Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminal

Tadeusz Żołnierowicz - Pająk rozpina sieci

#97 Ewa wzywa 07

Spis osób:

  • sierżant Kuraś - rzadko jadał śniadanie w domu, zabierał więc ze sobą termos i kanapki
  • Albin Grocholski - kierownik sklepu geesowskiego w Marciszowie, wtem znika
  • Grocholska - podobno nic nie wiedziała o nadużyciach męża
  • Marcinkowski - znany z pijackich rozróbek, często nocował na komisariacie
  • kapitan Sieniuć - Komenda Wojewódzka, doświadczony oficer
  • taksówkarz Emil G. - nie zarobił aż tyle, ile się spodziewał, ale uszedł z życiem
  • porucznik Altar - młody oficer
  • Ludwik Żeleński - inżynier, nie lubi kiełbasy na kolację
  • Barbara Żeleńska - uważa, że mąż ją zdradza i ją lekceważy
  • Zenon Grabowski - znajomy Żeleńskiego, lekko zwiotczały, ale krzepki
  • porucznik Goździk - prowadzi sprawę wypadku Żeleńskiego
  • Emilia Garstek - konkubina Grabowskiego, nieistotna dla fabuły
  • Szorstek - wywiadowca, jak zwykle obrywa po głowie
  • sierżant Zenobiusz - hobbystycznie wyłapuje podejrzanych na stacji

To w zasadzie historia o nieszczęśliwych małżeństwach. Najpierw pani Grocholska zgłasza, że jej mąż, kierownik sklepu geesowskiego, zniknął. Milicjant, mimo że prowincjonalny, jest bardziej współczujący niż nie przymierzając taki prokurator Szacki:

Zaczęła mówić sama.
- Ja w sprawie męża...
- Bije?
- Pan mnie nie rozumie, mój mąż opuścił mnie...
Sierżant rozłożył wymownie ręce.
- I zostawił z dziećmi?
- Nie mamy dzieci...
Pokiwał współczująco głową.
- No tak... Czego jednak pani od nas oczekuje?

Sprawa powodu zaginięcia wyjaśnia się szybko, albowiem pan Albin zostawił w sklepie manko na 250 tysięcy złotych. Niebawem zgrzyty wychodzą też w związku inżyniera Żeleńskiego. Nie dogadują się, ona albo płacze, albo robi awantury, on chciałby, żeby przestała marudzić i dała mu spokój (oraz kupowała inną kiełbasę, bo tak, którą żona wystała w ogonku, mu nie smakuje). Sprawa się zaognia, kiedy w prawie nowym fiacie inżyniera zawodzą hamulce i oboje o mało co nie giną. Potem powtarza się scenariusz jak u pani Grocholskiej - znika inżynier i zostaje odnaleziony na dnie Odry. Okazuje się, że lokalny pijaczek widział go pod GS-em, nietrudno połączyć obie sprawy. Tym razem milicja rozwiązuje sprawę za pomocą grzebania w przeszłości obu panów, bez magicznych szklanek i innych rekwizytów. Oraz dzięki ciężko pracującym wywiadowcom, którzy - mimo skromnego budżetu - konsumują w lokalu.

(...) szklanka, kieliszek, karafka z wódką i butelka wody mineralnej.
- Będzie również jakaś zakąska?
Grabowski jakby się ocknął.
- Nie. Dziękuję.
- Ale tak trzeba - kelnerka teraz sobie dopiero przypomniała zarządzenia dotyczące podawania wódki.
Machnął w odpowiedzi ręką.
- Śledź w śmietanie.
- Brak.
- No to w oleju.
- Nie ma śledzi w ogóle.
- A co jest.
- Ser.

(Wywiadowca też zamówił bułkę z serem do mineralnej, ale mu nie smakowało).

W tomiku pojawiają się znani z poprzedniej historii milicjanci - nieokreślony w żaden sposób porucznik Altar i kapitan Sieniuć (pali sporty i się zaciąga). Sieniuć nie przespał od tygodnia w pełni chociażby jednej nocy. Nie mówiąc już o tym, że zaniedbał trochę syna, czternastolatka puszczonego niemal samopas...". Niewesołe jest życie na służbie.

PS Zjadłabym śledzia w śmietanie.

Inne z tej serii tu.

#21 2/3

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lutego 27, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Skomentuj


Thomas Harris - Hannibal

Minęło 7 lat od ucieczki Hannibala Lectera z chronionego zakładu psychiatrycznego. Clarice Starling mimo sukcesów nie awansowała, dodatkowo po nieudanej akcji została zawieszona i zrzucono na nią winę za złą organizację. I wtem pisze do niej nieustająco poszukiwany przez FBI Hannibal Lecter, wyrażając wielce użałowanie na ten niesprawiedliwy fakt. Jak rzucony w wodę kamyk, wzbudza to kręgi w środowisku FBI, jak się okazuje, mocno skorumpowanym, wieść dociera do okaleczonego przez Lectera milionera, Vergera. Verger, sadysta i zwyrodnialec, ma żal do eks-psychiatry, zapewne dlatego, że jest sparaliżowany, nie ma powiek, kawałka języka i paru innych elementów. Jednocześnie z FBI zaczyna pościg za Hannibalem, niespecjalnie jednak udany, bo Lecter jest sprytniejszy i bardziej przewidujący od każdego. Starling wszyscy pomiatają mimo jej dużego wkładu w śledztwo, kiedy przychodzi więc do pojmania Lectera i wydania go na pastwę zwyrodniałego milionera, agentka postępuje zgodnie ze swoim własnym kodeksem.

Wbrew powszechnym zachwytom - rozczarowanie. Miało być absolutnie unikalne studium psychopaty, wyszedł miałki thriller z elementami "zabili go i uciekł". Lecter, mimo tego, że bez zastanowienia morduje każdego, kto mu staje na drodze, jest głęboko humanistyczny - inteligentny, znawca sztuki, poliglota, współczesny da Vinci. W przeciwieństwie do swoich wrogów - sprzedajnego włoskiego detektywa, nieuczciwego dyrektora FBI czy wreszcie milionera Vergera i jego siostry - którzy są najgorszymi z ludzi, płytkimi, krzywdzącymi innych i łamiącymi zasady moralności. Starling jest dla Lectera uosobieniem jego zamordowanej i zjedzonej przez komunistów 2-letniej siostry, Miszy (co też wyjaśnia jego zamiłowanie do mięsa ludzkiego), a wszystkie akcje Lectera mają za cel odwrócenie entropii, żeby Misza znowu żyła. Nieco miałkie. Zakończenie historii jest absolutnie nieprzekonujące - nie wierzę, że Fgneyvat anwcvrej cbq jcłljrz anexbglxój, jfgemlxavęglpu cemrm Yrpgren, cbgrz whż orm, mwnqn m avz śjvrżhgxb hfznżbal zómt mavranjvqmbartb qlerxgben SOV v jlwrżqżn qb Netraglal, tqmvr żlwą qłhtb v fmpmęśyvjvr. Podobno różni się od zakończenia filmu - widział ktoś, jak się film kończy?

Słuchałam wersji czytanej przez Leszka Teleszyńskiego i jak nie przyczepię się do stylu, głosu czy ucha do dialogów, tak miejscami zawodzi wymowa angielskich słów (precoset zamiast percosetu, Clarins zamiast Clarice itp.).

#23/#5

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek lutego 26, 2015

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Komentarzy: 2


Tadeusz Żołnierowicz - Cios za ciosem

#110 Ewa wzywa 07

Spis osób:

  • Marcin Grabski - kierownik sklepu i wielbiciel brydża towarzyskiego
  • Grabska - doskwiera jej wątroba, ale to dobra kobieta, tyle że uparta
  • Adam Wrona (38) - niski, czarniawy, ma czerwoną twarz apoplektyka, urzędnik
  • Czesław Fetecki (48) - trzeci do brydża, również urzędnik
  • Arnold Zelman (55) - rosły, siwy mężczyzna, dawniej współpracownik Wrony
  • kapitan Krzysztof Sieniuć - myśli o sprawie i po godzinach
  • porucznik Daniel Altar - tuż po urlopie w Dusznikach, a już zmęczony pracą
  • Michał Larski - przypadkowy przechodzień, pechowo na linii strzału
  • Maria Grabska - matka zabitego, głucha od kilku lat i doświadczona psychicznie przez okupację
  • Stanisław Mroczek - kelner w Stylowej, dobra pamięć do twarzy
  • Wronowa - blada i w czerni, jak to wdowa
  • pułkownik Antoni Żarski - ciągle gubi zapałki, więc odpada papierosa od innych
  • Fetecka - drobną kobietą, z twarzą jakby posypaną popiołem
  • Grzegorz Talasek (18) - pracownik PGR Lulkowo, znany organom
  • Kazimierz Karnyś (ps. Jagoda) - herszt powojennej bandy, skazany i wypuszczony na mocy amnestii
  • Ireneusz Kostecki (ps. Mocny) - były członek bandy, Z Wyszkowa
  • Władysław Gołąb (ps. Karpiński) - były członek bandy
  • Marian Karol (ps. Żbik) - były członek bandy, z alibi w postaci odsiadywanego wyroku
  • Alfred Grzelak (ps. Sosna) - człowiek wielu nazwisk, znak szczególny - bez kciuka
  • Helena Ulatowska - kelnerka, która lubi zaglądać mężczyznom w oczy
  • Roman Gulski - stary kawaler, księgowy w GS „Samopomoc Chłopska", weteran bez palców
  • Franciszek Korab - typowy chłop-robotnik, ma pole, ale dojeżdża do pracy w „Celulozie" (Włocławek!)
  • kapral Manc, kapral Świrski - wywiadowcy
  • Zenona Kotulska - znana z hucznych imprez i zdolna do czegoś gorszego: mieszka u niej niemeldowany mężczyzna

Fascynuje mnie maniera autorów (zwykle panów), którzy charakteryzują podstarzałe małżonki bohaterów (bo jakoś tak się składa, że w PRL-u to raczej panowie byli bohaterami) grubą warstwą kremu na noc na twarzy. Pierwszą rzeczą, jaka się z takim kremem dzieje, jest przemieszczenie się go na poduszkę bądź na włosy, co jakby niespecjalnie ma działanie praktyczne. Ale może w latach 70. panie się smarowały na bogato, nie wiem.

Pan Grabski, małżonek obsmarowanej pani i kierownik placówki handlowej uspołecznionej, odpoczywa wraz z nią na wakacjach. Z kolegami spotyka się na brydża, panie odmawiają udziału, więc jako czwartego jeden ze kolegów przyprowadza znajomego. Znajomy okazuje się też znajomym Grabskiego z tzw. okupacyjnej przeszłości, ale nie rozpoznaje go, ma inne nazwisko, a następnego dnia znika z Duszników. Od tego momentu zaczyna się szereg zbrodni, podczas których giną kolejno uczestnicy wakacyjnego brydża. Kapitan Krzysztof Sieniuć i porucznik Daniel Altar szybko wpadają na powiązania między zabitymi, przypadkiem wpada im w ręce zachomikowana przez "bandy" broń, przechowywana od wojny w nagrobku, przez co ślad prowadzi już w stronę wojennego kolaboranta, ratującego swoją skórę.

W sprawie wydatnie pomaga to, że podczas zabójstwa w sklepie został zrabowany utarg w postaci wiele wtedy wartych banknotów tysiączłotowych, a tajemniczy anonim donosi, że wydał w sklepie jeden z takich banknotów oznaczony w specjalny sposób.

W tle przewija się syn Sieniucia, z którym się milicjant mija (syn trenuje pływanie, uczy się i często wychodzi z domu) i nieco mu z tego powodu smutno.

Się pije: wódkę Soplica oraz Pepsi (do brydża), wyborową i śliwowicę w kawiarni "Stylowa" na Kozietulskiego (chyba we Wrocławiu), "Jarzębiak" na urodzinach urzędnika. Się pali (np. giewonty). Ale niewiele się je.

Inne z tej serii tu.

#21 1/3

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 21, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Skomentuj


Mary Higgins Clark - Sen o nożu

Zaczyna się grubo, bo od porwania. W letni dzień spod domu znika 4-letnia Laurie, niedopilnowana i znudzona. Znika na dwa lata, podczas których jest więziona i krzywdzona przez porywaczy - charyzmatycznego kaznodzieję Bica i jego żonę Opal. Przez przypadek rozpoznaje ją kasjerka na stacji benzynowej i oprawcy decydują się dziewczynkę wypuścić, strasząc ją jednak konsekwencjami, jeśli złamie milczenie. Laurie wraca do domu z dziurą w pamięci, jakby tych dwóch lat nie było. Jej rodzice nie chcą chodzić z dzieckiem do psychologa, uważają, że o wszystkim można tylko zapomnieć, ale starsza siostra, Sarah, widzi, że Laurie jest już zupełnie innym dzieckiem. Lata mijają, Sarah zostaje prokuratorem, Laurie studiuje; nagle kolejne nieszczęście spada na siostry - rodzice giną w wypadku. Laurie uważa, że to jej wina, bo nie zawiozła auta na przegląd, chociaż przyczyna wypadku jest inna. Od tego momentu się wszystko zmienia - młodsza zaczyna zachowywać się na tyle dziwnie, ze starsza umawia ją z psychiatrą. Okazuje się, że Laurie ma zaburzenie dysocjacyjne osobowości - podczas dwóch lat w domu psychopaty stworzyła sobie w głowie obrońców, którzy pozwolili jej przeżyć czas koszmaru i teraz, po stracie rodziców, znowu ich potrzebuje. Nie pomaga to w powrocie do normalności, tym bardziej, że dookoła nich znowu zaczynają krążyć Bic i Opal, unikający do tej pory wymiaru sprawiedliwości. Kiedy ginie jeden z wykładowców, w którym kochała się jedna z osobowości Laurie, a wszystkie ślady wskazują właśnie na nią, zaczyna się kolejny koszmar - proces o morderstwo. Sarah rzuca pracę i ze wszystkich sił z dwoma psychiatrami i prywatnym detektywem usiłuje uratować siostrę.

Biorę poprawkę na to, że to nie jest literatura ocierająca się o fachową, ale czytadło, ale nawet z taką poprawką liczba zbiegów okoliczności jest zbyt niesamowita. Bic wychodzi z każdego zakątka jak zły demon, osobowości Laurie nie chronią jej przed zagrożeniem, a manipulacja ludźmi jest na porządku dziennym.

Abstrahując od intrygi, jest mnóstwo pięknych kwiatków obyczajowych, zaczynając od ochrony danych osób podejrzanych, a konkretnie jej braku (gazety opisują ze szczegółami i z nazwiska Laurie i jej siostrę, pokazują zdjęcie domu), szczegóły ubioru dziewcząt bez względu na związek z akcją czy wreszcie elementy mieszkaniowe (pokój ma 3,5 na 5,5 metra, więc wystarcza na sypialnię).

#9/#3 (można odsłuchać z YouTube'a [2021 - link nieaktualny]).

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela stycznia 18, 2015

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Skomentuj


John le Carré - Perfekcyjne morderstwo

Niespodzianka - zamiast thrillera szpiegowskiego[1] pyszny kryminał, osadzony Anglii w latach 60. Pani Brimley, dziennikarka prowadząca niszowe czasopismo katolickie, dostaje list od jednej z prenumeratorek. Stella Rode, żona wykładowcy w ekskluzywnym koledżu na chłopców przy niewielkim miasteczku, wyznaje, że boi się swojego męża, chcącego ją zabić. Ponieważ nie jest tylko gryzipiórkiem, ale sprytną i odważną kobietą, udaje się do kolegi z wywiadu, skromnego pana Smileya, z którym pracowała w czasie wojny i prosi o sprawdzenie. Szybko się okazuje, że już jest za późno - policja właśnie stoi nad świeżymi zwłokami pani Rode. Smiley, który zajmuje się hobbystycznie studiami nad niemieckim barokiem w literaturze, udaje się - nieco z nudów - do miasteczka, z którego przypadkiem pochodziła jego niewierna żona. Jak to bywa przy angielskich szkoła z tradycjami, jest konflikt między uczelnią a miastem, szkoła odcina się od odpowiedzialności, a lokalna policja ma skrępowane ręce. Tym chętniej przyjmuje więc pomoc emerytowanego oficera wywiadu, który zwodząc wszystkich swoją nieśmiałością, przepytuje lokalnych notabli, zaprzyjaźnionych z zamordowaną, która okazuje się być niezłą heterą, pytanie więc zmienia się z "kto zabił" na "czemu dopiero teraz". Żartuję, dalej ważne jest, kto zabił.

Bohaterowie są opisywani prześlicznymi sformułowaniami typu "krzyżówka humpty-dumpty z kornwalijskim elfem". Wszystko rozbija się o koneksje - kto z kim chodził do szkoły, do jakiego kościoła należy, kto u kogo bywa, kto się otarł o szlachtę. Hotel, w którym mieszka Smiley, zasługuje na nagrodę dla najgorszego hotelu - kaloryfery nie działają, za grzejnik trzeba płacić szylinga dziennie, portier jest nieuprzejmy i żeby coś zrobił, trzeba mu podrzucić napiwek, restauracja niechętnie wydaje jedzenie i napoje, bo to praca. W tle angielska zima - kilka stopni mrozu i wszystko zasypane śniegiem, potem już błoto i plucha po ociepleniu.

[1] Le Carré kojarzy się dość jednoznacznie. Ale nabrałam chęci na kolekcję.

Inne tego autora:

#8/#2

Napisane przez Zuzanka w dniu środa stycznia 14, 2015

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2015, panowie, kryminal - Komentarzy: 2


Olga Rudnicka - Martwe jezioro / Czy ten rudy kot to pies?

Beata, młoda obiecująca specjalistka od podatków (obowiązkowo zarwane weekendy, bo trzeba robić karierę) odkrywa, że jej ojciec nie jest jej ojcem (wykluczenie pokrewieństwa z powodu grupy krwi). Gorzej, wynajęty prywatny detektyw odkrywa, że urodzona w Stanach Beata umarła tydzień po narodzinach, więc i matka niekoniecznie jest jej matką. Beatę to o tyle nie dziwi, że rodzice serdecznie jej nie lubili, a po aferze z nadpobudliwą erotycznie siostrą i eks-narzeczonym Beaty to tę ostatnią wyrzucili z domu. Tym bardziej zaskakuje ją, że nagle zapraszają ją na ślub niewydarzonej siostry. Beata jedzie w towarzystwie Jacka, brata swojej współlokatorki, bo przy okazji chce wyjaśnić sprawę swojego pochodzenia. I wyjaśnia.

Drugi tom to z kolei przygody współlokatorki Beaty, Ulki. Zdecydowanie nie warto czytać przed "Martwym jeziorem", albowiem pieczołowicie, szczegółowo (i to kilkukrotnie) jest zdradzana intryga z tomu pierwszego. Ula jest roztargniona na tyle, że stan cywilny swojego szefa, z którym ma romans, odkrywa, kiedy małżonka tego ostatniego wchodzi do sali konferencyjnej i żąda wyrzucenia z firmy tej lafiryndy. Czyli jej. Oczywiście otrzymuje wymówienie, po czym ucieka na wycieczkę do Irlandii. Ale nie dojeżdża, bo najpierw myli autobus, a potem wysiada za wcześnie, lądując w podwrocławskiej wsi. I tu zaczyna się seria niesamowitych zbiegów okoliczności - zostaje rozpoznana przez posterunkowego jako oszustka matrymonialna i doprowadzona siłą do aresztu. Oczywiście sprawa się wyjaśnia, ale siniaki pozostają, dzięki czemu rezolutna (i śliczna[1]) panna szantażuje policjanta i jego brata, postępowego rolnika, zamieszkując u nich (do Irlandii nie ma jak dojechać, a do Poznania[2] nie wróci, bo się wstydzi nieogarnięcia). Szybciutko zakochuje się w Sławku, bracie-rolniku[3], ale ponieważ nie dowierza swojej ocenie płci przeciwnej, zleca znanemu z poprzedniego tomu detektywowi śledztwo. Okazuje się, że dom, do którego przypadkowo trafiła, ma kilka tajemnic, które łączą się z akcją tomu pierwszego. Zanim nastąpi przeraźliwie słodki finał (skojarzone TRZY pary zakochanych, w tym dwie od pierwszego wejrzenia i nie liczę tu Beaty i Jacka, bo oni się skojarzyli w pierwszym tomie), Ulka prawie od ręki znajduje dobrą pracę we Wrocławiu (wszak jest cenioną prawniczką!), ratuje katowanego konia z ręki sąsiada-pijaka oraz opiekuje się czterema kociętami. I odkrywa, kim była matka Beaty.

[1] Jakkolwiek obie książki się nieźle (i szybko) czyta, tak dawno nie widziałam świata wyciętego z kartonu. Dobrzy (Beata, Ula, Jacek, potem bracia Juszczakowie i Stenia) są fantastyczni - studiowali, ciężko pracując na własne utrzymanie, błyskotliwi, nadzwyczaj moralni, same zalety, talenty i do tego niesamowicie atrakcyjni fizycznie. Źli (Ania, Adam, rodzice) to dno - pozbawieni jakiejkolwiek empatii, po trupach do celu, młodzi dodatkowo są alkoholikami, narkomanami i odpowiednio gwałcicielami/erotomankami.

[2] Absolutnie niewykorzystany potencjał geograficzny. W drugim tomie jeszcze pojawia się jakiś klimat lokalny w postaci wrocławskiego rynku, ale w pierwszym tomie Poznań ogranicza się do bliżej nieokreślonego biura[4] Beaty, bliżej nieokreślonego biura firmy detektywistycznej, bliżej nieokreślonego mieszkania na jednym z osiedli oraz ulubionej przez Beatę "restauracji egipskiej" w "centrum" (zgaduję, że chodziło o nieszczęsnego Sfinksa na Gwarnej).

[3] Normalnie "Rolnik szuka żony".

[4] Pierwszy tom zawiera także sporo uroczych, choć absolutnie niekoniecznych ze względu na akcję, scenek biurowych, zwłaszcza ze stażystką Kingą, która wszechstronnie nie rokuje.

Inne tej autorki:

#3-4

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek stycznia 8, 2015

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2015, panie, kryminal - Komentarzy: 3