Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o panie

Sue Townsend - Adrian Mole na manowcach

Adrian Mole skończył szkołę, pracuje w Ministerstwie Środowiska (ze względu na ekologiczne zainteresowania), mieszka z ukochaną z czasów szkolnych, Pandorą i jej znacznie starszym kochankiem. Mieszkanie z Pandorą daje mu nadzieję, że coś jeszcze między nimi będzie, mimo że sama Pandora (nie wspominając o kochanku) jest innego zdania. Po tym, jak zostaje wyrzucony przez Pandorę, zaczyna wynajmować różne mieszkania, spotyka Biankę, która się w nim na jakiś czas zakochuje (po czym rzuca go dla kochanka matki Adriana) i trafia do restauracji, w której można go znaleźć w "Czasie cappuccino". Książka, mniej typowo, kończy się happy-endem, chociaż wiadomo, co będzie z pięknie zapowiadającym się nowym związkiem i karierą kucharza.

Adrian Mole był zabawny jako nastolatek, ze swoją niezdolnością do pojmowania, że jest nieznośny, niezbyt chciany i wkurzający. Im dalej w dorosłe życie Adriana Mole'a, tym bardziej się zastanawiam, jak ktoś taki może dożyć więcej niż 16 lat i nie zrozumieć tego, jak działa współżycie społeczne. Dodatkowo w tym tomie pojawia się jeden z ulubionych tematów Townsend, czyli wyjazd do Rosji (za pomocą taniego biura podróży). Jak się łatwo domyślić, dla flegmatycznego Anglika jest to wizyta w egzotycznym, acz niezbyt ciepłym kraju, gdzie wszyscy chodzą w walonkach, a banany są dobrem tak ekskluzywnym, że można na nich zrobić majątek. Nieco mniej jaskrawy opis znajduje się "Szczerych wyznaniach Adriana Mole'a", gdzie oprócz epizodu o Adrianie i Margaret Hildzie Roberts można znaleźć trzy felietony - o wizycie brytyjskich pisarzy w Moskwie, o tym, czemu warto mieszkać w Anglii i bardzo zgrabny o wakacjach na Majorce.

Inne tej autorki tu.

#4

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota lutego 16, 2008

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2008, beletrystyka, panie - Komentarzy: 1


Marian Keyes - Trzecia strona medalu

Ubolewam okrutnie, ale słaba. Jak inne książki Keyes czyta się szybko, sprawnie i ze sporą przyjemnością, ale brakuje tego czegoś, co wyróżnia i czemu warto wracać. Trzywątkowa opowieść dziejąca się głównie w światku edytorsko-wydawniczym - seksowna, obdarzona dużym biustem i wyglądem Audrey Hepburn (tak, tak) Jojo pracuje w agencji wydawniczej, wyszukując potencjalne hity wśród przesłanych przez potencjalnych literatów tekstów, prywatnie zaś uprawia romans z żonatym kolegą z pracy. Gemma, pracująca w agencji eventowej, dowiaduje się, że ojciec zostawił matkę i to w duży sposób psuje jej dorosłe życie, bo okazuje się, że nigdy nie pracująca matka jest całkiem bezradna, ma depresję i nie umie dać sobie sama rady nawet z wyjściem z łóżka. Do tego dowiaduje się, że jej wróg - Lily, która 2 lata wcześniej ukradła jej chłopaka - właśnie wydała *dobrą* książkę i głośno o niej w prasie. Jak się łatwo domyślić, książkę znalazła wspomniana wcześniej Jojo. A Lily okazuje się być z tego wszystkiego najsympatyczniejszą osobą - z problemami, małym dzieckiem, usiłującą związać koniec z końcem, bo książka - mimo sukcesu - nie przyniosła pieniędzy. Gemma jest wkurzająca swoją zachwalaną przez przyjaciół naiwną zdolnością do tworzenia scenariuszów "szczęśliwej przyszłości", Jojo - ma bardzo poważne problemy i dylematy typu czy kupić skórzaną kurteczkę za trzy pensje, nie wspominając o podchodach w kierunku żonatego kochanka. Brakuje mi spojrzenia z przymrużeniem oka, twistu i jakiegoś bardziej osobistego stosunku do bohaterek; mam wrażenie, że książka powstała ze ścinków różnych wątków z poprzednich książek. Dla wielbicieli Keyes, na pewno nie na pierwszą książkę tej autorki.

Inne tej autorki tu.

#55

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela listopada 11, 2007

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2007, beletrystyka, panie - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Gra na cudzym boisku

Trudno to traktować jako kryminał, bardziej jako powieść obyczajową. Świat popierostrojkowej Rosji jest egzotyczny - wyraźny podział na kobiety (kuchnia, dzieci, ładne wyglądanie i prosty s.e.k.s) i mężczyzn (zarządzanie, decyzyjność, używanie analitycznego mózgu), akceptowana przez wszystkich mafia, stanowiąca pierwszą i w zasadzie jedyną siłę rządzącą w miastach, do której milicja zwraca się grzecznie o pomoc. Głównym bohaterem drugoplanowym jest Eduard, dawny mafiozo, który swoje kontakty i pieniądze doprowadził Miasto do świetności, likwidując konkurencję (bo, jak wiadomo, konkurencja to Zło) i innych mafiozów. Niestety, mimo wszechobecnych macek Eduarda, w uzdrowisku zalęga się działalność przestępcza, której mimo współpracy lokalnej milicji nie jest w stanie wykryć. Na szczęście do uzdrowiska przyjeżdża niesamowita analityczna z Moskwy, nasza ulubiona Nastazja Kamieńska. Kobieta niepozorna i nijaka, która za pomocą sprytnej sztuczki z makijażem, odziania się w s.e.k.sowny sweterek czy wyćwiczonego uśmiechu francuskiej gwiazdy filmowej umie się zmienić w s.e.ks-bombę. Oczywiście rozgryza przypadkiem całą intrygę, w której utalentowany reżyser-kompozytor kręci porno-filmy na zlecenie klientów, nie cofając się przed tym, żeby filmowane panie czasem zgwałcić bądź zabić.

Dużo smaczków z poprzedniej epoki - łapówka za przydzielenie pokoju, telefon tylko u dyrektora czy w drodze wyjątku "najnowszy model telefonu wyglądający jak sama słuchawka", egzotyczne owoce typu granaty czy nuworyszowskie opisy bogactwa lokalnego mafioza. Biedna Nastia musi w sanatorium dorabiać sobie tłumaczeniami, bo z milicyjnej pensji nie jest w stanie wyżyć. Nie chce jednak brać pieniędzy za rozwiązanie sprawy, bo to "niehonorowe". Nie ukrywam, że każdą kolejną książkę Marininy czytam z zachwytem - do jakich przewidywalnych absurdów jeszcze może autorka (i jej s.e.k.sowne-od-niechcenia alter ego) dojść.

Inne tej autorki tutaj.

#46

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela sierpnia 26, 2007

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2007, kryminal, panie - Komentarzy: 2


Nancy Kress - Żebracy nie mają wyboru

Kolejny tom sagi o Bezsennych i Superbezsennych. Następne kilka lat z historii Stanów Zjednoczonych po tym, Bezsenni (zmodyfikowani genetycznie, nie potrzebujący snu i długowieczni) zostali wyrzuceni z Azylu przez Superbezsennych (jeszcze bardziej stunningowanych). Społeczeństwo podzieliło się na dwie warstwy - 10% Wołów, którzy tworzą rządy i pracują, żeby dostarczyć środków do życia i rozrywki pozostałej części ludzkości - 90% Amatorów Życia, stanowiących masę głosującą i spożywającą. Książka wielowątkowa - relacje pochodzą od Diany, agentki służb genetycznych, Dana Arlena, artysty umiejącego manipulować ludźmi i wywoływać sen na jawie i Billy'ego, staruszka żyjącego w jednej ze zautomatyzowanych mieścin Amatorów życia - opowiada o ostatecznej przemianie ludzkości, która od Superbezsennych dostała lek na wszystko - substancję działającą na poziomie komórki, czyszczącą ją ze wszelkich ciał obcych i pozwalającą na żywienie się ziemią i światłem. Zgrabny społeczny sf o przemianach społecznych i braku tolerancji dla szeroko pojętych Innych.

Inne tej autorki tu.

#36

Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lipca 8, 2007

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2007, panie, sf-f - Skomentuj


Lucyna Legut-Werecka - Szyfon na ślubną suknię

Miła niespodzianka, bo myślałam, że przeczytałam wszystkie książki tej autorki już jakiś czas temu. Przy okazji ubolewam bardzo, że Prószyński zaprzestał wydawania reportaży z Gazety Wyborczej w formie książkowej. Dawno, dawno temu wychodziło co roku 12 najlepszych reportaży. w "Nietykalnych" z 1999 roku znalazłam felieton "Jestem gruba jak śledź ulik" o Lucynie Legut. Pewnie łatwiej trafić na książki dla dzieci "Piotrek zgubił dziadka oko, a Jasiek chce dożyć spokojnej starości", ja z kolei lubię te bardziej wspominkowo-dorosłe.

"Szyfon" to w zasadzie autobiografia aktorki/pisarki/malarki. Pełna dygresji historia jej wszystkich miłości, związków, przeprowadzek życiowych od wczesnego dzieciństwa do chwili, kiedy była zaszufladkowana w teatrze jako gruba, ale wesoła aktorka komediowa. Wprawdzie z książki nie wynika, kim był znany acz nudny literat, pierwsza miłość, którą ukradła koleżanka z teatru i profesor, w którym się kochały studentki z całego roku, ale w felietonie pojawiają się pasujące nazwiska. Dużo cyniczno-gorzkich obserwacji świata, i tego teatralnego za kulisami, i tego poza - grube kobiety też mają przemyślenia i życie osobiste.

Inne tej autorki tutaj.

#26

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek maja 22, 2007

Link permanentny - Tagi: beletrystyka, panie, 2007 - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 3


Amy Tan - Klub Radości i Szczęścia

Cztery chińskie kobiety, które w latach 40. ubiegłego wieku z Chin różnymi drogami trafiły do San Francisco. Każda z nich ma męża i dzieci. Każda ma jakiś kawałek swojej kultury, wierzeń i poglądów na to, jak jej życie powinno w Stanach wyglądać. Poznały się już w Stanach i co tydzień spotykały się na partyjce madżonga. Trochę brzmi jak chińska wersja Desperate Housewives, ale głównie skupia się na tym, jak bardzo różnią się od matek ich córki. Książka to historie każdej z czterech mam i czterech córek. O tym, jak ciężko się dogadać w multikulturowej rodzinie, gdzie dzieci nie rozumieją rodziców i kontestują ich kulturę, a rodzice ze smutkiem obserwują, jak dzieci stają się Amerykanami. Dla mnie dodatkowa zaleta to San Francisco. Bazar z rybami i seefoodem na Stockton, Mission Street, nabrzeże portowe. Dość przyjemne czytadło, ale bez rewelacji.

Inne tej autorki:

#15

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota kwietnia 7, 2007

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2007, beletrystyka, panie - Skomentuj