Więcej o
panie
Na fali tęsknoty po obejrzeniu 6. sezonu "Orange is the New Black" sięgnęłam po książkę. Niestety, muszę rozczarować - jeśli liczycie na klimat serialu, to w książce go absolutnie nie ma. "Dziewczyny z Danbury" to dość statyczny, pozbawiony dramy zapis 13 miesięcy, które autorka spędziła w więzieniu po tym, jak prawie 10 lat wcześniej wplątała się w przemyt narkotyków i prania pieniędzy za sprawą dziewczyny, z którą wtedy była w związku. W przeciwieństwie do filmowej Piper, autorka jest osobą znacznie łatwiejszą w kontakcie niż Chapman i mniej skupioną na sobie. Bliżej jej charakterem do serialowej Alex, odcina się od więziennych konfliktów, chociaż oczywiście przyłącza się do jednej z grup, na które więzienie jest podzielone. W przeciwieństwie do serialowego Lichfield, w Danbury nie ma fali, nowa osoba jest witana przez komitet powitalny, pozwalający na orientację w nowym miejscu, zaopatrzenie w podstawowe przedmioty i ostrzegający przed niebezpieczeństwem (np. skutkującym izolatką lub wpakowaniem się w wojnę). W przeciwieństwie do serialu, Piper ma ogromne wsparcie ze strony ówczesnego narzeczonego (który w serialu zawija się na wieść o tym, że jego dziewczyna jest lesbijką i sypia ze swoją eks) i przyjaciół. Wątek Alex, w książce noszącej imię Nora, jest zupełnie inny - panie spotykają się epizodycznie podczas przygotowań do procesu w kiepskich warunkach placówki przejściowej; nie ma burzliwej sinusoidy i zakazanej miłości pod prysznicami.
Oprócz wątków osobistych książka pokazuje obraz kobiecego więzienia oraz biznesowo-polityczne tło masowego rozwoju systemu penitencjarnego w USA, nastawionego na izolację więźniów bez żadnej opcji na resocjalizację (plus stanowiącego przedsięwzięcie biznesowe, w interesie którego jest wydłużanie wyroków i ciągły napływ więźniów). Socjologicznie interesujące.
#62
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 29, 2018
Link permanentny -
Tagi:
panie, 2018, beletrystyka -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Zachwalana jako jedna z najlepszych książek 2014, wzbudziła we mnie podobne odczucia kolejne zbiorki opowiadań noblistki Munro (opowiadania Moore określane są nawet jako Munro z poczuciem humoru Monty Pythona[1]) - zabraklo dla 8 opowiadań wspólnego mianownika, a każde z nich zakończyło się, zanim poczułam jakąś emocję.
Rozwiedziony Żyd rozpoczyna nowy związek, bo nie chce zaakceptować faktu, że z pierwszą żona i dzieckiem wyczerpał już limit szczęścia w życiu. Jego wybranka, jakkolwiek bardzo atrakcyjna i chętna na łóżko, ma nastoletniego syna; problemem jest ewidentnie niezdrowy, bardzo fizyczny stosunek matki do nastolatka oraz to, że kobieta jest, oględnie mówiąc, niezrównoważona.
Kobieta planuje odwiedziny ciężko chorej koleżanki, Robin, w szpitalu, ale stwierdza, że tego dnia jest za późno. Następnego dnia dowiaduje się o śmierci Robin, jest jej smutno, ale wtedy koleżanki zabierają ją na pożegnalny sabat do domu zmarłej, podczas którego pojawia się duch Robin.
Żona z pozwu rozwodowego dowiaduje się, że mąż jej nie kocha. Decyduje się jednak pojechać z nim i z dziećmi na opłaconą wcześniej wycieczkę na Karaiby, mimo że niedługo-eks-mąż planował zabrać swoją nową flamę. Wyjątkowo, jest tu nawet jakaś anegdotyczna pointa.
Pisarz z żoną na wydawanym przez czasopismo bankiecie rozmawia ze sponsorką, ale rozmowa - o literaturze i polityce - się nie klei.
Podstarzała wokalistka rockowa, która nie odniosła sukcesu i żyje w niesatysfakcjonującym związku, zaprzyjaźnia się ze staruszkiem, mieszkającym opodal.
Rozwiedziona para odwiedza chorego psychicznie nastoletniego syna w szpitalu, ale mąż nie chce z nią zostać, tylko wraca do nowej rodziny.
Kobieta spotyka się na szybkim lanczu ze znajomym, który jest szpiegiem. Znajomy wpada jak po ogień, jest zbyt roztrzęsiony, żeby coś zjeść, po czym wsiada do taksówki i odjeżdża. Dodatkowo krótka retrospekcja jednego z ich spotkań.
Po śmierci Michaela Jacksona, dorosła kobieta z swoją córką jedzie na ślub dawnej niani córki w plener. Na ślubie muzyką zajmuje się były mąż panny młodej (gra piosenki MJ). W trakcie imprezy wjeżdża grupa motocyklistów raczej z wrogimi zamiarami, ale okazuje się, że pomylili adres.
#60
[1] Ja tego poczucia humoru nie znalazłam. Owszem, bohaterowie bywają gorzko-ironiczni jak intelektualiści u Allena czy Rotha, natomiast nie jest to książka humorystyczna.
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 22, 2018
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2018, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Znęcona faktem, że ostatni tom trylogii pojawił się na liście powieści z zaskakującą fabułą, przejechałam przez cały cykl. Żeby nie trzymać Was w niepewności, fabuła bynajmniej nie jest zaskakująca, chyba że zaskakujące jest, że w XIX i XX wieku w Chile ludzie bardzo ukrywali fakt płodzenia nieślubnych dzieci. Gatunkowo cyklowi bardzo blisko do tetralogii Ferrante, to wielopokoleniowa saga rodziny Sommersów i De Valle, którzy od 1840 krążyli między Chile a San Francisco. Świetnie się całość czytało, mimo pojawiających się ciężkich tematów (przemoc, gwałt, tortury, stręczenie dzieci, wojna i krwawa rewolucja w Chile), nawet realizm magiczny nie bardzo przeszkadzał, bo ograniczył się do snów jednej z bohaterek i umiejętności grania na zamkniętym pianinie.
Tytułowa "Córka fortuny" to Eliza, adoptowana przez rodzeństwo Sommersów - starą pannę Rose i dwóch braci - bankiera i kapitana statku. 16-letnia Eliza zakochuje się w biednym Joaquinie, zachodzi w ciążę, a kiedy ukochany rusza do Kalifornii, żeby zdobyć bogactwo w kopalni złota, dziewczyna decyduje się na wyjazd za nim. Za pomocą chińskiego kucharza, Tao Chi'ena, porwanego z Hong Kongu przez jej wuja, trafia do San Francisco, o mało nie umierając podczas podróży z powodu poronienia. W przebraniu męskim pomaga Tao, który w zasadzie jest lekarzem, a nie kucharzem, i angażuje się w ratowanie dziecięcych chińskich prostytutek, a kiedy odzyskuje siły, rusza na poszukiwania z podróżnym burdelem. W pewnym momencie odkrywa jednak, że nie tęskni za młodzieńczą miłością, a za Tao.
W "Portrecie w sepii" narratorką jest Aurora, wnuczka Elizy i Tao. Jej matka, Lynn, umarła przy porodzie, a ojciec - syn znanej z poprzedniego tomu Pauliny de Valle - wyparł się dziecka, a honor dziewczyny uratował jego kuzyn, Severo, żeniąc się z Lynn. W rozpaczy po śmierci żony pojechał na wojnę (na której stracił nogę), więc do śmierci Tao zajmowali się nią dziadkowie ze strony matki. W dramatycznych okolicznościach przerażone dziecko trafia do babki ze strony ojca, która mimo decyzji, że nie będzie się angażować, traktuje małą jak córkę. Wracają do Chile, gdzie zamieszkują opodal Severo i jego żony Nivei, feministki, której 15 (piętnaście!) ciąż nie przeszkadza w głoszeniu rewolucyjnych tez, że kobiety mają rozum i powinny mieć takie same prawa jak mężczyźni. Aurora zostaje fotografem (bardzo ładnie opisany jest proces jej rozwoju twórczego), po czym wychodzi za mąż za Diega, który niespecjalnie ją kocha. Przemycana w trakcie narracji aluzja o tajemnym związku i nieokreślonym statusie małżeńskim Aurory wyjaśnia się na końcu książki, podobnie jak tajemnica śmierci jej dziadka.
"Dom duchów", najbardziej znana część cyklu (za sprawą ekranizacji), to historia Clary (Meryl Streep), jasnowidzącej córki Severo i Nivei de Valle. Po nagłej śmierci jej starszej siostry Rose, najpiękniejszej, Clara przestaje mówić na kilka lat. Kiedy wreszcie się odzywa, informuje rodzinę, że ożeni się z Estebanem Truebą (Jeremy Irons), narzeczonym zmarłej siostry. Rodzi mu trójkę dzieci - córkę Blankę i bliźniaki, Jaime i Nicolasa. Esteban kocha żonę nad życie (choć wcześniej znany był na swojej hacjendzie z burzliwego temperamentu, czytaj: rzucania się na wieśniaczki i gwałcenia ich), ale eteryczna Clara nie odwzajemnia uczucia wystarczająco, a dodatkowo siostra Estebana, stara panna Ferula (Glenn Close) uwielbia swoją szwagierkę, co w pewnym momencie prowadzi do tego, że Esteban wyrzuca siostrę z domu, a żonie wybija zęby(!); Clara do końca życia już się do niego nie odzywa. Blanka (Winona Ryder) zakochuje się w wieśniaku z hancjendy Estebana, Pedrze Trzecim Garcii (Antonio Banderas), który głosi socjalistyczne hasła. Esteban, prawicowy senator, nienawidzi chłopaka, kiedy więc dowiaduje się, że Blanka jest w ciąży, rzuca się na Pedra z siekierą i obcina mu trzy palce (co nieco utrudnia młodzieńcowi karierę gitarzysty). Dziecko Blanki, Alba, staje się ukochaną wnuczką dziadka-furiata; niestety oboje dopada rewolucja. Esteban traci jednego z synów, Jaimego (Nicolas wcześniej przynosił mu tylko wstyd), a Alba trafia do więzienia, gdzie jest torturowana przez Estebana Garcię, owoc gwałtu, jakiego dziadek dokonał na jednej z wieśniaczek.
Książka jest opowiadana przez dwie osoby - Albę, która oczekując na narodzenie córki, spisuje na podstawie pamiętników babki Clary historię rodu i Estebana, wspominającego wszystkie złe rzeczy, które w życiu zrobił.
#57-59
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 15, 2018
Link permanentny -
Tagi:
2018, chile, beletrystyka, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Barbarella kazała mi oglądać serial na HBO, ale nie wspomniała, że są dostępne raptem trzy odcinki, a na finał poczekam do końca wakacji. Więc, volens nolens, żeby nie ogryzać pazurów, sięgnęłam po książkę.
Camille Preaker wraca do rodzinnego miasteczka Wind Gap po ponad 8 latach nieobecności, żeby zrobić reportaż o nastolatkach - jednej zamordowanej, drugiej zaginionej. Jej szef, redaktor naczelny gazety, uważa, że dzięki znajomości lokalnego kolorytu będzie w stanie napisać świetny artykuł, osobisty i intymny, Camille jest jednak niechętna, bo nie bez powodu wyjechała z Wind Gap. Pierwszy kontakt z matką błyskawicznie pokazuje, jak bardzo toksyczna była ich relacja i skąd morze alkoholu, w którym Camille topi swoje problemy (oraz - co w serialu wychodzi wcześniej niż w książce - czemu nosi spodnie i długie rękawy); potem jest coraz więcej złych wspomnień i bólu. Nie tylko z matką Camille nieustająco się boryka - lokalny szeryf odmawia współpracy, pozostaje jej rozmowa ze spotkanymi ludźmi i szukanie okazji, żeby trafić na coś cennego do reportażu. Absurdalnie, wspomagają ją ludzie napływowi - detektyw z Kansas, któremu również doskwiera ograniczony punkt widzenia lokalnej policji i brat jednej z zamordowanych dziewcząt (bo zaginiona niebawem po przyjeździe Camille do miasta zostaje odnaleziona martwa), posądzany przez wiele osób o bycie mordercą.
Można kwestionować niektóre rozwiązania fabularne, użyte przez autorkę (np. pmrzh nxheng Pnzvyyr mbfgnwr bcvrxhaxą cemlebqavrw fvbfgel, fxbeb gn zn bwpn), do tego dość szybko wiadomo, gdzie powinno się szukać zbrodniarza mimo mylących tropów, ale cała historia wraz ze szczegółowo odmalowanym małym miasteczkiem, z ludźmi uwikłanymi w sieć wzajemnych zależności, działającymi w dwóch strefach - oficjalnej i ukrytej, czy wreszcie sama rodziną Camille - toksyczna matka, zdominowany, obojętny na wszystko ojczym i dwubiegunowa przyrodnia siostra (w domu laleczka matki, poza domem nie stroniąca od alkoholu i narkotyków królowa szkoły) - nie pozwala się oderwać do ostatniego rozdziału.
Serial dodatkowo do treści dokłada obrazy - ostre spojrzenie Camille, przeplatane flashbackami, które powoli wprowadzają w tajemnice przeszłości, przemyślaną scenografię, często zawierającą słowa wycięte czymś ostrym (patrz tytuł) w różnych znaczących miejscach. Obrazy i muzykę, której Camille słucha z rozbitego telefonu (też przyciągniętego z traumatycznej przeszłości), między innymi dość niespotykane w serialach piosenki Led Zeppelin.
Inne tej autorki tutaj.
#55
Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 2, 2018
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2018, panie, kryminal
- Skomentuj
1943, Węgry. 14-letnia Gina zostaje w zasadzie z dnia na dzień wysłana przez ukochanego ojca do przyklasztornego internatu w małym mieście. Jest tym faktem oburzona, bo decyzja została podjęta poza jej plecami, a ona byłaby absolutnie szczęśliwa, mogąc utrzymać aktualny tryb życia - ukochaną francuską guwernantkę, wesołą szkołę w okolicy domu i przyjęcia u ciotki, na których pojawia się jej adorator, porucznik Femi. Dodatkowo nie rozumie, czemu ojciec, z którym do tej pory dogadywała się doskonale, odmawia wyjaśnień, chociaż widać, że nie podjął tej decyzji z lekkim sercem. Szkoła okazuje się dramatyczna dla przyzwyczajonej do wygód, ładnych ubrań i flirtu dziewczyny - zakaz prywatnych rzeczy, włosy splątane w sztywne warkocze i prawie że więzienny rygor. Gina szybko wywołuje konflikt, który odsuwa ją od reszty klasy; uważa dziewczęta za idiotki, emocjonujące się obserwacją miłości między wychowawcami - śliczną diakonisą Zuzanną i przystojnym Kalmarem, czy bawiące się w infantylne gry, często kosztem mniej błyskotliwych nauczycieli (zwłaszcza nieporadnego Koniga). Irytuje ją zwłaszcza uwielbienie dla posągu młodej dziewczyny w ogrodzie, zwanego Abigel, któremu dziewczęta powierzają swoje tajemnice i proszą o pomoc w dramatycznych dla nich sytuacjach. Nieobecny ojciec, z którym nie może swobodnie porozmawiać i osłabiająca codzienna próba sił z dziewczętami popycha ją do podjęcia próby ucieczki, nieudanej. Przerażony ojciec przyjeżdża i wyjaśnia jej tym razem powody izolacji - szkoła nie jest więzieniem, tylko schronieniem przed wrogami ojca, zaangażowanego w węgierski ruch oporu.
Gina nagle dorasta, rozumiejąc, jak niemądre było jej wcześniejsze zachowanie - konflikt, ignorowanie opiekunów, walka z klasą; jest wojna, w której jej kraj opowiedział się po złej stronie. Zaczyna uważniej obserwować to, co dzieje się w szkole i wokół, odkrywając, że posąg Abigel może i nie jest sam w sobie cudowny, ale służy jako skrzynka kontaktowa, a w mieście działa ruch oporu.
Absurdalnie, nimb kultowości dookoła książki długo mnie odrzucał (również cena starszych wydań na allegro, zanim pojawiło się stosunkowo niedawno nowe). Tym bardziej jestem zaskoczona tym, że to nie romansidełko dla nastolatek, a porządny thriller psychologiczny z prawie że kryminalną tajemnicą.
#52 (chciałam powiedzieć, że już nie czytam, ale z rozpędu przeczytałam kolejne trzy ksiązki)
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 28, 2018
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2018, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 2
W beletryzowanej biografii autorka opisuje koszmar, który w ciągu jednej nocy zmienił jej życie. Tuż po zakończeniu 1. roku studiów, podczas ostatniej nocy w kampusie, Alice została brutalnie zgwałcona i tylko szczęściu zawdzięczała to, że przeżyła (stąd tytuł - poprzednia dziewczyna zgwałcona w tym samym miejscu została zamordowana). Detalicznie opisany gwałt jest lekturą niełatwą dla czytelnika, mimo że nie czuje przerażenia i bólu 19-latki, dla której był to jednocześnie pierwszy kontakt erotyczny. Powrót do akademika, szpital i komisariat to początek wieloletniej drogi, jaką dziewczyna przeszła sama, z niewielkim - bo nikt nie był w stanie czuć tego, co ona - wsparciem otoczenia (i absurdalnie - najmniej ze strony rodziny, dla której najsensowniejszą strategią było udawanie, że nic się nie zmieniło). Spotkanie gwałciciela na ulicy i ciągnący się miesiącami proces, podczas którego musiała wielokrotnie opowiadać i przeżywać na nowo najbardziej intymne i bolesne szczegóły, gdy jej zeznania podważano, a adwokat oskarżonego usiłował znaleźć lukę w jej zeznaniach i ją zastraszyć, wprowadził ją w stan ciągłego napięcia. Każda próba powrotu do normalności utrudniana była przez otoczenie, które "wiedziało" o przeszłości Alice. Szczęśliwego zakończenia - mimo skazania przestępcy - nie ma w dosłownym tego odbiorze: Alice przez cało swoje życie będzie żyć w cieniu jednej nocy, która wszystko zmieniła.
Drastyczna historia złagodzona jest przez ironiczne poczucie humoru autorki, chociaż oczywiście trudno nazwać ją lekką. Czy warto przeczytać - nie wiem, nie jest to lektura łatwa, ale nie aż tak przerażająca jak niektóre reportaże.
Inne tej autorki tutaj.
#50
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lipca 21, 2018
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2018, beletrystyka, panie
- Skomentuj