42
Rok odpowiedzi na wszystkie pytania?
(zdjęcie - TŻ)
Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Rok odpowiedzi na wszystkie pytania?
Kiedy się sobie śnię, jestem młodsza niż to wynika z kalendarza. Wprawdzie nie dostałam baloników (zresztą i tak by mi córka zabrała), ale słoneczny dzień z książką w ogrodzie z hamakiem, w łóżku, w kuchni i w kinie podczas reklam (od Kinga ciężko się oderwać) to dobre urodziny.
Obracam sobie w głowie różne określenia na 40-latki. Nie wiem, czy gorsze są ryczące czterdziestki czy kuguary, ale w każdym razie społeczny odbiór jest taki, że nie ma się czym chwalić.
Tyle że właśnie w okolicy 40 zaczyna do człowieka docierać, że w zasadzie to czym się przejmować. Można nie wyglądać, można się nie zapowiadać, można się nie pokazywać. Albo wręcz przeciwnie. Mentalnie i tak mam 25 lat, tak jak przez poprzednie piętnaście.
PS Wiecie, jakie szpetne dekoracje są w party-sklepach dla 40-latków? Zdecydowanie lepiej był brokatową 6-latką.
Jakbym była królową angielską, to pewnie bym miała migrenę. Po całym dniu, pełnym wrażeń z ponad tysiącletnim miastem w tle, w temperaturze dość tropikalnej, bez żadnej chmurki na niebie, zastrajkowała mi głowa. Idę ją naprawić na poduszce, ale powiem tylko, że urodziny spędzone częściowo na unoszeniu na turkusowej wodzie w zatoce to całkiem niezłe urodziny.
A przecież była i rodzina, i tort, i prezenty. Świeczkę (zastępczą, bo właściwej zapomnieliśmy zabrać z domu) wprawdzie zdmuchnęłam ja, ale życzenie dla Maja było i ma się spełnić.
(Zdjęcie: Jesienny)
O 2:53. Neonatolog powiedział, że miauczy jak mały kotek.
Jakoś to tak minęło. Sama się dziwię, że już.