Więcej o
Czytam
Adam podjeżdża swoją ciężarówką pod prowincjonalny bar, spotyka tam Polly, rudą kobietę z ramionami spalonymi słońcem, również przejazdem. Niezobowiązująca rozmowa, oboje meldują się w pobliskim motelu i decydują się zostać. Zaczynają pracować w barze - ona jako kelnerka, on jako kucharz. Zaczynają się zaprzyjaźniać, w pewnym momencie to przeradza się w gorący romans. Brzmi jak banalna historia, ale w retrospekcjach wychodzi, że Polly (dawniej Pauline) uciekła od męża i małej córki, a wcześniej odsiedziała część wyroku za zabójstwo męża. Adam z kolei nie znalazł się w miejscowości przypadkowo, tylko na polecenie kogoś z przeszłości Polly usiłował wyśledzić, gdzie kobieta trzyma nielegalnie uzyskane pieniądze. On wie, ale nie wie, ile ona wie i co może przed nią ujawnić. Ona nie wie, ale może się domyślać, że Adam też nie jest tym, za kogo się podaje. Plus dookoła są ludzie, którzy chcą Polly zaszantażować albo skrzywdzić.
Niby rekomendacja od Gillian Flynn na okładce, ale obiecane zaskakujące zwroty akcji nie są aż tak zaskakujące. Powoli wyjaśniane tajemnice obojga, motywacje Polly i jej dramatyczna historia, udział Adama w całej sprawie, owszem, buduje jakąś atmosferę, ale finał nie jest specjalnie spektakularny. Kiedy wreszcie wyjaśniają się motywy Polly, bohaterka nie okazuje się żadnym geniuszem podstępu, tylko zwyczajną osobą, próbującą czasem nieudolnie wyjść z paskudnej sytuacji.
#58
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 17, 2024
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2024, kryminal, panie
- Skomentuj
Romy jest transportowana do swojego docelowego więzienia. Ma wyrok podwójnego dożywocia, najwcześniej za 37 lat może się starać o skrócenie wyroku, ale i tak nie wyjdzie na wolność. Gordon jest nauczycielem, los zdecydował, że uczy więźniarki. Trafia do tego samego więzienia, co Romy i nawiązuje się między nimi nić sympatii. Mały synek Romy został pod opieką jej matki, ale w trakcie odsiadki kobieta dowiaduje się, że jej matka zginęła w wypadku, a dziecko trafiło do opieki instytucjonalnej. Usiłuje więc zrobić wszystko, żeby upewnić się, że nie dzieje mu się krzywda. A jako więźniarce nie przysługują jej w zasadzie żadne prawa - nie ma pieniędzy, może dzwonić tylko do abonentów jednej sieci, miała obrońcę z urzędu, który po sprawie umył ręce, prosi więc Gordona o wsparcie.
I brzmi to jak materiał na historię z happy-endem, ale to się nie stanie, bo to beletryzowana opowieść o patologiach systemu prawnego i więziennictwa w USA. Dożywocie za sfałszowanie czeku (trzecie przewinienie po dwóch krótkich odsiadkach), podwójne dożywocie za zabójstwo w zasadzie w obronie własnej (ale na niekorzyść bohaterki świadczy to, że była striptizerką, a stalkujący ją natarczywy klient skutecznie udawał weterana), nieustająco aktualne problemy z klasyfikacją osób niebinarnych lub w tranzycji, wysokie wyroki dla osób bez sensownego prawnika i brak jakiejkolwiek resocjalizacji, z dodatkowymi karami już w więzieniu. Nie jest to książka równa - dobitna i mocna historia Romy punktowana jest niezbyt istotnymi wspomnieniami skorumpowanego policjanta, kochanka jednej z więźniarek, skazanej na karę śmierci oraz przeintelektualizowanymi przemyśleniami Gordona o samotności, życiu w dziczy i lekturach (wspomnienia Unabombera, który odizolował się od społeczeństwa i zachwycał naturą).
#57
Napisane przez Zuzanka w dniu środa sierpnia 7, 2024
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2024, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Tak jak inne książki Szwai dają się czytać mimo okazjonalnych głupotek, tak w przypadku tej mogę tylko podsumować, że przesłuchałam, żebyście nie musiały.
Szczecin, o tyle istotne, że bawiąc-uczyć jest o mieście i okolicach. Piotr właśnie rozwiódł się z wiarołomną żoną żoną, z którą był tylko dla dobra dorastającej córki. Podczas spaceru po finalnej rozprawie spotyka przypadkiem Maję, niepozorną choć niebrzydką pracownicę muzeum, zaczynają się spotykać, chociaż Maja nie zaprasza go do siebie. Wtem na jego progu pojawia się 17-letni syn, o którym nie wiedział; owoc jego dłuższego romansu z Bunią, znajomą z chóru[1]. Po pewnym wahaniu przygarnia młodego, rozumie oczywiście przyjaciółkę, która zdecydowała się do czasu nie wyznawać nikomu - mężowi, kochankowi i dziecku - prawdy. Sytuacja się komplikuje, kiedy okazuje się, że młody jest homoseksualistą i wprowadza się do Piotra również jego chłopak, relegowany student, a już na dobicie tajemnica Mai to matka z postępującą demencją.
Nie akceptuję niektórych poglądów w literaturze, nawet jeśli sprzedawane są jako humor, zwłaszcza jeśli autorka jest kobietą i wciska je swoim bohaterom. Piotr ocenia wszystkie kobiety pod kątem ich atrakcyjności, narzeka, że Maja nie nosi szpilek i krótkich spódnic oraz makijażu, bo jakże przyjemniej mu by się na nią patrzyło. Pojawiają się szybkie oceny typu “wyglądała inteligentnie, więc nie jest sprzataczką” czy “to nie wina tych kobiet, że brzydkie”. Rozkminy o związkach homoseksualnych przyprawiły mnie o ból głowy od przewracania oczami, bo po co się chłopcy mają zabezpieczać, dziecka z tego nie będzie. Zgniłą wisienką na czubku jest zabawna anegdotka, jak to wspomniany student prawa został zawieszony za udawaną rozprawę sądową niepłacącego alimentów mężczyzny, w której weseli studenci skazali go na kafkowską śmierć (“przyjdą po pana kiedyś i rozstrzelają”). Idę po igłę i nitkę, zszyję sobie zerwane ze śmiechu boki.
[1] Tak, ponieważ żona go zdradzała, poczuł się oczywiście rozgrzeszony ze swoich przygód, które miewał w czasie małżeństwa, czy to ze wspomnianą Bunią, czy układ FWB z podwładną.
Inne tej autorki.
#56/#4
Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 5, 2024
Link permanentny -
Kategorie:
Słucham (literatury), Czytam -
Tagi:
2024, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Lola, zwana przez ojca Lolitką, mieszka na wsi przy gierkówce. Dwie izby w domu wymurowanym przez dziadka i zaborczo chronionym przed nowoczesnością - woda w studni, wychodek na podwórku, codziennie trzeba rozpalić w piecu, żeby zagrzać wodę. W kuchni dziadek i babcia, w pokoiku rodzice, Lola ucieka na strych, chyba że zimno, to śpi kątem u rodziców. Wiejska szkoła, do której trzeba dojechać, zimno czy ciemno, łączone klasy, bo za mało dzieci po wioskach. Brudno i ubogo, Lola marzy o nowych rzeczach, żeby nie udawać, że jedna z dwóch wyprasowanych bluzek jest elegancka, marzy też o zjedzeniu czegoś innego niż bieda-żurek. Ojciec portier w fabryce papieru, hobbystycznie wypycha zwierzęta i już za pieniądze robi innym remonty, kiedy zdarzają mu się chwile trzeźwości. Załamana swoim życiem matka, uciekająca w sen i samotność. I nie, rzecz się nie dzieje w latach 60., Lola jest prawie moją równolatką. Ojciec odsiadujący w areszcie za ucieczkę z wojska, Czernobyl, samotny miesiąc w szpitalu, bo matka nie ma jak przyjechać ze wsi, zagrażający pedofil, morderstwo ciotki, pierwszy wyjazd na kolonie, gdzie do Loli dociera, że jest społecznym dzikusem, bo grać w karty (w tysiąca) nauczyła się w domu.
To nie jest jednak książka rozliczeniowa, bo mimo dramatycznych wydarzeń narratorka szuka we wszystkim magii i koloru. Żyje w świecie marzeń, gdzie zwyczajne wydarzenia - nawet mgła za oknem - są preludium do czegoś specjalnego, nawet jeśli finalnie nic się nie wydarza. Robi to, co robiła normalna nastolatka w latach 80. - układa kwiatki pod szkłem (u mnie to się nazywało “sekrety”), czyta Świat Młodych i książki z biblioteki. Owszem, widać, że nie wszystko jest w porządku: ma picę - zjada wapno ze ścian, nitki i inne drobne rzeczy, zaczyna się samookaleczać, ale lekarz szczęśliwie to wychwytuje. Najciekawsze chyba są nieledwie etnograficzne obserwacje świata wiejskiego, nie do końca rozumie, co się dzieje, ale przyjmuje wszystko jako normalność, po prostu tak jest świat zbudowany. Mam wrażenie, że podobne wątki pojawiały się w “Gugułach”, klimatycznie na pewno obie książki są podobne.
Inne tej autorki.
#55
Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 3, 2024
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2024, beletrystyka, panie
- Komentarzy: 1
Zbliża się premiera sztuki, która ma być opus magnum Ammy, czarnej reżyserki teatralnej z Londynu - opowieść o legendarnych wojowniczkach-lesbijkach z Dahomeju. Ale to pretekst do opowiedzenia 12 historii czarnych kobietach i osobach LGBT+, które czasem pretekstowo łączy osoba Ammy. Każdą z części można traktować jak niezależne opowiadania o losach czarnych w różnych czasach, czasem jednak są wzajemnie komplementarne, np. pokazują życie teściowej i jej synowej, matki i córki czy wreszcie w finale łącząc ze sobą więcej bohaterek niesamowitym zbiegiem okoliczności. Trochę przypominało mi to zbiór opowiadań Joanny Bator, tyle że tu jednak powiązania prowadzą do finału. Niektóre historie są wzruszające, inne budujące, niektóre dramatyczne, w większości feministyczne, we wszystkich jednak podmiotem są osoby czarne, zwykle pozostawiane jako statyści czy drugi plan.
Widziałam zachwyty tłumaczeniem i stylem, nie będę się wypowiadać w kwestii zróżnicowania mowy bohaterek, ale na litość, dzieci w szkole nie kłują się KOMPASEM, tylko CYRKLEM, natomiast co do stylu… Wierzę, że brak wielkiej litery na początku, a kropki na końcu zdania, usunięcie oznaczenia dialogów czy podział akapitów na nieregularne wersy ma w zamyśle jakieś znaczenie, ale jest ono dla mnie ukryte, a przez to czytało się dość ciężko, czasem musiałam wracać, żeby zrozumieć, kto co powiedział.
#54
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 28, 2024
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2024, beletrystyka, panie
- Skomentuj
Jak całkiem wkręciłam się w rozterki miłosne Lary Jean w pierwszym tomie, gdzie niechcący wyszła na jaw jej miłość do sympatycznego sąsiada Josha, eks-chłopaka siostry i najładniejszego ciacha w szkole, Petera, tak kolejne książki cyklu nie wnoszą wiele więcej. W drugiej części związek Petera i LJ jest zagrożony wrednymi akcjami byłej dziewczyny, Genevieve, która nie waha się opublikować intymnego filmiku pary w jacuzzi i bez przerwy wchodzi między bohaterów. Dodatkowo odzywa się adresat trzeciego listu miłosnego, John Ambrose, dawny przyjaciel Petera i okazuje się, że też się w LJ kochał, więc wchodzimy znowu w miłosny trójkąt między spokojnym, uroczym Johnem a kapryśnym, ale przystojnym Peterem. Tom trzeci to głównie rozterki Lary Jean w kwestii wyboru uczelni, bo nie dostała się na tę samą, co Peter oraz planowanie ślubu owdowiałego ojca, nieco na przekór najstarszej siostrze.
Tak, to są przyjemne młodzieżówki, takie “grzeczne” - Lara wprawdzie raz się upija, ale to dla niej nauczka, zostaje podejrzana podczas namiętnego pocałunku i walczy z famą puszczalskiej, rozważa pierwszy raz z ukochanym, ale finalnie (spoiler alert) w książce do niego nie dochodzi. Miło się czyta, bo to taka celebracja codzienności - rozmowy z siostrami, pieczenie ciast, klejenie scrapbooków, wolontariat w domu spokojnej starości. Ale są zwyczajnie nudne, całość dałoby się skomasować w jeden tom.
Inne tej autorki.
#52-53
Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 24, 2024
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2024, mlodziezowe, panie
- Skomentuj