Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Grażyna Plebanek - Pudełko z zapałkami

Na kartkach papieru Marta zapisuje kawałki swojego życia. Małe miasteczko, ekscentryczna babcia, wyrozumiała matka i siostra z sześciorgiem dzieci; w przeciwieństwie do nich Marta robi karierę w Warszawie. Niekoniecznie z własnej woli, przepycha ją przez życie pęd przyjaciółki, Aleksandry. Nagle, w przededniu nowej pracy, zachodzi w ciążę i to z przyszłym szefem. Ale naprawdę przypadkiem. Notuje więc te kawałki, nad którymi jakoś panuje, bo robi wrażenie, jakby nie wiedziała, czego chce i dokąd idzie. Świat, który za plecami komentuje jej postępowanie, za to lepiej wie, co powinna robić - jak urodzić, jak wychować, wrócić do pracy, zostać z dzieckiem. To tytułowe pudełko ze szpilkami - każda akcja powoduje, że ktoś z offu wciska szpilkę - teściowa, eks-narzeczony, współpracownicy, siostra. Bardzo mnie ta Martowa bierność irytuje, ale to jakiś wycinek książki, bo to zbiór tych wszystkich sytuacji, które trafiają znienacka, a na które kobieta nie jest przygotowana. Ten cały zbiór sloganów - da się połączyć bycie matką i karierę, można mieć idealny dom i idealnie wyglądać, a jeśli nie, to coś z tobą, kochaniutka, nie tak - okazuje się być bardziej szkodliwy niż można przypuszczać.

Co mnie bardzo miło zaskoczyło, to to, że jednak nie jest to tylko tzw. proza zaangażowana feministycznie, kolejny artykuł o tym, że kobieta kobiecie wilkiem, tylko o tym, że jednak się w życiu wszystko układa. Mimo niedogadania i mimo że czasem we własnej historii trudno ująć kogoś, kto jest obok. Wpadłam w świat Plebanek i ciężko mi było z niego wyjść. Zdecydowanie chcę inne.

Inne tej autorki:

#47

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota maja 3, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Komentarzy: 3


Katarzyna Bonda - Florystka

Tym razem profiler Meyer poniósł porażkę - źle przygotował profil sprawcy, poniósł konsekwencje zawodowe, z braku zleceń wycofał się więc z życia i przeniósł się na prowincję, gdzie się nie mył (pamiętacie, że nie ma węchu), zarósł, nadużywał alkoholu i był nieszczęśliwy, chociaż miał psa i kota. I farmę badawczą wilków opodal. Na samym początku przespał się z Leną, psycholożką, która chciała z nim pracować, ale ją zniechęcił, po czym nagle dostał ofertę pracy dla policji w Białymstoku w sprawie zaginionego dziecka. Od początku było coś nie tak, bo policja i prywatny detektyw - mimo zaproszenia - nie chciała z nim współpracować, oprócz Leny, która również w tym śledztwie została niezależnie zatrudniona. Sprawa okazała się bardzo skomplikowana, bo nie dość, że z wątkami etnicznymi (matka zaginionej dziewczynki była Romką), to jeszcze szybko się okazało, że ma związek z dziwnie przeprowadzonym przed laty śledztwem w sprawie śmierci nastolatka. Ogniwem spajającym oba (a w trakcie się okaże, że i trzecie) morderstwa jest osoba matki zamordowanego chłopca, Oli - genialnej florystki i harfistki, po śmierci dziecka mającej wizje i dokonującej samookaleczeń. Meyer tworzy kolejne wersje profilu, jednocześnie prowadząc śledztwo poprzednich zbrodni mimo blokad ze strony władz.

Co mi się podobało - autorka odcięła całkiem przeszłość Meyera, nie powtarzała historii związków z żonami, przenosząc akcje najpierw do hacjendy nad jeziorem, potem do Białegostoku. Wątki są ładnie splątane, jest i szpital psychiatryczny, i więzienie z naczelnikiem dbającym o resocjalizację nowatorskimi metodami. Ważnym elementem historii są postaci kobiece - Lena, aspirująca psycholog z traumą z przeszłości; Marlena, Cyganka, która uciekła ze swojego świata do świata "białych", ale nie trafiła najlepiej; Ola usiłująca poskładać sobie świat po stracie syna czy wreszcie Eliza - nieszczęśliwa maestra, która miała zrobić światową karierę, ale jej nie wyszło.

Inne tej autorki tu.

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 30, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Skomentuj


Barbara Kosmowska - Samotni.pl

Kilkumiesięczny epizod z życia przyrodnich sióstr - dorosłej Zofii, nauczycielki licealnej i jej młodszej siostry, Joanny. Starsza zmaga się z jednej strony z opieką nad młodszą po śmierci matki, z drugiej - angażuje się w życie uczniów z kłopotami. Ponieważ to książka z tezą, kłopoty to głównie brak opieki rodzicielskiej, przeważnie z powodu emigracji finansowej, rzadziej osierocenia czy nieuwagi. Młodsza siostra ma typowe problemy gimnazjalne - kradzieże w szatni, niemiła koleżanka, pierwsza miłość, przyjaźń. I jakkolwiek miło się to czyta, to jednak dość prostej fabuły nie rekompensują smaczne szczegóły - opis ryneczku ze straganiarkami czy stary zakład fotograficzny z eks-żołnierzem za ladą. Dodatkowo zirytowała mnie łatwość, z jaką autorka wywikłała jednego z bohaterów (oczywiście sprzedającego trefny towar, bo trzeba na leki dla chorej babci) z gangu - wystarczyło, że fotograf uratował życie w wojsku lokalnemu mafioso, który po wojsku się stoczył, i szepnął słówko. Przykładam miarę klasy książek dla dorosłych - to nie jest zła książka, ale bardzo schematyczna i z wyraźnie pokolorowanymi bohaterami (zły jest niemiły, dobry miły, nie zwracaj uwagi na wygląd i ubiór, bo to nie świadczy o człowieku).

Inne tej autorki tu.

#45

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 26, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj


Katarzyna Bonda - Tylko martwi nie kłamią

W pięknej, zabytkowej kamienicy w Katowicach zostaje dokonana zbrodnia - magnat recyclingu, Johann Schmidt, Niemiec pochodzenia polskiego, zostaje zamordowany. Kamienica jest własnością doktor seksuologii, która leczyła Schmidta z seksoholizmu, przy okazji sama się w nim zakochując oraz jej męża - informatyka-stylisty, który nosi białe buty, czym zraża do siebie przesłuchującego go podkomisarza Szerszenia. I to jest w tej książce urocze i realne - policja nie jest miła, przyjazna ani chętna do współpracy. Policja chce rozwiązać sprawę. Jeśli przesłuchiwany Szerszenia denerwuje, nie waha się wrzasnąć, walnąć w stół albo - w niektórych przypadkach - w przesłuchiwanego. Szerszeń jest policjantem starej daty, nie wierzy w telefony komórkowe i nie używa, co niespecjalnie przyspiesza akcję, bo komunikacja z resztą zespołu jest mizerna. A, w komputery też nie wierzy i dzielnie wystukuje protokoły na maszynie do pisania albo używa długopisu.

Szybko się okazuje, że sprawa sięga głęboko w przeszłość, na szczęście uczestniczy w niej piękna ruda pani prokurator po przejściach, Weronika Rudy, córka policjanta, który 20 lat temu prowadził śledztwo w sprawie morderstwa bogatego dentysty w tej samej kamienicy. Na szczęście, bo oprócz wspomnień ze śledztwa ojca, którego prowadził już po zamknięciu sprawy, jest też z zamiłowania historykiem i zna przeszłość Katowic. Do trójkąta brakuje jeszcze nadkomisarza Meyera, profilera bez węchu, który na podstawie miejsca zbrodni, wizji lokalnej i przesłuchań potrafi skonstruować profil potencjalnego mordercy. Oraz, ponieważ jest atrakcyjny, szczupły i pełen męskości, służy za obiekt westchnień połowy Katowic (i nie tylko).

Ponieważ sprawa jest dość skomplikowana, ekipa jeździ po aglomeracji - bo świadkowie są w więzieniu, w szpitalu czy w egzotycznej strefie familoków w Rudzie Śląskiej. Weronika brawurowo prowadzi swój obdrapany samochód, niespecjalnie przy tym przestrzegając prawa. Meyer, który dzień przed rozpoczęciem śledztwa rozbił swojego passata na "gierkówce", pożycza auto od byłej żony. Auto okazuje się być cukierkowo różowym nissanem micrą w wersji kabrio, co nieco przeszkadza Meyerowi w lansie, ponieważ nie umie złożyć dachu, przed co wnętrze po deszczu zamienia się w bagno. Nie pomaga też to, że wylewa do środka kubek kefiru (wspominałam, że stracił węch?).

To zapewne nie jest pierwszy tom (EDIT: drugi) przygód szczupłego, atrakcyjnego profilera policyjnego, Huberta Meyera, ale pomijając wstawki o sprawie Niny Frank, w niczym to nie przeszkadza.

Inne tej autorki:

#44

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek kwietnia 24, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panie - Komentarzy: 4


Per Wahloo - Morderstwo na 31. piętrze

Solowa książka Pera, niby kryminał, ale w zasadzie to utopijna historia sf; równie dobrze mógłby napisać to Lem. Do jedynego wydawcy prasy w Szwecji, z siedzibą w monstrualnym, 30-piętrowym budynku (450 okien na jednej ścianie) dociera anonim, grożący wysadzeniem budynku w powietrze. Inspektor Jensen ma zdecydować, czy groźba jest realna (ewakuacja budynku to koszty!) oraz przeprowadzić śledztwo tak, aby nie zirytować konsorcjum (naciski z "góry"). Ma na to tydzień, a dodatkowo cierpi na żołądek - może dlatego jest absolutnie niesympatyczny i nieempatyczny w rozmowach z przesłuchiwanymi. W rozmowach z zarządem wydawnictwa, podejrzanymi, wizji lokalnej budynku buduje sobie obraz tego, w jaki sposób tworzy się aparat czwartej władzy, jak za pomocą miałkiej w treści, nieirytującej prasy budowane jest społeczeństwo. Wokół śledztwa zarysowany jest scentralizowany świat, zarządzany "dla dobra" - ministerstwo określa skład posiłków w fast foodach, buduje osiedla mieszkaniowe, część z nich z góry przeznaczając na slumsy i karze za picie alkoholu. Wprawdzie Jensen widzi, co jest nie tak w prowadzonym przez niego śledztwie, ale mimo to - ponieważ wpisuje mu się w obraz znanego świata - patrzy, jak na jego oczach zostaje popełniona zbrodnia doskonała.

Zupełnie nie jest to klasa kryminału skandynawskiego, raczej wprawka/esej o próbie zbudowania społeczeństwa doskonale zarządzalnego. Niekoniecznie warto.

Inne tego autora tu.

#43

Napisane przez Zuzanka w dniu środa kwietnia 23, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Justyna Bargielska - Obsoletki

Nie bardzo umiem napisać, czemu "Obsoletki" mi się dobrze czytało. Mimo tematyki (śmierć, poronienie, strata), mimo chaotycznej historii, rozsianej po opowiadaniach (pcha mi się fraza "notkach", bo "Obsoletki" przypominają narracją dygresyjnego bloga), mimo tego, że autorka nie daje odpowiedzi, jak sobie radzić po stracie. W zasadzie wszystko wyjaśnia wywiad z autorką w Wysokich Obcasach. Spodziewałam się lektury bardziej drastycznej, mniej literackiej i oswajającej.

Inne tej autorki:

#42

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 20, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, opowiadania, panie - Skomentuj