Więcej o
Fotografia+
Prawie co do dnia wróciliśmy po dwóch latach (a dwa lata temu było tak). Pewne rzeczy się nie zmieniają - dalej kawa do wyboru (rozpuszczalna albo jacobs z fusami), światło przeświecające przez gałęzie kasztanowców i majestatyczny budynek pałacu, który odsłania się po przejechaniu przez zdobioną bramę. Tym razem nie było koni w stajni (a przynajmniej nie wystawały w aurze much i landluftu), za 3,5 zł od łebka (młodzież nie płaci) można było obejrzeć pałac od środka i - już bez opłat - złupić park z jesiennych walorów. Jeśli by się wybierać do samego parku, to bez rewelacji, Kórnik znacznie wdzięczniejszy, ale łącznie z pałacem to bardzo miłe miejsce na niedzielne popołudnie. Madame była zachwycona i nam się też udzieliło.


GALERIA ZDJĘĆ: 2012 i i 2010.
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday September 26, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Wielkopolska w weekend, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
czerniejewo, polska
- Komentarzy: 3
Zbigniewowi Lengrenowi - Torunianie. Więcej Torunia - jak się wyśpię.
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday September 24, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
polska, toruń
- Komentarzy: 2
Weszliśmy z Majutem w specjalizację. Od pewnego momentu przestaliśmy zbierać wszystkie ładne kasztany, zaczęliśmy wybierać tylko te, które jeszcze były w skorupkach i można było je pracowicie wyłuskać (albo same wypadały). Nie wiem po co, ale mamy trzy koszyki kasztanów. I trochę żołędzi w czapeczkach. I trochę czarnego żwiru (to Majut, nie chciał zeznać, po co żwir, ale widać - trzeba).


Wesołe miasteczko przy TTKF na Mieszka I jest identyczne, jak rok temu (i - jakkolwiek był to jeden z lepszych i bezkonfliktowych dni z madame - był to również dzień nader kosztowny, albowiem ceny podskoczyły). Tym razem weszliśmy na diabelski młyn we troje, z Majutem. I, co mnie fascynuje, zupełnie się nie bałam. Bo że moje dziecko nie zna strachu i z równą radością jeździ pyrkającą ciuchcią oraz wspina się na kilka metrów w samolocie, to jakoś mnie nie dziwi. Bardzo miły weekend był, tylko się nie wyspałam. I jutro też nie wyśpię. Witaj, 5:15. Brr.

(dyniowa karoca z dedykacją dla Kaczki).
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday September 23, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto
- Komentarzy: 2
Do przygód potrzebny jest pomysł. Czasem wystarczy, że się pójdzie po bułkę i soczek w kartoniku do Żabki. I już jest przygoda. Albo zakupy z jazdą w chyboczącym się autku za 2 zł. Ale najfajniejsze przygody są w plenerze. Przygoda z karmieniem kaczek związana była najpierw z bułkami, potem z całą reklamówką niespecjalnie świeżego, acz drobno pokrojonego pieczywa, a ostatecznie z połową torby żołędzi. Dzisiaj była przygoda z kasztanami. W roli kasztanów wystąpiły kasztany oraz jedna psia kupa, znaleziona na szczęście wzrokiem, nie dłonią, ale i tak. I liście. Obiecałam, że można mnie obrzucać i tarzać. Zostałam więc obrzucona i wytarzana. I powiadam Wam, miło jest siąść pod drzewem na Alei Wielkopolskiej i popatrzeć razem z córką w słońce, słuchając przejeżdżających tramwajów.
Na weekend zapowiada się kilka kolejnych imprez - w sobotę na Śródce o 11:30 wyścig kelnerów i kelnerek, a o 12:30 piknik tamże. Koło Mieszka I pojawiło się dziś wesołe miasteczko, z obowiązkowym diabelskim młynem. 29-30 września na Ostrowie Tumskim odbędzie się VII Weekend z Historią na Trakcie Królewsko-Cesarskim, też warto. Ciągnie mnie park w Czerniejewie, w tym roku nie byłam też w Rogalinie i w Kórniku. Niedługo zamkną Ogród Botaniczny i Dendrologiczny, a ja się pytam, czemu weekendy są takie krótkie.
Napisane przez Zuzanka w dniu Thursday September 20, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Maja, Fotografia+, Moje miasto -
Tag:
solacz
- Komentarzy: 6
Jeżyce to dla mnie kwintesencja miasta. Nierówne, zastawione samochodami ulice. Małe sklepiki, firmy usługowe, NFZ i salony kosmetyczne. Na Mickiewicza bywam codziennie. To ulica kontrastów - od pięknych kamienic z balkonikami i wieżyczkami, przez okropny budynek ZUS-u i "Klub Średniolatka" do drewnianej przybudówki w podwórzu, żywcem wyjętej z Tatr. Nie dziwi mnie wystawa zabytkowych kafli na ścianie jednego z budynków i liście lip, jesiennie spadające na chodnik. To uliczka z kawiarniami - elegancka Mała Czarna, Brisman, przytulna Aisza (i nieco myląca Oranżeria, w której nie da się niczego zjeść, ale da się uszyć zasłony), z salonem mody ciążowej tuż obok wejścia do szpitala im. Raszei, gdzie na świat przychodzi spory procent poznańskich niemowląt. Ze szkołą jogi i centrum nauki chińskiego. Ciekawa jestem, czy jeszcze coś znajdę na Mickiewicza; życie prowadzi mnie na tę ulicę już po raz kolejny.


GALERIA ZDJĘĆ (również inne ulice).
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday September 19, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Fotografia+, Moje miasto, Projekt Jeżyce
- Komentarzy: 5
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday September 16, 2012
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Maja, Fotografia+ -
Tagi:
trzcianka, polska
- Komentarzy: 1