Menu

Zuzanka.blogitko

Ta ruda metalówa, co ma bloga o gotowaniu

A Night in Berlin (3a)

W Muzeum Historii Naturalnej zakochałam się po zdjęciach na Jonesblogu. Oczywiście moje zdjęcia nie mogą się równać, ale Muzeum Historii Naturalnej jest niesamowite rzeczywiście. Taki spełniony sen szalonego alchemika, z tymi wszystkimi słojami w zalewie, malowniczymi wypchanymi zwierzętami i ażurową klatką schodową. I ogromnym, wielce włochatym mamutem. Z windą, gdzie trzeba. I z lupkami, pod którymi można oglądać jakieś mikre szczątki żyjątek. I z okrągłą, ogromną kanapą, na której kilkanaście osób może się położyć i obejrzeć na suficie film o kosmosie (wprawdzie po niemiecku, ale i tak).

A już całkiem wzruszyło mnie, że - w przeciwieństwie do większości przybytków rodzaju dowolnego - oprócz kawiarni i sklepu z pamiątkami (oczywiście przy wyjściu), w Muzeum znajduje się strefa piknikowa, gdzie można spożyć własne przyniesione jedzenie. Bo czemu nie.

GALERIA ZDJĘĆ.

PS Okrutnie mnie rozbawiła zorganizowana wycieczka rodaków, której przewodnik w hallu oznajmił, że mają na obczaj tego muzeum godzinę. Nawet z niechętną młodzieżą (mimo teoretycznych zachwytów, że szkielety i dinozaury!, zainteresowania starczyło na wejście; potem już wlekliśmy prawie że za uszy, słysząc o kolejnych rzeczach, których dziecko nasze jedyne nie chce. A było ich dużo), spędziliśmy wśród eksponatów prawie 2 godziny i zobaczyliśmy mały kawałek.

Napisane przez Zuzanka w dniu piątek sierpnia 31, 2012

Link permanentny - Kategorie: Listy spod róży, Maja, Fotografia+ - Tagi: berlin, niemcy - Skomentuj

« A Night in Berlin (2) - Aleksandra Marinina - Zabójca mimo woli »

Skomentuj