wolała KFC? Być może. W drodze do pobliskiej Benalmádeny, o czym za chwilę, urocze rondka - z autkiem albo, bez zdjęcia, ze słoniami (poszukajcie Rotonda de los Elefantes). Szanuję. Same miasteczko ma typowy deptak wzdłuż plaży, zatrzęsienie knajpek oferujących full english breakfast cały dzień, sklepów z mydłem i powidłem, w tym ulubiony nastolatkowy Ale-Hop i okazjonalnie karaoke.

Adresy:

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday May 4, 2025

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Fotografia+ - Tagi: andaluzja, hiszpania, fuengirola - Komentarzy: 2