Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Oglądam

Filth

Policjant z Edynburga, Bruce, chce dostać awans, żeby zaplusować u wybrednej małżonki. Zabiera się jednak do tego dość niekonwencjonalnie, bo zażywając całą gamę narkotyków, współżyjąc z przygodnie poznanymi partnerkami (w tym zatrzymaną nieletnią[1]) i żonami swoich kolegów, na których też donosi albo których szkaluje. Ma rozwiązać sprawę morderstwa studenta z Japonii, zabitego w metrze, czego świadkiem była prawdopodobnie jego żona, którą - z nieznanych powodów - pomija w dokumentach śledztwa. Miejscami slapstikowa komedia przeradza się w psychodeliczną, brutalną podróż, w której nie wszystkie wydarzenia są takie, jakie narrator - Bruce - ujawnia.

Oczywiście trzeba zacząć od tego, że film powstał na podstawie książki Irvine'a Welsha, twórcy "Trainspotting" i autora Sekretów sypialni mistrzów kuchni, co wyjaśnia i Edynburg, i narkotykowe tripy bohatera, i - finalnie - deliryczną warstwę historii. Dla fanów (fanek) McAvoya - obowiązkowy.

[1] Oczywiście pod warunkiem, że - w przeciwieństwie do Clintona - traktujemy pożycie oralne jako coś bardziej zobowiązującego niż całus w policzek.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 22, 2017

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Skomentuj


Man in the High Castle / Paranoid

1962. Niemcy i Japonia wygrały II wojnę światową, w wyniku czego Stany Zjednoczone zostały podzielone na trzy części - Zachód to Japońskie Stany Pacyfiku, Wschód - Wielka Nazistowska Rzesza, a gdzieś po środku jest Strefa Neutralna. Juliana, młoda mieszkanka San Francisco, przypadkiem wplątuje się w przemytniczą akcję Ruchu Oporu. Dostaje od przyrodniej siostry, zamordowanej chwilę potem przez tajną policję, taśmę z tajemniczym filmem, pokazującym zupełnie inną rzeczywistość, w której wojna zakończyła się przegraną Nazistów. Nie jest w stanie wrócić do swojego życia, zwłaszcza że policja osacza ją i jej bliskich. Rusza do Strefy Neutralnej, żeby odkryć, kim jest zbierający te filmy Pan z Wysokiego Zamku i skąd się biorą. Dookoła Juliany plącze się kilka innych wątków - Joe Blake z Nowego Jorku wiezie również taśmę do Strefy Neutralnej, wpływowy dostojnik Rzeszy, Obergruppenführer Smith ze swoją rodziną żyje nową American Way of Life na przedmieściach NJ, narzeczony Juliany, Frank, po utracie rodziny decyduje, że również włączy się do Ruchu Oporu, a japoński Minister Handlu, pan Tagomi, podczas medytacji jest w stanie przenieść się do alternatywnej rzeczywistości.

Nie mogłam zweryfikować treści, bo WTEM okazało się, że nie mam akurat tej książki na półce. Ale luźne wspomnienia z lektury (bo czytałam, tak? chyba?) sugerują raczej inspirację niż związek fabularny. Co jest niezaprzeczalnie, to doskonale oddana atmosfera paranoi i narastającej nierealności, w której bohaterowie powątpiewają w to, co widzą. Owszem, całość (na razie dwa sezony, trzeci w planach), nieco się wlecze, wielowątkowość i wprowadzenie dużej polityki niespecjalnie pomaga, ale i tak warto obejrzeć nawet tylko dla fantastycznej scenografii, która w widoki San Francisco, Nowego Jorku czy Berlina wbudowuje drobnymi zmianami całkiem nowy świat.

Paranoid z kolei to angielski, jednosezonowy, kryminał. W prowincjonalnym miasteczku ktoś brutalnie zabija lokalną internistkę, na placu zabaw, w tłumie rodziców, na oczach jej małego synka. Podejrzenie pada na schizofrenika, który niedługo potem zostaje znaleziony martwy. Barwna ekipa policji - Nina, pod 40-tkę, właśnie rzucona przez narzeczonego, z którym bardzo chciała mieć dziecko (bo zegar tyka), Alec, młody, ambitny i elokwentny, choć dość prostolinijny przystojniak oraz Bobby, zgorzkniały 50-latek z atakami paniki, łatanymi łykaniem garści tabletek - nie biorą najprostszych wyjaśnień jako właściwych, tylko szukają odpowiedzi, mimo że śledztwo często prowadzi w ich życie prywatne oraz zdecydowanie wykracza poza skalę lokalną.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela kwietnia 2, 2017

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 3


Clueless

Znęcona bombową (choć dość eklektyczną - Brittany Murphy, Alicia Silverstone, Paul Rudd, Donald Faison) obsadą obejrzałam, no i nie porwało mnie. To przeraźliwie miałki pamiętnik 16-latki o dźwięcznym imieniu Cher, córki wziętego adwokata, której największym zmartwieniem jest to, czy ubrała się wystarczająco wystrzałowo. Kiedy okazuje się, że ma dostać słabszą ocenę z jednego z przedmiotów, decyduje się na "dobry uczynek" - rozkochanie w sobie dwójki nauczycieli, żeby zmiękczyć nauczyciela i podnieść ocenę bez wkładania w to pracy. Oczywiście plan działa, podobnie jak zrobienie z nowej, nijakiej koleżanki jednej z bardziej popularnych w szkole. O zgrozo, koleżanka okazuje się bardziej popularna od Cher, a kolega, z którym ją swatała, woli od swatanej damy właśnie Cher. Kiedy okazuje się, że koleżanka kocha się w jej przyrodnim (przez kolejne śluby ojca, nie przez geny) bracie, a Cher nie zdaje na prawo jazdy i nie udaje jej się egzaminatora przegadać, odkrywa, że musi przewartościować swoje życie (och!). W finale, w głębokim monologu wewnętrznym z przerwą na zakupy w butiku, oczywiście odkrywa, że sama się kocha w swoim przyrodnim bracie, na szczęście z wzajemnością.

Już po obejrzeniu doczytałam, że jest to luźna adaptacja "Emmy" Jane Austen, co wyjaśnia pretekstową fabułę, brak jakiegokolwiek drugiego dna i choćby śladu ironii i drewniane postaci.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek marca 14, 2017

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 3


Most nad Sundem (Broen/Bron)

Na moście łączącym Danię i Szwecję gaśnie światło, a chwilę potem dokładnie na granicy między dwoma krajami pojawia się ciało zamordowanej kobiety (a w zasadzie dwie połówki różnych ciał). Błyskawicznie tworzy się międzynarodowa ekipa śledcza - Saga Noren ze Szwecji i Martin Rohde z Danii współpracują, żeby odkryć, kto stoi za tym morderstwem i powiązanymi z nim kolejnymi zbrodniami. W sezonie drugim Saga i Martin rozwiązują sprawę eko-terrorysty, a w trzecim Saga z nowym współpracownikiem z Danii szuka mordercy-artysty, który reżyseruje swoje zbrodnie na podstawie tytułów obrazów z pewnej kolekcji sztuki. I jakkolwiek sprawy są w każdym sezonie bardzo rozbudowane, tak integralną częścią serialu jest życie policjantów, gęsto przeplatające się z prowadzonymi śledztwami. Saga ma (prawdopodobnie) Zespół Aspergera - nie kłamie, jest praworządna (nie czuje nic niewłaściwego w tym, że zgłasza wykroczenie swojego kolegi z pracy), nie zwraca uwagi na opinię otoczenia, robi to, co uważa za słuszne; empatia to dla niej puste pojęcie, podobnie jak ironia, dyplomacja i konwenanse. Jest świeża (wiadomo, do pewnego momentu, potem może nużyć) i stanowi świetny kontrast do jowialnego, przyjacielskiego Martina, który dużo załatwia po koleżeńsku, nieoficjalnie i nie zawsze zgodnie z literą prawa.

Uwielbiam skandynawskie kryminały za ich nieoczywistość zarówno w kwestii bohaterów, jak i rozwiązań fabularnych. Podobnie jak w "Marcelli" scenariusz tworzył Rosenfeldt, który nie przejmuje się tym, że widz może być wrażliwy albo że policjant powinien być sympatyczny (i nie tylko). Dodatkowo ciekawa jest scenografia i warstwa graficzna - zgaszone kolory, w zasadzie brak słońca, ciemne, klaustrofobiczne wnętrza, zwykli, brzydcy(!) ludzie.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 26, 2017

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 5


Arrival / Dziewczyna z pociągu

Dziewczyna z pociągu (tu fabuła) filmowo niczym nie zaskakuje, bardzo przyzwoicie zrealizowana, ładnie poprowadzona akcja. Owszem, w książce było więcej zwrotów akcji, kilka wątków pociągnięte szerzej, ale ekranizacja nie rozczarowuje.

Za to "Arrival"... Na Ziemi lądują Obcy. Najpierw oczywiście skrzywiłam się, że lądują w Stanach Zjednoczonych, ale to tylko jeden z 12 wątków przylotu, bo wylądowali też w innych 11 miejscach globu. Każdy kraj próbuje dogadać się z gośćmi, ale łatwo nie jest - to siedmiomackowe głowonogi, zanurzone w płynie, wydające wielorybie dźwięki. Zatrudniona przez amerykańską armię lingwistka Louise rozpoczyna mozolną pracę z Obcymi, natykając się na utrudniające wszystko wojskowe procedury, za wsparcie mając jedynie kolegę-fizyka. Dodatkowo sytuacja globalna się zaognia, bo wielkie mocarstwa - Chiny, Rosja, Afryka - poważnie rozważają atak, zaniepokojeni przebłyskami komunikacji ujawniającymi takie słowa jak "broń". Louise odkrywa język pisany Obcych, a jednocześnie śni dziwne sny-wspomnienia o swojej córce i mężu.

Jaka to jest piękna historia o semantyce i komunikacji! Elegancka, nie przegadana, mądra. Bogata wizualnie - Obcy są naprawdę Obcy, a technika - chociaż chropawa - sugeruje całkiem nowy poziom rozwoju. Zostałam z materiałem do przemyśleń o tym, czy w świecie zdeterminowanym wiedzą o przyszłości pozostaje opcja wolnego wyboru.

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 12, 2017

Link permanentny - Kategoria: Oglądam - Komentarzy: 4


Marcella

Marcellę, niepracującą i wychowującą[1] dwójkę dorastających dzieci, zostawia mąż. Trauma, blackout, krew na kostkach rąk i brak świadomości, co zaszło. Żeby zapomnieć o tym, a także z powodu nierozwiązanej sprawy z przeszłości, Marcella wraca do pracy w policji. Nie jest tak fajnie, jak chciała - szef zleca jej zadania dla zwykłych "krawężników", nikt nie chce słuchać jej teorii o zbrodniarzu, który grasował kilka lat temu i znowu uderzył, a dodatkowo znika kochanka męża. Teoretycznie dobrze, ale Marcella w przebłyskach pamięta, że odwiedziła ją tuż przed zniknięciem (co potwierdza zapis z monitoringu), a poranione ręce świadczą o tym, że coś gwałtownego zaszło. Przez cały sezon życie prywatne policjantki i prowadzona przez jej ekipę sprawa seryjnego mordercy przeplatają się aż do mocnego finału.

Usłyszałam głos, że Marcella to taka żeńska wersja Luthera i coś w tym jest. Marcella stosuje się do litery prawa tam, gdzie jej wygodnie, a gdzie nie - to nie (a do tego nosi obłędną parkę). Scenarzyści[2] miotają akcją dość drastycznie[3], nie jest to serial dla młodych rodziców, ale zawiera nieco miłej dla oka golizny (niestety Jamie Bamber raczej chodzi ubrany).

[1] No, powiedzmy - może w Wielkiej Brytanii wysłanie dzieci do szkoły z internatem to wychowanie, dla mnie niekoniecznie.

[2] Współtwórcą serialu jest Rosenfeldt, o którym wiadomo, że nie pieprzy się w tańcu.

[3] Chociaż kilka sytuacji nie do końca jest wyjaśnionych, np. sprawa brata taksówkarza.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek stycznia 31, 2017

Link permanentny - Kategorie: Oglądam, Seriale - Komentarzy: 5