Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu
Oczywiście że byłam srodze rozczarowana, kiedy opowieść o matce, która zapadała w zimowy sen i sprowadzała zimę na świat, wtem zakończyła się, żeby przejść do kolejnego opowiadania. Bo pewnie pamiętacie, nie lubię opowiadań. Ale zanim zdążyłam ponarzekać w głowie, przeczytałam kolejne, kolejne i skakałam z coraz bardziej dziwnych światów w jeszcze dziwniejsze. Bo Słowik opisuje pogranicza snu i jawy - pleśń w kosmosie; pandemię i konsekwencje praktykowania jogi; egzotyczny kurort nad solankowym jeziorem z zasugerowanym kataklizmem w tle; wakacje nad Bałtykiem w latach 80.; fasolę kiełkującą w nosie bohaterki; pogłębiającą się paranoję osoby, która przez kilka tygodni nie widziała i inne. A opisuje to tak, że te kilkanaście stron wystarczy, żeby wejść w światy z innymi zasadami, nie do końca realne, czasem surrealistyczne. Nie było słabego opowiadania, większość przeczytałabym jako pełnoprawne powieści.
Treść niesponsorowana - e-booka przeczytałam w promocji czytajpl.pl - w listopadzie darmo można przeczytać (lub czasem przesłuchać) 18 książek. Z zestawu czytałam też ”Kirke” Miller, również polecam.
Inne tej autorki.
#113