Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o Czytam

Ewa wzywa 07 7-8-9

Bohdan Petecki - Telefonował morderca #007

Lista osób:

  • Kapitan Stefan Bula - zwany przez przyjaciół z„piłą”, a przez nieprzyjaciół „cholerną piłą”
  • Marek Płata senior - kierownik urzędu pocztowego na ul. Bacha, bez umiejętności managerskich
  • Marek Płata junior - tak jak ojciec zbiera znaczki, ale lubi też pokazać się na mieście
  • sierżant Tadeusz Środa - zna dzielnicę, ale niezbyt mu idzie ze śledzeniem podejrzanych
  • doktor Andrzej Kulski - sceptyk, przyjaciel kapitana
  • Litka(?!) Habera - pracowniczka poczty, bardzo atrakcyjna a samotna
  • Zosia Smaczyk - pracowniczka poczty, dla odmiany szara myszka, za to z narzeczonym
  • Karol Rybak - ofiara kradzieży tożsamości
  • Zygmunt Nowak - wysoki brunet o powierzchowności, która wyprzedza karierę

Przestępcy napadają na prowincjonalny oddział poczty, zmuszają pracowniczkę do wpisania konkretnego wkładu w kilkuset książeczkach PKO, po czym trzymając ją pod pistoletem, realizują je w różnych śląskich placówkach za pomocą skradzionego dowodu osobistego, przywłaszczając sobie od Skarbu Państwa prawie 300 tys. złotych. Co ciekawe, po napadzie ktoś dzwoni na milicję, przedstawia się nazwiskiem kierownika poczty (przebywającego na L4) i informuje o przestępstwie. Szybko wychodzi na jaw tytułowa rewelacja. Kapitan Bula metodycznie punktuje wszystkie błędy przestępców, i wprawdzie ginie jedna osoba, dwie zostają ranne, ale przestępstwo wyjaśnia.

W tle trochę rozważań o niskiej płacy w milicji - kapitan musi podjąć decyzję - huczne święta i zimowe zakupy („Narty Kazio - osiemset”. „Buty Kazio - sześćset”. „Sweter Irena - sześćset”. - Przekreślił „sześćset”, napisał: „osiemset”, „Mama -czapka i kołnierz... prezenty dla Tadeuszów... drzewko...”) czy odkładanie na Skodę. Ma też odbyć rozmowę naprostowującą z synem, bo szkoła prosiła, ale nie dochodzi do tego z powodu śledztwa.

Się pali: carmeny (Zygmunt), giewonty (doktor).

Się pije: czerwone wino.

Inne tego autora:

Marcin Dor - Zabójstwo Thomasa Jonesa #008

Lista osób:

  • Doktor Berwid - ma powodzenie u pań, ale nie chce się angażować
  • Marian - spostrzegawczy barman z Bristolu
  • Peter Larsen - Szwed, dla przyjaciół Peter-Honey[1], drugi oficer
  • Rolf - szwedzki marynarz z m/s Selma
  • Gustaw - szwedzki marynarz z m/s Selma
  • Tom Jones - Anglik[2], dawniej lotnik z RAF-u oraz partyzant w polskich lasach, po tytule łatwo się domyślić, co go spotkało
  • Anna - porządna panna, ale lubi zagraniczne towarzystwo
  • August Kropiel - ma zgagę i nie jest szczęśliwy w małżeństwie
  • Iwona Kropiel - żona Augusta, ma piękne włosy i niewielkie poszanowanie dla norm społecznych
  • Magda - podobno chora przyjaciółka Iwony, z mieszkaniem w willi
  • Karol Kord - podejrzewany przez Augusta o romans z żoną, pracownik gazowni
  • Rassmussen - kapitan m/s Selma, również Szwed
  • porucznik Wojciech Orlan - perkaty, cokolwiek to znaczy
  • Major - doradza w sprawie najpierw zaginięcia, potem morderstwa Thomasa Jonesa
  • porucznik Marek Drewicz - kieruje poszukiwaniami, studiował psychologię
  • Czapla - lnianowłosa dziewczyna o murzyńskich wargach i długim, ostrym nosie, mewka
  • Walczakowa - handluje na ciuchach
  • Ryszardem Ciarnuszewicz - waluciarz zwany Hrabią
  • Stryj Drewicz - patriarcha rodu, z dobrą pamięcią
  • Michał Szypuła - stuknięty kronikarz czasów wojennych
  • Antoni Kubiałek - był w partyzantce i doskonale pamięta twarze sprzed 20 lat

Kapitan Rassmussen, a potem szwedzkie poselstwo i konsulat wywierają presję, żeby odnaleźć zaginionego marynarza, Toma Jonesa, który zaginął po mocno zakrapianej imprezie w hotelu “Bristol”. Związki towarzyskie prowadzą do doktora Berwida, niby przykładnego obywatela, pożądanego w towarzystwie kawalera w średnim wieku, który Szwedom zapewnił damskie towarzystwo. Niby przykładnego, bo to nie pierwszy raz, kiedy milicja się Berwidem interesuje - zdarzało mu się być na obrzeżach różnych afer, ale zawsze wychodził z tego czysty, w przeciwieństwie do bliższych i dalszych znajomych. Pewnym tropem może też być to, że Jones wyszedł w towarzystwie atrakcyjnej mężatki, Iwony, w ślad za którą poszli zazdrosny wzgardzony mąż i równie zazdrosny wzgardzony kochanek. Dzielny porucznik Orlan rezygnuje z urlopu, żeby pójść jednym z tropów z przeszłości, dzięki czemu zbrodniarz zostaje ujęty.

Się pije: martini z ginem, parę kropel anyżówki, kostka lodu i plaster cytryny, jarzębiak (Szwedzi), Czista wiborowa (“uśmiechnął się do doktora, przymrużył oko: – Very fine polish vodka!”), piwo (Czapla), Courvoisier (doktor częstuje).

Się je: szynkę konserwową (pod jarzębiak), naleśniki z serem (smaży żona majora, ale smakowały jak guma), sałatkę śledziową (pod wódkę), krążki polędwicy, cebuli i boczku – szaszłyk, specialite w Bristolu, z sosem czosnkowym, na podściółce z różowego ryżu (pod Bojolais [pisownia oryginalna]), jajecznicę na szynce (pod ormiański koniak).

Się pali: kenty (doktor), giewonty (Orlan).

[1] Chociaż pod koniec staje się już Jackiem-Honey i Anglikiem, a nie Szwedem. Konsekwencja nie jest mocną stroną autora.

[2] Niby Anglik, ale urodzony w Australii. I płynie z Sydney na szwedzkim statku.

Inne tego autora.

Krzysztof Opatowski - To nie oryginał, Hieronimie! #009

Spis osób:

  • Anna Krawiec - sprząta w muzeum, ale się tego wstydzi
  • dyrektor muzeum - załamany morderstwem i kradzieżą
  • Henryk Zielga - asystent działu sztuki, ambitny świeżak
  • magister Adam Małecki - kustosz sztuki obcej, wybrał pracę zamiast przyjęcia i źle na tym wyszedł
  • Zbigniew Staniszewski - konserwator, prywatnie zapalony żeglarz
  • porucznik Hieronim Bielina - szczupły i wysoki, nie pali, często bierze prysznic, ma żonę
  • major - szef Bieliny, lubi łowić ryby
  • dozorca - pilnuje muzeum w nocy
  • sekretarka - zaawansowana wiekowo, wybuchowa, ale niezastąpiona
  • magister Hanna Strączyńska - kierownik działu oświatowego, czuła kiedyś miętę do Adama
  • inżynier Wojciech Adamski - wspólny znajomy denata i Hanny, ale bardziej Hanny
  • Artur Wiejski - pokątnie trudni się handlem dzieł sztuki
  • Krzysztof Brodowski - raczej artysta niż kopista (trzeba mieć fantazję, żeby malować u Vermeera pomidory)

W małym, prowincjonalnym muzeum zostają znalezione zwłoki kustosza, Małeckiego. Jednocześnie z odkryciem zwłok, wszystkich mrozi informacja, że zaginął też obraz Vermeera. Był to zakup przypadkowy, obraz właściwy ukryty był pod kiepskim malowidłem z XVII wieku. Autor wprowadza elementy dydaktyczne, opisując malarstwo Vermeera i jego technikę oraz wprowadza sporo pojęć z dziedziny restaurowania obrazów (wiecie, co to kanelury? A ja już wiem!). Kiedy obraz zostaje znaleziony porzucony w międzynarodowym pociągu, tylko Bielina nie daje się porwać entuzjazmowi i kwestionuje autentyczność dzieła, co potwierdzają pracownicy muzeum. Rozpoczyna się wyścig z czasem, bo jak przestępca wywiezie obraz za granicę, to zniknie bez śladu (i obraz, i zbrodniarz).

Się pije: tylko kawę, żadnych alkoholi.

Inne tego autora:

Inne z tego cyklu tutaj.

#58

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 5, 2019

Link permanentny - Tagi: 2019, panowie, prl, kryminal - Kategoria: Czytam - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Kolacja z zabójcą

Fiłatowa, analityczna kryminalna, korzysta z przypadkowej podwózki, wracając z lotniska. Obiecuje kierowcy 1000 rubli (1/3 ceny taksówki), które ma w domu, zostawia mu więc dowód osobisty, idzie do mieszkania i nie wraca. Zaniepokojony kierowca, były milicjant, idzie na górę i znajduje ją martwą i informuje milicję. Dzięki szybkiemu odkryciu zwłok od razu wykluczona jest teoria o nieszczęśliwym wypadku (porażenie prądem przez niesprawną kuchenkę), za to rozpoczyna się śledztwo w sprawie morderstwa. Szybko udaje się odkryć, komu zamordowana zagrażała, ale pewne wskazówki sugerują, że była to zbrodnia na zlecenie, więc Kamieńska - kobieta absolutnie nijaka, ale ze zdolnościami kameleona - przebiera się (chociaż chyba lepszym określeniem jest “przemalowuje się”) za atrakcyjną dziennikarkę-szantażystkę i próbuje stać się celem płatnego zabójcy, żeby ująć go na gorącym uczynku. W finale niebagatelny udział ma mądry pies Kirył, również w przebraniu. Przypadkowa (nie związana z akcją) śmierć w tym tomie jest przejmująca - umiera cbqpmnf cbebqh żban v qmvrpxb wrqartb mr śyrqpmlpu; j crjalz zbzrapvr jpmrśavrw anjrg cbwnjvn fvę senmn "oęqmvr zhfvnł cna jloenć zvęqml żlpvrz żbal yho qmvrpxn", nyr gnxvrtb jlobeh anjrg avr zn.

Kamieńska, kobieta z kompleksami, na każdym kroku musi sobie udowadniać, że jej zwierzchnik Gordiejew, zwany Pączkiem, nie popełnił błędu, zatrudniając ją jako analityka (nieroba, który nie chodzi na akcję, jedynie wygniata krzesło przy biurku). Niska samoocena, słabe zdrowie (Anastazja zupełnie nie nadaje się do pracy w terenie, co według niej również pogarsza jest odbiór w komendzie), brak zainteresowania czymkolwiek poza rozwiązywaniem problemów (w tym seksem, aczkolwiek dochodzi do przypadkowego i zupełnie nieistotnego zbliżenia ze wspierającym ją eks-milicjantem, ponieważ Anastazji udało się coś wymyślić i to jej podniosło endorfiny), nijaki wygląd (chociaż świetna figura) - nie zazdrościmy analityczce. Ogólnie nie zazdrościmy kobietom w Rosji w latach 90. Te w związkach, zdradzane są przez mężów, bo małżeństwa są najczęściej z rozsądku i dla dzieci. Te samotne są łatwym łupem na jedną noc, czasem zostają utrzymankami, żeby związać koniec z końcem. Chyba że są po trzydziestce, wtedy ”kobiety są zmuszone spotykać się albo ze starymi kawalerami, którzy okropnie się boją urzędu stanu cywilnego, albo z żonatymi. Żeby wyjść za mąż za tych pierwszych, trzeba być kompletną idiotką, a tych drugich trzeba doprowadzić do rozwodu”.

W ogóle nie zazdrościmy Rosji w latach 90. Galopująca inflacja, przez którą milicjanci zastanawiają się, czy podwyżka będzie w momencie ogłoszenia, czy dopiero za miesiąc i już nic za więcej pieniędzy nie kupią; Kamieńska dorabia sobie tłumaczeniami książek, za które kupuje: trzydzieści kartonów soku [pomarańczowego], kilka puszek kawy, trzy kartony dobrych papierosów. No i martini.

#57

Inne tej autorki tu.

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota sierpnia 3, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, panie, kryminal - Skomentuj


John Irving - Modlitwa za Owena

Narracja w powieści jest dwutorowa - dorosły John Wheelwright opisuje swoje dzieciństwo w New Hampshire, w którym najważniejszą rzeczą była przyjaźń z Owenem, przeplatając opisy czasem zabawnych, czasem dramatycznych wydarzeń sprzed lat ze współczesnymi epizodami z życia emigranta, który mimo kilkudziesięciu lat spędzonych w Kanadzie, dalej odczuwa potrzebę grzebania w ranie, jaką jest amerykańska polityka. Absurdalnie, to nie John ze swoimi dramatycznymi losami (nieznany ojciec, nagła śmierć matki, strach przed wojną w Wietnamie) jest tak naprawdę bohaterem tej historii, tylko Owen. Inny niż amerykańscy chłopcy z prowincji - drobny, niepozorny, z cienkim, przenikliwym głosem (nigdy nie przeszedł mutacji), a mimo to obdarzony ogromną charyzmą, która sprawiała, że nikt z niego nie kpił i jego słowo było zawsze najważniejsze. Śmierć matki Johna, pięknej i egzotycznej na tle małego miasteczka Tabithy, miała wpływ również na Owena, który ją kochał bardziej od własnej matki. Niedługo potem Owen miał wizję, w której zobaczył szczegóły swojej śmierci i swoje nazwisko na nagrobku. Wbrew wszelkiej logice zaczął podejmować działania, na pierwszy rzut oka destrukcyjne dla niego - zrezygnował z Harvardu, związał swoją karierę ze znienawidzonym wojskiem i za wszelką cenę chciał dostać się do Wietnamu, mimo że jednocześnie chronił od wojska Johna. John jednocześnie próbował ze wszelkich sił uchronić Owena częściowo przed wojskiem, a częściowo przed samym sobą. Do tego wszystkiego Irving dokłada społeczne tło i świetne postaci drugoplanowe ze szczególnym uwzględnieniem rodziny - psotnych kuzynów i niepokorną kuzynkę, babcię - silną matronę, podporę społeczności miasteczka czy wrażliwego ojczyma-pedagoga.

Sarkałam w trakcie lektury, że Irving znowu eksploatuje te same wątki - stary dom, wypchane zwierzę (tym razem nie niedźwiedź czy pies, ale pancernik), nagła śmierć w rodzinie, praca nauczyciela; że z uporem męczy czytelnika amerykańską historią i polityką (Kennedy, Kuba, Nixon, Wietnam, Reagan, nikaraguańscy Contras); że w ogóle po co ja to czytam. Dla ustalenia zainteresowania prozą Irvinga - Świat według Garpa czytałam co najmniej 5 razy (i ładne kilka razy oglądałam film), zaś Hotel New Hampshire - ze dwa; nie wykluczam, że do obydwu jeszcze wrócę. Wtem dostałam w twarz sceną finałową, najważniejszą chwilą w życiu Owena i Johna, po której ten ostatni już tylko wegetuje, a nie żyje prawdziwym życiem. Warto przebrnąć przez kilkaset stron historii Ameryki, warto przejść przez powtarzające się wątki (chociaż Irving doskonale się nimi posługuje, bez klisz i kopiowania), bo tajemnica Owena, niepozornego syna kamieniarza, jest jednym z ciekawszych rozwiązań fabularnych w literaturze.

Inne tego autora tutaj.

#56

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 1, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, beletrystyka, panowie - Komentarzy: 2


Gabriel Garcia Marquez - Miłość w czasie zarazy

TL;DR It’s complicated w czasach przed FB.

Gęsto opisana mnóstwem słów fabuła jest prosta - Florentino Ariza, dwudziestoparoletni pomocnik pocztowy, dostarcza telegram ojcu nastoletniej wtedy Ferminy Dazy i się w niej zakochuje. Mimo kontroli ojca, odesłania do rodziny i podobnych utrudnień, młodzi wymieniają korespondencję, aż do momentu, kiedy Fermina Daza[1] stwierdza, że jednak nie czuje nic do Florentina Arizy. Wychodzi za mąż za wpływowego doktora Juvenala Urbino, spędza z nim 50 lat w związku (z różnymi życiowymi zakrętami), a kiedy Juvenal Urbino umiera, okazuje się, że Florentino Daza ją cały czas kochał[3] i tylko czekał na okazję, żeby jej to ponownie wyznać. Autor nie szczędzi oczywiście szerokiego tła społeczno-historycznego: burzliwych czasów wojen XIX i początku XX wieku w Ameryce Południowej, postępu technicznego, zwyczajów towarzyskich czy wreszcie szczegółowych opisów fizjologicznych. Błyskotliwa językowo (zwłaszcza złotouste frazy Ferminy Dazy: “A pieprzyć arcybiskupa!” czy “Oszczać wachlarz, bo wiatr wieje”, albo barwne opisy typu “z wąsami powalanymi wściekłością wymieszaną z przeżutym tytoniem”), z wieloma komicznymi sytuacjami, zwłaszcza małżeńskimi, ze sprytną strukturą klamrową (współczesność - przeszłość - współczesność), czyta się doskonale (choć mozolnie, to nie jest książka na jedno popołudnie), ale…

… jednocześnie jest tu tyle szkodliwych wątków, że ich nagromadzenie irytuje niepomiernie. Kobiety, mimo wielokrotnie podkreślanej zaradności, mądrości życiowej i rozwagi, są ciągle przedmiotami w rękach mężczyzn, ofiarami chuci - służąca, którą jurny Florentino Ariza zwyobracał na schodach, bo akurat miał ochotę, zapłodnił, a że był ludzkim panem, to dał jej mieszkanie albo mężatka, której krotochwilny Florentino Ariza namalował zabawne obrazki na nagim brzuchu, a kiedy to zobaczył prawowity małżonek, poderżnął niewiernej gardło brzytwą (tu trzeba przyznać, że Florentinowi Arizie było smutno wtedy). Ale na to mogę jeszcze od biedy położyć signum temporum, czego już nie mogę zrobić z jedną z bardziej obrzydliwych scen przysposobienia sobie przez Florentina Arizę 12-latki, którą ubodzy krewni przekazali mu pod opiekę. Bogaty wujek kupuje drogie ubrania, prezenty oraz przed dwa lata rozkłada na łóżku w tajnym pokoiku za biurem, co niedziela, ucząc wesołych zabaw, określanych jako “koci koci łapci”, prosząc tylko o dyskrecję przed rodzicami. Też mu jest na końcu jest trochę smutno, gdy 14-yrgavn qmvrjpmlaxn cbcrłavn fnzboówfgjb, ob qbjvnqhwr fvę, żr qboel jhwrx avr xbpunł wrw gnx, wnx Srezvaę Qnmę; trochę smutno, ale raczej dba tylko o to, żeby problem zrzucić na problemy dziewczynki w szkole. Naczelny romantyk opowieści, Florentino Ariza, jest tak naprawdę nachalnym stalkerem, śledzącym swoją wybrankę, wystającym pod jej oknem, szukającym sposobu, żeby zjednać ją sobie i wymóc obietnicę spotkania, a potem miłości. Owszem, jest w pewnym momencie feminizm i girl power, kiedy 70-letnia Fermina Daza stwierdza wreszcie, że serdecznie ma w dup^Wgłębokim poważaniu opinię publiczną i zamierza odzyskać utracone 50 lat miłości, ale patriarchalno-przemocowy smrodek zbyt mocno unosi się tu nad wszystkim.

Pewnie w wieku 17 lat zaczytywałabym się “Miłością” wielokrotnie, do odpadnięcia okładek. Nawet dziś uważam, że zawiera sporo wnikliwych obserwacji miłości naiwnej i romantycznej i takiej dojrzałej, opartej na wieloletnim przebywaniu razem (chociaż zwyczaj wąchania przez Ferminę Dazę każdej części garderoby męża uważam za dość obrzydliwy), studium wdowieństwa ze wszystkimi etapami żałoby czy wreszcie odkrycie, że można żyć na własny rachunek i dla własnej przyjemności. Tyle że teraz już ponownie tej książki do ręki nie wezmę, patrz akapit wyżej.

[1] Trochę mi zajęło, żeby przestać przewracać oczami na manierę autora adresowania wszystkich pełnymi[2] personaliami.

[2] No dobrze, nie pełnymi, wszak to latynosi z kilkoma imionami i tylomaż nazwiskami, ale imieniem i nazwiskiem, zawsze.

[3] Co oczywiście nie przeszkadzało mu chędożyć (prawie) wszystkie poznane panie. Ale ponieważ robił to dyskretnie, to był wierny ukochanej.

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek lipca 30, 2019

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2019, beletrystyka, panowie - Skomentuj


Antoni Marczyński - Kłopoty ze spadkiem

W prasie pojawia się anons: "...PRAGNĄC ZAŁATWIĆ OSTATECZNIE SWOJE SPRAWY RODZINNE PROSZĘ WSZYSTKICH MOICH KREWNYCH, ABY MI WYBACZYLI DAWNE DZIWACTWA I W DNIU MOICH URODZIN A ZARAZEM IMIENIN, CZYLI SZÓSTEGO MAJA, ZECHCIELI PRZYBYĆ DO MNIE. JAN BORZĘCKI". W efekcie w willi profesora, znanego, acz ekscentrycznego wynalazcy, spotyka się cała jego rodzina. Atmosfera nie jest zbyt lekka, mimo że celem spotkania miało być rozwiązanie wszystkich waśni i konfliktów, bo i profesor ma ciężki charakter, tu kogoś obrazi, tam kogoś wydziedziczy. Dookoła szaleje burza, słychać strzał, profesor zostaje znaleziony martwy. W willi znajduje się 12 spokrewnionych osób (dwie dorosłe siostry przyrodnie ze swoimi dorosłymi już dziećmi, bratanek z żoną czy wreszcie kuzynka profesora z mężem) oraz służba i współpracownicy profesora - zarządca jego majątku i głuchoniemy totumfacki, który chyba jako jedyny jest śmiercią pracodawcy zasmucony. Do skłóconej rodziny zabitego dołącza młody, inteligentny piłkarz o tym samym nazwisku co denat (acz o nieustalonym stopniu pokrewieństwa, zwabiony ogłoszeniem) i kapitan Huber, próbujący ze sprzecznych zeznań i zapiekłych waśni wyciągnąć ziarno prawdy.

To ramotka (z tego, co czytałam, to uwspółcześniona wersja historii z międzywojnia), w stylu “zamkniętego pokoju”. Ktoś kradnie testament, wszyscy podejrzewają wszystkich, chęć uzyskania spadku jest powodem wielu zdarzeń, w tle odbywają się romanse i wyjaśniają się tajemnice z przeszłości. Bohaterowie są obdarzeni całą gamą cech: ktoś zdradza żonę, ktoś inny jest tchórzem, jedna z pań jest wyjątkową idiotką, ktoś jest chciwy. Wisienką na torcie jest nieco przypadkowo[1] pojawiający się sportowiec, którego ironiczne komentarze doskonale puentują niektóre zachowania uczestników. Ale pomijając czasem zabawne dialogi, to tak niekoniecznie.

[1] Michał Borzęcki pojawia się w willi z ciekawości, zanim jeszcze następuje feralny wystrzał i padają kolejne trupy. Trudno uwierzyć w dogodne zdolności detektywistyczne młodego człowieka, dzięki którym[2] udaje się zbrodnie wyjaśnić.

[2] Albowiem kapitan Huber jest absolutnie pozbawiony błyskotliwości, ignoruje oczywiste ślady, nie zleca przeszukania całej willi, co w zasadzie od razu rozwiązałoby tajemnicę oraz nie kwestionuje niczyjej tożsamości[3].

[3] Qmvęxv pmrzh xnexbłbzan zvfglsvxnpwn m fvbfgemrńprz cemroenalz mn tłhpubavrzrtb fłhżąprtb, xgóel qbtbqavr hzneł v bq qjópu gltbqav tavwr an fgelpuh, gejn cemrm xbyrwar xvyxnanśpvr qav.

Audiobook doskonale czyta Roch Siemianowski.

#54/#8

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek lipca 26, 2019

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2019, panowie, klub-srebrnego-klucza, kryminal - Skomentuj


Ewa wzywa 07 4-5

Jacek Wołowski - Anastazja lubi reklamę #004

Lista osób:

  • Adam Bebo - inżynier, denat
  • Ewa Bebo - młoda żona denata (po czym okazuje się, że wcale nie był jej mężem!)
  • Pijaczyna - słup wykorzystany do nadania paczki z bombą
  • Major Szary - postawny mężczyzna, głęboko osadzonych, błękitnych, prawie bladych oczach i wyjątkowo białych świetnie utrzymanych zębach
  • Porucznik Franio/Rudy(?) - przejmuje sprawę od majora
  • Krysia - maszynistka, incognito zaprzyjaźnia się i wprowadza się do wdowy po inżynierze, superwoman
  • Sierżant Motylak - udaje strażnika więziennego i przenosi gryps
  • Kapitan Jerzy - tzw. red shirt
  • Władzio - członek gangu, ale z wyrzutami sumienia (ale czy na pewno?)
  • Żona Władzia - niby pojawia się epizodycznie, ale wraca w wielkim stylu
  • Technik - członek gangu, szczupły blondyn, zawsze z papierosem
  • Dziobaty - członek gangu, tęgi postawny mężczyzna
  • Mały - członek gangu, sprzedawca w sklepie
  • Prezes - członek gangu, niski łysawy, nie waha się przed mokrą robotą
  • Szef - lubi szum, hałas i artykuły w gazetach

Okładka jak ze snu naćpanego LSD (wybuch, ręka z nożem, aparat fotograficzny, helikopter na tle jaskrawożółtego nieba, psychodeliczne kwiatki i twarz kobiety) opisuje w zasadzie całą chaotyczną fabułę. W mieszkaniu wybucha bomba i zabija właściciela, o napadzie na pocztę donosi uczciwy obywatel, ale nie wiadomo, czy naprawdę uczciwy, czy wtyka przestępców. W prasie pojawiają się enigmatyczne anonsy, podpisane nazwą firmy “Anastazja”. Milicjanci na każdym kroku robią potworne głupoty (gubią śledzonego, pozwalają na przemycenie do więzienia koperty z klejem zaprawionym arszenikiem, mylą tropy i dają się wmanewrować sprytnym przestępcom oraz dzieją się rzeczy zupełnie niezwiązane ze śledztwem - ginie milicjant, który przypadkiem obezwładnia pijaczka na dworcu w drodze na odprawę albo majora Szarego przenoszą do rozwiązania zupełnie innej sprawy, bo tak). Maszynistka (czyli rola bądź co bądź cywilna) jest zmuszona najpierw do inwigilacji gangu, a potem do latania na szybowcu i pościgu za przestępcami (“– A Krystyna? – pyta podpułkownik. – Słyszałem, że skacze, a poza tym szybowniczka. – Skakała dwa razy i powiedziała, że więcej nie będzie. Boi się. – Co to znaczy boi się? – podpułkownik Wilczek jest cały zjeżony. – Ja nigdy nie skakałem, a gdyby było trzeba…). Książka kończy się zupełnie w połowie (prawie że "a potem mieli inne przygody").

Się je: ciastka z kremem (pan Władzio, ogólnie lubił słodkie), sznycle.

Się pije: egzotyczny alkohol z butelki (ale tak naprawdę metanol!), ćwiartkę wódki i dwa piwa (mimo oporu sierżanta tłumaczącego, że jest na służbie).

Adrian Czobot - Skok śmierci #005

Lista osób:

  • August Horodecki - jubiler, ofiara napadu
  • As - wilczur, dobry piesek, niestety otruty
  • Hanka - żona Horodeckiego, ofiara przemocy
  • Klotylda - gosposia na przychodne u Horodeckich, krewna Hanki
  • Maciej Łazaryk - ksiądz, również ofiara napadu
  • Genowefa - gospodyni księdza
  • doktor Markowski - lekarz, ale pokątnie handluje klejnotami z Japonii
  • Franciszka Gózd - pomoc domowa u doktora
  • Major - nie znosi dymu z papierosów, za to je nałogowo iryski, dla gości trzyma “wawele”
  • porucznik Jargiełło - miał się żenić, ale się pokłócił z narzeczoną o zupę[1]
  • Porucznik Wit - pali “mazury”
  • Katarzyna - cyrkowa akrobatka, lubi błyszczącą biżuterię
  • Adam - aktualny partner Katarzyny, również intymnie, podaje się za inżyniera Turczyna
  • Konstanty Szczerbic - były partner Katarzyny, specjalista od polityki dalekowschodniej i nie tylko
  • Jan - dubler Adama, aspiruje do Katarzyny, więc może dlatego się kręci blisko
  • Władzio Kawulak - bileter w cyrku
  • Kazimierz - socjolog, często wyciąga Katarzynę na spytki, bo pisze pracę o cyrku
  • Chrupek - treser zwierząt, trudny w pożyciu
  • Alojzy Soroka - niepozorny chłopina, ale cinkciarz i oszust

Do protokołu zeznaje jubiler, którego napadnięto we własnym domu (a wcześniej ktoś mu zabił psa), przyduszono żonę, więc zdradził lokalizację sejfu z precjozami powierzonymi do naprawy. Do protokołu zeznaje również ksiądz, którego napastnicy zaszantażowali śmiercią gospodyni, jeśli nie wyda dolarów otrzymanych od Polonii z USA. W zeznaniach powtarza się ekipa - dwóch zamaskowanych mężczyzn, jeden z kresowym akcentem i złotym zębem, drugi bez znaków szczególnych, ale z podobną posturą. Milicja zbierając informacje o tych i 10 innych napadach z całej Polski, łączy fakty i odkrywa, że podczas każdego z napadów w okolicy pojawiał się cyrk. Drugim wątkiem jest pamiętnik Katarzyny, akrobatki, która powoli odkrywa prawdę o swoich współpracownikach.

[1]

– Z nami jest inaczej... – mruczy Jargiełło. – Ona zawsze musi postawić na swoim.
– A wy na swoim – uśmiecha się major. – Znów poszło o mecz?
– Nie... O zupę. Zaprosiła mnie na obiad i ugotowała grochówkę, a ja na widok grochówki mdłości dostaję. Wiedziała o tym!
– Mogła zapomnieć – łagodnie perswaduje major.
– Wcale nie zapomniała! – oburza się Jargiełło. – Postanowiła przekonać mnie do grochówki! Albo zjem, powiedziała, albo nici ze ślubu, bo ona żyć bez grochówki nie może.
– Na boczku? – pyta major z błyskiem w oczach.
– Na boczku – przytakuje porucznik. – Z grzankami.
– Wspaniała dziewczyna – mówi major. – Kiedy się w końcu pobierzecie, przyjdę do was na grochówkę. Uwielbiam!

Się pije: jarzębiak, martel, czystą.

Inne z tego cyklu tutaj.

#53 (przeczytałam też po raz kolejny EW006, siłą rozpędu)

Napisane przez Zuzanka w dniu środa lipca 24, 2019

Link permanentny - Tagi: 2019, prl, kryminal, panowie - Kategoria: Czytam - Skomentuj