Więcej o
berlin
[16-18.12.2022]
Absurdalnie, mimo że grudzień, nie dotarliśmy na żaden berliński jarmark gwiazdkowy. Może z powodu innego niż zwykle lokum? Przez ostatnie kilka wizyt mieszkaliśmy tuż pod Bramą Brandenburską, ale nastąpiło coś, co mogę tylko nazwać, pardon le mot, okurwieniem cenowym, więc grzecznie podziękowałam za nocleg w cenie 2,5 razy większej niż w sierpniu, w efekcie wylądowałam za Moabitem w okolicach Invalidenstraße. Dzięki temu mieliśmy w pieszej odległości dawno nie odwiedzane Muzeum Historii Naturalnej, które tym razem ooo, jak zażarło (bo wcześniej - w 2012 i 2015 - to tak różnie). I minerały, których jest na bogato, i dinozaury, i amonity, i nawet ryzykowne okazy taksydermistyczne czy moje ulubione preparaty w słojach, wszystko się nader podobało. Nieustająco prezentacja czasu i odległości w kosmosie, którą się ogląda leżąc na okrągłej kanapie, była hitem; przy okazji pozdrawiam serdecznie starszą panią z Polski, która przytuliła się czule ramieniem do mojego biustu i bardzo spontanicznie reagowała na podróż kosmiczną. I metrem się przejechaliśmy, jeden przystanek, ale zawsze (i tak, większość Niemców w metrze nosi maseczki, da się).
Chausseestraße
Może i jeden przystanek, ale U-bahnem
Tu do muzeum
Muzeum Historii Naturalnej
Uniwersytet / Sneak peek na dinozaura
Preparaty
Mała główka na dużej szyi
Strefa mroku, ale bardzo ciekawa
Szykielety, dużo szykieletów
Kamienie, dużo kamieni
Prezentacja o odległości i czasie / Wnętrza
Za oknem w apartamencie
Za oknem w apartamencie, po przymrozku
Wieczorem po trzech latach wróciliśmy do uroczego, bezpretensjonalnego basenu w hotelu Oderberger. Kiedyś wystarczyło wbić do hotelu i zapłacić w recepcji, teraz trzeba rezerwować 2-godzinne okienko i płacić on-line (ręczniki zwrotnie dalej kartą EC albo za gotówkę, podobnie zwrotna kaucja 10 euro za klucze do szafek). Rodzina szydziła potem ze mnie, że po powrocie do apartamentu zapadłam w taki szezlong, że chrapałam rozgłośnie z głową pod poduszką, ale uznajmy to za przesadzone złośliwości. W ogóle okolica hotelu - Kastanienallee - to kolejny punkt na letni spacer po Berlinie, przypomina mi poznańskie Jeżyce.
Stadbad Oderberger
Odkryciem wyjazdu była śniadaniownio-piekarnia La Femme More Than Breakfast, jest ich w Berlinie kilka, poprzednio byliśmy w innym lokalu, na Schönebergu, na kawie. Śniadania są z nutką wschodnią - wędlina o nazwie sucuk (sujuk), pyszne precle z sezamem (simit), hummus z miodem, sery i klasyki śniadaniowe typu jajka czy placki w różnej formie. Również bardzo przyjemne śniadanie zjedliśmy w piekarence opodal, niestety nie zapamiętałam nazwy. Ale miałam o tym, że ołgano mnie obrzydliwie - termin wyjazdu wybrałam między innymi dlatego, że 18 grudnia miał być ostatnią przed świętami niedzielą handlową. Po odbiciu się od trzecich zamkniętych drzwi zorientowałam się, że to chyba niekoniecznie prawda, więc zamiast pełnego bagażnika niemieckiej spożywki, wróciliśmy z marnymi resztkami piątkowych przekąsek, które kupiliśmy na urozmaicenie wieczorów. Smuteczek i rozczar, nie wierzcie w słowo pisane, pytajcie u źródeł. Drugie rozczarowanie było faktem, że znajdujący się w okolicy cmentarz żydowski na Pankowie okazał się w niedzielę zamknięty, tu się nie czepiam, był spontan, tak wyszło. Ale że sklepy? Tak się nie robi.
Adresy:
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela grudnia 25, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Skomentuj
[18.08.2022]
Lubię wracać w miejsca, w których już byłam i mi się podobało, tym bardziej, gdy poprzednim razem nie obejrzałam wszystkiego. Wróciłam więc do Futurium, żeby zobaczyć Laboratorium w podziemiu i Skywalk na dachu. I jak Laboratorium w zasadzie nie różniło się od reszty wystawy, tak na Skywalk absolutnie warto, bo to kolejny (i darmowy!) punkt widokowy na Berlin. Poza tym pokręciłam się nieco po okolicach Bramy Brandenburskiej - lody w Haagen Dazs, gdzie zostałam pokonana przez Virgin Mojito (bo jakkolwiek z ekonomicznego punktu widzenia się opłaca bardziej niż lody, tak VM składa się z czterech! zmiksowanych z lodem i miętą gałek sorbetu limonkowego, brain freeze), zakupy w Mall of Berlin i spożywcze w Hicie (wiem, wiem, zwykły spożywczak, a ja się ekscytuję, ale to jest Jedzenie z Niemiec!). Ponieważ mieszkałam w apartamencie z dobrze wyposażoną kuchnią, śniadania zwykle przynosiłam z kawiarenko-piekarni Bich Ha, a ostatnie zjedliśmy w ABIA, gdzie porcją dla jednej osoby pożywiliśmy się we troje i jeszcze zostało (po zrobieniu zdjęcia - ostatnie w notce - właścicielka doniosła nam jeszcze jajka na miękko).
Ale zastanawiacie się pewnie, jak to, że wieża Eiffla w Berlinie? Wybraliśmy się po południu do Wedding na burgery z osiadłym w Berlinie L. i opodal miejsca, gdzie jedliśmy, tuż przy Centrum Kultury Francuskiej, stoi miniaturowa wieża. Nie można się wspinać, ale można obejść dookoła. Obeszłabym, ale padało.
Adresy:
- ABIA Snacks & Coffee, Wilhelmstraße 76 - śniadania na bogato
- Bäckerei & Eiscafe, Breakfast Coffee - Bich Ha, Wilhelmstraße 85 - śniadania na wynos
- Ram - Wilhelmstraße 79, indyjska
- Haagen-dazs - Potsdamer Platz 5, lodziarnia firmowa
- Rebel Room, Seestraße 93 - burgery
- Hit Ulrich, Mohrenstraße 69 - spożywcze
- Mall of Berlin, Leipziger Pl. 12 - Rituals, Idee, Lindt, Lego i inne
- Futurium, Alexanderufer 2
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu piątek września 23, 2022
Link permanentny -
Tagi:
berlin, niemcy -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+
- Skomentuj
[17.08.2022]
To był najbardziej chyba upalny dzień tego lata, przynajmniej dla mnie. Może decyzja zwiedzania ogrodu botanicznego nie była najtrafniejsza, ale - absurdalnie - okazało się, że w przepastnych pawilonach oranżerii było chłodniej i przyjemniej niż na dworze. Tak jak poprzednio, obejrzałam tylko kawałek obiektu - oranżerie i kawałek lasu, tym razem z powodu upału i planów na dalszą część popołudnia. Może kiedyś. W ogrodzie przy oranżeriach jest kawiarnia, niestety tylko gotówką (Niemcy, ogarnijcie się), a w środku poza ogromem roślin, wodospadami i akwariami bywają jaszczurki.
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 18, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy, ogrod-botaniczny
- Skomentuj
[19.08.2022]
Jeśli widziałyście 3 zdjęcia z Berlina, to jest duża szansa, że jedno z nich przedstawiało właśnie złotą figurę kobiety w zwiewnej szacie (pozostałe to Brama Brandenburska i Wieża Telewizyjna). Jeśli byłyście w Berlinie, to jest równie duża szansa, że wjechałyście na rondo na środku Tiergarten i wspomnianą złotą damę zobaczyłyście z jednej z gwiaździście układających się dróg dojazdowych. To właśnie jest Siegessäule, Nike/Wiktoria na szczycie 60-metrowego postumentu, postawiona w drugiej połowie XIX wieku w celu upamiętnienia zwycięstwa nad Danią, które zaowocowało przyłączeniem do Prus Szlezwiku-Holsztyna. Tyle historii. Wspominałam parokrotnie, że zasadzałam się na wspinaczkę na Statuę Zwycięstwa od dawna, ale zawsze coś stawało na drodze - a to zima i ciężka przyodziewa, a to covid, a to protesty Q-Anon. Tym razem się udało, na środek ronda wbija się tunelem, w środku nabywa niedrogi bilet i drogą butelkę wody (przydaje się, można wziąć własną) i się wspina 285 stopni do góry. Wbrew przypuszczeniom, rodzina nie narzekała mocno, wspina się dość wygodnie, klatka schodowa malowniczo skręcona w różnego typu ślimaczki, można sobie przysiąść po drodze i zrobić postój na platformie, gdzie ściany wyłożone są mozaiką z kafelków Villeroya-Boscha. Na samej górze obowiązkowo wieje, miejsca jest mniej, ale za to widoki przepiękne - można obejrzeć panoramę 360 Berlina przez skromne złote barierki albo zajrzeć Nike pod szatę. Bardzo przyjemne doświadczenie, polecam.









GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu wtorek września 6, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Skomentuj
[17.08.2022]
Od zawsze marzyłam, żeby pojechać do kurortu - plaża, kosze plażowe, pomost, przebieralnie, elegancki podwieczorek z obrusem i porcelaną. Absurdalnie najbliżej tego byłam ostatnio podczas majówki na Uznamie, kontynuując więc tradycję nietypowych niemieckich zakątków, przy okazji wyjazdu do Berlina, pojechałam sobie na plażę. Wannsee wygląda jak taka lepsza miejscowość nadmorska - sosny, domy wczasowe, ludzie w słomkowych kapeluszach obwieszeni kółkami do pływania, bogato wyglądające domy letniskowe, tylko zamiast morza jest jezioro, a nawet dwa - Wielkie Wannsee i Małe Wannsee. Strandbad Wannsee, kąpielisko z początku XX wieku, jest płatne, ale niedramatycznie (bilet rodzinny 9 euro), w środku piękna, szeroka plaża ze złotym piaskiem, zapewne nie zdziwi Was, że przywiezionym znad Bałtyku, koszami, parasolami i tłumem ludzi, mimo że było to popołudnie w środku tygodnia. Płycizna ciągnie się wiele metrów, można też zbierać muszelki. Bardzo przyjemne miejsce na upały. Na późny obiad trafiłam do uroczej meksykańskiej restauracji w leżącej nieopodal miejscowości Kleinmachow.









Adresy:
- Kąpielisko - Wannseebadweg 25, Berlin
- El Tampico - restauracja meksykańska, Karl-Marx-Straße 20, Kleinmachnow
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela września 4, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy, wannsee
- Skomentuj
[14-16.01.2022]
Zanim mi ktoś wytknie, że jednak są w Berlinie demonstracje, również w styczniu, to tak, owszem, co poniedziałek przechodzi smętny pochód przeciwników segregacji sanitarnej, ale ponieważ spędziłam w Berlinie weekend, to nasze ścieżki się nie przecięły. Dygresyjnie, pracuję z Irlandczykami, rozmawiamy sobie ostatnio w ramach small talku o pogodzie i perspektywach, rozmówczyni wyraża radość, że właśnie zrezygnowano z większości obostrzeń z powodu wyszczepienia ponad 90% populacji - nie ma już godziny policyjnej o 20, nie trzeba okazywać paszportu covidowego... A jak w Polsce? Ciężko? Oczywiście, bardzo ciężko, z ograniczeń mamy maseczki, których większość nie nosi prawidłowo, a spora część wcale, nawet jak to wymagane. Wracając z dygresji do Berlina, pierwszego dnia właściciel ulicznego kebabu/currywurstowni z trzema stolikami wewnątrz wyraził zdegustowanie, że nie mamy szczepienia 3/3, tylko 2/2 i kazał szybciutko iść po trzecią dawkę. Od ulubionej ostatnio śniadaniowni w niedzielę odbiliśmy się, bo kelnerka grzecznie wyjaśniła, że skoro nie mamy boostera[1], to zaprasza na test opodal i z negatywnym wynikiem można wejść, a jak nie, to nie. Bez okazywania paszportu można zrobić zakupy w spożywczaku, ale w sklepie z kosmetykami nie ma opcji. Podobnie w Futurium czy muzeum. Można oczywiście spacerować po mieście, aczkolwiek styczniowa pogoda nie była rewelacyjna, tyle że nie padało. 16 tysięcy kroków w sobotę.
[1] Już mam 3/3, booster się przyjął elegancko.
Brama Brandenburska
Willhelmstrasse
Ambasada Brytyjska
Unter den Linden / Pariser Platz
Widok na Reichstag
Ammpelmann / Słoń przy Ebertstrasse
Paul Loebe Building
Paul Loebe Building / Reichstag
Paul Loebe Building
Paul Loebe Building / Marie-Elisabeth-Lüders-Haus
3XN Cube Berlin
Szprewa z widokiem na wieżę telewizyjną / Mall of Berlin
Reichstag
Taverna Athene
Adresy:
- Hit Ulrich, Mohrenstraße 69 - spożywcze, pokażę następnym razem, co przywożę
- Mall of Berlin, Leipziger Pl. 12 - Rituals, Idee, Lindt i inne
- Taverna Athene, Tempelhofer Ufer 12 - restauracja grecka
- Futurium, Alexanderufer 2
- Neues Museum, Bodestraße 1-3
- Breakfast Coffee, Wilhelmstraße 85
GALERIA ZDJĘĆ.
Napisane przez Zuzanka w dniu niedziela lutego 6, 2022
Link permanentny -
Kategorie:
Listy spod róży, Fotografia+ -
Tagi:
berlin, niemcy
- Skomentuj