Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Moje miasto

O tym, jak dobrze zacząć dzień

To, czego mi mocno brakło w pandemii, to śniadania poza domem (jeśli już mówimy o #problemypierwszegoświata). Na wynos ciężko, bo większość rzeczy śniadaniowych powinna być raczej świeża i ciepła, chyba że zimny bufet, a i wtedy fajnie, jak można wybrać i żeby było na porcelanie, a nie w styropianie. Niestety kilka miejsc zniknęło bezpowrotnie (Le Targ, Razowa), kilka zrezygnowało w ogóle z opcji śniadaniowej, pozostając przy lanczach i posiłkach bardziej konkretnych (Republiko Róż, wróć z bufetem!). Jak to mówią vlogerzy, without further ado, przejdźmy do moich typów na leniwy poranek. Ha, kłamałam, jeszcze dopisek - nie, nie chodzę na śniadania do restauracji codziennie, nie chodzę nawet co tydzień, poniżej to zdjęcia i doświadczenia zebrane od czerwca, kiedy można było w ogóle pójść na śniadanie i było na tyle ciepło, że mi się chciało rano wyjść z domu. I tak, zdaję sobie sprawę, że akurat kwestie śniadaniowe łatwo jest opędzić niskim kosztem w domu i robię to przez 95% czasu, ale z wiekiem moim ulubionym jedzeniem jest takie, które ktoś mi zrobi i poda, za co chętnie zapłacę. Chętnie poznam Wasze typy, jeśli gdzieś bywacie na śniadaniach w Poznaniu (a i w innych miastach, może nabiorę chęci na wycieczkę).

Moim niekwestionowanym liderem jest Projekt Wilson, mieszczący się w przepiękniej kamienicy na rogu Matejki i Siemiradzkiego. Można w środku, można w mini-ogródku, nawet jak jest nieco chłodniej (otulając się kocykiem). Menu jest bogate - jajka, klasyczne zestawy śniadaniowe, bogate kanapki, naleśniki i, pardon le mot, pankejki, na zimno i na ciepło. Miejsca nie jest za dużo, aczkolwiek zawsze udawało się wejść bez rezerwacji. A, i śniadania wydawane są dość długo, dopóki się nie wyczerpią składniki.

Projekt Kuchnia znajdziecie na Dziedzińcu Starego Browaru. Można w środku, można pod zadaszeniem dziedzińca, wada jest taka, że potrafi przewalać się tłum ludzi. Śniadania bogate, acz dostępne do 12:30.

O Ptasim Radiu pisałam kilka razy, kiedyś bywałam często, zwłaszcza że śniadaniowe menu obowiązywało do 22:30, teraz jest już limitowane do przedpołudnia. Trochę mniejszy wybór, ciężko jest znaleźć coś do bezwarunkowego zaakceptowania przez córkę (a rozmawiamy o poziomie, że naleśnik może być, ale żeby nie był pomazany sosem, sos może być obok), ale mam sentyment i herbata pyszna.

W Czarnym Mleku zaczęłam bywać, bo przez dwa lata mieściła się nieopodal szkoła córki, zdarzało mi się wpaść na szybkie śniadanie przed pracą. Raczej proste, bardziej w kierunku słodkiego, ale nie tylko ciasto. I kawa dosko.

Wreszcie Parle Pattiserie - za pierwszym razem się odbiłam z braku miejsca, za drugim razem już przezornie zarezerwowałam stolik wcześniej. Śniadania bogate i świetne, można kupić francuskie pieczywo i słodycze. W środku dość głośno, bo miejsce nie za duże, można na stoliku od ulicy, co jest nieco surrealistyczne, jako że rzecz się mieści przy Gruwaldzkiej.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek września 27, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: stary-browar - Komentarzy: 6


Sejf jest za obrazem

[5.09.2021]

Przerywam na chwilę czeską fotorelację (bo to jeszcze nie koniec, a dodatkowo czeka i Berlin) na korzyść wystawy, która mnie niesamowicie ucieszyła. W Starym Browarze w Galerii na Dziecińcu od 1 września można oglądać obrazy artysty zwanego Noriakim. Tym od czarno-białych Panów Peryskopów, które można znaleźć na wielu poznańskich murach (patrz na koniec notki). Na wystawie są obrazy czasem bardzo różne od sztuki ulicznej, sporo jest monochromatycznych kolorystycznie, ale są i kolorowe, w tym moja ulubiona seria miejska. Z połowę mogłabym z przyjemnością powiesić w domu i nie, nie pytajcie, czy już powiesiłam ten obraz, co to go kupiłam zimą. Wystawa jest niedroga, w gratisie można dostać na rękę (albo na bilet) stempelek z Peryskopem. Idźcie koniecznie.

GALERIA ZDJĘĆ; miejskie scenki z Panem Peryskopem: 2020 i 2021.

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek września 9, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: sztuka, muzeum, stary-browar - Skomentuj


Igerspoznan Photowalk - Giant Office

[17.07.2021]

Te, co obserwują mnie na Instagramie (no ale jak to, nie wiedziałyście, że mam Insta?), zapewne oczekiwały, że pojawią się zdjęcia z Czech, albowiem byłam w Czechach. Dojdziemy do tego, ale zanim, wrócę jeszcze do połowy lipca, kiedy to udało się po prawie dwóch latach spotkać z inspirującą ekipą z @igerspoznan_, która ma wtyki w całym mieście i można wejść w miejsca, gdzie zwykle nie można. Do punktów obserwacyjnych z widokiem na miasto mogę dołączyć biurowiec Giant Office na Głogowskiej, z którego tarasów widać Dębiec, Grunwald i Centrum. Sam biurowiec jest też inspirującym miejscem do zabawy z fotografią - cegła, szkło, dużo geometrii i zabaw z perspektywą.

Korzystając z #instameet_giantoffice możecie zobaczyć zdjęcia innych fotografów, nie tylko z Poznania. Bardzo lubię obserwować, jak różnie ludzie patrzą na tę samą przestrzeń. Nie ma dwóch takich samych zdjęć, nawet jeśli każdy staje w tym samym miejscu.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 14, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: photowalk, korona-poznania - Skomentuj


Niech żyją fyrtle

[18.07.2021]

Do wakacji jeszcze wrócę, ale spieszę donieść, że jeszcze do niedzieli 1.08, w Starym Browarze można obejrzeć świetne plakaty reklamowe poznańskich fyrtli - od mojego Zielonego Dębca, przez Fabianowo do Winograd. Są wszechobecne dziki, na Wildzie mieszka obowiązkowo szatan, na Żegrzu mozaika blokowych okien, na Naramowicach żartobliwie widać latami obiecywany tramwaj. Jak się wstrzelicie, to można zabrać ze sobą darmowe pocztówki, niestety szybko znikają. Więcej o wystawie na stronie Starego Browaru.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 27, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tagi: sztuka, stary-browar - Skomentuj


Poznań Pride 2021

[3.07.2021]

Mnóstwo koloru, podobno 7 tysięcy pięknych ludzi na ulicach, brak nienawiści dookoła, ludzie machający z okien. Młodzież, mimo pewnej niechęci - wszak trzeba wyjść z domu, abominacja - pobrała chętnie tęczową chorągiewkę i przespacerowała się po Poznaniu, nieustająco dziwiąc się, że komuś przeszkadza chłopak z makijażem albo dziewczyny trzymające się za ręce. A ja spotkałam zaskakująco dużo znajomych oraz C., z którą się nie widziałam od chyba z przed (sprzed?) pandemii.

GALERIA ZDJĘĆ.

PS Bo zapomniałam - zdecydowałam się na spacer w tłumie, choć na świeżym powietrzu, bo jestem już po drugiej dawce szczepienia. Duża ulga psychiczna, mimo że i tak wiem, że mogę zachorować.

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek lipca 12, 2021

Link permanentny - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Tag: pride - Skomentuj


O spacerach zorganizowanych - postmodernizm w Poznaniu

[19.06.2021]

Sobota, upał i - jak to się w Poznaniu mówi - klara daje. 6 tysięcy kroków #pieszopomieście z Kubą Głazem, który w ramach miejskich spacerów organizowanych przez SARP opowiadał - a opowiadać umie, doświadczeni słuchacze Radia Afera wiedzą, o czym mówię - o nieco zaniedbanym kawałku historii Poznania, czyli postmodernizmie bujnych lat 90. Od Zwierzynieckiej do Targów i pawilonu WTC[1], przez Sheraton do Akademii Muzycznej, przez pasaż między 27 Grudnia a Świętym Marcinem i kolejny między Świętym Marcinem a Taczaka (niestety, trasa zakończona zawrotką ze względu na fetysz grodzenia i odcinania przestrzeni publicznej), z Piekar na plac Wiosny Ludów, gdzie Kupiec Poznański i dawny budynek z lodami od Brody. Zabawnie czasem wypada porównanie planów i konkursów z finalnymi realizacjami, gdzie estetyka i założenia to jedno, a kosztorys drugie. Architekci z pracowni Klimaszewska i Biedak opowiadali o wyzwaniach z wprowadzeniem czerwonej cegły w tkankę miejską i o potyczkach z pewną konserwatorką zabytków. Yours truly zapisała się niechlubnie u prowadzącego, dzieląc się bez skrępowania myślą, że jednak od dzikiego parkingu pod Collegium Novum czy Teatrem Polskim wolałaby widzieć cokolwiek, czy to będzie trawnik z ławkami czy nawet biurowiec Liebeskinda; niechlubnie, bo prowadzący był przeciwnego zdania. Bardzo przyjemny spacer, chociaż trasę zdecydowanie lepiej przejść, jak nie jest tak gorąco.

ul. Zwierzyniecka, budynek mieszkalno-usługowy MTP, budynek WTC Aula UAM (przykład nie-pomo) Podwórze hotelu Sheraton i Bałtyku z elementami wystawy Katarzyny Kozyry Akademia Muzyczna Gwarna / Pod Kaponierą Łącznik między 27 Grudnia a Świętym Marcinem Łącznik między 27 Grudnia a Świętym Marcinem, detal i plan ogólny Piekary, zza robinii wystaje budynek mieszkalno-usługowy Łącznik między 27 Grudnia a Świętym Marcinem, detal i plan ogólny plac Wiosny Ludów z niesławnym Narożnikiem im. Pieczonego Kurczaka Piekary 6 / Piekary 19 Sheraton i Concordia, postmoderna i secesja

[1] Tu smutno-zabawna historyjka o tym, że 11 września 2001 ówczesny rednacz jednej z poznańskich gazet, usłyszawszy o samolocie wbijającym się w WTC, miał posłać w te pędy fotoreportera na Grunwaldzką, skądinąd niegłupio, bo to prawie że trasa nalotowa na Ławicę. Ale kilkanaście minut później go zawrócił.

GALERIA ZDJĘĆ.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 9, 2021

Link permanentny - Tagi: zbudowane, photowalk, sarp - Kategorie: Fotografia+, Moje miasto - Skomentuj