Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o beletrystyka

Esi Edugyan - Washington Black

Dziwna to historia, zlepek Verne’a i Whiteheada. Na plantacji trzciny cukrowej na Barbados ma majątek pan Wilde; niewolnicy są traktowani gorzej niż zwierzęta, bo zwierzęta mają wartość, a czarni nie. 11-letni George Washington Black marzy o śmierci, bo wprawdzie urodził się na plantacji, ale jego przyjaciółka i opiekunka, duża Kit, twierdzi, że jeśli się umrze, to się człowiek odradza w rodzinnym kraju, czyli w Dahomeju. Ale zamiast upragnionej śmierci Wash zostaje służącym brata właściciela, Christophera. Jest przerażony, ale okazuje się, że Christopher, który każe nazywać się Tyci, jest naukowcem i abolicjonistą, a chłopca traktuje jak człowieka. Odkrywa w nim talent do rysowania, uczy go czytać, wyjaśnia mu swoje eksperymenty, a kiedy w wypadku Wash zostaje okaleczony, dba o niego. Gdy Tyci dowiaduje się o śmierci ojca i oczekiwaniu rodziny, że przejmie od brata plantację, decyduje się na ucieczkę balonem, co rozpoczyna szereg przygód, mimo że za głowę Washa wyznaczona jest nagroda. Trafiają do Nowej Szkocji, gdzie Tyci opuszcza Washa, co rozpoczyna cały szereg zdarzeń, dzięki którym Wash sam zostaje naukowcem i ze wsparciem uroczej dziewczyny i jej ojca, przyrodnika, rozpoczyna w Londynie budowę pierwszego terrarium.

To opowieść trochę o roli przypadku, o zemście i przebaczeniu, kolonializmie i jego efektach. Są brutalne sceny, ale całość utrzymana jest raczej w tonie lżejszym, autor skupia się głównie na warstwie podróżniczo-przygodowej, mimo że w każdym momencie życie Washa mogłoby zakończyć się tragicznie.

#118

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 22, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie - Skomentuj


Michał Witkowski - Fototapeta

To była pierwsza książka Witkowskiego, której nie dałam rady skończyć i to nie dlatego, że to zbiór opowiadań. Nieustająco lubię język, wnikliwą, ironiczną obserwację świata przez kogoś “trochę z boku” (aczkolwiek, co ciekawe, nie ma tu żadnych nawiązań do nieheteronormy), niektóre z historii były ciekawe i - co zwykle mi przeszkadza w opowiadaniach - nie urywały się nagle, tylko tworzyły całość z finałem. Niestety, nie przedarłam się przez ostatnie opowiadanie (niedokończoną powieść), w której narracja przeskakuje bez żadnego ostrzeżenia między różnymi osobami, opowiadającym niezależne od siebie historie. Zwyczajnie mi się odechciało, bo czytałam po dwie-trzy strony, odkładałam, zapominałam, wracałam i wreszcie dotarło do mnie, że po co się męczyć.

”Grosz” to chaotyczny monolog przewrażliwionego hipochondryka o wizycie u lekarza. “Kolaboracja” opowiada pijacko-oniryczną historię wyjazdu syna i ojca Witkowskich do socjalistycznej Rosji. “Mosina” to wspomnienie z wizyt u babci w podpoznańskiej mieścinie, którą - tak się składa - mam za miedzą. “Pierroty” są również podróżniczo-wspomnieniowe - mały Michał jedzie z rodzicami na wymianę do Lipska i śpi w opuszczonym na czas wakacji akademiku niemieckich studentek. Króciutkie “Na gapę do raju” to Międzyzdroje zimą, twórczo rozwinięte w “Drwala”. “Kamera” to etiudka o amatorskim nagraniu z rodzinnego grilla. “Po sezonie” i niedokończone “Psie pole” zlały mi się w jedno, małe miasteczko, urywana narracja, raczej szkice niż pełnoprawne historie.

Inne tego autora.

#115

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek listopada 11, 2022

Link permanentny - Tagi: 2022, beletrystyka, opowiadania, panowie - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Petra Dvořáková - Wrony

Basieńka[1], młodsza siostra Kasieńki, żyje w porządnej, kochającej rodzinie. Przynajmniej z zewnątrz. Bo z bliska to matka kocha grzeczną Kasieńkę, a wszystko, co robi Basia, niepomiernie ją wkurza, więc na każdym kroki robi krnąbrnej Baśce awantury, a kiedy i to nie działa, wywiera presję na niezainteresowanego niczym męża, żeby spuścił młodszej córce wychowawczy łomot. Basieńka jakoś sobie to układa w głowie, wszak zasługuje na karę, nie jest idealna jak jej starsza siostra. Nie umie sobie jednak poukładać tego, że jej ojciec patrzy na nią coraz bardziej dziwnym wzrokiem. Oraz ma dysonans poznawczy, bo nowy nauczyciel plastyki ją chwali i próbuje uzmysłowić niechętnym rodzicom, że to właśnie młodsza - nieuporządkowana, pechowa, impulsywna - ma talent. Dwutorowa narracja - matki i córki - odsłania po kolei przerażające kulisy “porządnej” rodziny, z przemocą psychiczną i fizyczną, zaniedbaniem emocjonalnym, niesprawiedliwością, na którą nie ma się komu poskarżyć, bo kto uwierzy oraz pewnie wszystkie dzieci są bite i poniżane, tylko o tym nie mówią. Wizja świata matki, zmęczonej i wiecznie zirytowanej, zaniedbywanej przez męża, nadmiernie krytycznej, toksycznej i niesprawiedliwej, jest równie bolesna, chociaż na innym poziomie.

[1] Tłumaczenie imion nieco mnie gryzło, zwłaszcza w zestawieniu z Vaclavem i czeskimi nazwiskami.

#114

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 8, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, panie, beletrystyka - Skomentuj


Dominika Słowik - Samosiejki

Oczywiście że byłam srodze rozczarowana, kiedy opowieść o matce, która zapadała w zimowy sen i sprowadzała zimę na świat, wtem zakończyła się, żeby przejść do kolejnego opowiadania. Bo pewnie pamiętacie, nie lubię opowiadań. Ale zanim zdążyłam ponarzekać w głowie, przeczytałam kolejne, kolejne i skakałam z coraz bardziej dziwnych światów w jeszcze dziwniejsze. Bo Słowik opisuje pogranicza snu i jawy - pleśń w kosmosie; pandemię i konsekwencje praktykowania jogi; egzotyczny kurort nad solankowym jeziorem z zasugerowanym kataklizmem w tle; wakacje nad Bałtykiem w latach 80.; fasolę kiełkującą w nosie bohaterki; pogłębiającą się paranoję osoby, która przez kilka tygodni nie widziała i inne. A opisuje to tak, że te kilkanaście stron wystarczy, żeby wejść w światy z innymi zasadami, nie do końca realne, czasem surrealistyczne. Nie było słabego opowiadania, większość przeczytałabym jako pełnoprawne powieści.

Treść niesponsorowana - e-booka przeczytałam w promocji czytajpl.pl - w listopadzie darmo można przeczytać (lub czasem przesłuchać) 18 książek. Z zestawu czytałam też ”Kirke” Miller, również polecam.

Inne tej autorki.

#113

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota listopada 5, 2022

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, opowiadania, 2022 - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Adelajda Truścińska - Życie Adelki

Doskonale bawiłam się, czytając krótkie - czasem na pół, czasem na 2-3 strony, ni to humoreski, ni to parodie, no to scenki z życia - formy o tym, co Adelkę, jej jamniczkę Teklę i świat w przyszłości spotkało. Adelka jest osobą doświadczoną w kwestii życiowych pomyłek i porażek, dość pesymistycznie nastawioną do teraźniejszości i przyszłości, jak sama się określa, ma nienaprawialną depresję. Ale jednocześnie ma też poczucie humoru, umie w sarkazm i groteskę i jest zwyczajnie miła. I jeśli nie macie pod ręką jej książki, to można ją czytać na Facebooku.

#111

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek października 28, 2022

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2022, beletrystyka, panie - Skomentuj


Rachel Cusk - Ostatnia wieczerza

Z Cusk mam taki trochę love-hate relationship: uwielbiam jej obserwacje macierzyńsko-feministyczne, ale nudzi mnie jej przeintelektualizowanie, dodatkowo kompletnie nie umie w fabułę. “Ostatnia wieczerza” to reportażowa relacja z trzymiesięcznych wakacji we Włoszech, na które autorka pojechała z dwiema małymi wtedy córkami i mężem (którego jednak w zasadzie w narracji nie ma). Wszystko jest detalicznie rozpisane - trasa, ludzie spotkani po drodze, wynajęte domy, reakcja córek na opuszczenie lokum w Toskanii, gdzie spędzili najwięcej czasu, wizyty w muzeach[1] czy zatrzymanie pociągu na nieplanowany postój. Ta warstwa ciekawiła mnie nader, zwłaszcza że kilka lat temu sama spędziłam tydzień na styku Umbrii i Toskanii, odwiedzając wspomniane przez Cusk Arezzo i Asyż. Trochę rozważań o idei podróży jako takiej, to też dobrze rezonowało ze mną. Niestety, to wszystko polane zostało typowo brytyjskim poczuciem wyższości i niezmienności; Cusk nie pojechała do Włoch, żeby otworzyć się na nowe doznania, zrozumieć, poszerzyć, tylko żyć takim samym życiem, jakim żyła w rodzinnym angielskim mieście. Z każdej strony wybrzmiewało rozczarowanie innością, z rzadka pojawiał się zachwyt. W pewnym momencie przyznała się nawet, że boi się odpowiedzieć sama przed sobą na pytanie zadane w Neapolu: "Co my tu w zasadzie robimy?". Ciekawym podejściem z kolei jest odbiór podróży oczami dzieci - ich porównywalny do żałoby żal po stracie angielskich przyjaciółek, podróż jako kontakt z rodzicami w stopniu nieograniczonym (rzecz się dzieje przed rokiem 2009, przed rozwodem rodziców, opisanym w uznanym za skandalistyczne "Po. O małżeństwie i rozstaniu"), marzenia o powrocie do Włoch jako osoby dorosłe, pozbawienie codziennych rytuałów i stabilizacji.

Od zawsze mnie ten pomysł fascynuje - jak by wyglądało moje życie, jakbym mogła po prostu podróżować. Zostać w jakimś miejscu tak długo, ile chcę, nie patrzeć na kalendarz, żyć w stanie zawieszenia pomiędzy przeszłością ze zobowiązaniami, znajomymi i codziennością, a anonimową przygodą. Ciekawe, jak szybko by mi się znudziło. Autorka przyznaje, że w pewnym momencie zwyczajnie skończyły im się pieniądze i gdyby nie niespodziewany zakup jednej z jej książek przez chyba koreańskie wydawnictwo, wróciliby wcześniej. Opowieść urywa się w momencie zbliżania się do promu do Anglii, bez kody o powrocie.

[1] I tu wjeżdża kilkanaście stron szczegółowo rozpisanego życia Rafaela Santi, wraz z analizą obrazów, wpływem innych artystów na jego sztukę i czarno-białymi zdjęciami wybranych obrazów. Po co, ja się pytam. Wierszówka i chwalenie się researchem, cynicznie odpowiadam w duchu.

Inne tej autorki tutaj.

#110

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 24, 2022

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, podroze, 2022 - Kategoria: Czytam - Skomentuj