Więcej o
panie
Ktoś torturuje i morduje ponad 80-letniego mężczyznę pochodzenia żydowskiego, ocaleńca, bogatego emigranta, który po 60 latach pracy w sferach rządowych USA wrócił do rodzinnego kraju. Problem w tym, że podczas sekcji wychodzi na jaw, że denat miał skrywany tatuaż z grupą krwi, oznaczający przynależność do SS. Sprawa zostaje odebrana zespołowi Bodensteina z przyczyn politycznych i wizerunkowych. Niedługo potem ginie kolejny 80-latek, w piwnicy ma ołtarzyk z Adolfem i kolekcję hitlerowskiej propagandy na starych taśmach filmowych. Z ekskluzywnego domu starców znika niesprawna pensjonariuszka, ją również znajdują zamordowaną i torturowaną przed śmiercią. Wszyscy są znajomymi Very Kaltensee, bogatej wdowy po kontrowersyjnym (bo majątek został przejęty od wysiedlonej żydowskiej rodziny) przedsiębiorcy, zostali zastrzeleni z zabytkowej broni z czasów wojny, a ich krwią morderca wypisał cyfry 1 6 1 4 5 (co ciekawe, odkrycie, że to data, zajmuje zespołowi ładną chwilę).
Niestety, ten tom już powoli wzbija się na wyżyny absurdu. Bodenstein idzie na kolację z polityczką, która wrzuca mu tabletkę gwałtu do napoju, a potem wykonuje na nim fellatio, robiąc za pomocą współpracownika dokumentację fotograficzną aktu w celu szantażu; na szczęście żona policjanta doskonale to rozumie i nie ma mu za złe, taka praca. Jako że sprawa dotyka frankfurckich wyższych sfer, teściowa Bodensteina, której dziadek był włoskim księciem z prawem do tronu, jest źródłem informacji o rodzinie Kaltensee i pochodzeniu Very (Prusy Wschodnie, patrz wątki polskie). Behnke, skłócony w poprzednim tomie z Pią, tym razem jest w konflikcie z całym zespołem, ponieważ cieszy się, że wychodzi o czasie z pracy oraz - poszkodowany fizycznie podczas zatrzymania - nie waha się iść na zwolnienie (i do końca tomu konflikt pozostaje, wszyscy na biednego Behnkego patrzą wilkiem, bo się nie stara). Jeden z synów Very ma homoseksualny romans z młodszym mężczyzną, który bxnmhwr fvę olć wrtb oengnaxvrz, nyr pb gb fmxbqmv, cemrpvrż qmvrpv m grtb avr oęqmvr. Pojawiają się byli agenci Staasi, którzy do dziś operują bez żadnych problemów. W ogóle całość intrygi jest specjalnej troski: bxnmhwr fvę, żr Iren Xnygrafrr jpnyr avr wrfg qmvrqmvpmxą znwągxh iba Mrlqyvgm-Ynhraohet, glyxb póexą cenpbjavxn, mnmqebfaą b oengn cenjqmvjrw Irel; jlzbeqbjnłn jfmlfgxvpu v jenm m geówxą cemlwnpvół cemrm cbanq 60 yng rtmlfgbjnłn cbq phqmlz anmjvfxvrz. O kwestiach DNA nie wspomnę. I o zabiciu mężczyzny za pomocą wbicia mu igły iniekcyjnej w żyłę, żeby się wykrwawił nieśpiesznie.
Wątki polskie: Robert Watkowiak (sic! już Walkowiak mógł się nazywać) jest oficjalnie owocem mezaliansu Eugena Kaltensee z Polką, 17-letnią gosposią Danutą. Jako że akcja opiera się historycznie o wydarzenia z okresu drugiej wojny, wyjaśnienie sprawy współczesnych morderstw odbywa się w Polsce, w okolicach Węgorzewa (Angerburga), skąd pochodziła rodzina Very Kaltensee. W “dalekich ostępach dawnych Prus Wschodnich” (okolicach Olsztyna) sieć komórkowa działa tak sobie, bo nie ma masztów (2007). Dobrzy Niemcy zobowiązują się do wyremontowania zaniedbanego majątku rodzinnego pod Dobą i zorganizowania tam luksusowego hotelu. Znaczącą rolę odkrywają też członkowie rodziny Nowak.
I mam nielichy zgryz, czy ja chcę kolejne tomy czytać, bo jak będą takiej jakości to jednak są lepsze książki na świecie.
Inne tej autorki tutaj.
#79
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 24, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, kryminal, panie
- Komentarzy: 2
Groff zawiera w opowiadaniach to, czego tak mi brakuje u Munro - ascetyczny wycinek rzeczywistości, będący jednak pełną historią, bogatą w szczegóły i dającą czasem nawet wgląd w daleką przyszłość bohaterów, z zakończeniem, które nie każe wznosić brwi z irytacji, że ale co dalej. Ba, widzę siebie w niektórych z opowiadań, własne poszukiwania i rozedrganie, próbę ułożenia się ze światem, mimo że bohaterką opowiadań jest bezimienna matka, chwilowo sama ze sobą lub z dwójką swoich synów.
Niezauważalnie stałam się kobietą, która wrzeszczy, a ponieważ nie chcę być kobietą, która wrzeszczy, której dzieci chodzą wokół z czujnymi, znieruchomiałymi buziami, zaczęłam po kolacji sznurować adidasy i wychodzić na spacer na szarzejące ulice, zostawiając rozbieranie, mycie, czytanie i śpiewanie oraz układanie chłopców do snu mojemu mężowi, mężczyźnie, który nie wrzeszczy.
Nie chcę streszczać poszczególnych opowiadań, na tyle są różne (matka uciekająca od przemocowego hodowcy węży w narracji jej syna, doktorantka, która stoczyła się w bezdomność i życie niewidoczne dla systemu, dwie dziewczynki zostawione na florydzkich bagnach przez przestępców...), ale najbardziej dramatycznym dla mnie jest opowieść o urlopie na pustkowiu. Mąż odjeżdża, bo w zarządzanej przez niego nieruchomości zdarzył się wypadek, żona zostaje z dwójką małych synów. Podczas wkręcania żarówki spada i rozbija głowę, nie ma możliwości zadzwonić do męża, bo zasięg jest na dachu, a w koło szaleje wichura. Wstrząśnienie mózgu, dwa dni w malignie, tylko żeby nie usnąć, dwóch przerażonych chłopców, którym - mimo zaburzeń - trzeba dodać otuchy. Przerażająca pożywka na bezsenne noce.
Lokalizacją w większości przypadków jest Floryda - duszne, wilgotne, niebezpieczne miejsce zamieszkania autorki, jednak pojmowane nieco inaczej niż to jest opisywane w gazetach. W wywiadzie Groff (źródło) wyjaśnia: To kolebka amerykańskiej groteski w każdej możliwej dziedzinie. Jeśli coś dziwnego się gdzieś zdarzy, ludzie zadają zwykle pytanie: “To było na Florydzie, nieprawdaż?. Chciałam pisać o rzeczach, które są serio, a Floryda nie była serio; tłumaczenie własne. Wszechobecne węże, bagna, huragany i nagłe ściany deszczu, okolice odcięte od cywilizacji, stare domy pełne duchów przeszłości - to jest scenografia tego, co dzieje się w głowach bohaterek. Nawet kiedy jedna z nich - pisarka tworząca kolejną biografię Maupassanta - jedzie z synami do Francji, i Paryż, i francuska prowincja przypomina niebezpieczną, burzową Florydę.
Inne tej autorki tutaj.
#76
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela czerwca 21, 2020
Link permanentny -
Tagi:
2020, beletrystyka, panie -
Kategoria:
Czytam
- Komentarzy: 2
To książka dla tych, którzy boją się liczb i operacji bardziej skomplikowanych niż dodawanie i mnożenie. Na bazie historii statystyki i wielu anegdot o mniej lub bardziej udanych eksperymentach autorka opowiada o budowaniu ankiet, doborze prób statystycznych, metodologiach pomiaru różnych zjawisk. Nie jest to książka “trudna”, przy czytaniu przypadkiem można się wielu przydatnych rzeczy dowiedzieć. To, za co Janinę cenię, jest jej umiejętność popularyzatorska, coś, czego brakuje większości podręczników, które przekazują tę samą wiedzę w sposób oddzielony od życia. Jednocześnie, to raczej pozycja dla początkujących, którzy ankietę znają z czasopisma kolorowego i zastanawiają się, dlaczego sondaże wyborcze są publikowane przed zliczeniem głosów, a mimo to pokazują liczby zbliżone do rzeczywistych.
Bardzo chciałam napisać, że to świetna książka, ale niestety nie mogę. Przeczytałam bloga Janiny w całości, a dzięki przypominajkom na FB, niektóre notki po kilka razy, a że pamięć mam jak słoń, to przeszkadza mi recycling tych samych treści w książce. Zwłaszcza że wielopiętrowe dygresje o studentach, co to rozważają, czy mewa bez głowy jest naprawdę martwa czy zadają pytania w klasycznym już stylu millenialsów, absolutnie nic nie wnoszą do treści poza comic reliefem, tyle że ten zabawny przerywnik to ⅓ książki. Zdecydowanie wolałabym - zamiast przeskakiwania z tematu na temat i pobieżnym opowiadaniu o różnych zjawiskach i metodach statystycznych (np. przy opisie błędu metodologicznego pojawia się informacja, że na szczęście w porę to odkryto i zaradzono przez zastosowanie współczynnika…. Przechodzimy do fok, foki są miłe) - większe uporządkowanie i zamykanie poszczególnych sekcji. Absurdalnie, najbardziej spójnym rozdziałem był ten napisany gościnnie przez Piotra Buckiego. Szkoda.
Inne tej autorki:
#75
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 17, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panie, popularnonaukowe
- Komentarzy: 5
Czerwiec 2006, Niemcy żyją meczami Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, co jest o tyle istotne dla fabuły, że jeden z członków ekipy śledczej - Behnke - ma ogromnego focha, że pracuje, a nie ogląda meczy, przez co wchodzi w konflikt z Pią. W skoszonej opodal zoo trawie pracownicy znajdują się części ludzkiego ciała; jak się okazuje, ktoś zdeponował tam zwłoki znanego aktywisty-ekologa, Pauly’ego. Aktywista, nauczyciel uwielbiany przez młodzież, a znienawidzony przez ich bogatych rodziców, sprzeciwiał się wielu rzeczom, również ogrodom zoologicznym (stąd miejsce porzucenia zwłok może być znaczące), ale aktualnie jego priorytetem była blokada autostrady, która miała zniszczyć sporą część okolicznych lasów. Zadarł w tym momencie z lokalnym establishmentem, żywotnie zainteresowanym, aby projekt przeszedł, bo każdy miał udział w zyskach; problem w tym, że miał rację, bo przetarg na budowę i zakupy gruntu zostały wykonane nieuczciwie. Oprócz tego policja odkrywa konflikt między poprzednią i aktualną partnerką Pauly’ego, ktoś podpala sporny dom denata, ginie jeden z uczniów ekologa, a niedługo potem ktoś katuje prawie na śmierć jednego z biznesmenów.
Bodenstein ustępuje nieco z roli szefa zespołu, bo ma problemy domowe (chociaż, na litość, nagła zapaść psychiczna jego żony z powodu pvążl, n avr fcbqmvrjnarw zrabcnhml to jednak klisza), przez co Pia musi walczyć z niechęcią współpracownika. Pia z kolei zakochuje się w dyrektorze zoo, co wpływa na jej bezstronność; w Pii zakochuje się 20-letni Lucas, jeden z aktywistów Pauly’ego, dodatkowo geniusz komputerowy; dodatkowo ktoś zostawia w domu policjantki bukiety róż, przypominając jej o stalkerze i gwałcicielu z przeszłości. Ale chyba najbardziej za złe mam autorce, że szczupłej i wysokiej 38-latce ze sporym biustem zakłada stanik w rozmiarze 85C. Jeśli nie wiecie, czemu to źle bardzo, poszukajcie w google hasła "brafitting"; w skrócie - 85 to obwód biustonosza pod biustem (w cm) i taka bielizna podjedzie szczupłej kobiecie prawie na kark, a miseczka C jest za mała na duży biust, więc biust się albo spłaszczy, albo rozleje na boki, albo wyjdzie górą. Niekorzystnie i niezdrowo, nie wspominając o redakcji, co powinna wyłapać.
Wątki polskie: poza tym, że polska reprezentacja przegrała z niemiecką, na miejscu zbrodni świadkowie rejestrują samochód z polskimi numerami rejestracyjnymi: ERA-82 TL.
– Becht z K10 twierdzi, że wątek z białym dostawczakiem jest nieważny – powiedział w końcu. – W poniedziałek był wywóz gabarytów, a wtedy zjeżdżają się Polacy i Litwini, żeby zabrać wszystko, co tylko nada się jeszcze do użytku.
Inne tej autorki tutaj.
#73
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek czerwca 12, 2020
Link permanentny -
Tagi:
kryminal, 2020, panie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
Witold Szymanderski - Spokojne uzdrowisko #062
Spis osób:
- Leszek Bogucki - dziennikarz na urlopie, wylądował w szpitalu z dziurą w głowie i nie wie dlaczego
- sierżant Hołobla - duży brzuch, siwe rzadkie włosy, mógłby być ojcem dziennikarza
- Józef Kalwarski - radca prawny z Warszawy
- Maliniakowie - wynajmują letnikom pokoje w Dąbkowie
- Skowronek - wuj mu umarł, więc siedzi i załatwia sprawy
- Henryk Garski - student z Warszawy
- Jola - wychowawczyni z kolonii
- Rajmund Wiśnicz - lepszy gość, w golfie, więc nie musi zakładać krawata
- Waldemar (Aldek) Kacaj - kolega ze studiów, zna kogo trzeba, ma łeb i nie zginie
- Dorota - blond flama Wiśnicza, wymaga, żeby się zwracać do niej per “pani Dorota”
- Kamiński - zmarły wuj Skowronka
- Liszkowska - też wynajmuje letnikom, ale to baba paskudna
- doktor Hanka Siwińska - nogi po samą szyję, blondynka przed 30-tką
- podporucznik Lewandowski - prowadzi śledztwo w sprawie zaginięcia Wiśnicza
Bogucki przyjechał do nadmorskiego Dąbkowa na urlop. Przypadkiem spotyka wypuszczonego niedawno z więzienia biznesmena[1] Wiśnicza, o którym - i o otaczającym go przestępczym światku - swego czasu pisał serię artykułów. Niebawem Wiśnicz znika, a Bogucki ląduje w szpitalu z rozbitą głową, cudem uniknąwszy śmierci. Oczywiście wbrew zaleceniom zarówno atrakcyjnej pani doktor, jak i funkcjonariuszy, podejmuje śledztwo samodzielnie. Przyczyną zbrodni jest skarb, zdeponowany przez Wiśnicza w bezpiecznym miejscu, które to miejsce zmienia adres z powodu przekształceń gruntowych - przy budowie drogi zostały odcięte kawałki posesji, a niektóre z nich przenumerowane.
Się pali: w szpitalu, jak się leży na korytarzu, fajkę nabijaną czymś smrodliwym własnego wyrobu (Maliniak).
Się pije: herbatę z rumem, piwo z sokiem i bez, wódkę.
Się je: kotlet schabowy (bo człowiek wyposzczony po tygodniu w szpitalu), roztrzepaniec (wczorajszy), jajecznicę na nieświeżym tłuszczu.
Szowinizm: kobieta, które została zaproszona na brydża, kupuje szynkę i przygotowuje panom kanapki.
[1] Cinkciarz i importer towarów zagranicznych uważa się za człowieka uczciwego, próbując przemówić do rozsądku dziennikarza - wszak jego aktywność byłaby zupełnie legalna, gdyby nie absurdalne prawo w PRL-u. Bogucki jednak przemawia pryncypialnie, tłumacząc jak dziecku, że Państwo właśnie w ten sposób dba o rynek: “Gdyby było tak, jak pan chce, gdyby panowała taka absolutna wolność, nie istniałoby pojęcie przemytu i nie zarabiałby pan tak dobrze, bo wielu ludzi wzięłoby się za te interesy”.
Inne tego autora.
Marian Butrym - Horoskop #063
Spis osób:
- kapitan Morski - narrator, ma instynkt samozachowawczy i nie narzeka przy szefie na nudę
- Rudolf Schaub - zagraniczny działacz sportowy, nie zajmuje się gówniarskimi interesami
- pułkownik Gonczar - nazywa Morskiego syneczkiem, ma zwyczaj ironizowania głosem pozbawionym ironii
- porucznik Stefan Szemiot - wysoki blondyn w okularach, o ascetycznej urodzie rutynowanego misjonarza
- Basia Gałązka - sekretarka o minie cierpiącego na nadciśnienie Liska Chytruska, urok osobisty nie jest jej atutem
- Zbyszko Kacprzyk - koszykarz, z wyglądu przypomina bezrobotnego hiszpańskiego fryzjera
- Lesiak - sekretarz klubu, o fryzurze nadwątlonej złośliwością losu
- docent Wyżnikiewicz - prezes klubu, o manierach zubożałego arystokraty
- starszy sierżant Nowak - geniusz w walce z urzędową makulaturą, posiadacz biurowych zarękawków
- Jerzy Wilski - wiceprezes do spraw sportowych, tęgi o globusowatej łysinie, nałogowy palacz
- Jan Szymański - drugi wiceprezes, rozmawia z nutką autoironii jak kot dyskutujący z trzymaną za ogon myszą
- Barbara Kańska - gimnastyczka, pierwszorzędna fizycznie i z wyglądu
- doktor Manicki - lekarz klubowy, z uśmiechem jak reklama pasty do zębów
- sierżant Janicki - zwierzchnik techników dochodzeniowych
- Andrzej Sosnowski - trochę ślusarz, trochę elektryk, uczynny i pracowity, ale nikt go nie lubi
- porucznik Wasiak - KD Żoliborz, prowadzi śledztwo w sprawie wypadku Sosnowskiego
- Bożyk - sąsiad Sosnowskiego z dołu, właściciel pożyczonego koreksu
- Józef Kacperek - zaradny kierowca z “Transpolu”
- Piotr Młyńczak (ps. Małpa) - kuzyn Kacperka, podobno magazynier w zakładach tekstylnych
- Józio Młyńczak - trener w klubie, przypomina dobrze wypasionego buldoga
- Januszek - zaprzyjaźniony z Morskim dziennikarz sportowy
- Ryszard Kubiak (ps. Pędzel) - kelner w “Hotelowej”, ale też umie załatwić dolary
Przez kanał przerzutowy Warszawa-Wiedeń do Austrii trafia waluta, a do Polski wraca złoto. Na drodze eliminacji klubów, których drużyny w tym czasie wyjeżdżały w tamtym kierunku, śledztwo trafia do klubu Rekord. Po pokazie gimnastycznym ginie w pustej łazience atrakcyjna zawodniczka Barbara[1]; ktoś poraził ją prądem za pomocą sprytnej pułapki. Chwilę wcześniej dziewczę dało kosza zakochanemu w niej prezesowi, ale ze względu na prowadzone śledztwo może to efekt jej udziału w przemycie. Morski obrywa w głowę na klatce schodowej elektryka, który nie stawił się do pracy. Jak się okazało, elektryk był z upodobania erotomanem i za weneckim lustrem w łazience zostawił sobie otwór, żeby podglądać gołe zawodniczki (z czego korzystają też milicjanci, oczywiście służbowo); jak się łatwo domyślić, zaszantażował mordercę. Do rozwiązania sprawy przyczyniają się kontakty Szemiota z sekcją analityczną oraz zdjęcia znalezione u elektryka, nie przyczynia się tytułowy horoskop w postaci wycinka z gazety, znaleziony u Barbary.
Się pali: fajkę, giewonta (pokoju).
Się ogląda w kinie: “Z tamtej strony tęczy” i się żałuje pieniędzy straconych na bilet.
Się pije: koniak, coca-colę.
[1] Się jest seksistą: z zachwytem się ogląda młode, wygimnastykowane dziewczęta i rozważa sprawy dozwolone od lat osiemnastu.
Bawiąc-uczyć: w wiedeńskim klubie Tierkreis nawet babcie klozetowe chodzą nago.
Się korzysta z techniki: kodując na kartach dziurkowanych dane wejsciowe i przepuszczając je przez EMC (Elektroniczną Maszynę Cyfrową).
Inne tego autora, inne z tego cyklu.
#72 (przeczytałam też po raz kolejny EW061)
Napisane przez Zuzanka w dniu środa czerwca 10, 2020
Link permanentny -
Tagi:
prl, kryminal, panie, 2020, panowie -
Kategoria:
Czytam
- Skomentuj
To pierwsze śledztwo Pii Kirchhoff, właścicielki hodowli koni, świeżo w separacji z mężem i Olivera von Bodensteina, z tych Bodensteinów - właścicieli ziemskich pod Frankfurtem; oboje pracują dla przyjemności. W plenerze zostają znalezione zwłoki bezkompromisowego prokuratora, ewidentnie samobójstwo, chociaż nic nie dawało ku temu powodów. Niedługo potem pojawiają się kolejne zwłoki - pięknej Isabel, żony weterynarza, świetnej dżokejki ze stadniny opodal; tutaj też na początku wygląda na samobójstwo, ale szybko okazuje się, że dama została uśpiona lekiem dla zwierząt, a następnie zrzucona z wieży widokowej. Krok po kroku, kiedy policja przechodzi nad kurtuazyjnymi zdaniami, że o zmarłych źle się nie mówi, wychodzi, że Isabel przez łóżko załatwiała interesy, szantażem i kłamstwem zarabiała sporo, a dodatkowo była wplątana w ciemne interesy właścicieli i bogatych gości stadniny. I tak jak zwykle ciężko wskazać, kto mógłby chcieć czyjejś śmierci, tak tutaj śmierci Isabel mogli chcieć w zasadzie wszyscy, łącznie z mężem, któremu chwilę wcześniej żona zagroziła rozwodem i ukryła przed nim córkę (choć podobno i tak nie była jego). Wszyscy kłamią, a - co najgorsze - teoretycznie nieskazitelny prokurator samobójstwo popełnił właśnie z powodu szantażu.
Seria całkiem rokuje - dużo przesłuchań, weryfikowania zeznań, mało olśnień i pojawiających się znienacka postaci. Bohaterowie są niegłupi, chociaż pieczołowicie nie mają życia prywatnego i na ochotnika rzucają się do pracy przez całą noc; Bodenstein dodatkowo kilkukrotnie obrywa, a do tego spotyka swoją dawną flamę z czasów młodości (oraz jej córkę, równie atrakcyjną, a młodszą). Pia pozyskuje odciski palców przesłuchiwanego za pomocą kradzieży butelki po coca-coli, zaś Oliver uczy się wysyłać SMS-y, bo nie umie.
Wątki polskie: epizodycznie pojawia się Karol, Polak zamieszany w machlojki, na szczęście okazuje się mieć jednak fałszywe dokumenty i być Litwinem. Jeden z podejrzanych nazywa się Jagoda, ale jest Niemcem.
Inne tej autorki:
#71
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek czerwca 9, 2020
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2020, panie, kryminal
- Komentarzy: 13