Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

Więcej o kryminal

Arturo Perez-Reverte - Królowa południa

"Królowa południa" to pseudo-relacja reporterska przeplatana wspomnieniami bohaterki. 12 lat wcześniej młoda Teresa Mendoza musiała uciekać z meksykańskiego stanu Sinaloa po tym, jak jej chłopak - Blondyn Davila, zwanym mistrzem krótkiego pasa, przemytnik - został zamordowany, a ona cudem uratowała się dzięki szybkiej orientacji i sprytowi. W Hiszpanii dziewczyna zorientowała się, że jest w stanie zorganizować podobną siatkę przemytniczą, tylko z mniejszą szansą na wpadkę i rzeczywiście, w więzieniu wylądowała tylko dlatego, że jeden z celników uznał złapanie jej i jej kolejnego chłopaka za cel życia. Więzienie było również trampoliną do dalszej kariery przemytniczej i kopalnią doświadczeń - Mendoza wyszła z zamiłowaniem do czytania ("Hrabia Monte Christo" jako powieść edukacyjna) i z przyjaźnią Pat O'Farrel, bogatej dziewczyny z pół tony kokainy do wzięcia.

Reverte umie prowadzić akcję w sposób brawurowy i jednocześnie wiarygodny, nie ważne, czy bohaterem jest antykwariusz w średnim wieku, czy dojrzewająca dziewczyna na progu przełomu życiowego. Nie jest istotne, czy opisuje szczegóły wielkiego przedsiębiorstwa transportowego, które jest przykrywką dla przewożenia narkotyków z miejsca na miejsce, czy opowiada o obudzonej namiętności do czytania, czyta się o tym równie smacznie.

Poprzednio czytałam tę książkę ponad 10 lat temu i niewiele pamiętałam poza ogólnym zarysem fabuły i przekonaniem, że zawiera jakiś bardzo skomplikowany twist, który obraca całość akcji. Otóż nie, nie wiem, skąd mi się to wzięło; bardzo dobra powieść sensacyjna, ale bez zakrętki.

Inne tego autora tutaj.

#69/#14

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek listopada 16, 2017

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2017, panowie, kryminal - Komentarzy: 1


Ryszard Wojciech Kowalski - W pogoni

Po mocno zakrapianym spotkaniu kolegów po latach jeden z nich - uprzejmy i sympatyczny inżynier Pająkowski - zostaje dźgnięty nożem; nie umiera jednak, udaje się go uratować, ale stracił pamięć, więc nie pomoże w śledztwie. Porucznik Jasiuk i kapitan Jeziura wypalają setki papierosów, przesłuchują, jeżdżą i szukają; mimo wielkiego zaparcia i ofiarności osoby zbrodniarza domyśla się jeden z kolegów - książka kończy się apelem do mordercy, żeby wyznał swe grzechy milicji. Tak, to bardzo zły kryminał.

Nietypowo wątek śledztwa przeplata się z anonimową obserwacją mordercy - próby powrotu do normalności po zbrodni i jego walki z wyrzutami sumienia. Reszta już nietypowa nie jest - z subtelnością czołgu autor opisuje życiorys jednego ze śledczych, który skończył prawo i zaczął pracę w administracji, po czym - odkrywając złamanie przepisów - zachwycił się byciem śledczym i wstąpił do szkoły oficerskiej, bo to najlepsza droga do bycia pożytecznym w społeczeństwie. Nawet wykradanie jabłek przez rówieśników w dzieciństwie budziło jego niesmak, a potem było jeszcze gorzej. Drugi, spodziewając się dziecka, ma nie lada zgryz, czy powinien zostać na komendzie, bo może będzie przełom w śledztwie (nie było), czy lecieć do żony na porodówkę, bo to już. Wbrew sobie jednak wybiera porodówkę, prawie że szef go zmusza.

Się pali: papierosy ze srebrnej papierośnicy (denat), wcale (jeden z podejrzanych, dziwne), giewonty, klubowe i sporty.
Się je: minogi (bo rzucili w restauracji, chociaż niektórzy wolą śledzie w oleju, ale tych akurat nie rzucili); kiszonego ogórka (z niechęcią); chłodnik, grzybową i pierogi domowej roboty - bo żona gotuje; polędwicę, kiełbasę i mięso (wystane w sklepie komercyjnym).
Się pije: kryniczankę (jako zapitkę do wódki) i napoleona. Oraz wódkę.
Się zażywa: brom (na uspokojenie), psychedrynum (wyłudzone od aptekarza o nazwisku Kapsulski) na poprawę zdolności uczenia się przed egzaminem.

#63

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek października 16, 2017

Link permanentny - Tagi: prl, 2017, panowie, klub-srebrnego-klucza, kryminal - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 1


Joanna Chmielewska - Całe zdanie nieboszczyka

Zalążkiem całej akcji jest to, że Joanna, żeby nie zmarznąć na kopenhaskich wyścigach, zakłada pod kapelusz blond perukę. Fuksem wygrywa, po czym - na fali entuzjazmu - jedzie wygraną przehulać w nielegalnym kasynie. Wtem, podczas nalotu policji, tuż przy niej umiera postrzelony przestępca, a tuż przed śmiercią wyjawia jej (biorąc ją za sprawą peruki za przestępczynię), gdzie zakopał wszystkie pieniądze i kosztowności szajki. Przestępcy wywożą ją do Brazylii, gdzie usiłują na różne sposoby wydobyć z niej informację o koordynatach skarbu. Dzielna Joanna nie poddaje się, ucieka raz luksusowym autem, ucieka drugi raz - tym razem skutecznie - luksusowym jachtem, ląduje we Francji, gdzie ponownie zostaje porwana i tym razem zamiast w luksusowej rezydencji nad basenem, ląduje w lochu pod zamkiem. Z lochu się wykopuje, ucieka przez Paryż do Taorminy, gdzie spędza miło czas, chociaż nieustająco szuka wokół siebie ścigających ją złoczyńców; ponieważ wpada z paranoję za sprawą poznanego atrakcyjnego dżentelmena, ląduje wreszcie w Polsce, gdzie nie kończą się jej kłopoty mimo ogromnego zaufania do milicji obywatelskiej.

Żeby nie zdradzać większości rozwiązań fabularnych, streszczę tylko, co jest niezbędne do wykaraskania się z dowolnych tarapatów: plastikowe szydełko, kalendarzyk kieszonkowy Domu Książki, atlas geograficzny, tłuczek do mięsa, brak zamiłowania do jedzenia oraz zaufani przyjaciele.

Na fali sycylijskiego wyjazdu wyciągnęłam z półki ulubioną lekturę z czasów nastoletnich i zostałam z nieco ambiwalentnymi uczuciami. Okoliczności geograficzne są przez autorkę dobrze odrobione, zwłaszcza mogę potwierdzić to w przypadku Taorminy, gdzie mimo upływu lat wszystko się zgadza. Warstwa logiczna kuleje, a zachowanie bohaterki jest, ostrożnie mówiąc, nieco chaotyczne. Już nie śmieszy mnie do łez jak przed laty, chociaż dalej to bardzo przyjemne czytadełko.

Inne tej autorki:

Inne z tej serii.

#60

Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek października 3, 2017

Link permanentny - Tagi: 2017, panie, z-jamnikiem, kryminal, prl - Kategoria: Czytam - Komentarzy: 2


Eric Ambler - Maska Dimitriosa

Latimer, brytyjski naukowiec i pisarz kryminałów, spotyka na przyjęciu w Stambule pułkownika lokalnej policji. Od słowa do słowa, pułkownik pokazuje mu właśnie znalezione zwłoki notorycznego zbrodniarza pochodzenia greckiego, Dimitriosa, i opowiada pokrótce jego historię. Latimer, węsząc temat na nową powieść, rusza po Europie śladami przestępstw denata, próbując prześledzić jego życie i odkryć to, czego turecka policja nie wiedziała. Trafia wreszcie na demonicznego pana Petersa, który mami go pół-informacjami, wysyła do polskiego (!) dobrze poinformowanego szpiega, a na koniec zachęca do uczestnictwa w przestępstwie.

Niestety, boleśnie czuć, że powieść jest ramotką (1939). Autor krąży po ówczesnej Europie (Rumunia, Szwajcaria, Grecja, Francja) grzebiąc w archiwach i odpytując ludzi o sprawy sprzed kilkunastu lat. Wszędzie chętnie mu udzielają informacji, wystarczy, że poprosi (no chyba że w grę wchodzi kontakt z francuską policją, która mu grozi aresztowaniem za niemanie paszportu przy sobie). Finał jest zupełnie oczywisty, domyślałam się od 1/3 książki - Qvzvgevbf żlwr, glyxb cbqemhpvł mnovgrzh rxf-jfcółcenpbjavxbjv fjbwr qbxhzragl.

#55/#11

Napisane przez Zuzanka w dniu czwartek sierpnia 31, 2017

Link permanentny - Kategorie: Słucham (literatury), Czytam - Tagi: 2017, cwa, mwa, panowie, kryminal - Skomentuj


Ryszard Ćwirlej - Milczenie jest srebrem

Marzec 1986. Ktoś morduje ekskluzywną prostytutkę w Adrii; po ostatnich osiągnięciach śledczych Olkiewicza to właśnie on dostaje tę sprawę. Specjalnie go to nie martwi, bo ajentka Adrii ma bogato zaopatrzony barek oraz jest chętna na figle na zapleczu. Bardziej go martwi, że musi się oderwać od atrakcyjnej pani i jechać z całą ekipą do Gniezna, gdzie podczas remontu katedry złoczyńcy ukradli srebrny sarkofag Świętego Wojciecha. Oczywiście psim swędem, idąc tropem wódki, trafia na jedną część skradzionego skarbu, o drugą się dosłownie potyka, więc wbrew woli znowu zostaje pochwalony za sprawność. W śledztwie niespodziewanie pomaga Rychu Grubiński, który również - oprócz swojego interesu walutowego - prowadzi warsztat samochodowy oraz współpracuje ze znaną już ajentką z Adrii. Wątki splata seria kradzieży klisz rentgenowskich, z których ktoś odzyskuje srebro w ilościach hurtowych.

Absurdalnie, mimo że wszystkie elementy fabuły (śledztwo prowadzone śladem melin, bandyckie SB odpowiedzialne za wszystko, co złe, naiwny porucznik Marjański) były już w poprzednich tomach, tutaj akcja robi wrażenie rozwiązanej na siłę i przypadkiem. Mało jest śledztwa (chociaż każdy z milicjantów - Brodziak, Marcinkiewicz czy Blaszkowski mają jakiś udział w śledztwie), sporo miotania i przypadku. Owszem, niejednokrotnie się uśmiechnęłam, ale poprzednie tomy podobały mi się bardziej.

Inne tego autora tutaj.

#54

Napisane przez Zuzanka w dniu poniedziałek sierpnia 28, 2017

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2017, panowie, prl, kryminal - Skomentuj


Aleksandra Marinina - Skradziony sen

To moja pierwsza Marinina. Skuszona wieloma zachętami od wielu znajomych, sięgnęłam i nie mogę na 100% powiedzieć, że to dobry kryminał. To świetna książka obyczajowa i psychologiczna, ale kryminał mocno przeciętny. Nie upieram się, że czytelnik musi być przez autora zwodzony do samego końca, ale jednak wolałabym, żeby czytelnik nie był traktowany diabłem z maszyny. Genialna analityczka siedzi w aktach i ma wiedzieć na podstawie analizy, kto jest winny, a przynajmniej o co i kogo zapytać. Niestety wychodzi, że takie same, a nawet lepsze rezultaty osiągają wszyscy wokół. Na końcu staranna zaskoczka, zanim się nie przeczyta nie warto zaglądać na ostatnią stronę ;-)

Cenna natomiast jest warstwa obyczajowa, oh, those Russians. Strasznie bawią mnie wtręty na temat książki, która była napisana obcą, łacińską czcionką, liczne aluzje do tego, że człowiek nie wielbłąd - pić musi i sławetny rosyjski stosunek do kobiet: "Nastia zrozumiała, że X jest na skraju załamania, skoro grozi bronią jej, swojej koleżance i w dodatku kobiecie". A poza tym bieda i ubóstwo popieriestrojkowe, na ulicach zabłoconej Moskwy przemakają kiepskie buty, wszędzie czyha mafia i pogrobowcy KGB.

"Kobieca" strona książki przypomina mi Chmielewską. Bohaterka ma wszelakie uzdolnienia psychiczne (świetny psycholog, obserwator), umiejętności językowe (kilka języków europejskich w stopniu perfekcyjnym) i, co mnie najbardziej bawi, za pomocą makijażu może być najpiękniejszą kobietą na świecie, ale zwyczajnie jej się nie chce. Makijaż wykorzystuje tylko, jak trzeba do pracy, np. żeby przeistoczyć się w zimną sukę.

Inne tej autorki:

#4

Napisane przez Zuzanka w dniu sobota marca 25, 2006

Link permanentny - Kategoria: Czytam - Tagi: 2006, panie, kryminal - Komentarzy: 1