Więcej o
2025
Lubimy te piosenki, które już znamy, więc nie zdziwi Was zapewne, że rzuciłam się na kolejną już ekranizację kryminałów Jussi Adler-Olsena jak Reksio na szynkę. Kolejną, bo widziałam już kilka pełnometrażowych duńskich filmów na podstawie poszczególnych książek (ha, i jest już więcej niż widziałam kilka lat temu, dobra wiadomość). Pierwszy sezon netflixowego serialu to ekranizacja “Kobiety w klatce” - historia założenia departamentu do spraw nierozwiązanych jako sposób na poradzenie sobie z krnąbrnym detektywem Morckiem przeplata się z próbą odkrycia, co się stało z zaginioną 5 lat wcześniej prokuratorką. Co ciekawe, akcja serialu przeniesiona została do Szkocji, bez straty dla jakości, bohaterowie mają brytyjskie lub klasyczne imiona, jednak część nazwisk jest spójna z pierwowzorem (np. Morck, ale Hafez el-Assad stał się Akramem Salimem). Chemia między nieco przypadkowo zestawionym zespołem jest zachowana, dialogi są świetne, a sam Morck, grany przez Matthew Goode’a (nieco nijaki Finn Polmar z “Good Wife”) ma charyzmę i wdzięk, a jednocześnie jest absolutnie wkurzający. Doskonała muzyka, bardzo dynamiczna, wciągająca fabuła, niestety ktoś wpadł na pomysł, żeby z jakiegoś względu przerobić oryginalną intrygę w coś… dziwnego. Wszystkie elementy są, ale tło i motywacja głównego złola jest w porównaniu z ksiażką zwyczajnie słaba. Więc lepiej zacząć od książki, a serial można sobie machnąć dla rozrywki już po.
Przeczytałam też po raz kolejny pierwowzór.
#39
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday June 10, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2025, kryminal, panowie
- Komentarzy: 2
Zbiorek felietonów o lewackim podejściu autorki do macierzyństwa. Oczywiście lewackość tutaj nie jest żadnym zarzutem, wręcz przeciwnie, pod większością obserwacji - o społecznej własności ciała kobiety w ciąży, wtłaczaniu kobiety w role, wstydzie, nierealistycznych oczekiwaniach, religii, zdrobnieniach, ekologii, sprzątaniu i krzątaniu - mogłabym się podpisać. To, co mi przeszkadzało, jest język - jak uwielbiam prozę Chutnik i jej wyczucie językowe, tak tutaj tego nie znalazłam, felietony są obiektywnie w porządku, u kogo innego pewnie bym miała poprzeczkę ustawioną niżej, ale tu są takie nijakie, jakby pisane na zlecenie, odarte z indywidualności, łopatologia zamiast finezji. Raczej klimat “Wysokich Obcasów”, a nie “Pisma”.
Bez związku, ale obejrzałam też trzeci sezon "White Lotus" (poprzednie); tym razem grupa w różnym stopniu odstręczających turystów trafia do kurortu w Tajlandii. Wszyscy są mniej lub bardziej okropni, jakąkolwiek sympatię budzi chyba tylko naiwna i prostolinijna Chelsea i najmłodszy Ratliff, więc nie czekałam jakoś specjalnie na finałowe "kogo tym razem zabili". Tyle że śliczne obrazki i muzyka, ale w dalszym ciągu nie planuję wyjazdu do Azji.
Inne tej autorki tutaj.
#38
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday June 1, 2025
Link permanentny -
Kategorie:
Czytam, Oglądam, Seriale -
Tagi:
2025, felietony, panie
- Skomentuj
Kolejny tom, w którym bohaterowie mozolnie przemieszczają się z miejsca na miejsce, żeby dotrzeć do finału. Ale dla każdego finał oznacza co innego i wcale nie jest dla każdego oczywiste, czego trzeba dokonać; nie ma wulkanu i pierścienia do zniszczenia. Ciri na razie odzyskuje siły u pustelnika Vysogoty i odkrywa w starych księgach, kim jest i jaki kierunek powinna obrać, co jest o tyle trudne, że czyha na nią mnóstwo konkurujących ze sobą stronnictw, niektórzy chcą ją zabić, inni rozmnożyć - czy to w celu odzyskania Starej Krwi, czy to w celu sojuszu politycznego. Wiedźmin szuka druidów, zamiast tego znajduje elfa - proroka. Yennefer, po udanej ucieczce z sabatu czarodziejek, trafia na Wyspy Skellige i decyduje się na eksperyment, wyjaśniający, co przed laty naprawdę stało się z rodzicami Ciri. Zanim Ciri dotrze do tytułowej Wieży po dramatycznym i emocjonującym pościgu po lodzie, autor uzupełnia luki w fabule epizodami z uniwersum w narracji różnych postaci, trochę rys polityczny, trochę klimat socjologiczny.
Wadą “Sagi” jest to, że trzeba przeczytać skądinąd 5 świetnych książek, żeby w nagrodę dostać całą historię. Wadą, bo w przeciwieństwie do opowiadań, poszczególne tomy nie są samodzielne i nie widzę opcji, żeby sobie je losowo wyciągać z półki dla przyjemności czytania. A szkoda, bo i dialogi dobre, i bohaterowie pełnokrwiści, i świat świetny, zwłaszcza jak wolna akcja tutaj pozwoliła na dodanie trochę tła. Wiem, wiem, to nie do końca tak, że te książki były zaplanowane z linijką w ręku, ale tak jak opowiadania były uroczymi miniaturkami z okazjonalnym przymrużeniem oka, tak tutaj widać ogrom planowania i precyzję. I emocje, dużo emocji.
Inne tego autora tutaj.
#37
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday May 28, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, panowie, sf-f
- Skomentuj
Międzywojnie. Piękna Ada Kornicka przebiera między kawalerami, ale zamiast statecznego mecenasa wybiera lekkoducha Wiktora, wbrew woli brata i ojca. Sielanka kończy się szybko, bo Wiktor przyszedł po posag, a kiedy okazało się, że Kornicki senior zbankrutował, przestało być miło. Ada idzie więc do brata po “pożyczkę”, ten tańczy “a-nie-mówiłem” i wyśmiewa siostrę; rzecz kończy się tragedią - zastrzelonego brata po kilku dniach znajduje gospodyni, a Ada zostaje aresztowana i oczekuje na karę śmierci, chociaż okoliczności są co najmniej dwuznaczne. Mija 20 lat. Do Paryża jedzie młody Wolwicz, syn byłej żony zamordowanego Kornickiego juniora. Przypadkiem poznaje tam piękną Danielle, która okazuje się córką Ady i po śmierci matki chce oczyścić jej imię. Wraca i odkopuje stare dzieje, część ludzi zginęła, bo wojna, część zdziadziała, ale odnajduje mecenasa, który był obrońcą Ady przed laty. Finał następuje dość raptownie.
To zaskakująco ciekawy kryminał, z zaskoczeniem fabularnym, ale - poza próbą oddania degeneracji przedwojennego społeczeństwa - w zasadzie nie ma wiele realiów epoki PRL, kiedy dochodzi do rozwiązania tajemnicy sprzed lat.
Inne tej autorki.
#36
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday May 19, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, kryminal, panie, prl
- Skomentuj
Ojciec pił, matka się wściekała, ale jednak wybaczała. Do czasu, aż wyrzuciła ojca i zajęła się sobą. Narratorka, wychowana za ścianą rodzinnej walki z alkoholizmem, obiecała sobie, że ona tak nie. Ale jak tytułowa matrioszka, ma w sobie swoją córkę, matkę, babkę, prababkę i powiela te same wzorce, czy chce, czy nie chce. Zamień alkohol na narkotyki, awantury na ciche dni, zabijanie niepokoju pracą czy własnymi uzależnieniami, nieumiejętność utrzymania związku, dużo wody upłynie, zanim odkryjesz, że jesteś DDA.
Odcinając trudną warstwę treściową, nieustająco sprawia mi przyjemność samo czytanie frazy autorki. Popkultura splata się z traumą, logorea prowadzi do zaskakujących konkluzji, rozproszone, splątane myśli jakby pochodziły z mojej i pewnie nie tylko mojej głowy. Nie po fabułę czytam, bo fabuła jest tu mniej istotna niż próba zbudowania kobiety ze słów.
Inne tej autorki.
#35
Napisane przez Zuzanka w dniu Saturday May 17, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Angie wraca do rodzinnego miasteczka, żeby pomóc matce i siostrom prowadzić rodzinną restaurację; interes nie idzie dobrze po śmierci ojca. Nie jest to jednak powrót triumfalny, bo Angie właśnie się rozwiodła. A rozwiodła się nie dlatego, że przestała kochać swojego cudownego męża Conlana, tylko ich miłość nie wytrzymała lat starań o dziecko i nieudanej adopcji. Szybko pojawia się drugi wątek - 17-letnia Lauren szuka pracy, żeby nie straciły z matką mieszkania. Matka nie pomaga, bo jest nie dość, że ma kiepski etos pracy (czytaj: rzadko pracuje), podejmuje ryzykowne decyzje w kwestiach damsko-męskich, to jeszcze jest alkoholiczką, wszystko ląduje na ambitnej Lauren. Jedyną nadzieją dziewczyny jest pełne stypendium na prestiżowej uczelni, najchętniej blisko jej ukochanego Davida. Do tego czasu musi pracować i przy okazji rozpaczliwych prób znalezienia zatrudnienia trafia na Angie. Obie kobiety się zaprzyjaźniają, a Angie zaczyna Lauren matkować. Ale wszystkie plany dziewczyny idą w piach, kiedy okazuje się, że Lauren jest w przypadkowej ciąży. Matka się od niej odwraca, a Angie - sama z traumą braku dziecka - staje przed ciężkimi decyzjami.
Na plus - doskonale się czyta, wchodzi w dwa wieczory. Ale to chyba tyle, bo reszta książki to klisza na kliszy, takie połączenie erotycznego harlequina i Hallmarku. Biedna, ambitna dziewczyna i bogaty, rozpaskudzony chłopak. Niemożność zajścia i utrzymania ciąży kontra wpadka od jednego stosunku bez zabezpieczenia (oczywiście wina dziewczyny, bo się zgodziła). Rodzinna restauracja z cudowną atmosferą, która szybko staje się najbardziej uczęszczana w miasteczku, sceny wspólnego gotowania i mazania sobie nosa mąką. Ukradkowe spotkania z mężem po rozwodzie. Przedkładanie czyjegoś dobra nad swoje. Nastolatka w niechcianej ciąży i pragnąca macierzyństwa opiekunka. Cudowne zbiegi okoliczności. Mogłabym wypełnić kartę bingo ze spokojem. Nie jest źle, jeśli potrzebujecie jakiegoś guilty pleasure, to wpada w tę przegródkę. Ale tak na raz.
Inne tej autorki.
#34
Napisane przez Zuzanka w dniu Wednesday May 14, 2025
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2025, beletrystyka, panie
- Skomentuj