Więcej o
panie
Lubiłam kiedyś czytać Koftę. Teraz też czytało się całkiem nieźle, ale chyba nie jestem targetem (po naszemu - docelem). To typowy trochę plotkarski poradnik dla pań z dobrymi radami - warto się myć, czesać, uśmiechać, a nie krzywić. Dużo historyjek rodzajowych, ale raczej ze sfer biznesowych lat 80. Wiadomo, rady "nie będziesz flugać na męża przy obcych, bo pozbawiasz go mojo" zawsze w cenie, ale to oczywiste, prawda?
Chętniej bym przeczytała poradnik dla panów, bo warto wiedzieć, co u wroga słychać.
#53
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday December 14, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, felietony, panie
- Komentarzy: 1
Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, że jest sobą, zapragnął być kimś innym, kimś, kogo nie znał.
To jedna z ładniejszych książek o tęsknocie. Każdy tęskni (no, poza Mimblą, która jest tam, gdzie chce być). Filifionka za poczuciem bezpieczeństwa. Homek za kimś, kto się o niego zatroszczy i przygotuje mu kawę. Paszczak chciałby fachowej pomocy kogoś, kto sprawiłby, że zniknie strach przed samodzielną nauką żeglowania. Wuj Truj za spokojnym miejscem, gdzie mógłby łowić ryby w strumieniu i nikt by nie chciał się nim na siłę opiekować. Włóczykij, trochę wbrew sobie, tęskni za Doliną, bo tam została letnia piosenka. Wszyscy idą do Doliny Muminków, miejsca, które zajmuje w ich wyobraźni najcieplejszą i najważniejszą pozycję, gdzie zawsze jest lato, pachnie bez, a w domu czekają mgliście zarysowani gospodarze.
Tymczasem w Dolinie nikogo nie ma - dom stoi pusty i zakurzony, w ogrodzie nie kwitnie bez, w potoku nie pływają stadami ryby, a na pomoście nie ma "Przygody", bo rodzina Muminków popłynęła pomieszkać w latarni morskiej. Goście są skazani na swoje towarzystwo i na uporanie się ze swoimi problemami samodzielnie.
Znajduję w sobie po trochu z każdego z nich. Jak Paszczak szukam wymówek, żeby nie uczyć się nowych rzeczy, a kiedy już dłużej nie mam pretekstu do odkładania, zamykam się w sobie. Nasila się to wszystko w listopadzie, kiedy jest ponuro, szaro, deszczowo, a za horyzontem czai się śnieg, sygnalizujący kilkumiesięczną wegetację. W tym roku jest lepiej.
Inne tej autorki tutaj.
#48
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday November 17, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, dla-dzieci, panie
- Komentarzy: 7
Kinsey może pracować nawet dla antypatycznej klientki, czemu nie. Była żona zaginionego lekarza wynajmuje ją do rozwiązania tajemnicy miejsca pobytu jej eks-męża. W tym tomie wszyscy coś ukrywają i kłamią, a dzielną panią detektyw w ostatniej chwili omija romans z seksownym młodszym mężczyzną. Mimo że rzecz się dzieje w słonecznej Kalifornii, w Santa Teresa w listopadzie pada, wieje i ogólnie jest paskudnie zimno.
Inne tej autorki tutaj.
#38
Napisane przez Zuzanka w dniu Tuesday August 18, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, kryminal, panie
- Skomentuj
Czytało się lepiej niż Doncową, ale słabiej niż Marininę. Wiem, że wyjdzie, że jestem marudna, ale dalej każdy kolejny autor płci dowolnej, pochodzący z krajów na wschód od Polski, wywołuje u mnie uczucie obserwowania tygrysa przez pręty klatki, bo i śmiesznie, i straszno. Olga, taki na pół prywatny detektyw, na pół PR-owiec u jednego z bardziej potężnych decydentów w mieście (jak zwykle trafiłam w któryś z kolejnych tomów, więc niektórych rzeczy się bardziej domyślam), współpracuje z lokalną (oczywiście szeroko skorumpowaną) milicją i mafiozami (z którymi okazjonalnie sypia[1]). Zaczepia ją na bankiecie obca kobieta i sugeruje, że niebawem zginie, a od Olgi winszuje sobie, żeby wykryła jej mordercę. No to Olga wykrywa, dzielnie łącząc prywatne zobowiązania, seks i pracę.
Książka bardziej sensacyjna niż kryminał, dodatkowo bogato okraszona wstawkami damsko-męskimi, również takimi bardziej brutalnymi (bo rosyjska dusza czasem wymaga, żeby kobiecie lutnąć). Czyta się wartko, acz całość akcji zrobiła na mnie wrażenie dość chaotyczne - w połowie się zgubiłam, kto jest z kim, kto przeciw, kto dobry, kto zły (tu myślę, że to nie wada narracji, a tej rosyjskiej niedookreślonej ambiwalencji, w której nie ma czarne-białe, tylko szare, czasem zabarwione na krwisto-czerwone) i tak naprawdę - czy komukolwiek zależy na wykryciu sprawcy morderstwa.
Nie zrozumiałam też całości tytułu - owszem, damę (Olgę) i pieska (kapryśnego jamnika Olgi) ulokowałam. Ale dlaczego karaoke?
[1] W końcu czemu by nie, Szeroko Pojęci Mafiozi[2] mają czas, pieniądze i zapał, a Olga jest kobietą młodą, piękną i posiadającą całą szafę luksusowej przyodziewy, choć - co popularne w kobiecych kryminałach - na co dzień nosi adidasy, dżinsy i się nie maluje, zostawiając fryzjera i brylanty na specjalne okazje, co nie zmienia faktu, że cały męski świat jest nią zachwycony.
[2] Ależ oczywiście, że SPM mają złote serduszka, ogólnie postępują prawomyślnie i stanowią podporę społeczeństwa, broniąc ładu i porządku. A to, że mają nierejestrowaną broń, w razie potrzeby najpierw torturują ludzi, a dopiero potem obcinają język, omijają prawo tak skwapliwie jak przechodzień psią kupę na chodniku, tu skorumpują, tu postraszą, to taki niuansik.
Inne tego autora:
#36
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday August 10, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, kryminal, panie
- Komentarzy: 7
Ja to mam takie przewrotne szczęście do książek jak ten mąż z "Misia", co żonę pokarało takim głupim chłopem, bo we wszystko wierzy. Ja też, jak przeczytam notkę na okładce, to potem czytam i coraz bardziej się sobie dziwię, że znowu uwierzyłam. Doncowa zachwalana jest jako "rosyjska Chmielewska", pisząca humorystyczne kryminały, przy czytaniu których trzeba uważać na głośny śmiech. I tak, czytam, czytam, podobieństw nie widzę, śmiech mi zamiera w gardle na co bardziej drastycznych sytuacjach noworuskiego łapówkarstwa, ostentacyjnych opisów bogactwa, idiotycznych zachowań rodziny bohaterki i jej wołającego o pomstę do nieba (i strategiczne uciszenie za pomocą celnego a wywołującego amnezję ciosu w potylicę) "śledztwa", kiedy dotarło do mnie, że marketing okładkowy częściowo ma rację. Rzeczywiście, to taka moskiewska Chmielewska - straszna baba, która wszędzie wlezie, przekonana o swoich umiejętnościach śledczych, obdarzona przeraźliwie nieobliczalną rodziną i znajomymi, a do tego natykająca się ciągle na przeraźliwie zbiegi okoliczności.
Daria, zwana pieszczotliwie Daszeńką, jest kobietą, eufemistycznie mówiąc, dobrze sytuowaną. Tu pokaże kostium od Prady czy Lagerfelda, złote kolczyki od Tiffany'ego czy zegarek od Cartiera, tu rzuci od niechcenia studolarówką, a tam przekupi[1] milicjanta, żeby dostać dostęp do ściśle strzeżonych akt. Oprócz pozyskanego po mężach majątku ma też przyjaciół, którzy są nie tylko ustosunkowani we wszystkich ważnych miejscach, ale również prowadzą lukratywne interesy. Jedna z przyjaciółek, Lenka, która w czasach schyłkowego socjalizmu zbiła majątek na sprzedawanych akwizytorsko książkach (bo, jak wiadomo, Rosjanin człek kulturnyj i prowadzi przy bimbrze całonocne dysputy o Dostojewskim), prosi ją o zarządzanie jedną ze swoich księgarni, jako powód podając - proszę się trzymać - że opływająca w dostatek Dasza jej nie oszuka. W księgarni szybko zaczyna się coś dziać - a to zostaje znaleziony trup młodej kobiety w szatni, zupełnym przypadkiem posiadający ze sobą dowód osobisty na personalia identyczne jak Darii, a to wichura niszczy rodzinną posiadłość bohaterki i cała rodzina zwala się jej na głowę do księgarni, włączając w to domowy zwierzyniec (dzieci, wnuczęta, psy i koty), a to w księgarni zaczyna straszyć upiorna zjawa. Jak sobie jeszcze raz przemyślałam, zwłaszcza w kontekście przekupności lokalnej milicji, to nie było to aż tak głupie, że Daszeńka zaczęła sama prowadzić śledztwo.
Niestety, tych obiecanych pokładów dowcipu nie znalazłam. TŻ, który czyta już chyba czwartą powieść z cyklu, grozi, że następne są jeszcze bardziej srogie.
[1] Kwestia przekupności kogokolwiek w Moskwie jest doprawdy zabawna, zwłaszcza w zestawieniu z przeczytaną niedawno recenzją którejś tam Marininy, gdzie "milicja ciężko pracuje, mimo że czasem jest trochę łapówkarska". Jak już się obśmiałam, otarłam łzy, to jednak zaczęłam doceniać, że w Polsce jest już taka bardziej Europa. Praca bohaterki w księgarni polega na tym, żeby wręczać łapówki kolejnym kontrolerom - strażakom, sanepidowi, bhp-owcom czy milicji. Jak w żydowskim dowcipie - wszyscy wiedzą, że szanowna małżonka się puszcza, kwestia tylko ustalenia stawki.
Inne tej autorki:
#31
Napisane przez Zuzanka w dniu Sunday July 19, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, kryminal, panie
- Komentarzy: 4
Pierwszy tom cyklu, jeszcze surowy w kwestii bohaterów drugoplanowych. Kinsey ma spore szczęście do odgrzebywania starych spraw - tym razem szuka mordercy bogatego adwokata zajmującego się nieruchomościami. Adwokat został zamordowany kilka lat wcześniej, oskarżona została jego żona, która wyszła z więzienia i usiłuje znaleźć winnego. Kinsey jeździ więc sobie po połowie Kalifornii, bo przez kilka lat znajomi, współpracownicy, dzieci i byłe kochanki zdążyły się porozjeżdżać po okolicy (dlatego bardzo sympatycznie mi się to czyta i stawiam na google-mapie kolejne punkty na przyszłość do obejrzenia). Dodatkowo w przeciwieństwie do kolejnych tomów zawiera sceny pikantne z udziałem głównej bohaterki. I, jakżeby inaczej, finał śledztwa wymaga solidnego poturbowania dzielnej pani detektyw, która nie może przekazać sprawy lokalnemu wydziałowi policji zanim nie złapie złoczyńcy za rękę.
Inne tej autorki tutaj.
#30
Napisane przez Zuzanka w dniu Monday July 13, 2009
Link permanentny -
Kategoria:
Czytam -
Tagi:
2009, kryminal, panie
- Skomentuj