Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Mariusz Czubaj - Kołysanka dla mordercy

Rudolf Heinz podleczył sobie reumatyzm, ale z kolei przestało mu się układać i z synem-studentem, i w pracy, z szefem-palantem. Oddala się więc szybko do Warszawy na prośbę swojego kolegi, żeby pomóc w sprawie tak na oko seryjnego zabójcy. Ofiarami są bezdomni menele, kręcący się po obrzeżach miasta, ale jeden z nich okazuje się być dawnym ochroniarzem w firmie bogatego biznesmena, który całkiem niedawno przeniósł się na łono Abrahama. Heinz dużo pije, słucha muzyki, oprócz śledztwa męczy się z faktem, że jego eks-współpracownica, Gotycka Jolka, umiera na nowotwór. W tle toczy się wątek osadzonego w psychiatryku mordercy-podpalacza, którego schwytał, prawie przy tym tracąc życie, Heinz. Epizodycznie pojawia się wnuk Zygi Maciejewskiego, również policjant.

Dużo wątków, ale lektura niespecjalnie wciąga. Irytowały mnie powtarzające się wstawki, że Heinz był już o krok od odkrycia, ale jednak nie tym razem. Już miał coś na końcu języka, ale jednak nie złapał.

Inne tego autora tutaj.

#125

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek grudnia 11, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panowie - Skomentuj


Dorota Terakowska - Samotność bogów

Nastoletni Jon, słowiański protoplasta w czasach pierwszych misjonarzy, łamie przedchrześcijańskie tabu i przepływa na zakazany brzeg rzeki, żeby uratować tonącą dziewczynkę. W tym momencie słyszy głos boga, Bezimiennego/Światowida. Ostatni z wioskowych szamanów wraz z chrześcijańskim kapłanem zgadzają się, że musi zostać wykonawcą poleceń Bezimiennego. Jon dorasta, żeni się z uratowaną przez siebie Gają, ale co jakiś czas wyrusza na wyprawę do kamiennego posągu boga. Odległość nieduża, ale okazuje się, że podróżuje w czasie. Raz jest chirurgiem wszczepiającym chłopcu nowe serce (które za sprawą Królowej Lodu okazuje się sercem mordercy), drugi raz - pomaga Joannie d'Arc wypełnić misję, która kończy się stosem. Kolejna wyprawa to Palestyna, w której Judasz za worek srebrników zdradza Jezusa. Wszędzie kręci się krótko ostrzyżona dziewczyna i chłopiec, który ma serce z lodu, a przez to żadnych wyrzutów sumienia. Każda wyprawa pokazuje coraz większą erozję posągu Bezimiennego, przy jednoczesnym rozwoju chrześcijaństwa w świecie Jona.

Może jestem uprzedzona, ale wynudziłam się przy lekturze bardzo. Pratchett historie o tym, że to wiara ludzi utrzymuje bogów przy życiu, podaje w sposób o wiele przyjemniejszy, wnikliwszy i pozwalający na wyłowienie z postmodernistycznej historii czegoś uniwersalnego. Tutaj jest, żeby nie użyć deprecjonujących określeń, dość pretensjonalnie. Dużo rozważań o tym, czy Bóg jest jeden, czy wielu, tylko różnie postrzegani i nazywani, czy warto było oddawać życie za wiarę, żeby we współczesności frazy "O, Jezu" czy "O boże" ludzie używali jako przecinka, kiedy rozleją kawę. Przyznam, że książki bym zapewne nie skończyła, audiobooka przesłuchałam, choć bez zachwytu.

#124 / #11

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek grudnia 8, 2014

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, panie - Skomentuj


Alice Munro - Miłość dobrej kobiety

Kolejny zbiór opowiadań, również o związkach i o kobietach. O córce, która wraca z niedokończonych studiów do domu ojca-lekarza, domu, w którym się nie rozmawia innymi słowami niż zezwala ojciec. O pielęgniarce, która opiekuje się śmiertelnie chorą kobietą i słyszy jej ostatnie wyznanie, które zmienia cały świat, mimo ze pielęgniarki bezpośrednio nie dotyczy. O młodym małżeństwie i wścibskiej sąsiadce. O hippisach i młodej matce, która nie umie kochać swojego męża bezwarunkowo. Wszystkie historie są wielowymiarowe, bogate w szczegóły, postaci oddychają, domy mają kurz, kolor i zapach. Niestety, tak jak w poprzednio czytanym tomie, męczy mnie forma - opowiadanie to za mało, żeby mieć przyjemność z lektury. Dodatkowo, w prawie każdym brakuje pointy. Jest element zaskoczenia, jest zmiana perspektywy, ale historie kończą się niedopowiedziane, czytelnik dostaje wycinek, nie całość.

Inne tej autorki tu.

#123

Napisane przez Zuzanka w dniu środa grudnia 3, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, beletrystyka, opowiadania, panie - Skomentuj


Richard Castle - Nagi żar

Otóż zdziwiłam się, jak przyzwoicie można zbeletryzować kawałek odcinka scenariusza serialu. Niespecjalnie jest to aż taki bestseller, jak zakłada serial, ale podkładając twarz Kate Becket pod Nikki Heat, a lekko kpiący głos Nathana Filliona pod Jamesona Rooka jest to zgrabny fanfic osadzony w świecie serialowym. Rook, po opisanej w poprzednim tomie współpracy z Nikki Heat (oraz płomiennym a tajnym romansie), publikuje plotkarski artykuł o niej, irytując wszystkich. Samą Heat, bo zrobił z niej celebrytkę, dodatkowo zdradzając jej sekrety, a resztę posterunku, bo pominął ich ciężką pracę. Teraz zostaje zamordowana dziennikarka, publikująca brudne kawałki o celebrytach, a na miejscu zbrodni ekipa zastaje właśnie Rooka, który - podobnie jak z Nikki Heat - obserwował jej pracę, żeby napisać artykuł o dziennikarce. Jako jej bliski współpracownik zaczyna uczestniczyć w śledztwie, popełniając wszystkie możliwe niedyskrecje i błędy (np. poszukiwane dokumenty zabiera na noc do domu, zamiast od razu na komisariat, bo chce je w spokoju przeczytać jako pierwszy).

Tłumaczenie jest, oględnie mówiąc, toporne ("przyjaciel z korzyścią"). Zniknęły wszystkie żarty słowne, brakuje nawet "nieprzetłumaczalnej gry słów" (jeden z detektywów nazywany jest Słodką Herbatką, zapewne w oryginale Sweet Tea, partner nazywa go Spoconą Herbatką, zapewne Sweat Tea). Partnerzy, Ochoa i Raley, są pieszczotliwie zwani Roachem, której to pieszczotliwości zapewne nieznający angielskiego czytelnik nie wychwyci. Tym bardziej znajduję podejrzanym, że tłumaczka umieściła szerokie podziękowania dla grona pomocników w tłumaczeniu, boję się myśleć, jak bez tego by to tłumaczenie wyglądało.

Najbardziej jednak nurtuje mnie, jak to jest być ghost writerem postaci z serialu.

#122

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 27, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panowie - Komentarzy: 2


Wiktor Hagen - Dzień zwycięstwa

Tym razem zbliża się kolejny długi weekend - okolice 15 sierpnia. Nemhauser wraz z Mariem udają się służbowo na huczne obchody bitwy w jednej z podwarszawskich miejscowości, które to obchody okazują się nie dość że poletkiem bitwy politycznej o wpływy, to jeszcze na miejscu znajdują na plebanii martwego[1] weterana, pułkownika Gasztołda, bohatera frontu z II wojny światowej. Feeria bohaterów drugiego planu, jakich odwiedzają w trakcie śledztwa jest jeszcze bogatsza niż w tomie pierwszym: uboga baronowa, dziennikarz piszący w ultra-prawicowej gazecie o zalewie Polski przez Żydów i innych masonów, zarozumiały bezrobotny yuppie, artyści-performerzy (wieszający na krzyżu misia Paddingtona), ambitny i pozbawiony skrupułów menadżer z korporacji czy bogato odziany w kreszowy dres nowobogacki.

Strzelba zawieszona w poprzednim tomie wypala - Paula, żona Nemhausera, ma pracę w korporacji, zarabia na tyle nieźle, że chce kupić większe mieszkanie[2], ale jej szef, niejaki Kielonek, wyzywa ją od kretynek. Tego nie może ścierpieć komisarz i trywialnie trzepie buca w fizys, co ma niejaki wpływ na śledztwo potem. Z kolei pojawia się nie do końca wyjaśniony wątek Sylwii, opiekunki bliźniaków - Cyryla i Metodego, która jest niepunktualna, prowadza chłopców do czyjegoś mieszkania zamiast do parku, a do tego nosi ślady przemocy domowej (albo, oczywiście, często wpada na drzwi). Opiekunkę niby śledzi Mario, ale sprawę kwituje tym, że opiekunka zrezygnowała. Wątek restauracyjny nie jest tak bogaty jak w poprzednim tomie, wprawdzie Nemhauser obrywa w głowę za odmowę przejścia do konkurencji, ale sprawa się jednocześnie ze śledztwem wyjaśnia na korzyść "Czarnego Tadka".

[1] Co dodatkowo powoduje problemy, bo oprócz wielkiej polityki ścierają się pomniejsze frakcje kombatanckie, a ta z Gasztołdem na pokładzie właśnie straciła jedynego żywego weterana, przez co utraciła należny status.

[2] Kupno mieszkania wygląda tak, że najpierw dwa rozdziały Paula przekonuje Nemhausera, że ma rzucić dodatkową pracę w restauracji, bo nie widuje jej i dzieci, a kolejne kilka ciosa mu kołki na głowie, że praca się przyda, bo muszą wziąć kredyt na 400 tysięcy złotych polskich.

Inne tego autora tu.

#121

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek listopada 25, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, kryminal, panowie - Skomentuj


Frances Hodgson Burnett - Tajemniczy ogród

Mała, rozkapryszona Mary jest wychowywana przez hinduską nianię, bo jej piękna matka woli przyjęcia i rozrywki. Kiedy oboje rodzice i większość służby umiera podczas epidemii, Mary trafia do mrocznego i smutnego domu wuja w Anglii, gdzie nikt się nią nie zajmuje, co na początku jej nie przeszkadza, bo i tak nikogo nie lubi. Ale w pewnym momencie ciekawa świata 10-latka czuje się na tyle samotna, że zaczyna się zaprzyjaźniać - z gadatliwą, prostą służącą, z niemiłym ogrodnikiem, aż wreszcie odkrywa tajemnicę posiadłości - ogród zamknięty od 10 lat, po śmierci żony wuja. I zapomnianego przez ojca chłopca, jej równolatka, który nie wstaje z łóżka w przekonaniu, że zaraz umrze.

Słuchajcie, sama jestem zdziwiona. Mimo całej naiwności, całej pozytywistycznej otoczki (idź w ogród, a nabierzesz życia), to w dalszym ciągu - kiedy się ją czyta po nieledwie 30 latach - ładna historia. O odkrywaniu tajemnic, o cyklu życia, pięknie przyrody, sile niespodzianki i wpływie dobrych ludzi; o tym, że dobro rodzi dobro. Plastyczna, ciepła, w każdej chyba 10-latce wzbudzi chęć szukania tajemniczych przejść, własnego zakątka i wykreowania własnego świata. To, co odrzuca, to po pierwsze archaiczne tłumaczenie Jadwigi Włodarkiewiczowej (są inne?) - mnóstwo w nim kalek językowych ("więcej mądra"), niezręczności frazy, powtarzanie nieustająco podobnych zdań. Nie będę ironizować z kolonializmu w wydaniu egzotycznym i feudalizmu bardziej lokalnie, taki był klimat, ale po drugie - niestrawna jest przewijająca się nawet nie między wierszami, a wprost, nachalnie podana teza, że są lepsi, bo na to zasługują i gorsi, bo tak.

Inne tej autorki:

#120

Napisane przez Zuzanka w dniu środa listopada 19, 2014

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2014, dla-dzieci, panie - Komentarzy: 3