Więcej o
Listy spod róży
[12.11.2021]
Z głębin izolacji potwierdzonej już przez Sanepid, który wydzwonił mnie w trakcie relaksującej ciepłej kąpieli bez żadnego zapachu, zdradzę Wam pewien sekret. Czasem, kiedy jest pochmurno, szaro i smutno, wystarczy wejść na niewielkie wzniesienie, tak, ot, 1012 metrów n.p.m. i nagle okazuje się, że człowiek znalazł się w słonku, a chmury jak wata cukrowa ścielą się pod stopami. W listopadzie wróciłam do Liberca, żeby ponownie wjechać kolejką na Ještěd i zobaczyć, jak wygląda jesień z tej perspektywy. Zasadniczo plan się nie powiódł, albowiem:
a) kolejka wagonikowa na górę nie jeździła, jak się okazało, dzień przed planowaną przerwą konserwacyjną zerwał się jeden z wagoników, niestety ze skutkiem śmiertelnym dla pracownika i działanie kolejki uległo, pun intented[1], zawieszeniu. Żarty na bok, bardzo mi przykro. Zamiast kolejką, wjechaliśmy autem na najwyższy parking, skąd przeszliśmy piechotą w kilkanaście minut na szczyt. Można wjechać na samiutką górę, też jest mikro-parking, w listopadzie nawet były miejsca, w sezonie pewnie niekoniecznie.
b) wspomniane chmury zasłaniały większość jesiennego pejzażu, ale i tak było pięknie.
Barek, w którym ostatnio prosecco i parek w rohliku, był zamknięty, trafiliśmy bez problemu za to do restauracji hotelowej, bo tym razem nie było tłumu turystów. Teraz, jeśli jesteście wrażliwi na egzaltację, to możecie nie czytać. Mam miękkie miejsce w serduszku do socrealistycznej estetyki, jak to złośliwie określił TŻ, z laminatu i aluminium. Opalizujące złoto szyby przypominają mi poznański budynek WSK, wnętrza restauracji - niektóre projekty Manrique'a. Złote słońce, w którym się grzałam jak kot, kawa, lody, strucla jabłkowa i podsłuchiwanie rozkmin turystów z Polski, czy mogą oboje wejść, skoro tylko jedno z nich jest zaszczepione. Albowiem Czesi skrupulatnie sprawdzają, świadomi wrodzonego poczucia wolności u swoich północnych sąsiadów. Wprawdzie rodzina stwierdziła, że już mi chyba wystarczy podróży sentymentalnej do lat 70. i następnym razem jednak możemy iść na inną górę, ale ja tu jeszcze wrócę.
Nie ma górki / Jest górka
GALERIA ZDJĘĆ i wspomnienia z sierpnia.
[1] Swoją drogą, brakuje mi po polsku takiej zgrabnej frazy. Dwuznaczność (nie)zamierzona nie brzmi.
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday December 12, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
czechy, jested, liberec
- Skomentuj
W listopadzie (o czym niebawem) zakończyłam sezon wyjazdów bliższych i dalszych. Poniżej kilka kulinarnych typów plus drobiazgi z podróży. Staram się przy kilkugodzinnej podróży robić przerwę w jakimś sympatycznym miejscu, gdzie można coś zjeść, unikając przyautostradowych fastfoodów. Wszystkie poniższe restauracje były świetne, okolice Bolesławca z polecenia Chris.
Restauracje:
- Kuźnia Smaków - Małe Pułkowo 20 [2022 - link nieaktualny]
- Opałkowa Chata - Augusta Cieszkowskiego 17, Bolesławiec [2022 - link nieaktulny]
- Niebieski Burak / Blue Beetroot - Łaziska 50, Bolesławiec
- Unikatonia - Zielonogórska 1, Lubin [2023 - strona nieaktualna]
Kuźnia Smaków
Opałkowa Chata
Unikatonia
Blue Beetroot
Murale - tym razem w Dąbrowie (ul. Pałucka) i Głogowie (“Księżna i gołąb” na Sikorskiego) - pojawiają się przypadkowo przy drodze, szybka akcja - TŻ (dedykowany kierowca na długie wyjazdy) szuka miejsca, ja fotografuję. Do sklepu przyfabrycznego w Bolesławcu zajechaliśmy głównie dlatego, że było tuż przy restauracji, ale wyszliśmy z ogromnym kartonem zakupów - dzbankiem do herbaty, cukierniczką, talerzami i miseczkami dla kotów, wszystko we wzór w monstery. Dzbanek obłędnie długo trzyma ciepło - herbata stygnie przez jakieś 2 godziny. Zbieram też zwykle śmieszne nazwy miejscowości do notesika, ale tym razem zgubiłam karteczkę z notatkami, ostała się tylko jedna - wieloznacznie zabawny Rożental.
EDIT: znalazłam karteczkę (ja to umiem w chowanie rzeczy). Na Mazurach przejeżdżałam przez: Pluskowęsy, Niewierz, Siabdę i wspomniany Rożental. W drodze do Liberca jechałam przez: Irządze, Pęcław, Gwizdanów i już po czeskiej stronie Hubojedy, co wzbudziło wiele nieprzystojnych chichotów.
Mural w Dąbrowie
Gwizdanów
Bolesławiec
Głogów
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday December 4, 2021
Link permanentny -
Tagi:
lubin, paluki, gwizdanow, boleslawiec, glogow, polska -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Skomentuj
[26.09.2021]
Z perspektywy listopada (szarość, burość, kostropatość) trudno mi uwierzyć, że raptem półtora miesiąca temu było słońce, nagołenogi, można się było tarzać w trawie i wprawdzie jeszcze nie było kasztanów, ale nasiąkało się zapachem wiatru, fakturą liści, a pod powiekami zostawały jasne powidoki. Można było łapać świerszcze i pomagać żukom przewrócić się z grzbietu na odnóża. Nikt nie wpadł do stawu tym razem, chociaż podczas turlania się z górki nastąpiły pewne uszkodzenia naskórka.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday November 16, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Fotografia+ -
Tagi:
legi-rogalinskie, rogalin
- Skomentuj
[29.08.2021]
Lubię wykreślać kolejne pozycje z przebogatej listy pt. “Co fajnego w Berlinie”, czasem oczywiście żałując, że nowe-nowe, a w zasadzie to bym jeszcze raz wjechała do miejsc, w których byłam. Cała ja. Rok temu odkryłam jeszcze nie otwarte muzeum Street Artu w otoczeniu bogatej w murale i wklejki dzielnicy. Muzeum jest darmowe, do wejścia wystarczy maseczka, jedynym ograniczeniem jest aktualnie limit liczba osób odwiedzających na godzinę. W środku zdjęcia dzieł, historia street artu (również po angielsku), niebanalne wnętrza, a największe wrażenie na mnie zrobiła toaleta, którą w pierwszej chwili uznałam za projekt artystyczny. Okolica w ogóle ciekawa, zagłębie restauracji, wcześniej jedliśmy tu w greckiej, teraz padło na indyjską (i kawę w La Femme). Jako wisienka na czubku kilka zdjęć z dzielnicy Wedding, której nazwa mnie nieodmiennie cieszy.
Urban Nation
Adresy:
- Urban Nation - Museum for Urban Contemporary Art, Bülowstraße 7
- Amrit - restauracja indyjska, Winterfeldtstraße 40
- La Femme - restauracja, kawiarnia, cukiernia, Gleditschstraße 1
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Friday October 22, 2021
Link permanentny -
Tagi:
niemcy, murale, sztuka, berlin -
Kategoria:
Listy spod róży
- Skomentuj
[29.08.2021]
Miało padać i o poranku padało jak złe, szczęśliwie w apartamencie, który wynajęłam, zostaliśmy wyposażeni we wszystko, co na śniadanie. Ale koło 11 wtem się wypogodziło i Berlin pozwolił na spacer. Najbardziej fascynującym dla mnie kawałkiem historii Berlina jest okres przegrodzenia murem. Ślady tego widać na każdym kroku - kawałki “muru” można kupić w sklepach z pamiątkami, większe wycinki są ustawione w roli ozdób tu i ówdzie, na części prezentuje się sztuka w East Side Berlin (następnym razem!), widać twórcze echa w literaturze czy serialu. Muzeum Muru pokazuje historię budowy i ogrom przedsięwzięcia, dramaty ludzi, którym przypadło mieszkać na linii muru czy sposoby ucieczek. Opodal urokliwy cmentarz (z wiewiórką!), jeden z moich ulubionych murali, pchli targ w Maurer Parku (tym razem tylko na lody, tłoczno, duszno, mimo otwartej przestrzeni wymagane maseczki i więcej artystowskich wyrobów niż staroci) i ciekawy budynek na rogu Strelitzer Strasse.
Bernauer Strasse, tam, gdzie zniknął dom
Pomnik przy polu
Z Zachodniego widać Wschodni / Ogród na Ziemi Niczyjej
Pozostałości zburzonego kościoła
Mural / Pozostałości dzwonów
Kaplica Pojednania
II. Sophien-Friedhof
Wieża wartownicza
Die geteilte Stadt (Marcus Haas, Xi-Design), Brunnenstrasse 50
róg Strelitzer Strasse i Bernauer Strasse
GALERIA ZDJĘĆ
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday October 16, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy, murale
- Skomentuj
[28.08.2021]
Koniec sierpnia był deszczowy, ale specjalnie na moje urodziny Berlin przygotował słońce i ciepło, żebym mogła obejrzeć sobie Pfaueninsel (Pawią Wyspę) w pełnej krasie. I tak dla ścisłości - ja wiem, że odległości są niewielkie, ale jezioro Wannsee, na którym wyspa leży, to raczej okolice Poczdamu niż Berlina, z centrum Berlina to koło 30-kilometrowa wycieczka. Na wyspę można się dostać tylko promem, który odpływa co pół godziny, samochód można zostawić na darmowym parkingu opodal (a rower przy przystani promowej, bo roweru nie wolno na wyspę). Ten prom jest o tyle zabawny, że płynie całe 3 minuty, bo to taka odległość, myślę, że dałoby się przepłynąć i bez promu.
Jak aktualna nazwa wyspy sugeruje (aktualna, bo wcześniej - w XVIII wieku - była na niej hodowla królików i nazywała się Kaninchenwerder), na wyspie mieści się hodowla pawi i ptaków domowych, a sporo pierzastego pogłowia krąży na wyspie luzem. Totalnie mogłabym tam spędzać lato, biorąc przykład z Hohenzollernów, którzy zbudowali sobie zameczek i różne urokliwe budynki, żeby myziać się dyskretnie ze swoimi metresami. Metresy wprawdzie nie posiadam, mogłabym głaskać owce, pawie i puchate krówki w pięknych okolicznościach przyrody. Albo przechadzać się leniwym krokiem przez ogród różany i palmiarnię, a potem iść na kawę i ciasto do kawiarni. Pałac jest aktualnie w remoncie, a zabytkowa Mleczarnia zamknięta dla zwiedzających (bo COVID), ale całą wyspę można obejść ze sporą przyjemnością.
Przystań promowa
Tędy na wyspę / Przedpromie
Fontanna
Wannsee / Kastellanhaus
Zamek w trakcie
Ogród użytkowy / Zabudowania przy Mleczarni
Wannsee
Mozna spotkać / Można zakupić w kawiarence albo znaleźć
Lokales
Meierei auf der Pfaueninsel
Zabudowania przy Mleczarni
Obcy na drzewie / Fontanna
Świątynka
Zabudowania obsługi promu / Prom
Dom Rycerski z fasadą przewiezioną z Gdańska
Resztki palmiarni / Świątynka
Wrzosowisko
Wrzosowisko / Zabudowania obsługi promu
Rogate, chyba bizony
Kościół pw. Piotra i Pawła przy jeziorze Wannsee
Gospoda przy Pawiej Wyspie
Bardzo przyjemne urodziny to były, padać zaczęło, jak wracaliśmy autem do Berlina. I po lanczu w poczdamskiej To Steki (Gutenbergstraße 33), w której byłam kilka lat temu w grudniu. Ponieważ koniec sierpnia to nowa świecka tradycja protestów Q-Anon w Berlinie, właściciel restauracji uprzejmie (acz po niemiecku) poprosił nas o okazanie paszportów szczepień, a w razie odmowy zasugerował, że możemy chyżo opuścić lokal. Nie że zrozumiałam po niemiecku, na widok mojej zdziwionej miny poprosił mówiącego po angielsku kelnera o wsparcie.
Urodzinowy aperol / Przystawki ciepłe
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday October 7, 2021
Link permanentny -
Kategorie:
B is for Birthday, Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
poczdam, pfaueninsel, niemcy, wannsee
- Komentarzy: 2